Skocz do zawartości

[Przygoda] [Grimdark] [Fantasy] 90 lat później


KreeoLe

Recommended Posts

- Coś musiało się nie udać, bo zawsze udawało mi się połączyć z Nim - pomyślałam przez chwilę, po tym jak nie udało się połączyć. Trochę mnie to martwiło, więc postanowiłam sprawdzić kilka moich zaklęć, czy działają dobrze. Jednak też postanowiłam, że lepiej zamienię się w nietoperza i zacznę poszukiwania, gdzie mogła być Twi. - W końcu muszę się z nią spotkać i się dowiedzieć co naprawdę się działo. Poza tym zostałam też wysłana do utworzenia sojuszu przeciw Podmieńcom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 50
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

   Reszta twoich zaklęć nie działała. Jednak - o dziwo - mogłaś się zmienić w nietoperza, na twoje szczęście. Było już ciemno, więc bycie w tej formie wyglądało normalnie, jak uważałaś. Miasto było duże, o wiele, wiele większe niż za twoich czasów. Najrozsądniej byłoby zacząć poszukiwania od centrum miasta i największych budynków - pewnie tam teraz przebywała, jak na Królową przystało. Jednak trzepotanie małymi skrzydełkami nie było najszybszym sposobem transportu, więc mogło ci to zająć trochę czasu. Jednocześnie w głowie usłyszałaś jęczenie Shadow Scar i narzekanie na głodzenie jej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego się nie spodziewałam, że moje zaklęcia tu nie działają musiała być jakaś blokada magiczna. Udało się mi jednak zamienić się w nietoperza, więc wyleciałam przez okno i zaczęłam szukać. - Powinnam najpierw zacząć szukać ją w centrum, trochę mi to zajmie. Ponieważ Ponyville trochę się rozrosło od ostatniego razu, ale może zacznę od wielkiego drzewa, a później od reszty - pomyślałam w sobie. Jednak po chwili usłyszałam narzekanie od Shadow, że zagładzam ją, więc. - Shadow masz wytrzymać na razie, najpierw obowiązki, a później znajdziemy jakąś uliczkę i się najesz jakimś źrebakiem - dodała później w myślach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

    Po jakichś 40 minutach dotarłaś do celu – wielkie drzewo jakby urosło, lecz wyglądało stylem prawie identycznie. Już przy górnych partiach zajrzałaś przez okno i ujrzałaś… Prawie 2-metrowego, zielono – fioletowego smoka. Obok przy biurku pisała coś Królowa Twilight Sparkle. Wyglądała inaczej – jej grzywa była długa do pasa, mimo, że nadal prosta (nieunosząca się jak u Luny), delikatny podmuch wiatru rozwiewał i falował nią we wschodnią stronę. Gdyby w ogóle jakiś podmuch był… Twilight była nienaturalnie wysoka, patrzyła poważnym, odpowiedzialnym i władczym, a zarazem matczynym wzrokiem – zupełnie jak jej mentorka Celestia.

   Dobra… A więc mogłaś tam wpaść przez okno i zmienić się w kuca, co oznacza narażenie się smokowi i samej Królowej tego kraju – albo też po kucykowemu zapukasz, co może się nie udać. Przy drzwiach stała straż, która mogła cię nigdzie nie wpuścić. Musiałaś działać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wreszcie doleciałam do drzewa i zbliżyłam się do okna. Ujrzałem bardzo zmienioną Twi i 2,5 metrowego smoka, którego imię nie pamiętam. Jednak nie mogłam wejść tam po prostu bo jak wlecę przez okno to mnie zaatakują. Muszę najpierw oblecieć to całe drzewo i sprawdzić czego mam się spodziewać, jak się dowiem jutro ją odwiedzę. - Teraz muszę poszukać jakieś ofiary, aby Shadow dała mi spokój - rzekłam w sobie. Więc jak postanowiłam tak robię, szukam jakieś ciemnej uliczki i przykrywając się płaszczem udaję małą klaczkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   A więc postanowiłaś - wstrzymasz się z tym do rana, potem pomyślisz co dalej i będziesz działać. Na razie jednak postanowiłaś zaspokoić głód swojej mrocznej osobowości - Shadow Scar.

