Leaderboard
Popular Content
Showing content with the highest reputation since 09/19/23 in all areas
-
Jestem wielce zobowiązany ludziom, którzy ostrzegli mnie, że w Kruchości Obsydianu niewiele się dzieje. Może nie użyli dokładnie takich słów ale mniej więcej to mieli na myśli. Dzięki temu mogę z czystym sumieniem napisać, że fanfik ten mnie nie rozczarował tak bardzo jak by mógł. Jednak nie mogę napisać, by mnie zachwycił. Właściwie pozostawił mnie prawie kompletnie obojętnym. Muszę się w tym miejscu przyznać, szanowny czytelniku, że z początku nie miałem pojęcia co napisać w tym komentarzu, aby nie był on banalny i ogólnikowy. - Autorze komentarza, może streścisz akcję? - podpowie uważny czytelnik. Proszę bardzo. Ni stąd ni z owąd do Kryształowego Królestwa zaczynają przybywać sługi pokonanego króla Sombry. Są oni z początku unieszkodliwiani z mniejszym lub większym wysiłkiem. Dzieje się tak do momentu, gdy do miasta przybywa postać, której nie można tak po prostu stłuc na kwaśne jabłko. Była nią księżniczka Obsidian, córka króla Sombry i dziedziczka tronu. Jednak miast ją zatrzymać i uwięzić, Twilight Spark podjęła inną, być może ryzykowną decyzję. Postanowiła ją wychować. Tyle można napisać niczego nie spojlerując, zresztą spojlerowanie tutaj niewiele zaszkodzi. Proces wychowywania trwa całe dzieciństwo i młodość, może nawet dorosłość. I tak też się dzieje w przypadku Obsidian. Jej wychowywanie trwa! Fabułę można też przybliżyć posługując się przykładem. Weźmy sobie książkę Harry Potter i Kamień Filozoficzny. Wyjmijmy z niego trolla, mecz quidicha, Puszka, grę w szachy czarodziejów, to paskudne coś co się boi światła no i pojedynek z Voldemortem. Co nam pozostanie? Nic? Błąd! Pozostanie nam opowieść o nauce i przyjaźni z mroczną przeszłością w tle. I o tym z grubsza o tym jest Kruchość Obsydianu. To opowieść o adaptacji do współczesnego świata klaczy wychowywanej przez tyrana na swą następczynię. I w tym miejscu muszę pokusić się o kilka uwag. Po pierwsze, nie mam pretensji o to, że w fanfiku się niewiele dzieje, dlatego że popychać akcję do przodu można w różny sposób. Nie trzeba zawsze prowadzić do konfrontacji, można się zadowolić bardziej subtelnymi metodami. Tutaj są one bardzo subtelne i wprowadzane bardzo powoli. Nie jestem jednak pewien czy można dodać, że rozważnie, raczej kunktatorsko. Informacje kluczowe są tak rozmyte poprzez informacje o świecie, że zaczynają niknąć w natłoku opisów potraw, rutynowych czynności czy też rozważań o rzeczach trywialnych. Weźmy taki przykład: Nie jestem jednak w stanie stwierdzić, czy te informacje są potrzebne, czy też bez nich świat przedstawiony straci na wyrazistości? Czemu? Jeśli mamy przykładowo pogawędkę o systemie politycznym, to przecież może być część wprowadzania Obsydian do nieznanego jej świata. Nie można przecież zaprzeczyć, że Sombra był despotą i należy pokazać Obsydian, że metody jej ojca nie są jedynymi dostępnymi. W efekcie jednak miałem wrażenie, że część informacji od autora stoi w sprzeczności ze sobą. I Tak Equestria jest monarchią absolutną, gdzie Celestia panuje, ale nie rządzi, bo kraj jest demokratyczny, co oznacza, że rządzi nim kolektyw alikornów, które są tak długowieczne, że ich żywota rozciągają się na wiele cyklów wyborczych. Jednocześnie jednak mają one dzieci, które nie mogą liczyć, że kiedykolwiek zastąpią swoje matki o ile nie dojdzie do tragedii. W związku z tym wartość bycia księciem lub księżniczką zanika. Ja się pogubiłem a co dopiero Obsidian? Ogólnie