Skocz do zawartości

[Gothic] Rozpocząć nowe życie - Karnapek (Kuoth)


Applejuice

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 73
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Uciekłeś do bezpiecznego dolnego miasta. Tam bandyci nie mogli cię dopaść - wszędzie było pewno strażników. Nawet jeśli Jesper by cię zaatakował, szybko by się z nim uporali.

Na twoje szczęście nie gonił cię. Zdrowo poraniłeś jego twarz. Musiałeś jednak - inaczej mógłby cię zranić.

Jesper należał do Gildii Złodziei... ty wcześniej też należałeś. Teraz mają nowego szefa...

Te informacje były bardzo przydatne. Może by tak powiedzieć o tym Lordowi Andre? W końcu to przestępcy. Powinna ich spotkać należyta kara. Niech gniją w więzieniu razem z Lesterem za swoje czyny...

Już się z nimi nie kręciłeś. Nie byłeś z nimi. Nic więc ci nie przeszkadzało, by powiedzieć przywódcy strażników miejskich o tym gnojku Jesperze... Szkoda tylko, że nie udało ci się wycisnąć z jego ust imiona ich nowego przywódcy.

Przypomniało ci się jeszcze coś: Halvor, handlarz ryb, był z nimi. Ilu jeszcze takich zwyczajnych mieszkańców może należeć do Gildii?

Tym jednak powinni się zająć strażnicy miejscy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skierowałem swe kroki w stronę koszar, do Lorda Andre, rozmyślając - Przez najbliższy czas nie powinienem się pokazywać w porcie, trzeba o tym powiedzieć odpowiednim ludziom, co z tym szaleńcem, który był ze mną w celi i co do pierwiastka z ogórka kiszonego się tu dzieje. Trzeba będzie się przejść do kolonii górniczej, ale najpierw Andre

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedziałeś, jakim cudem w przeszłości mogłeś kręcić się z takimi świrniętymi typkami. Byli idiotami, którzy nie potrafili poradzić sobie w życiu, a ich jedynym celem było wypicie dwunastu kufli piwa bez rzygania...

Na samą myśl zrobiło ci się nie dobrze. Chwała Beliarowi za to, że przeszedłeś na dobrą stronę.

Coś jednak ci się przypomniało... Skoro nie jesteś już bandytą, twoja wiara także powinna się zmienić. W końcu Beliar to bóg zła chaosu.

To jednak nie było twoje obecne zmartwienie. Najpierw musiałeś iść do Lorda Andre.

Dotarłeś do koszar. O dziwo... nikogo tam nie było. Ani strażników, którzy zwykle pilnują Lorda, jak i jego samego. Tylko jakieś osiłki kręciły się wokół więźniów. Chyba powinieneś się ich spytać, gdzie poszedł Andre. Może będą mieli jakieś informacje.

Przypomniało ci się, że w kiciu siedzi Lester...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszedłeś do pomieszczenia, gdzie byli wszyscy więźniowie. Nietrudno było ci dostrzec Lestera - na szczęście prawdopodobnie spał na swoim łóżku, odwrócony tyłem do ściany. Nie chciałeś spotykać się z nim drugi raz.

Szaleniec, z którym do niedawna dzieliłeś celę, siedział po turecku na środku podłogi i mamrotał coś pod nosem. Najwyraźniej nie zauważył twojej obecności.

Strażnik, jeden z osiłków, podniósł się z krzesła i zaczął się tobie przyglądać badawczo.

- Lord Andre? - powtórzył lekko zaskoczony. - Chyba poszedł do Lorda Hagena. Ciebie jednak nie wpuszczą do Górnego Miasta - dodał od razu. - A czego od niego chciałeś? Mogę mu coś przekazać. Wątpię, żeby wrócił prędko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Chciałem tylko powiedzieć, że gildia złodziei ma nowego "mistrza". Nie wiem kto to jest. - Powiedziałem ze spokojem w głosie i nie czekając na reakcję strażnika dodałem - Chciałbym porozmawiać w więźniami... - Denerwowałem się lekko, gdyż dopiero co sam wyszedłem z więzienia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strażnik uniósł brwi.

- Gildia złodziei?

Zmierzył cię wzrokiem, mrużąc powieki. Nic więcej nie mówiąc na tamten temat, powiedział:

- Możesz się spotkać z więźniami. Byle szybko.