 

     "Naaareszcie! Tylko znajdź mi coś większego, do cholery jasnej... Chyba nie chcesz, żeby sytuacja z przejęciem twojego ciała się powtórzyła, co?" - usłyszałaś w myślach chrapliwy, groźny głos.

 

   Okryłaś swoje ciało płaszczem, udając małą klaczkę i wchodząc do jakiejś ciemniejszej uliczki. Było pusto, cicho, ciemno. Gwiazd na niebie nie było widać, grube chmury skutecznie je zasłaniały. Zrobiło się dość chłodno. Po kilkunastu minutach narzekania twojej drugiej osobowości, kazałaś się jej zamknąć. Usłyszałaś coś. Tupot kopytek, ktoś szedł w twoją stronę. Najwyraźniej mieszkał na tym zadupiu, w ciemnej ulicy - na twoje szczęście... Ku twojemu zdziwieniu, był to wysoki, barczysty ogier, pegaz chyba. Wyzwanie? Chyba już zdążył cię zauważyć, jednak nie zwalniał. A może się zgubił? Tym lepiej.

 

     "Wygląda smacznie... Czuję świeżą krew silnego kuca z aktywnym życiem..." - wymamrotała Shadow Scar.

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekając na jakąś istotę, słyszałam narzekania nadchodzące od Shadow, więc kazałem jej się zamknąć. Po chwili widząc nadchodzącego ogiera zaczęłam płakać i trząść się z zimna. Mam nadzieję, że to wystarczy, aby go zwabić wystarczająco blisko, żeby go ukąsić. Dodatkowo zaczęłam mówić rzeczy w stylu drobnej pomocy czy daniu kilku bitsów na jedzenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co pozwolisz, żeby on Cię olał - rzekła do mnie w myślach moja mroczna strona, po czym dodałam - Nikomu nie dam się ignorować, może ten świat się zmienił. Nikt nie będzie mnie traktować jak powietrze - odrzekłam do Shadow. Po czym podeszłam do niego szybkim krokiem. Gdy byłam blisko jego szyj, wzięłam wysunęłam kły i ukąsiłam go w kark. Ale zanim ukąsiłam, wzięłam go obróciłam i rzekłam do niego te słowa - To był twój błąd, gdybyś okazał dobroć, może byś jeszcze dożył do ranka. Mając nadzieję, że Shadow da mi święty przez najbliższy czas. Po strawie poleciałam w formie nietoperza do baru i poszłam spać.

Edytowano przez PlaguePony
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< Naprawdę mogłeś rozpisać to ostatnie pieprzone zdanie. ;-; >

Najadłaś się tak jak i twoja mroczna strona. Energia, elektryzujące, ożywające ciepło rozpłynęło się po twoim ciele - czułaś się pełniejsza, potężniejsza. Szybko odleciałaś. Zbyt szybko. Ogier dygotał jeszcze na ziemi czołgając się po niej... Ale ty tego nie mogłaś zobaczyć i nic nie wiedziałaś. Ale przecież taki wypompowany z krwi nie przeżyje... Zapewne.

Położyłaś się spać. Rankiem zostałaś obudzona głośnym waleniem do drzwi. Zaspana wstałaś i otworzyłaś.

- Jest pani aresztowana. - Powiedział nagle na powitanie wielki ogier.

Policja. Było ich tam z sześciu. Wyższych o głowę i napakowanych. Co dziwne, Scar siedziała cicho. Miałaś małe szanse... Tylko co do cholery oni tu robili? Byłaś zszokowana tak, że ogier zdążył wystawić do przodu kajdanki. Albo pójdziesz po dobroci, albo wybierzesz niebezpieczne rozwiązanie siłowe...

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po polowaniu poczułam się najedzona, nawet Scar była spokojna oto. Czułam w sobie przyjemne ciepło, które krążyło we mnie. Energia życiowa innej istoty, dawała mi zawsze nowych sił, czułam się potężniejsza. Szybko jednak odleciałam, myśląc o spotkaniu się z Sparkle. Gdy dodarłam na miejsce zapadła w sen, coś mnie dręczyło, jednak pomyślałam, że wypompowany z krwi umrze jak najszybciej. Jednak rano jak usłyszałam pukanie do drzwi potwierdziło się, że jednak się pomyliłam. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam szóstkę ogierów z policji.

- Panie władzo, niby z jakiego powodu jestem zaaresztowana? - zapytałam się policjanta.

- Scar, co nic nie mówisz? - rzekłam do niej w myślach.

Jednak co mogłam zrobić cokolwiek zostałam zakuta w kajdanki. Aby nie wzbudzić podejrzeń wolałam pójść po dobroci.

- Przysięgam jak to się skończy dorwę go i będzie prosić mnie o litość - powiedziałam w myślach.

Edytowano przez PlaguePony
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Policjant nie odpowiedział. Szturchnął cię mocno i kazał szybciej ruszać. Sprowadził na dół po schodach razem z resztą ekipy. W Karczmie na dole zobaczyłaś trzy kuce w białych fartuchach. Na podłodze leżał znany ci ogier, pyszny... Reanimowali go. Bezskutecznie, już się nie ruszał.

Cholerny ogier, do piekła z nim. To pewnie przez niego. Prowadzona przez władzę wyszłaś na zewnątrz. Wpakował cię do wozu - samochody, kiedyś ich nie było. Ruszyliście, choć czułaś się bardzo dziwnie. Ciasno, duszno. Buczało i trzęsło.

Siedziałaś z tyłu, od kierowcy dzieliła cię kratka. Policjant który cię prowadził odwrócił się.

- Imię i nazwisko. Wiek. Miejsce zamieszkania. Talent i praca. - Rozkazał, oczekując odpowiedzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie usłyszałam odpowiedzi na moje pytanie, ale natomiast zostałam szturchnięta mocno w kierunku schodów. Na dole były już trzy kuce, które próbowały uratować moją wczorajszą ofiarę. Udawałam strach gdy zobaczyłam to ciało, aby uwierzyli moje słowa, które na pewno powiem. Jednak w głębi się cieszyłam, bo gdyby zachował się inaczej to by jeszcze pożył. Po chwili zostałam wyprowadzona z baru i umieszczona w dziwnym i nieznanym przez siebie wozie. Czułam się w nim dziwnie, wręcz nie przyjemnie mi było. Gdy usłyszałam abym odpowiedziała.

- Triss Broze, 25 lat, pochodzę z południa, dokładnie z puszczy, sztuczki magiczne, praca pokazy magiczne - rzekłam do policjanta z udawanym smutkiem i strachem, oczywiście kłamałam tak aby nikt nie mógł tego wykryć.

Edytowano przez PlaguePony
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     – To się okaże na komendzie... – Mruknął cicho, odwracając się.

 

   To się okaże? O co miało mu chodzić? Nie sądziłaś, by w jakikolwiek sposób mógł wykryć kim jesteś. Jechaliście tym dziwnym pojazdem przez jakiś kwadrans w ciszy. Na miejscu mocnym szturchnięciem popchnął cię, gdy już wysiadłaś z samochodu. Przed wami stał wielki szary budynek. Nad podwójnymi drzwiami wisiała tablica "POLICJA", pod nim mniejszym drukiem "Komenda Główna Policji w Ponyville". Zaprowadził cię do środka. Śmierdziało tam papierosami, wnętrze było w jasnych barwach. Nie ciepłych, jasnych. Oczojebnych, jak to by nazwał porządny obywatel teraźniejszej Equestrii. Białe, od których bolały oczy. Albo mocno szare, co kontrastowało.

   Minęliście ladę, jak recepcję, za którą siedział pulchny ogier. Prowadzona przez jednego z policjantów weszłaś do jednego z wielu pokoi na długim korytarzu. Tym razem było odwrotnie - ciemno, czarne ściany, migająca żarówka u sufitu. Stół, bardziej nawet biurko i dwa krzesła naprzeciwko siebie. Posadzili cię na jednym. Na drugim usiadł ogier, który mówił do ciebie od początku. Przednie kopyta miałaś czymś skrępowane, obok stała dwójka policjantów. Za tobą jeszcze jeden. Niezła ochrona.

 

     – Triss Broze, taaak? – spytał ironicznie. – Nie ma kogoś takiego w Equestrii.

 

   Przestraszyłaś się chwilowo, że wykryli kłamstwo, zaraz jednak mówił dalej:

 

     – W pani ciele nie ma specjalnego czipa. Nie ma pani w naszej bazie danych. Dlatego tak czy inaczej jest pani zatrzymana. A teraz... Garrote, notuj! Zgłoszo... Ekhem. Na policję doczołgał się umierający kuc. Z jego wspomnień zasięgniętych z implanta wszczepianego każdemu w wieku 1 roku, zobaczyliśmy co się stało – zaczynałaś coraz mniej rozumieć - jakie czipy? co to za chory świat?! – To teraz niech pani opowiada, jak to się dokładnie stało. Oczekujemy szczegółowego opisu i porządnego wytłumaczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Przecież jak mogą wykryć, że kłamię, nikt nie ma takiej mocy oprócz Elementu Harmonii - pomyślałam przez chwilę po słowach policjanta.

W dziwnym wozie spędziłam jeszcze piętnaście minut. Gdy dojechaliśmy do budynku, który był nazwany komendą policji. Wchodząc do środka poczułam smród będący w środku zamknęłam nos aby go nie czuć za bardzo. Natomiast kolor ścian był dla moich oczu nie przyjemne, ponieważ biały oślepiał mi oczy. Po chwili przyprowadzili mnie przed pulchnym kucem, a obok mnie stały jeszcze trzy ogary. Gdy usłyszałam pytanie ogiera, otworzyłam usta.

- Zgadza się tak się nazywam, nie musi pan mówić ironicznie - rzekłam do niego.

Lekko się przestarzałym, że wykryli moje kłamstwo. Lecz następne słowa ogiera potwierdziły mnie, że mam jeszcze szansę, aby wyjść z komendy, a następnie się z Nią spotkać.

- Już mówię - zaczerpnęłam powietrza, po czym dodałam - Akurat nie mam czipa, ponieważ jak mówiłam. Urodziłam się w puszczy na południu, gdzie nie ma takich rzeczy w biednej rodzinie. Wczoraj przybyłam tutaj do Ponyville, aby dostać szansę na lepsze życie, jakiego nie miałam. Nie wiem kto mógł załatwić tamtego kuca, ale to nie byłam ja. Możecie się zapytać właściciela baru, on potwierdzi moje słowa. Może to podmieniec go zaatakował, zmieniając się we mnie - na tym skończyłam swoją opowieść, którą wymyśliłam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     – Zostaje pani zatrzymana – oznajmił nagle, po wysłuchaniu cię. – Za nielegalne przebywanie na terenie Equestrii, brak czipa i brutalne morderstwo. Oraz skazana na 120 lat więzienia.

 

   Cholera. Najwyraźniej mało obchodziła go twoja historia. Dodał potem też, że argument z Podmieńcem jest wręcz śmieszny, bo Changelingi już dawno wymarły i nie mają prawa żyć. A wszystkie, które żyją, to nie żyją, albo są głęboko w lochach. Wstałaś z krzesła, zszokowana dość. I czemu Shadow Scar się nie odzywała?! No i 120 lat więzienia? Czy to nie to samo co dożywocie? Dla ciebie może nie, skoro jesteś wampirem, ale oni mieli to głęboko gdzieś. Byli brutalni i nie chcieli cię słuchać. Po prostu tak chcieli, tak zrobili.

   Chciałaś coś powiedzieć, ale poczułaś ból. Przeszywający ból z tyłu głowy. Zakręcił się cały świat, obraz rozmazał się. Nim straciłaś przytomność usłyszałaś ich okropny śmiech.

 

***

 

   Obudziłaś się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Cela. Do ściany był przykręcony szeroki kawałek deski, który chyba miał służyć za łóżko, krzesło, stół i cokolwiek jeszcze innego jednocześnie. Nie było tu okien. Trzy murowane, grube ściany - tylko jedna od wejścia była mocno zakratowana. Przed nimi stał barczysty kuc - od razu dostrzegłaś klucze na jego szyi. Chciało ci się wymiotować, po tym uderzeniu bolał cię tył głowy. A więc zamknęli cię - ale czy to wszystko nie działo się za szybko?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Że co!! Ktoś mnie wrobił i mam za niego siedzieć 120 lat. Do tego czipa przyznaję, że go nie mam, ponieważ nie wiedziałam o tym, ale o inne to fałszywe oskarżenia - krzyknęłam jak usłyszałam słowa ogiera.

Jednak zanim chciałam jeszcze powiedzieć poczułam ból, przez który straciłam przytomność. Obudziłam się w ciemnym i ciasnym pomieszczeniu, w którym nie było okien, natomiast znajdowała się drewniana deska. Cela była otoczona trzema ścianami, a jedna była zakratowana i stał za nią kuc, który miał na szyj klucz do mojej celi.

- Scar jesteś z siebie zadowolona przez twój głód siedzimy w więzieniu. Jeżeli nie chcesz ze mną siedzieć tu na głodzie przez 120 lat? To odezwij się i coś wymyśl - powiedziałam w myślach do mojej drugiej strony.

Międzyczasie czekając na odpowiedź od niej, zaczęłam myśleć nad planem ucieczki. Po kilku minutach myślenia, postanowiłam spróbować zauroczyć strażnika za pomocą magii, aby dał mi klucze. Jeżeli nie spróbuję go przekonać za pomocą mojej urody i wdzięku osobistego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Wściekła na Shadow Scar, opracowałaś plan. Już miałaś zabrać się do jego zrealizowania, gdy nagle kogoś usłyszałaś. Zatrzymałaś się i odwróciłaś. W lewym rogu ciemnej celi ktoś siedział. Nie do wiary, że wcześniej nikogo nie zauważyłaś... Byłaś chyba zbyt zszokowana tym całym zajściem by przez najbliższe kilka minut trzeźwo myśleć. Podeszłaś trochę bliżej, wtedy postać znów się odezwała:

 

     – No, no, no... – wycmokała, bo po głosie poznawałaś w niej klacz. – Doprawdy ciekawy okaz... wąpierz, martwiec, wiesczy, wupi, wuki. Czyli pospolity wampir długowieczny tak zwany... Hah, młoda z ciebie dziecinka, niewiele przeżyłaś w tym swoim życiu...

 

   Ktoś rozpoznał kim jesteś. Plan przełożyłaś na później, trzeba odezwać się do tajemniczej postaci i zobaczyć jej twarz.

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy miałam już wykonać plan, który wymyśliłam. Usłyszałam jakąś tajemniczą postać, po głosie rozpoznałam, że to była klaczka. Zaciekawiona tą osobą zaczęłam się zbliżać, aż usłyszałam jej słowa. Przecież jej jeszcze tu nie było.

