Skocz do zawartości

[Human] [Adventure] [Shipping] [Mature] Stajnia 77 - "Oby wrócić"


KreeoLe

Recommended Posts

   Widziałeś twarz jednego z Handlarzy nad sobą. Uśmiechnął się szatańsko, uniósł pistolet. Strzelił, pocisk poszybował prosto w stronę twojej czaszki. Gdy trafił, twój ból ustąpił i odpłynąłeś.

 


 

   Otworzyłeś oczy. Całe ciało było odrętwiałe i mrowiło. Czyżbyś był w niebie? Prędzej, kurwa, w piekle... Siedziałeś przy Stajni 77 na zewnątrz, obok paliło się ognisko - była noc. A naprzeciwko ciebie siedziała znajoma klacz.

   Śmiała się. Turlała, pokładała na ziemi ze śmiechu. Jej roześmiany, wredny głos echem rozchodził się po pustyni. Nie wiedziałeś o co chodzi.

 

     – Przegrałeś... – powiedziała, ocierając łzy z oczu. – Ja pierdole, jak można zdechnąć tak pieprzonym sposobem, z kopyt Handlarzy? Nieźle wyjechałam z tym Stalowcem, haha! Buahaha... Przegrałeś...!

 

   Patrzyłeś na nią zdziwiony. O co tu kurwa chodziło? I niech ta suka przestanie rżeć, bo miałeś tego wszystkiego dość.

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 165
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Co? Jakim kurwa prawem ja żyję? Przecież dostałem w głowę... wszystko było takie realne... Co z niewolnikami? - spytałem się. Ta kurwa to ukartowała, no cóż, potrafię przegrać z honorem apro po honoru. Pokonała mnie więc... cholera nienawidzę tej zasranej zasady... wysługiwać się magią, poszczuć magią kogoś kto nie miał z nią wcześniej doczynienia, więc chyba to jest wyjątek, prawda? Nie kurwa... musi być ale w tym pierdolonym kodeksie. Więc... kurwa nie mogę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Znów się zaśmiała.

 

     – Jak już się domyślasz wszystko było zaplanowane przeze mnie – uśmiechnęła się zawadiacko. – Już tłumaczę, bo sam się chyba nie domyślisz. Wizja, nierealny świat, że tak to nazwę, rozpoczął się tuż po twoich słowach, a dokładniej "Tak, proponuje grę, pójdziemy do ich obozu, wyzwalając tamtejszych niewolników i przy okazji sprawdzimy "umiejętności" tych handlarzy. Pasi?"

 

   O kurwa. A więc ona miała w głowie to wszystko już od początku.

 

     – Nawet nie pamiętasz kiedy, bo usunęłam ci kawałek pamięci, ogłuszyłam cię i pieprznęłam zaklęciem. Pozwoliło mi ono zostawić cię w stanie tak zwanego "snu na jawie". W twoim zakutym łbie wytworzyłam identyczny świat - tam miałeś wszystkie uczucia i byłeś sobą, nawet nie wiedząc, że tak naprawdę nie jest to rzeczywistość. Oczywiście ja tym wszystkim kierowałam - jako ja rozmawiałam tam z tobą więc szczerze i naprawdę. Wszystko było ukartowane – podsumowała. – Nieźle udawałam, jak mnie strzeliłeś w kopyto, nie? Specjalnie też oczywiście tak zrobiłam. Poza tym, mało spostrzegawczy jesteś. Szliśmy w inną stronę, niż wskazywały wiadomości z nagrań, które znalazłeś w Stajni. Przy naszym pierwszym spotkaniu, właśnie stamtąd wracałam. Niewolnicy oczywiście uwolnieni. Cóż... No więc wygrałam. To był test dla ciebie, mnie nikt sprawdzać nie musi. Będziesz chciał, to przejdziemy się do ruin obozu z północy, który rozpieprzyłam niedawno. Niezła jatka była.

 

   No więc teraz wszystko zrozumiałeś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak czy owak wygrałaś, a kodeks mafii mów jasno "Ten co przegra zakład, stąpać po ziemi już nie może, chyba że jako niewolnik wygranego" Więc, albo mnie teraz zabij, albo staniesz się moim właścicielem. Nie wierzysz? Sprawdź w mojej głowie ten zapisek. Paragraf 3, podpunkt 13. Nie można go obejść więc wybieraj - odpowiedziałem obojętnie. Mi tam już teraz obojętne co wybierze. I tak nie mam gdzie wracać... domu już pewnie nie mam, a rodzice już nie żyją. W dupie mam to co wybierze...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     – Wiem to. Już wcześniej przegrzebałam twoją głowę i wiem o tobie więcej niż ty sam. Ale syf... – Mruknęła.

 

   Wydawało ci się jednak, że skłamała - twoje myśli przegrzebała dopiero przed chwilą – jednak trudno było to po niej poznać, mogła też mówić prawdę. Mruknęła z zamyśleniem i uśmiechnęła się diabolicznie, jakby miała co do ciebie plan. Zbliżyła się do ciebie, wcześniej dorzucając kawałek... czegoś podobnego tylko pozornie do drewna, do ogniska.

 

     – Pierwszy raz widzę takiego z tej rasy, chyba nie przychodzicie często do naszego świata, co? Nie zależy mi jednak na twoim życiu – parsknęła śmiechem, jakby cała ta sytuacja ją bawiła. – Skoro wasz popieprzony kodeks to konieczność, chętnie się przystosuję...

 

   Magią uniosła nowoczesny pistolet, którego u niej wcześniej nie widziałeś. Przeładowała go powoli, jakby chcąc ci uświadomić, co za chwilę nastąpi. Wycelowała z odległości ledwie metra i uśmiechnęła się szatańsko wręcz. Mimo, że tak nakazywał kodeks i przestrzegałeś go, poczułeś ukłucie w sercu. Zresztą, od razu można się było spodziewać, że ta suka prędzej czy później cię zabije, chociaż... Naprawdę dobrze ci się z nią rozmawiało, nawet jeśli w jakiejś pieprzonej wizji. Nie ruszałeś się. Nie było co uciekać, jeśli naprawdę chce cię zabić, zrobi to tak czy siak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Więc tak czy siak jestem udupiony.

- Nie zaglądamy bo nawet nie wiemy o istnieniu tego "świata", gdyby nie ten zasrany kryształ to teraz bym siedział w domu przed TV i oglądał mecz... ale coś musiało spie spierdolić i jestem teraz niewolnikiem kuca... mafiozi normalnie umarli by ze śmiechu... - odpowiedziałem wciąż bez uśmiechu... gdyż po co? Po cholerę porywałem się na tą misje od Bossa... mówiłem że nie ma dużo akcji, i kurwa jestem w większej dupie niż byłem wcześniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Nagle poświata zniknęła z broni, która upadła prosto w twoje ręce. Szaniqua wyglądała na zażenowaną, choć przeczuwałeś, że specjalnie chciała żebyś pomyślał, że chce cię zabić.

 

     – Będziesz moim niewolnikiem, musisz mieć jakąś cichszą broń. To dla ciebie. – Złapałeś jeszcze trzy magazynki do owej broni - po tym jednak odebrała ci to wszystko i położyła kilka metrów dalej, jakbyś teraz miał zakaz używania owych przedmiotów.

 

   Podeszła do ciebie. Mimo, że ty siedziałeś, jej głowa była na twojej wysokości.

 

     – A więc mówisz niewolnik, taak? Hmm...

 

   Podniosła kopyto i zamachnęła się. Poczułeś mocne pieczenie, które prawie wywaliło cię do tyłu - na twoim policzku został czerwony ślad kopyta. Uśmiechnęła się słodko, chyba pierwszy raz odkąd ją zobaczyłeś, jakby bawiąc się swoim przywilejem. Zmierzyła cię wzrokiem zastanawiając się nad czymś.

 


 

Hue, hue, widzę tu tag [Mature]. Jakby to wykorzystać...? :rainderp:

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< :shrug: >

Patrze się na nią zdezorientowany. Nie wiem co ona zamierza, i po co mnie walnęła. Ale wiem że to nie będzie nic miłego pod względem Fizycznym i Psychicznym. Mogła mnie zabić ale z jakiegoś powodu mnie zachowała... tylko kurwa po co? Nie wiem... i jakoś się dowiedzieć nie chce. Trochę mnie napieprza policzek ale za coś chyba dostałem... dla zabawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Wyglądała jak jakaś pieprzona psychopatka. Uśmiechała się jednak jak niewinna klacz, przepełniona słodyczą. Gdy patrzyłeś na nią zdezorientowany, usiadła obok ciebie, będąc teraz niżej o jakąś głowę - jak widać nie przeszkadzało jej to. Była tak blisko, że mogłeś usłyszeć jej oddech i poczuć go na swojej szyi. Jej róg rozbłysł, a na twoich oczach pojawiła się przepaska. Nic nie widziałeś, usłyszałeś cichy chichot. Klacz przybliżyła się tak, że swoim ramieniem dotykała twojego ramienia. Poczułeś, jak lekko ociera ci policzek, czerwone miejsce po uderzeniu. Nie widziałeś, lecz czułeś, jak jej kopytko wędruje po twojej twarzy - jakby badała ją, jak niewidoma osoba, poznawała każdy detal.

