Skocz do zawartości

[Human] [Adventure] [Shipping] [Mature] Stajnia 77 - "Oby wrócić"


KreeoLe

Recommended Posts

- Nie nikogo takiego nie miałem. Nigdy nie miałem bliższych kontaktów z żadnym człowiekiem - powiedziałem. U nas jak jakaś kobieta o to pyta to ukazuje zainteresowanie nim... czy ona się we mnie... nie, pewnie oszalałem. Ona nie mogła by się zakochać w takim jak ja. Serio kto by chciał chodzić z takim nieudacznikiem jak ja, więc jak mogła by się wemnie zakochać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 165
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

     – Rozumiem... – Mruknęła tylko cicho.

  

   Czy naprawdę mogłaby się w tobie zakochać? Ta myśl szybko przeleciała ci przez głowę, zaraz jednak ją odtrąciłeś. Mało możliwe... I pytanie, czy ty coś do niej czułeś? Znaliście się od tak krótkiego czasu, dużo się jednak zdarzyło. Ale przecież w końcu, mimo tego co będzie, ona znów stanie się klaczą, a ty wrócisz do swojego świata. Jeśli tylko wszystko pójdzie zgodnie z planem, oczywiście. Możliwe, że nie wrócisz do swojego świata. Możliwe, że ona na zawsze zostanie człowiekiem. Możliwe, że jakimś cudem trafi z tobą do twojego świata ludzi. Ta ostatnia opcja była najmniej prawdopodobna, ale zawsze...

   Nagle Szani się skrzywiła. Podniosła palec, chcąc, być zachował ciszę. Jej uszy lekko drgnęły, wciągnęła powietrze głęboko w płuca. Ty nic nie czułeś ani nie widziałeś - ona jednak miała jakieś umiejętności, nawet w tym ciele. Była wyraźnie zaniepokojona.

 

     – Ktoś się zbliża. Weź broń. – Rozkazała półszeptem, wstając z ziemi i zadeptując ostatnie żarzące się węgle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim skończyła wydawać polecenie chwytam za swoją broń i z siedzenia na kamieniu przechodzę do kucania. Patrze się badawczo na kobiete.

- Co się dzieje? - Spytałem się szeptem. Coś wyczuła, chyba niebezpieczeństwo. Trzeba być gotowym na nagły atak. Sprawdzam co na to Scout, czy też to wyczuł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Czekaliście chwilę, a ty wciąż rozglądałeś się. Scout nastroszł się i warczał w powietrze przed wami, co można było chyba uznać za niepokojący znak. Po kilku minutach stanęła przed wami mała klaczka, w którą początkowo celowaliście bronią. Naprawdę mała, bo sięgała wam do kolan. Płakała, była zdyszana i spocona. Pastelowa, żółta sierść, krótki brązowy warkocz i kilka mniejszych jako grzywka. Miała na sobie torby, wyglądała jak jakiś podróżnik. Wyglądała na wystraszoną.

 

     – P-pomóżcie... – wydyszała piskliwym głosem. – C-czuję w tobie kuca... Błagam, on mnie gonił!

 

Mówiąc to wskazała Szani. Zdziwiło cię to - wyczuła? I kto ją gonił? Patrzyła na was błagalnie, cofając się od warczącego psa, którego trudno było ci uspokoić. Najwyraźniej źrebak czekał na waszą reakcję. Kobieta mierzyła wzrokiem horyzont, jakby ignorując już po chwili klaczkę, biedną i zapłakaną. I rzeczywiście, w oddali pustyni ktoś się tu zbliżał - czy to przed tym czymś uciekała mała? Tylko czemu nie uciekła przed wami, wielkoludami, obcymi - czyżby widziała już ludzi? Niemożliwe, ale nie bała się was i błagała o pomoc.

 

     – Potrzebuję pomocy... B-błagam Pana, ukryjcie m-mnie... – Wyjąkała do ciebie niewinnym, piskliwym głosem. Najwyraźniej ty musiałeś coś powiedzieć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Szani, zabierz ją do Stajni. Ja sobie pogadam z tym prześladowcom - powiedziałem przygotowując broń do nagłej akcji. Podbiegam do najbliższej skały i czekam aż oni się wycofają do mojej Stajni nieopodal. Kiedy już wejdą wychylam głowę by sprawdzić kto to taki się zbliża, jak jest uzbrojony, i jakie ma zamiary, wszystko co pomoże mi w wymyśleniu strategi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     – Mam pewne wątpliwości... – Mruknęła Szaniqua do ciebie.

 

Mimo to poszła razem z klaczką do Stajni, a ty wypatrywałeś. I zaczynało robić się groźnie. To nie był ktoś. To było c o ś. Wyglądało jak wielki pancerny... jeżozwierz połączony z pancernikiem. Był długi na trzy metry, szeroki na półtora i wysoki jak ty. I pędził w twoją stronę, rozpędzony chuj wie ile kilometrów na godzinę. Był srebrny, opancerzony, miał kolczasty ogon i małą głowę wystawioną do przodu. Kolczasty, łapy były uzbrojone w długie szpony. O kurwa. Nie wyglądał jakby miał zamiar zahamować, musiałeś atakować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to kurwa jest? Otwieram ogień w łeb tego stwora by go ubić. Jeśli to nie zadziała to próbuje granatami go rozwalić. Jeśli to nie da rady to kurwa będzie trzeba do stajni spierdaleć... Kurwa migiem będę musiał spieprzać! Oby one były bezpieczne w tej stajni, ja mogę przyjąć to coś na klatę, nie boje się tego czegoś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstałeś i strzeliłeś w łeb tego stwora. Gdy pocisk miał już uderzyć w ciało nagle potwór... rozmazał się. Zniknął jak hologram, przez chwilę migając zatrzymany w powietrzu, zniknął kurwa! Przez chwilę stałeś jak osłupiały, już mając rzucić granat, powstrzymałeś się. O co tu chodzi, do cholery?! Ciszę przerwał przeraźliwy krzyk Szaniquy ze Stajni. Co z tą małą?! Niestety wrót nie dało się otworzyć... Kto je zamknął? Musiałeś ją szybko ratować, cokolwiek się działo.

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dobrze zwiedzałem stajnie, to gdzieś tu jest ukryty terminal na wypadek uszkodzenia jednego z tych głównych. Dzięki niemu mógłbym otworzyć owe drzwi. Są gdzieś za niby stuoczną ścianą którą mogę chyba rozwalić za pomocą kolby. Więc szukam owej ścianki i jak się dobije do terminalu, to za jego pomocą włączam go i wbiegam do środka jeśli się owy terminal nie spieprzył i raczył otworzyć drzwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście drzwi, a właściwie wrota, otworzyły się, gdy uruchomiłeś terminal. To co ujrzałeś sprawiło, że włosy momentalnie stanęły ci dęba.

Na podłodze leżała skulona Szaniqua. W całej Stajni było ciemno, tylko światło dnia oświetlało lekko twarz kobiety. Dygotała, była blada. Oczy miała szeroko otwarte i wbite przed siebie. Jej bluza była... mokra, lepiła się do ciała - mało widziałeś, bo ściskała brzuch rękoma. Mokra od... krwi. Po jej krwi również spływała stróżka krwi, jej krwi. Szani nie mogła się wysłowić i najwyraźniej było z nią naprawdę źle. Tylko kto to zrobił, co się stało?! Na razie nie widziałeś nikogo w ciemności, jakby uciekł. A może się schował. Mniejsza, musiałeś jej natychmiast pomóc i dowiedzieć się. Inaczej... Ona nie umrze, prawda? Taką miałeś nadzieję. Od razu rzuciłeś się jej na pomoc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podbiegam do niej i sprawdzam czy wszystko jest ok. Co to kurwa było za stworzenie... i gdzie jest ta mała klaczka.

- Wszystko gra Szani? - spytałem starając się ją opatrzyć, bo mam przy sobie parę medykamentów.

Zwaliłem, wiem to. Może jak byśmy się wszyscy tu schowali to nie było by tego problemy i klaczka by nie zniknęła. To jest kurwa moja wina.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szani prawie krzyknęła z bólu gdy ją opatrzałeś, a i te medykamenty nie mogły w pełni pomóc. Rana była wielkości twojej pięści i wyglądała jakby z tego miejsca ktoś żywcem wygryzł kawał ciała. Krew, ciemna ciecz już po chwili poplamiła twoje dłonie i spłynęła na podłogę. Nie widziałeś co się dzieje, co często ci się tu trafiało. Może ten świat po prostu tak miał.

- Aauu... M-może mi pan p-pomóc... Boli... - Pisnął ktoś nagle.

Mała klaczka siedziała w rogu pokoju, o ile można było to nazwać pokojem. Szani nie wyglądała dobrze, ale mała klaczka również mogła potrzebować pomocy. Dodatkowo męczyły cię wyrzuty sumienia... I kto, albo co, mógł to zrobić?

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nim zdążyłeś wrócić spytałeś Szani co się stało. Dławiąc się, wycharczała:

- Z-zabij... z-zabij ją... P-pot-twór... - Jęczała jak nieprzytomna.

Wtedy odezwała się klaczka. Grubym, niskim, donośnym głosem.

- Odwróć się od niej. Powoli. Stań przodem do ściany, a może przeżyjesz - zarechotała. - Ale twoja pierdolona dziewczyna raczej nie. Szybciej, odsuń się gnoju!

Spojrzałeś na klacz... Nie było jej w kącie. Stała metr od ciebie. I wyglądała inaczej. Była cała w krwi, twojego wzrostu, jak zmutowany kuc. Porządnie uzbrojona. A więc to pułapka, pieprzony podstęp. "Klaczka" mierzyła w głowę Szaniquy karabinem. Drugie kopyto trzymało drugą broń, również coś wielkiego. Celowało w ciebie.


Rozpisuj wypowiedzi, nie jest źle, ale przypominam ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czego chcesz? - powiedziałem niewzruszony, parę razy już mi grożono, a po tym śnie co mi Szani zgotowała na początku naszej znajomości to już się nie boję śmierci... mam na nią wyjebane. Jeśli zginę to ten pierdolony koszmar w świecie kucy po wojnie atomowej wreszcie się skończy. Dalej stoję oczekując odpowiedzi powoli podnosząc ręce.

- Nie zrobiłaś tym na mnie wrażenia, podkradasz się do podróżników jako mała bezbronna istota, by potwierdzić swoją historie dodajesz iluzje, potem atakujesz... i ty masz się za mistrza? Widziałem lepszych od ciebie... teraz odłóż broń, i porozmawiajmy na spokojnie... my nie szukamy kłopotów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwie kule świsnęły po dwóch stronach twojej głowy, jakby stwór chciał ci coś udowodnić. Jedna kula drasnęła ucho. Zrobiła to specjalnie, nie chciała cię zabić. Przynajmniej na razie.

- ODWRÓĆ SIĘ I NIE ROZKAZUJ MI, PIERDOLONA KREATURO! - Wrzasnęła.

Odrzuciła na bok broń, którą celowała w Szani. W jej kopycie znalazł się krótki sztylet. Potwór pochylił się nad kulącą się kobietą i zarechotał. Żelazne ostrze z mlaśnięciem wbiło się w miejsce nad biodrem, w bok brzucha, wywołując kolejną falę drgawek u dziewczyny,wykrwawianie i bladnięcie. Czy miała jakiekolwiek szanse na przeżycie...?

- Powiedz... Taki argument starczy? Zależy ci na niej? Czy mogę swobodnie urządzić sobie kolację, żebyś nie miał wyrzutów sumienia, kreaturo? - Powiedziała, kpiąc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zależy mi na niej... to przyjaciółka choć nie najlepiej zaczęliśmy. Masz się za złoczyńce, lecz nią nie jesteś - opuszczam ręce - jesteś tylko zagubiona, samotna, i poszukujesz kogoś z kim mogłabyś pogadać. Wiem bo też kiedyś taki byłem, tak samo się zachowywałem, tak samo się odnosiłem do innych, lecz kiedy spotkałem Marry, mą przyjaciółkę to ona pokazała mi jak można żyć z korzyściami bez wywoływania cierpienia które wcześniej tak uwielbiałem - kucam przed nią - Wież mi, każda istota jest taka sama, nie ważne od powłoki, o tym czy jest potworem decyduje charakter a nie wygląd. Zabijając ją tylko byś pogorszyła swoją sytuacje, zaatakowałaś nas bez powodu, my nie szukaliśmy zwady, chciałaś coś przekąsić, wystarczyło zapytać. Chciałaś towarzystwa, wystarczyło zapytać. My nikogo nie skrzywdziliśmy... i nie mamy zamiaru, choć wiedz że w razie potrzeby, by obronić przyjaciół nawet życie oddam. Więc...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezduszna istota na chwilę zamilkła i trawiła w swojej głowie twoje słowa. Po czym skierowała swój wzrok na ciebie i zaczęła się okrutnie śmiać.

 

     – Naiwny... Na potworze, w tym jebanym świecie, nie wywołasz poczucia winy, nic nie udowodnisz. Buahah, "wystarczyło zapytać". Rozśmieszasz mnie, a raczej doprowadzasz do bólu głowy, nędzna gnido. Twoja koleżanka długo nie pożyje... Widzisz ją? Patrz, jak ulatuje z niej życie. Ciekawe, co ona do ciebie czuła. Czy ktokolwiek w tym świecie naprawdę się dla ciebie liczy? Tutaj nie ma litości, miłości i przyjaźni. Skąd ty się urwałeś i kim kurwa jesteś? Cóż... Znam kilka sztuczek, które powinny ci się spodobać... Ty możesz mi się jeszcze przydać... – Wycharczała.

 

Nagle salę wypełnił gaz z granatu, który natychmiastowo rzuciła. Nic nie widziałeś, ale tylko to - oprócz tego dym nie miał innych właściwości. Zamiast tego poczułeś, że ktoś za tobą stanął. Początkowo myślałeś, że to potwór, oczywiste. Lecz po chwili... Poczułeś na policzku ciepłą, ludzką dłoń. Kobiecą, delikatną. Usłyszałeś chichot znajomego głosu. Biała "mgła" nadal jednak utrzymywała się w powietrzu i nic nie widziałeś. Kto to był do cholery?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odwracam sie do tej istoty by sprawdzić kto to jest, jednocześnie celując. Zaczynam żałować, bo gdybym użył siły, to Szani nie była by teraz na tej sytuacji... znając życie już nie żyje, przeze mnie, boże, co ja zrobiłem? Wyglądało na to że ona się we mnie zakochała, a ja pozwoliłem jej umrzeć w cierpieniu. Jestem potworem... sprawiłem że osoba która mnie kochała, zginęła w cierpieniach... matko, wszystko moja wina.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy już przeklinałes siebie w myślach, odwróciłeś się. Ujrzałeś tam... Szaniquę, żywą. Uśmiechała się do ciebie promiennie. Miała na sobie cienką bluzkę i czarne jeansy. Wyglądała dokładnie jak ta, która właśnie, tam... na podłodze, umierała. Czy ona... Gdzie potwór?

"Szaniqua" patrzyła na siebie swoimi dużymi oczami, delikatnie dotykając twojej twarzy. Nim zdążyłeś zareagować, błyskawicznie nachyliła się do ciebie, a jej ciepłe, czerwone usta zetknęły się z twoimi. Pocałowała cię, podtrzymując ręką na karku i nie pozwalając ci wyrwać się ze... niemniej słodkiego pocałunku.