- Skąd ona wie kim jestem?! - rzekłam w sobie - Przez tyle czasu udawało mi się ukrywać kim jestem, aż do teraz.

- Kim jesteś i skąd wiesz kim jestem? - zapytałam się klaczki - pokaż się, chcę zobaczyć twoją twarz - dodałam po chwili.

Po tych słowach bardziej zbliżyłam się do niej, odkładając swój plan na później.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postać zarechotała, strażnik ignorował waszą rozmowę. Klacz powoli wstała z cienia.

- Cóż, kochana. Oni wiedzą, sprytne żmije - wymamrotała. - Ja również jestem wampirem. Poszukiwanym przez 74 lata w końcu zostałam złapana. Siedzę tu od 6 lat. A byłam najlepszą morderczynią w kraju...

Zaskoczyła cię jej śmiałość i... wygląd. Miała krótką, krwawą grzywę, która była mocno poskręcana w sprężyny; na czarnym ciele widniało wiele blizn, w tym jedna podłużna na twarzy. Była ona groźna i wzywająca, mina jakby kpiąca. Wyglądała egzotycznie, miała czujne pomarańczowe oczy. Zauważyłaś, że jej lewe tylne kopyto było... białe, a okazała się to plama - może przebarwienie sierści? Jej znaczkiem był tasak i, o dziwo, zapalniczka, skrzyżowanie ze sobą.

Klacz była pegazem, miała potężne skrzydła. Była wysoka, bardzo wysoka, wyższa od ciebie o jakieś pół głowy co wydawało się niemożliwe. Zmierzyła cię czujnie wzrokiem, ale milczała. Jak ma na imię? Co tu robi? Jak? Kim jest? I czemu do cholery stąd nie uciekła skoro jest tak wspaniałym wampirem?!

To były pytania które przydałoby się jej zadać.

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy usłyszałam jej słowa, zaciekawiłam się nią. Jak się okazało ona też była wampirzycą, do tego morderczynią. Widząc jej wygląd zwłaszcza bliznę podłużną, która znajdowała się na twarzy, zdziwiło mnie. Tylko jedno mnie irytowało, jak jest taką wspaniałą morderczynią, to czemu nie uciekła przez ten czas?. Postanowiłam rzec jej kilka pytań, które mnie dręczyły.

- Może odpowiesz mi na kilka pytań? - zapytałam się pegazicy - Jak masz na imię? Co tu robisz? Jak? Kim jest? - dodałam po chwili.

- Jeszcze jedno skoro jesteś tak wspaniałą wampirzycą to czemu jeszcze nie uciekłaś stąd? - rzekłam do jej pytająco.

- Trzeba jeszcze skąd wyjść, aby nikt nas nie wykrył - dopowiedziałam po mych pytaniach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

     – Szaniqua, miło poznać – powiedziała mocno ironicznie. – Siedzę w wiezieniu, jak widzisz. Za bycie wampirem i wymordowanie sporej części kraju kilkanaście lat temu. No tak, cóż... Ci debile nadal nie znaleźli sposobu, żeby mnie zabić - ja jestem innym wampirem, mnie się łatwo nie da pozbyć. Ale to więzienie to nie taka niewinna kara. Nieraz stąd uciekałam, ale spostrzegłam, że pod skórą mam jakieś... gówniane urządzenie. Chip namierzający, GPS - widzieli co robię, gdzie jestem, co mówię. Z pomocą innego drugiego mogą sprawiać mi ból, jest podłączony do mojego układu nerwowego i innych takich - wystarczy jedno kliknięcie, a już czuję na karku cierpienie. Trzecie to kupa żelaza i magnezu, przez który nie mogę wyjść poza teren tej celi. To mnie trzyma z podłogą. Plus piłowane kły, wcześniej zęby wielokrotnie wybijane, kaleczone oczy i kopyta, torturowana i inne takie żałosne próby wyciągnięcia informacji. Ale w końcu nadal jestem wampirem.