   Po chwili położyła swoje kopytko po środku, na twojej piersi, jakby coś sprawdzając. Nie wiedziałeś, co knuje, jakby coś sprawdzała i powoli zbliżała się do czegoś. Mogłeś się tylko domyślać, czemu zachowuje się jak popieprzona i cze... No tak, przecież byłeś jej niewolnikiem. Znów usłyszałeś, jak się zaśmiała cichutko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co ona zamierza ale mam kurwa złe przeczucia. Dotykanie mnie i inne, czuje się jak jakiś pluszak do zabawy, albo jak jakaś Lalka Erotyczna. Kurwa dziwnie się tu czuje. Co ona knuje...

- Co ty robisz? - spytałem się. Musze wiedzieć co ona knuje bo mam naprawdę złe przeczucie co do tego dotykania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     – Zupełnie nic. – Powiedziała niewinnie, jakby z ukrywaną ironią.

 

   Po krótkim namyśle jednak zdjęła ci przepaskę z oczu, nadal myśląc nad czymś. Po chwili wstała i otrzepała się. I tobie kazała podnieść się z ziemi.

 

     – Muszę dokładnie zbadać twoje ciało – powiedziała śmiertelnie poważnie. – Rozbieraj się.

 

   Zapewne przeczytała twoje myśli, bo parsknęła śmiechem.

 

     – No przecież nic ci nie zrobię, Andrew... Chyba, że będziesz się sprzeciwiał. Wtedy sama będę cię musiała rozebrać. – Podniosła brew ciekawsko zapewne zastanawiając się, czemu te łyse stworzenia noszą ubrania, skoro kucyki robią to ledwie okazjonalnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona chce bym się roze... gdyby nie ten zasrany kodeks, to bym teraz rozpoczął kłótnie która i tak by się skończyła rozlewem krwi. No nic zdejmuje ubranie pozostawiając w samych majtkach których nie ściągnę... to są krępujące rzeczy, i nie chodzi o to że mogę mieć małego... mam średniego. Stoję tak w bieliźnie patrząc na nią...

Edytowano przez peros81
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     – Hmm... – Mruknęła w zastanowieniu.

 

   Obeszła cię całego dookoła. Zaczęło ci się robić coraz chłodniej, mimo, że ognisko mocno grzało. Po kilku minutach Szaniqua zatrzymała się przed tobą i położyła swoje niewielkie, acz silne kopytko na twojej klatce piersiowej i zamknęła oczy. Róg zabłysł, a przyjemne ciepło rozeszło się po twoim całym ciele. Dzięki temu nie było ci zimno, o ile w ogóle wcześniej coś czułeś. Odsunęła się i z powrotem zaczęła oglądać dookoła, jak obiekt badań. Czułeś się głupio, nie miałeś ochoty zgadzać się na to, ale musiałeś. W końcu sam wspomniałeś o kodeksie. Łaziła tak z kwadrans, po czym westchnęła, usiadła przed tobą i magią założyła ci ubrania. Chwilę wcześniej podejrzliwie spojrzała na majtki, część ubrania, której nie zdjąłeś, i parsknęła śmiechem.

 

     – Oglądanie tego miejsca jest zbędne i niepotrzebne w moim planie. – Powiedziała, śmiejąc się znów.

 

   Najwyraźniej było jej do śmiechu. Ale ty nawet nie wiedziałeś o co jej chodzi i po co to robiła. Wyjęła ze swoich toreb jakiś zeszyt, dziennik, i zaczęła coś szkicować. Usiadłeś przy ognisku i czekałeś aż skończy. Milczała, czasem uśmiechając się pod nosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedzę cicho i czekam aż coś się wydarzy... nienawidzę tego kodeksu ale od 2020 wszyscy nim żyją... politycy, cywile, gangsterzy... nawet prezydent nim żyje. Zajebista mi uczciwość, dziękuje ci Richardzie Johnsonie, zjebałeś mi życie. Teraz nic nie mam do roboty, więc spoglądam na Scouta, bo chyba jest przy mnie... no chyba że mu coś zrobiła. Nie zdziwiłbym się po tym jak ostatnio go potraktowała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Pies spał kilka metrów dalej, co jakiś czas wierzgając nogami. A przynajmniej oddychał. Odwróciłeś się w stronę klaczy. Szaniqua wstała i odgarnęła limonkową grzywkę z oka.

