Hoffman Napisano Październik 19, 2013 Share Napisano Październik 19, 2013 (edytowany) Czas na kolejny pojedynek turniejowy! To już trzecia runda! Kto okazał się być dostatecznie wytrwały i niezłomny, by do niej dotrwać? Pani Bellamina oraz Pan Zegarmistrz! Już za chwilę zmierzą się na tej dość specyficznej arenie, stawką jest awans do półfinału, więc mamy nadzieję na imponujący pokaz magii. Z podłoża wyrastają spirale, które pną się ku drugiemu piętru areny, na którym z kolei mamy kamienne filary. Ściany posiadają powierzchnię krystaliczną i bez problemu odbiją odpowiednio skoncentrowaną wiązkę energii. Oto dlaczego ktoś postawił filary na drugim piętrze - magiczne pociski odbijałyby się w nieskończoność, gdyby nie twarda skała, która jest w stanie pochłonąć ich energię. Tylko ostrożnie - nawet takie kamienne kolosy posiadają swoją wytrzymałość i mogą się zawalić, jeśli przesadzicie. Czy mamy parter? Tak, mamy. Możecie użyć spirali by do niego zjechać, ale ostrzegam - panują tam iście grobowe ciemności. Ale z tym można sobie bardzo łatwo poradzić, prawda? Bez wątpienia kogoś tu poniosła wyobraźnia. Ciekaw jestem jak powstała ta arena. Bez przedłużania, pojedynek uważam za rozpoczęty i życzę powodzenia Bellaminie oraz Zegarmistrzowi! Pokażcie na co Was stać! Edytowano Luty 2, 2016 przez Hoffman Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zegarmistrz Napisano Październik 19, 2013 Share Napisano Październik 19, 2013 Na piętrze areny, niedaleko jednego z filarów, otworzył się portal. Zaś z czeluści jego wyszedł Edwin. Ostatni pojedynek wymagał specyficznej kuracji w załodze, więc Edwin udał się w wizytę do swego teścia. Teraz zaś, odpowiednio uzbrojony i wypoczęty, planował kolejną walkę. Tym razem ubrany był w strój prosty, ciemno zielone spodnie i równie zielona koszula z kamizelką. Na to ciemna narzuta, z wyszytym czarnym cierniem, znakiem żałobnym Śniących. Planował ponownie wykorzystać dostępną mu moc, ku uciesze gawiedzi i by wykonać kolejny krok na drodze zemsty. Zastanawiał się czego tym razem nauczy się od swojego przeciwnika. A raczej przeciwniczki, komentator bowiem zapowiedział niewiastę w tym pojedynku. Nie widział swojej przeciwniczki, być może była już na arenie a być może nie. W tę czy inaczej, mag nie planował oceniać Dzielnicy po Filarach. - Enis arju aykn - odrobinka skupienia i na dłoni Edwina pojawił się malutki kamyk. Edwin przyglądał mu się przez chwilę po czym cisnął nim w ciemności poniżej. Gdy ten stuknął o podłoże, Edwin zniknął. - Turo - kiedy pojawił się na dole, otoczyła go ciemność. Lecz jego oczy nie widziały ciemności, za to widziały sporo kulek tu i ówdzie. Widząc o wiele więcej aniżeli można by się było domyślić, Edwin zaczął wykonywać znaki dłońmi wspomagając się słowami mocy. - Haku, tera, nova, dala, korv, ghan - w jego dłoni pojawiały się kolejne kamyki a on ciskał nimi na lewo i prawo, kilka tu, kilka tam. Niektóre upadały z cichym brzdęknięciem, inne przyklejały się, czy to do podłoża czy spirali. Trzy nawet osiadły na suficie. Tak przygotowany czekał na pojawienie się przeciwniczki. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hoffman Napisano Listopad 17, 2013 Autor Share Napisano Listopad 17, 2013 (edytowany) Co prawda już znacznie wcześniej otrzymałem informację, że z powodów czysto życiowych, pojedynek ten zakończy się walkowerem, jednakże, również z powodów czysto życiowych, dopiero dziś ogłaszam, że do następnej rundy przechodzi Zegarmistrz! Muszę jednak wspomnieć, że jestem trochę zawiedziony, gdyż liczyłem na być może nie najdłuższy, ale z całą pewnością zacięty i klimatyczny pojedynek, jednakże, pewnych spraw się nie "przeskoczy". Z czasem się nie wygra. Niemniej jednak, mam nadzieję, że kiedyś-tam, w przyszłości uda się rozegrać taki pojedynek, zatem obu stronom życzę powodzenia i większych zasobów wolnego czasu na przyszłość! Edytowano Listopad 17, 2013 przez Hoffman Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts