Skocz do zawartości

[Human] [Adventure] [Shipping] [Mature] Stajnia 77 - "Oby wrócić"


KreeoLe

Recommended Posts

   Twój owczarek niemiecki zaszczekał kilka razy na wielkie wrota, które oddzielały was od pustkowia. Westchnąłeś i starałeś się uciszyć swojego psa. Już od rana warczał i skakał na te pieprzone wrota, ale ty nie miałeś czasu dziś badać powierzchni - nie ma już mowy o zwykłym wyjściu "tak po prostu", bo uznawałeś to za zbyt niebezpieczne. Obudziłeś się półtorej godziny temu i jak na razie zajmowałeś się łączeniem w jedno tego, co ci zostało, w jakąś nową broń - nigdy nie wiedziałeś, co z tego wyjdzie i czy przy pierwszym strzale twój eksperyment nie wybuchnie ci w twarz i nie oderwie łba.

 

   Scout zawył jak wilk do księżyca. Zakląłeś pod nosem - co było powodem wycia twojego zwierza? Co on chciał od tego pieprzonego pustkowia za przejściem? Jedzenia jeszcze trochę ci zostało z poprzedniego polowania, a i teraz nie miałeś ochoty wychodzić na zewnątrz. Zapowiadało się jednak na to, że jednak trzeba będzie zbadać przyczynę takiego zachowania psa. Ty - Andrew Jankowski - znalazłeś się tu przez przypadek, przeniesiony przez jakiś niebieski kryształ i jak na razie nie widziałeś wielu istot żywych - pomijając dwa roboty, które wzięły cię za mieszkańca Stajni (tak właśnie nazywały to miejsce), owczarka niemieckiego i mięsa na twoim talerzu, które sam upolowałeś...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 165
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Od tego wycia jedynie co zaraz zrobię to rozwalę se głowę o ścianę. Pierdole to, nie chce mi się, ale ten pies się nie uciszy kiedy nie otworze tych cholernych drzwi. Chce szczać? Może kurwa iść do kibla, uczyłem go korzystać z niego (nie pytajcie jak) ale wiem że coś wyniuchał, albo kurwa robi mi znów wodę z mózgu. Biorę swoją broń, podchodzę do bramy i ją otwieram, mając Scouta, przy sobie by nagle nie spierdolił gdzieś na pustynie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Pył z suchej ziemi wzbił się powietrze, przez co zacząłeś kaszleć jak jakiś pieprzony nałogowy palacz. Rozejrzałeś się. Bezkres, pustynia. Ale ten cholerny pies nadal szczekał i warczał, chcąc się wyrwać. Na szczęście trzymałeś go mocno za sierść, przez co każda próba mocniejszego szarpnięcia skutkowała bólem. Tym razem nie było tu pusto. Scout ma genialny słuch, najwyraźniej, albo wyczuwał, że coś nadchodzi. Na horyzoncie, jakieś 100 metrów dalej widziałeś kształt, który powoli posuwał się naprzód. Z tej odległości nie miałeś szans zobaczyć co to dokładnie jest, ale z pewnością żyło i chodziło na własnych nogach. Sądziłeś, że jest to jakieś zwierze, bo posturą nie przypominało człowieka, lecz niosło coś na grzbiecie. Owczarek zaszczekał jeszcze raz na postać w oddali. No tak... zawsze miałeś broń, więc jakiś pierdolony zwierz nie może ci podskoczyć. Najwyżej będziesz miał lepszą kolację i wzbogacisz się o zawartość tych toreb...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staram się podejść niezauważony i zobaczyć co to za stworzenie. Jeśli znów te dziwne nienaturalnej wielkości skorpiony... to zajebisty będzie obiad, a w tych torbach może znajdę coś ciekawego, jak nowe materiały, obecnie składam lunetę, do jednej z moich bronii. Więc każdy odpowiedni materiał się przyda. Sprawdzam czy mam zapas amunicji i gotuje się na ewentualną walkę z tym stworem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Nie czekałeś długo. Zwierz najwyraźniej nie dostrzegł cię, bo szedł z głową wpatrzoną w ziemię. Gdy był jakieś 20 metrów od ciebie, podniósł łeb i zamarł.

 

     – O kurwa... – Usłyszałeś mimo odległości.

 

   Ktokolwiek to był, nie cofnął się, najwyraźniej sądząc, że i tak nie ma szans. Powoli podszedł do ciebie, zatrzymał się dopiero gdy był 3 metry dalej. Teraz dostrzegłeś więcej szczegółów - był to wysoki... kucyk. Z bajki żywcem wzięty. Miał róg na czole. Sierść miał koloru beżowego, grzywę limonkową. Była krótko przycięta, falowana, grzywka opadało na jedno z żółtych oczu. Była to klacz. Przez plecy miała przewieszony karabin, na plecach torbę. Zacisnęła usta i zmierzyła cię groźnie wzrokiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuc... z karabinem... to wycie już mi coś zrobiło kurwa na mózg... no chyba że pole radiacyjne zrodziło to coś, nie zdziwiłbym się gdyż widziałem nawet szczyry wielkości Scouta.

- Eeeee - to jedyne co mi się udało powiedzieć, gdyż mój mózg wciąż trawi informacje o obecności kuca w tym miejscu. Do tego kurwa ma róg. Nie wiem co to tutaj robi, ale chyba nie ma dobrych zamiarów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Klacz zrobiła krok w przód. Jej róg rozjaśnił się i chwycił karabin, na razie jednak chyba nie zamierzała strzelać.

 

     – Kim ty do cholery pieprzonej jesteś? – Warknęła w twoją stronę głośno.

 

   Najwyraźniej nie widziała nigdy nikogo podobnego do ciebie, a i ty nigdy nie widziałeś kuca, klaczy w dodatku, z karabinem. Która kurwa gada! Chyba masz omamy. I w dodatku ten pieprzony pies ciągle się szarpał, że ledwo mogłeś go utrzymać. Klacz najwyraźniej zauważyła to i wymierzyła w stronę Scouta. Nie strzeliła jednak - w zamian zaczęła krzyczeć coś w nieznanym języku:

 

     – Madichon Bondye metis! Shanique ap voye ba ou kòlè ou, ti kras scumbag! Se konsa fèmen bouch fukin ou apre sa, FÈMEN!* – Wydarła się.

 

   Pies, jakby rozumiejąc, położył po sobie uszy i zapiszczał, cofając się. Kucyk zarechotał, magią wyjmując z torby podłużny zwitek papieru, który zaraz się zapalił. Włożyła sobie papierosa do ust i spokojnie zaczęła palić, jakby czując się już kompletnie swobodnie. Najwyraźniej czekała na twoją odpowiedź.

 


 

*język kreolski, w wolnym tłumaczeniu: Przeklęty kundlu! Shanique ześle ​na ciebie swój gniew, pieprzona gnido! Więc zamknij ten zasrany pysk i ZAMILCZ!

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mógłbym się spytać o to samo ciebie... Jestem Andrew, i mieszkam tu od niedawna, teraz twoja kolej. Czym jesteś, jak się nazywasz i co tu robisz? - spytałem się głaszcząc Scouta. Wystraszyła mi psa, to znaczy że musi się znać na swej robocie. Jak na razie nie wygląda by miała mi coś zrobić, więc szafa gra, ale i tak mam ją na oku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Wypuściła z ust obłoczek dymu i kopytkiem odsunęła swoją limonkową grzywkę z oka.

 

     – W moim języku Flòt Lapawòl – splunęła na ziemię, wyszczerzając poszarzałe zęby. – Na tej pieprzonej pustyni zwana Szaniqua. Mistrzyni we wszystkich sztukach walki, poziom magii opanowany na VII poziomie, znam doskonale wszystkie możliwe języki. Potrafię konstruować, znam się na broni palnej. Jedna z najlepszych morderczyń Pustyni. Brak PipBucka. Krążę tu od dzieciństwa, zmiatam z tych cholernych bezdroży Handlarzy Niewolnikami i różne mutanty, które staną mi na drodze. – przerwała na chwilę. – Nigdy nie widziałam nic podobnego do ciebie. CZYM jesteś?

 

   A więc zaczęła wypytywać dalej. Na szczęście jednak opowiedziała o sobie więcej. Tylko czym były "PipBucki"? Musiałeś ją również o to spytać i sprawdzić jej umiejętności - kto wie, czy nie kłamie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jestem człowiekiem, i jeśli szukasz jakiś handlarzy niewolników to możesz się przydać, gdyż w moim domu wyłapałem parę audycji na temat obozu nieopodal, ale nie miałem tam czasu iść. Sprawdzimy czy mówisz prawdę. Powiedz mi tylko jedno, Czym jest Pipbuck? - spytałem się patrząc na nią. Jeśli umie to co mówi, to będzie się nadawać. Przydało by mi się jakieś towarzystwo do pogadania i ten desen...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Klacz parsknęła śmiechem, pogardliwie.

 

     – PipBuck to nakopytne urządzenie które dostajemy przy urodzeniu w Stajni. Na szczęście pozbyłam się tego syfu. Ma dużo przydatnych opcji, wymiana plikami, pobieranie, S.A.T.S, E.F.S, nawigacja. Ale za to pozwala Matce namierzyć kuca który to nosi, dlatego już tego nie mam. Cholerstwo było ciężko zdjąć... – mruknęła. – Czy ty... człowieku, liczysz na to, że ci pomogę? Właśnie podążałam ich tropem, w dupie mam twoją pomoc. Pierwszy raz widzę przedstawiciela tej rasy, tylko dlatego cię nie zabiłam. Równie dobrze możemy zakończyć to teraz.

 

   Nie podniosła jednak broni, jakby tylko proponowała. Przez chwilę dym wylatywał z jej ust i nozdrzy, po chwili wypluła wypalonego peta i wgniotła kopytem w ziemię.

 

     – Co masz na myśli mówiąc, że mnie sprawdzisz? Czyżbyś wyzywał mnie na pojedynek? – Uśmiechnęła się zgryźliwie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Pewność zawsze trzeba mieć. W mojej branży spotkałem ludzi którzy mówili że "z zamkniętymi oczami pokonają dwudziestu uzbrojonych ludzi" a spierdalają na widok pijanego stróża prawa. Tak, proponuje grę, pójdziemy do ich obozu, wyzwalając tamtejszych niewolników i przy okazji sprawdzimy "umiejętności" tych handlarzy. Pasi? - spytałem się jej wyszczerzony, pokazując swoje już lekko białe zęby. Mocna w gębie to prawda, ale muszę zobaczyć ją w akcji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Szaniqua cmoknęła z zadowoleniem.

 

     – Z miłą chęcią, Jankowski. Bierz stąd tego metis sprzed mojego nosa i możemy ruszać nawet teraz. – Powiedziała, i pewnie chodziło jej o twojego psa.

 