 

     – Spróbujmy... Tylko się nie śmiej, jeśli coś nie wyjdzie. To zaklęcie jest w chuja trudne i może nie wszystko będzie idealnie... – Burknęła i - co cię zdziwiło - lekko, niezauważalnie zaczerwieniła się.

 

   Jej róg zabłysł mocniej niż zwykle, białym światłem. Magia zaczęła ją otaczać, na jej czole dostrzegłeś krople potu. Cholerne czary. Gdy wokół klaczy utworzyła się biała, lśniąca kula. Nagle poczułeś oślepiające światło, zakryłeś oczy. Usłyszałeś huk i nagle wszystko zgasło. Dopiero gdy otworzyłeś oczy mogłeś zobaczyć przed sobą... kobietę. Skulona leżała na ziemi, drżąc. Miała dość długie, kasztanowe, falowane włosy. Wysportowane ciało i między innymi również zgrabne, było kompletnie nagie. Na jędrne piersi spływały brązowe włosy. Po chwili postać podniosła się, nadal jednak siedząc na ziemi. Ręką zakrywała piersi i najwyraźniej kręciło jej się w głowie; miała rozbiegany wzrok. Po chwili uspokoiła się.

 

     – No czego się gapisz, cepie?! – krzyknęła zdenerwowana do ciebie. – Znajdź gdzieś tu ubrania... Cholera, najwyraźniej źle je przelewitowałam...

 

   To była Szaniqua, ta klacz? Zwitek ubrań leżał kilkanaście metrów dalej. Dziewczyna o pięknych oczach zmierzyła cię wzrokiem groźnie, każąc ci się pospieszyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mając większego wyboru wstaję i podchodzę tam by podnieść ubranie. Po cholerę to zrobiła? Po co się zmieniła? Tego nie wiem, i jakoś mam to gdzieś. Po podniesieniu ubrań podchodzę i podaje jej te ciuchy czekając na jej reakcje... w końcu jestem niewolnikiem, nie? A co mi tam... ryzyk fizyk.

- C... czemu to zrobiłaś?

Edytowano przez peros81
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Dziewczyna odwróciła się i szybko ubrała. Były to dość luźne, czarne jeansy i zwykła biała bluzka z krótkim rękawem, łącznie z bielizną i wojskowymi butami. Poprawiła sobie włosy i skierowała wzrok na ciebie.

 

     – Mój niewolnik nie może być wyższy ode mnie. A tym bardziej nie może być innej rasy – odparła, wyszczerzając zęby. – O chooolera...

 

   Nie mogła posługiwać się magią, co było chyba jasne - nie miała rogu. Zaklęła jeszcze kilka razy i wlepiła wzrok w ognisko. Drewno przez nią podkładane do ognia było wyczarowane, teraz był więc pewien problem z utrzymaniem ciepła. W końcu wzruszyła ramionami.

 

     – To tak eksperymentalnie. Najwyżej się... – jej źrenice skurczyły się, oddech stanął na moment. – ...o-odmienię. T-taaa, hah...

 

   Miałeś kłopot. Była zdenerwowana. Chyba jednak niezbyt mogła się odmienić bez magii. Oby nie chciała wyładować złości na ciebie - a może uda jej się opanować? Trzeba było przyznać - głupi ruch z jej strony, miała minę jakby przestała myśleć. Ale i tak sprytna była z niej suka, w końcu coś wymyśli. Może.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej moje myśli są bezpieczne... tyle dobrego. Aż mnie ciekawi jak się odmieni? Może kryształ by coś dał... nawet nie wiem czemu jej pomagam skoro już nie ma przewagi... kodeks. To gówno z 200 stronami zasad i reguł. Komu się chciało tyle pisać się pytam? Nie ważne, jest moją panią i muszę jej pomóc. Ale się wkopała, powoli rośnie uśmiech... nie śmiej się z jej porażki... dobra, opanowany.

- Jak co to możesz spróbować tego... kryształu użyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     – Czy ty sugerujesz mi, że mam od razu zmienić się w tego pieprzonego kuca po kilku minutach bycia człowiekiem?! – wydarła się. – Po gówno mi magia, ten syf nie jest mi potrzebny...