 

Klacz mówiła to z łatwością, wszystko ci zdradzała. Dużo przeżyła i była naprawdę kimś wielkim. I chyba naprawdę nie mogła stąd uciec. Ale co z jej przemianą w nietoperza? Oby ciebie tylko tak nie załatwili...

 

     – Dobra, kotuś – cmoknęła z poważaniem, robiąc krok w przód i mierząc cię wzrokiem. – A teraz gadaj o sobie. Z kim mam zaszczyt dzielić tą przeklętą celę i z jakiego powodu, co?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy wampirzyca odpowiedziała mi na zadane przeze mnie pytania. - Oby we mnie nie zaczepili tych czipów, muszę to jakoś sprawdzić, może magią się uda - pomyślałam mając nadzieję, że ich nie mam wczepionych. Jednak po chwili postanowiłam jeszcze zapytać się jej. - A co z przemianą w nietoperza? - zapytałam się, patrząc się w jej oczy.

- No cóż Szaniquo, jeżeli tak masz na imię - powiedziałam nie wierząc to całkowicie. - Nazywam się Isana Grey, wampirem jestem od nie dawno, bo od stu lat. Nie jestem takim zwykłym wampirem. Zostałam tu wsadzona za niewinność, ktoś mnie wrobił, ponieważ jakiś kuc został zabity. Nie wiem kto, ale go dorwę - rzekłam do wampirzej klaczki, ostatnie słowa były oczywiście kłamstwem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     – KŁAMIESZ! – krzyknęła nagle groźnie, nie odpowiadając na wcześniejsze pytanie; wyglądała na zdenerwowaną. – Wampir wampira nie oszuka podłym kłamstwem, a jeżeli masz tu siedzieć przez te cholerne 100 lat to mów lepiej prawdę, bo i tak stąd nie wyjdziesz, do cholery! Czyżbyś bała się, że usłyszą? Ajajaj, błąd, młoda. Jesteśmy odcięte od tej pieprzonej cywilizacji jakiś kilometr pod ziemią. Ten stalowiec przed drzwiami reaguje tylko na ruch i pilnuje nas. A oni wiedzą o tobie wszytko – uspokajała się, uśmiechając zgryźliwie. – Technologia się tak rozwinęła... Nie pamiętasz, ale oni grzebali ci w głowie. Jako taki wampir stawiam, że nie masz obowiązkowego narodowego chipa z danymi, to też w tym wieku nie mogą ci go wszczepić. Na szczęście, prawo tego zabrania. Ale przegrzebali ci w głowie, zanim trafiłaś do celi i wiedzą wszystko. Tak jest z każdym.

 

Parsknęła śmiechem.

 

     – A mnie nie oszukasz. Czuć, że jesteś wampirem, ale łżesz. Czy łaskawie mogłabyś powiedzieć tą cholerną prawdę? – Przewróciła oczami, a ty dziwiłaś się. Dziwny jest ten świat, tak samo jak i dziwna jest tak klacz. Ale w końcu to wampir.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Przyznaję tym ostatnim kłamałam, ale reszta co powiedziałam to jest prawdą - powiedziałam spokojnie do niej. - Ponieważ to Shadow mnie męczyła, że jest głodna i dla świętego spokoju, dorwałam jakiegoś ogiera. Scar mogłabyś się wreszcie odezwać i się przedstawić - kontynuowałam swą wypowiedź, by następnie rzekłam do swej drugiej natury.

- Jak powiedziałam, nie jestem jakimś zwykłym krwiopijcą, bowiem jestem wampirem pożerającym dusze - powiedziałam krótko. - Ale tak na poważnie jakoś trzeba stąd uciec, bo ja nie zamierzam tu siedzieć przez te sto lat, masz jakiś pomysł?- zapytałam się Szaniquy.

(chyba dobrze to odmieniam?)

Edytowano przez PlaguePony
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...