Usiadł na pobliskim krześle i zaczął pic piwo z kufla, który dotąd stał na drewnianej i zniszczonej podłodze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podszedłem do celi Lestera, nie wyglądała zbyt przytulnie, ale ma na co zapracował. Gdy znalazłem się przy ścianie jego celi zacząłem czuć niepokój. Gdy ujrzałem jego twarz zacząłem się zastanawiać co ja robię. Po chwili postanowiłem wyciągnąć od niego kilka informacji. - Wstawaj! - powiedziałem stanowczo - Chyba nie chcesz spać przez cały dzień. Mam do ciebie kilka pytań - dokończyłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lester powoli wstał z pryczy. W ogóle nie zareagował na twoją obecność. Spojrzał w kierunku strażnika, który znajdował się w drugim pomieszczeniu i szepnął:

- Klucz. W tamtej szufladzie. - Wskazał palcem na mały stolik znajdujący się w kącie. - Dostaniesz tysiąc sztuk złota. Po prostu mi go podaj, Karnapek. Jesteś mi coś winien za to, że spieprzyłeś tamtą akcję... To przez ciebie tu siedzę!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lester spojrzał na ciebie wzrokiem pełnym zaskoczenia i wściekłości.

- Kto mnie wsypał? - powtórzył z sykiem. - Nie twój zasrany interes, gnoju.

Wstał i podszedł gwałtownie do krat, łapiąc za nie. Był bardzo potężny, wysoki i muskularny. Złość dosłownie od niego kipiała.

- To przez ciebie tu jestem. Spieprzyłeś tamtą akcję. Dlatego tu siedzę. Coś widzę, że już nie uważasz mnie za swojego mentora. I bardzo dobrze. Nie byłeś tego wart.

Jeszcze raz spojrzał na ciebie, a potem cofnął się o parę kroków.

- Słuchaj, masz wybór: albo mi pomożesz, albo zginiesz. Gildia cię dopadnie, szczególnie, że teraz Cassia objęła dowodzenie. A wiesz, jaka ona jest. Sprawi, że będziesz umierać długo i boleśnie.

Uśmiechnął się.

- Więc jak, mój drogi?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-przybliżyłem się i z pewnością siebie spojrzałem mu w oczy- Nie boję się was, Beliar jest po mojej stronie. A Cassia? Ona długo nie wytrzyma jako herszt. Już wiem co chciałem się dowiedzieć - odsunąłem się - Dzięki ci wielkie, jeśli stąd wyjdziesz to może ci kiedyś miecz wykuję Podszedłem do byłego współlokatora, aby dowiedzieć się czegoś więcej. Ten znak na jego nadgarstku nie dawał mi spokoju - Hej szaleńcze - Zawołałem przez kraty i nie czekając na dalszą reakcje, pytałem dalej - Jak się nazywasz, skąd masz ten znak i za co siedzisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szaleniec spojrzał na ciebie swoimi przekrwionymi oczami. Na jego twarzy malował się kpiący uśmieszek.

Prychnął.

- No i po co żeś tu przylazł? Idź stąd i zajmij się swoim życiem. Odszukaj Xardasa...

Nagle jakby przypomniał sobie o twoim pytaniu.

- Ach, no tak. Xardas też mnie szkolił. A siedzę za... Hm, no cóż. Powiedzmy, że to się zwykłemu człowiekowi w głowie nie zmieści. Więc lepiej nie pytaj.

Westchnął i odwrócił się od ciebie.

- Odszukaj tego starego nekromantę. W końcu to twój nauczyciel, prawda? Nie chcesz go znowu spotkać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wskazując na jego dłoń mówiłem - Nie pójdę stąd, dopóki nie wyjaśnisz mi kilku rzeczy, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. - Opuściłem rękę i stanowczym głosem powiedziałem - Wiesz coś czego ja nie wiem. Xardas był moim nauczycielem, najwyraźniej Twoim też. Jeżeli powiesz mi za co siedzisz, to będę może w stanie ci pomóc. Sam sporo przeżyłem, nic mnie nie zdziwi, opowiadaj za co siedzisz. - Po tych słowach wyjąłem swoją fajkę, nabiłem ją tytoniem i zacząłem palić. - Słucham.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna spojrzał na ciebie kpiąco.

- Hehe, ledwo stąd wyszedłeś, a już chcesz zostawać na dłużej, żeby posłuchać mojej nic nie wartej historii? - Zaśmiał się cicho. - Nic mi nie pomoże, jedynie cud.

Usiadł na podłodze.