 

   Mówiła tak, choć chyba uważała trochę inaczej. Mówiła, ha! - bardziej krzyczała. Ale chyba uspokoiło ją choć trochę to, że cokolwiek zaproponowałeś. I się nie zaśmiałeś. Teoretycznie miałeś ogromną przewagę i mogłeś ją od razu zastrzelić i uwolnić się niej. Sama Szaniqua wyglądała, jakby naprawdę chciała trochę posiedzieć w tym ciele. Była kilka centymetrów niższa od ciebie, co chyba ją usatysfakcjonowało. Ale jednak bez magii... nie sądziłeś, żeby dała sobie radę. Na szczęście zostały jeszcze jej torby i cały bagaż.

   Westchnęła i zrezygnowana usiadła przy wygasającym ognisku, wlepiając wzrok w ostatnie tańczące na wietrze płomienie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Pokiwała powoli głową, chyba pierwszy raz od waszej znajomości przyznając ci rację.

 

     – Masz rację. Niezbyt znam się na... człowiekach – powiedziała cicho. – Nie mam pojęcia która godzina, ale jestem wyczerpana całym dniem. Chyba pójdę się... położyć...

 

   Wstała i zachwiała się. Niezbyt dobrze udawało jej się chodzić na dwóch nogach. Dziwnym, koślawym chodem posuwała się do przodu, co chwilę prawie się wywalając. Weszła do Stajni, która jednakowoż bardzo wielka nie była, jak na schron takiego rodzaju. Potem straciłeś ją z oczu, zostałeś sam. Mogłeś jeszcze chwilę posiedzieć przy gorącym żarze ogniska, albo iść do Stajni i również położyć się spać. Mogła być co najmniej północ.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idę do stajni budząc Scouta by szedł za mną. Jeśli wszedł zemną to zamykam bramę, jeśli nie to czekam aż wejdzie i dopiero wtedy zamykam ją. Niech se rządzi, ciekawe czy sobie poradzi w tym ciele bez moich porad, i tak już nagiąłem kodeks, podpunkt 8 "Niewolnk nie może doradzać swemu właścicielowi. Właściciel wie wszystko" Ciekawe jak będzie sobie radzić bez mej wiedzy, ale i tak pewnie wie co nie co skoro grzebała mi w głowie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Wchodząc do Stajni początkowo nic nie widziałeś. Dopiero po chwili mogłeś dostrzec dziewczynę, która leżała w kącie przy wejściu. Jakby nie miała zamiaru zapuszczać się dalej, jakby pilnowała wrót. Nie spała. Patrzyła w sufit i o czymś myślała, oddychając miarowo. Nawet nie spojrzała w twoją stronę. Już teraz wydawała się zagubiona w tym ludzkim ciele, nie zapowiadało się na to, by wiedziała dużo, skoro nawet nie potrafiła normalnie chodzić. Miała przygnębioną minę. Scout zaszczekał raz w powietrze i trzymał się za tobą. Zignorował dziewczynę leżącą w kącie na ziemi, jakby wcale jej nie było.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czemu nie wejdziesz do środka? - powiedziałem stając nad nią patrząc na nią obojętnie. Idiotka nie wie że skoro nie ma futra to nie może spać od tak na ziemi, gdyż zachoruje, a wtedy będzie źle... bardzo źle, zwłaszcza że niema tu lekarstw które pomogą z chorobą. Ale ona chyba ma to gdzieś i leży se dalej, jak by mnie nie było, arogantka. Mimo iż fajnie się z nią gada, zaczynam jej nienawidzić za ogólne traktowanie mnie jak śmiecia... przed zostaniem niewolnikiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Nie odezwała się. W zamian odwróciła się w stronę ściany i skuliła. Jej oczy nadal były otwarte, puste jednak, wbite przed siebie w dal.

 

     – Dobranoc. – Wyszeptała, nie przejmując się twoimi słowami.

 

   Miałeś nadzieję, że nie zachoruje, bo wtedy będą kłopoty. A lekarstw prędko tu nie znajdziecie. Wydawało się, jakby miała chwilowego doła, cóż się dziwić zresztą? Chyba docierała do niej rzeczywistość i jej złe położenie. I nie wyglądało na to, by przez najbliższy czas miała traktować cię jak ostatnią ofiarę i śmiecia w takim stanie, ale nigdy nic nie wiadomo. I nie wyglądało też na to, żeby miała zamiar się stąd ruszać. Jakby nie obchodziło jej zupełnie swoje zdrowie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...