   Przez chwilę zastanawiałeś się, skąd zna twoje nazwisko, bo wcale jej tego go nie podałeś. Mocna w tym była, wie co robi. Jej beżowy róg zapłonął i otoczył białą poświatą wielkie bagaże na jej plecach. Nagle - *puuf!*, i zniknęły. Pozostawiła przy sobie tylko małe juki, w których pewnie miała najpotrzebniejszy ekwipunek. Spojrzała na ciebie wyczekująco - chyba miała nadzieję, że masz jeszcze jakąś broń oprócz tej przy sobie i czy po coś wrócisz, czy możecie iść już teraz. I najwyraźniej nie martwiła się o to, kto będzie prowadził - chyba oboje znaliście w miarę drogę do obozu, a przynajmniej ty. Tak, ty, bo ona drogę mogła znać wspaniale. Pieprzona magia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... która się wzięła z dupy maryny. Macham ręką by szła za mną i idę do swojej kryjówki po więcej amunicji, bo sądziłem że to będzie krótka wymiana ognia, ale teraz potrzebuje więcej, biorę też parę granatów które niedawno znalazłem, ciekawe jak zaareagóje na to że mieszkam w tej stajni. Po drodze mówię

- Ten Pipbuck, czy jakoś tak. Z twego opisu wynika, że mam tego w cholerę w moim schronieniu, więc możesz se jedno wsiąść, dla mnie to tylko darmowy materiał - rzuciłem bez namiętnie. Po spakowaniu dodatkowego sprzętu, czekam na reakcje klaczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Szaniqua pokręciła przecząco głową.

 

     – Zainstalowane mogą być tylko razem ze wszczepami do nich przydzielonymi w ciele, które dostajemy w Stajni. Bez tego nie będzie działać. Poza tym, chuj wie do kogo to należało i czy nie ma tam jakiegoś wirusa, który mnie nie zniszczy – parsknęła. – Ja jestem gotowa. Możemy już ruszać.

 

   Odwróciła się i zaczęła iść na wschód, nawet na niego nie czekając. Po drodze powiedziała:

 

     – Kurwa, Stajnia 77, szybko ją rozpieprzyli. Dawno nie widziałam żadnej aktywnej, coraz mniej tego syfu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- E sumie ja nawet nie wiem co tu się stało. Ja nie jestem stąd, mieszkałem w domku nieopodal pięknego lasu, a tu nagle bah, jestem tutaj. Niezła broń, sama zrobiłaś? - spytałem się klaczy. Mój mózg wciąż nie może pojąć że rozmawiam z koniem, jeśli to prawda że stajnie są jakoś kontrolowane, to ktoś już od dawna wie o mojej osobie, więc muszę uważać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     – Tak, powinieneś uważać - wiedzą o tobie na pewno. Nawet nieaktywne Stajnie są kontrolowa-- – Zatrzymała się nagle.

 

   Wydała się - najwyraźniej czyta w myślach, bo tego nie powiedziałeś na głos. Zamiast tego kontynuowała nowy temat:

 

     – Broń odebrałam od jednego z większych gangów Handlarzy Niewolnikami i zmodyfikowałam. Ma sporo zajebistych opcji. – Powiedziała, podsomuwując.

 

   Razem szliście przez pustynię, oddalając się od twojego "domu". Czekała was co najmniej godzina drogi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mówiłaś o jakiejś "Matce". Kto to jest? W ogóle po co są te schrony? - spytałem się zainteresowany. Jestem nowy w tym świecie, więc kurwa niczego nie wiem. Ona może mi pomóc w wyjaśnieniu sytuacji, gdyż ten pierdolony kryształ przeniósł mnie tu, i ni chuja nie wiem jak wrócić do siebie. Do tego czasu jestem zmuszony utknąć tutaj. Musze się jeszcze wielu rzeczy dowiedzieć...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     – Różnie się nazywają. W mojej Stajni, Stajni 6, była to ogólnie nazywana Matka. Jest to klacz władająca wręcz całą Stajnią, ma tam najwięcej władzy. U nas była to niezła kurwa, to przez nią się to rozsypało – tłumaczyła dalej. – Schrony - Stajnie powstały by chronić kucyki. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu było tu tak mocne promieniowanie, że umierało się prawie natychmiast. To jednak stopniowo malało. Poza tym na powierzchni było bardzo niebezpiecznie. Stajnie były wciąż zamknięte - kto wyszedł, nie wrócił. Niektóre z nich są nadal zamknięte, a kuce nie wiedzą, że tu jest już... no, nadal nie jest bezpiecznie. Ale się kiszą w tych schronach jak popieprzeni szaleńcy z dziwną manią. Ja na powierzchni jestem od kilku lat.

 

   Kątem oka nadal ci się przyglądała.

 

     – Kryształ? Więc ty nie z tego świata. Tutaj rządzą kucyki, tu nie panuje harmonia i jest totalny rozpierdol. – Wciąż czytała ci w myślach, co najwyraźniej jej nie przeszkadzało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- U nas w pewnym sensie tak samo... zawsze gdzieś na świecie jest wojna. Po "konkursie" mogę ci pokazać ten kryształ, gdyż chyba i tak już mi się na nic nie zda - odpowiedziałem jej w prost. A boss mafii mnie zabije jak wrócę, gdyż będzie myślał że spierdoliłem z towarem, co znaczy że będę szukany przez nich w stanach, i w chuj dalej. Zjebany kryształ.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     – Kim jest twój Boss Mafii i czym są Stany? – Pytała swobodnie dalej.

 

   Ponownie odgarnęła sobie grzywkę z oka i poprawiła karabin maszynowy, chyba AK-47 - mocny sprzęt. Poza tym klacz sięgała ci do połowy brzucha - nie można było tego nawet porównywać do konia, który jest ogromny. Kolorowy kucyk, zajebiście...

 

     – Nie wiem, jak masz zamiar wrócić. I nie sądzę, żeby ci się to udało. – Dodała z groźnym uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiem... i jakoś mi się nie śpieszy wracać tam. Stany to kraj z którego pochodzę, a ten Boss Mafii to najbardziej wpływowy człowiek w stanach. Coś ala wasza "Matka", tylko ma większy zasięg wpływów... - odpowiedziałem. Nawet fajnie się z nią gada, a nasi szefowie są aż podobni, pasowali by do siebie, hehe, i co ja teraz kurwa myślę co? Ciekawe jakich już przekleństw teraz używa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     – Przekleństwa są u nas popularne od długiego czasu. W twojej głowie poznałam sporą część innych, niezłych, no nie powiem. – Zaśmiała się Szaniqua.

 

   Wydawało ci się, jakby jej nastawienie do ciebie trochę się zmieniło. Choć nie wiadomo, być może wciąż była gotowa zabić człowieka, jeśli ją wkurwi. Nigdy nic nie wiadomo. W oddali widzieliście cienką strużkę dymu - chyba zbliżaliście się tam szybciej, niż planowaliście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Beżowa klacz skinęła głową. Jej róg również rozbłysł - z juk na jej plecach wylewitowała rewolwer MAS Mle1892, stary model - jednak był o wiele cichszy od maszynówki. Już po kilku minutach doszliście do waszego celu. Prezentowało się to następująco: wysoka, kolczasta siatka podłączona pod prąd i pole minowe - zdawało się, że Szaniqua widziała już coś podobnego - dużo kilkucentymetrowych, płaskich obiektów. Za siatką stały małe budynki, większość jednak to spore namioty zrobione z grubego materiału. "Obóz" najwyraźniej był w stanie uśpienia, nie słyszeliście nic, jak też nikogo nie widzieliście - mogła być godzina co najwyżej 13:00. Z tej perspektywy nikogo nie widzieliście, jednak z pewnością ktoś tam był. Etap pierwszy - trzeba przejść przez pole minowe. Szaniqua jednak zatrzymała cię kopytkiem i kazała schylić - do ucha ci nie sięgała, szeptać tak nie mogła.

 

     – Poczekajmy chwilę. Jakieś pomysły? – Klacz wiedziała co robić, ale to przecież rywalizacja i musiała sprawdzić również ciebie.

 

   Mieliście ruszyć za chwilę, najpierw jednak chciała wysłuchać twoich pomysłów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...