- No cóż, zabiłem paru wieśniaków z pomocą kumpli - powiedział w końcu. - Tak naprawdę to wybiliśmy całą farmę. Była dosyć spora, nie taka duża jak Onara, ale spora.

Uśmiechnął się.

- Wiesz, kobiet było sporo, robiło się różne rzeczy. A faceci, tortury i te sprawy. Było mnóstwo zabawy! - Parsknął śmiechem. - Ale mnie znaleźli.

Mina od razu mu zrzedła.

- A inni uciekli, chyba do Górniczej Doliny. A ja tu siedzę i gniję. Najważniejsze jest jednak to, że to Xardas kazał nam zrobić. No i dupa. Nie wiem co się dzieje z pozostałymi, chyba ich szukają, ale coś im to szukanie kiepsko idzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgasiłem fajkę, wstałem i wychodząc powiedziałem - Zrobię co w mojej mocy, by ci pomóc. - zatrzymałem się, gdyż przypomniałem sobie o wytrychu w rybie - Nie zapomnij sprawdzić tej ryby pod oknem, jeśli chcesz. Tym czasem idę do Górniczej Doliny, może coś mi się uda tam zdziałać. Udałem się w stronę Górniczej Doliny, jednak po drodze postanowiłem odwiedzić moich starych mistrzów z klasztoru Innosa. Idąc do klasztoru zastanawiałem się jak na mnie zareagują, co ze mną zrobią, czy będą chcieli mi jakoś pomóc, czy zwyczajnie mają jakąś rudę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed klasztorem stał Pedro. Nie za bardzo go znałeś, ale kojarzyłeś. Gdy byłeś w klasztorze sprzątał komnaty nowicjuszy. Najwyraźniej "awansował" i teraz pilnował wejścia do klasztoru.

- Witaj, przybyszu - powiedział. - Czego tu szukasz? Wiedz, że nie wpuszczę do klasztoru obcego mi człowieka. Jeśli chcesz zostać nowicjuszem, musisz przynieść należytą ofiarę... Owcę i tysiąc sztuk złota... Inaczej nie dostaniesz się do środka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Uczniem Xardasa? - powtórzył Pedro, najwyraźniej nie dowierzając.

Podszedł bliżej ciebie i spojrzał ci w oczy.

- I tak cię nie przepuszczę. Musisz miec jakiś dowód. I oby był dobry, bo coś ci nie wierzę, mój drogi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawniej nie uczyliście magii nikogo zza murów klasztoru, nie wiem jak jest teraz... Po tych słowach nadszedł czas a czyny. Pokazałem zaklęcie burzy ognistej, po czym ukazałem znak na nadgarstku. - Teraz mi wierzysz? - Zapytałem z pewnością w głosie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pedro nie wyglądał na przekonanego.

- Jeśli ktoś otrzyma łaskę od Innosa, sam może posługiwać się magią ognia - powiedział, po czym wskazał na twój znak na nadgarstku. - To również mogłeś sobie sam namalować.

Wyprostował się i powiedział stanowczo:

- Jeśli chcesz wejść do klasztoru, musisz zostać nowicjuszem. Nie masz innego wyboru.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zamierzam płacić ani przyprowadzać owcy, ponieważ kiedyś już to uczyniełem i pamiętam cię, gdy sprzątałeś kiedyś komnaty nowicjuszy. Jeżeli nie wierzysz mi poproś kogoś, kto jest od dawna magiem ognia - zniesmaczony wyburkałem - Dopiero co wyszedłem z więzienia, nie mam pieniędzy, a w całym Khorinis nie ma rudy, abym mógł zarobić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Magowie Ognia mają teraz swoje obowiązki - warknął Pedro, coraz bardziej rozgniewany. - Spotykanie się z takimi ludźmi jak ty jest poniżej ich godności.

Złożył ręce na piersi i cofnął się do drzwi.

- Nie przejdziesz, jeśli nie przyniesiesz owcy i tysiąca sztuk złota. Jeżeli dalej będziesz napierał, użyję siły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bądź pewny, że nie chcę z tobą walczyć. Jeżeli tak trzeba to idę. - Odwróciłem się i skierowałem swe kroki ku górniczej dolinie - Chędożony Pedro, nie był zbyt bigły w magii, bystry też nigdy nie był. Dlatego pewnie zamiatał komnaty, ale jak to się stało, że taki Pedro został magiem... Górnicza Dolina, tam muszę się teraz udać. Zobaczymy co się tam dzieje...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...