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co jest kurwa? Przed chwilą ona umierała a teraz... ona... czy mi się zdaje czy ona znów zrobiła mi gówno z mózgu? Jeśli tak, jeśli zrobiła to tylko po to by dowiedzieć się że ją kocham to niech mi to potwierdzi w umyśle... bo ja... chyba ją kocham. Albo ta mała robi mi gówno z mózgu chcąc mi namieszać, równie dobrze ten potwór może być teraz Szaniqą. Jeśli do tej pory robiłaś mi gówno z mózgu, to mi to teraz potwierdź. Jeśli możesz oczywiście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Żałosne. To zawsze chciała zrobić ta żałosna dziewczyna, przewidywalne. Ale mogłeś tak łatwo mnie pokonać, w formie małej klaczki śmiertelna... Żałosne uczucia! Ale koniec tego dobrego, kreaturo - zakończyła pocałunek, jej zęby wydłużyły się. - KONIEC, nędzna gnido!

Nie widziałeś nic. Nagle przestałeś czuć, czując przez chwilę jak kule rozrywają twoją głowę. Potwór, podstęp... Szaniqua... kochała cię? Nim zdążyłeś o tym pomyśleć, zapadła ciemność.

***

Zaczynałeś dochodzić do siebie. Widziałeś dogasające ognisko i... cholera. Obok siedziała prawdziwa Szaniqua. Żywa. Z krwi i kości. Patrzyła na ciebie, zmartwiona.

- Zasnąłeś... Nie mogłam cię obudzić. Coś mówiłeś... Co się stało? Wszystko dobrze? - Pytała zatroskana.

Kurwa. To... Sen? Był zbyt realny, w chuj niepokojący. Szani żyła? Ale... może to była wizja? Co, jeśli stanie się to naprawdę. I czy... uczucia Szaniquy były prawdziwe, czy ona kocha cię i teraz?

Bolała cię głowa. Umarłeś, drugi raz kurwa. Ale nadal jakoś żyłeś w tym popieprzonym świecie.


Surprise! xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< nieźle >

Sprawdzę to w jeden sposób. Po przebudzeniu pierwsze co robię to od razu ściskam Szani. Po prostu ją przytulam... tylko tyle. Od teraz muszę być bardziej bezwzględny, ten sen mi uświadomił że tutaj będąc sobą nie masz szans na przeżycie, inaczej... skończysz marnie z kulą w głowie. Czy ona mnie kocha? Nie wiem, ale wiem że przez to teraz ja ją kurwa chyba kocham... nie żartuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szaniqua na chwilę zaniemówiła, ale po chwili poczułeś, że odwzajemnia uścisk. Czułeś, że ją kochasz. Po chwili kobieta wyślizgnęła się z twojego uścisku i spojrzała prosto w oczy.

Andrew, martwię się o ciebie. Powinniśmy ruszyć godzinę temu, ale nie budziłeś się — odparła czule, ciepło. — Jeżeli wszystko dobrze, ruszajmy. Nie powinniśmy tracić czasu. Sam rozumiesz...

Odgarnęła włosy z oka i włożyła kilka kosmyków za ucho. Uśmiechnęła się słodko, oczekując odpowiedzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ta... masz racje... powinniśmy ruszać - powiedziałem wstając i biorąc swoje rzeczy i połowę zapasów na swoje brzemię. Kiedy wszystko będzie dobrze, ruszamy w drogę, czyli Ja Szani i Scout. Dziwnie się czuje w tym świecie, każdy może mi zrobić z mózgu gówno i każdy może mi tam sprawiać ból. Muszę się jakoś na to uodpornić. Ale jakim cudem ja bez niczyjej pomocy zapadłem w ten sen? Może to wina źle przyrządzonego mięsa? Później to rozwikłam, na razie trzeba udać się do tych zebr.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...