mam wrażenie, że wszyscy są tak zachwyceni panujących ustrojem, że w ogóle nie zwracają uwagi na doświadczenia Obsidian. Nie mam wrażenia, że próbują skłonić ją do przemyśleń poprzez porównania tego jak rządził Sombra a tym jak się rządzi teraz. Kolejne porównanie jakie mi się nasuwa, to fakt, że Obsidian jest bardzo dorosła jak na swój wiek i ambitna, chociaż nie wydaje mi się, by był to samorodny talent jak Starlight czy Twilight. Raczej wszelkie braki nadrabia lekturą, samokształceniem. Czułem do niej respekt i nieustannie miałem wrażenie, że jej zatknięcie z może bardziej nowocześnie wykształconymi ale mniej poważnymi rówieśnikami raczej doprowadzi ją do regresu. Wszak ona sama posiadła wykształcenie przestarzałe ale obejmujące takie dziedziny jak choćby sztuki walki. Uczyli ją nauczyciele, których darzyła szacunkiem i nieraz była karana za swoje niepowodzenia. W efekcie zrodził się w niej niezwykle silny i destruktywny samokrytycyzm, zasilany strachem ale też ambicją. Nie widzę by te cechy panowały powszechnie w Equestrii, co najlepiej tłumaczy jej ustrój. W porównaniu z nią nawet niektóre zachowania Twilight wydają się dziecinne, jak np. zakradanie się do komnaty Obsidian pod zaklęciem niewidzialności. Oj, był to zabawny fragment, Jerzy Kontent, ale był w jakimś sensie niepoważny. Obsidian to postać na której miałem się koncentrować i tak też czyniłem. Ale miałem wrażenie, że jej życiowe doświadczenia są deprecjonowane, poleca się jej z nimi zerwać. Lubisz historię? Sądzisz, że pomoże ci się odnaleźć w nowym świecie? Olej to, poczytaj książkę Mane 6, tam jest wszystko. Tak można streścić rozmowę Joy (chyba córki Discorda i Fluttershy) z Obsidian. Jakże to przypomina te wszystkie poradniki w rodzaju jak zostać kimś tam w weekend itd. Myślałem, że padnę jak to przeczytałem. Owszem, to bardzo w duchu serialu, ale trochę mi się kłóciło z bardziej poważnym tonem opowieści. W fanfiku jest dużo nowych postaci. Autor umiejętnie rozwinął wizję znaną z serialu dodając wiele szczegółów i nawiązań. Uniknął przy tym umraczniania uniwersum na siłę. Wszystko naprawdę wygląda tak jak by to mogło być w MLP:FiM i czuć zgodność z jego duchem. Od strony formalnej nie mam wielu zastrzeżeń, może poza tym, że niekiedy dobór słów jest zbyt kolokwialny i nie zawsze ma to miejsce w dialogach. Psuje to nieco odbiór tekstu. Podsumowując czy Kruchość Obsydianu mi się spodobała? To nie jest tekst zły sam w sobie, ale to chyba nie jest mój gatunek. Okruchy życia same w sobie mnie nie pociągają, choć stanowią urozmaicenie jeśli się je doda do innych gatunków. Tutaj jednak prawie nie ma akcji, tajemnicy jest może i sporo, ale jej odkrywanie ginie w natłoku rutynowych czynności. Humor jest w porządku, ale tekst nie jest komedią i śmiałem się sporadycznie, jednak chyba wtedy kiedy autor zamierzał osiągnąć taki efekt. Czy jest to tekst zły? Nie sądzę. Czytałem wiele złych fanfików, wszak te się najłatwiej komentuje, a tutaj nie mogę zarzuć braków w logice (łącznie z ustrojem, który jest zgodny z duchem znanego z serialu), masy błędów, naciąganej psychologii postaci, fekaliów itd. Nie mogę nawet z czystym sumieniem powiedzieć, co bym wyciął, gdyż wiele z pozornie nieistotnych opisów nabiera znaczenia w kontekście Obsidian. Ograniczę się zatem do stwierdzenia, że to nie jest gatunek, za którym przepadam. Przez bogactwo wykreowanego świata jest on zapewne jednak dobry wśród tych o podobnej tematyce.1 point
-
1 point
This leaderboard is set to Warsaw/GMT+02:00