Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją od 10/06/25 we wszystkich miejscach
-
8.11.2025 – 9.11.2025 Gdańsk Orunia Nie moje wydarzenie, podrzucam tutaj opis z FGE/FB bo nie wiem jak opisać samemu. Sssszzzz... bzyyyt! Uwaga! Nadajemy z przyszłości, w której odbywa się Ambermeet 2025! Początek listopada to zawsze rocznica pierwszego trójmiejskiego ponymeeta. Dlaczego nie połączyć tej okazji z kolejnym Amberem? Co planujemy? Tradycyjnie: mnóstwo kucykowych atrakcji, okazji do tworzenia wspomnień oraz poszerzania fandomowych horyzontów. Spotkania z ciekawymi prelegentami, możliwość rozbudowy swoich gadżetowych kolekcji, okazję do podziwiania najwspanialszych pluszaków XXI wieku, a także trochę niespodzianek. A z praktycznych rzeczy, to tradycyjnie nocleg z soboty na niedzielę. Zapraszamy zatem ponownie na Pomorze, aby przeżyć wspaniałe przygody na już 6 edycji naszego zlotu! Zapiszcie datę! Widzimy się się na Amberze 2025! Przydatne linki rejestracja, regulamin, zgoda rodzica, zgłoszenie pomocy, zgłoszenie stoiska, zgłoszenie atrakcji, wydarzenie na fejsiku.2 points
-
Od autora: Spin-off do "Twilight Sparkle w nowoczesnej baśni o Księżycu". Miała być historia Cadance... I może kiedyś będzie historia Cadance. Ale nie w tym temacie Korekta: @Hoffman Starlight Glimmer kradnie lalkę małej klaczce. "Nowoczesna lalka" Rozdział 12 points
-
Czego mi brakuje do zrozumienia, to - chociaż może to wyjaśni się w kolejnym rozdziale. Ale rozumiem, że bez przeczytania TSwNBoK zabraknie mi kontekstu, żeby zrozumieć, Na marginesie, początkowo zgubiłem się i myślałem, że Ale to mogło być moje niewyspanie.2 points
-
Krople deszczu miarowo wybijały rytm uderzając o szybę. Mrok wieczoru powoli wkradał się do biura, które zdążyło już zapomnieć widoku miotły. Ostatki światła zza nieosłoniętych okien przemykały po blacie drewnianego biurka, muskając jeszcze retro-lampę i ramkę z fotografią dwóch klaczy w futurystycznych strojach. Jeszcze niedawno spowijało też kieliszek bezalkoholowego cydru z pływającymi w nim dwoma kostkami lodu, niczym góry lodowe czekające na swojego Titanica. Teraz jednak grube szkło spoczywało w kopytach fioletowej klaczy jednorożca, która zmęczonym wzrokiem obserwowała długi proces topnienia. Dwie kostki dryfujące po złocistej powierzchni płynu przypominały jej ostatnią sprawę nad jaką pracowała ze swoją wspólniczką. Może i była po niej zmęczona, ale zdecydowanie czuła, że żyje... i mogła ponosić swoje cybernetyczne skrzydła, które teraz zalegały w szafie obok... Z zadumy wyciągnął ją odgłos otwieranych drzwi, z których z gracją wyłoniła się kremowa pegazica w czerwonej, powłóczystej sukni: - Więc to jest Twoje biuro, organizatorko Gallant Fop? - powiedziała - Organizatorko? Jak ja dawno nie słyszałam tego określenia... Co cię do mnie sprowadza, droga Flash Hope? - odrzekła jednorożec - Czy nie wypada takich spraw omawiać na siedząco, przy biurku? - W takim razie zapraszam - Gallant Fop wskazała na krzesło naprzeciwko, przesuwając przy tym szklankę ze słonymi paluszkami. Flash Hope skinęła głową, usiadła i z elegancją godną damy w kiecce za 50 bitsów wzięła do ust jednego, zalotnie go podnosząc. Jednocześnie popatrzyła się lekko przymrużonymi oczami o ogromnych, przykuwających uwagę rzęsach. Gallant znała to spojrzenie i czekała na propozycję, której nie będzie mogła odmówić... - Nie nudzi Ci się Gallant w tym pustym biurze? Kiedyś potrafiliśmy zatrząść tym miastem... - Nie narzekam, Flash. Mam tu dobre towarzystwo - tani cydr i paluszki. - Oh, faktycznie - spojrzała z politowaniem pegazica - ale wiesz, że polscy bronies też są równie dobrzy. A nie widzieli nas od 2023 i już zdążyli się stęsknić... - Mhm, oszczędź mi słodkich słówek, ptaszku. Z czym przychodzisz? - Z propozycją. Wielki powrót, Ty, ja, setki Bronies i największe wydarzenie kucykowe w Polsce, już po raz trzeci. Dziesiątki godzin prelekcji, warsztatów, konkursów, gier i innych atrakcji. Do tego goście specjalni, artyści i sprzedawcy z kucykowymi gadżetami. A to wszystko w dwa majowe dni. - pegazica wyciągnęła pogiętą kartkę spod skrzydła i położyła na biurku - Interesujące... A kiedy to wydarzenie się odbędzie? - 23 i 24 maja 2026 roku, w Warszawie. I jak, gotowa? - Eh, Flash. Ty zawsze potrafisz na mnie podziałać, jestem gotowa - głosem powoli wracającym do żywych odpowiedziała Gallant Fop. Na pyszczku Flash Hope pojawił się uśmiech, po czym ruszyła powoli w stronę drzwi. Zanim zniknęła za matowym szkłem odwróciła się jeszcze raz do przyjaciółki: - Do zobaczenia więc na Kucykonie 2026, Gallant! Gallant Fop została ponownie sama w biurze, tym razem jednak z już jaśniejszą od pomysłów głową i kartką zostawioną przez Flash Hope z informacjami: Data: 23 i 24 maja 2026 Miejsce: Warszawa Przydatne linki (będzie więcej!): Facebook - facebook.com/events/2377557725979681/?active_tab=discussion Telegram - t.me/Kucykon (Polski), t.me/kucykon_en (Angielski), t.me/kucykon_vostok (Rosyjski)1 point
-
Szukałem czegoś krótkiego i znalazłem tę oto perełkę. Z resztą, co tu się dziwić, Nika to solidna firma. Tekst zaczął się spokojnie i intrygujaco. Applejack skłamała. Czemu? Co chciała uzyskać? Potem przechodzimy w bardzo fajie napisaną rozmowę Apple Bloom ze starsza siostrą i szukanie rady. Jak dziecko u... no matki to one już nie mają. Fragment bardzo życiowy, klimatycznie napisany i po prostu realistyczny. Dalej przechodzimy do informacji czemu Applejack kłamie i... przyznam, że parsknąłem śmiechem. Wprawdzie cala ta sytuacja takim miejscu jak Ponyville i przy tych postaciach wypada bardzo sensownie, naturalnie i życiowo, ale dalej bawi, gdy się wydało. Gdy maski jednej i drugiej strny spadły... No a potem była ta piękna, cudowna koncówka i cudowne podsumowanie, z którego sie serdecznie uśmiałem. Applejack w tym fiku jest albo głupsza niż ustawa przewiduje, albo naiwna jak dziecko. Aczkolwiek muszę przyznać, że to mi pasuje do Applejack. Ona mogłaby wpaść w taką sytuację i się tak zachować. Mogła to wziąć na poważnie. Z pozostałych postaci w zasadzie wszystkie są oddane spoko. Appel Bloom zachowuje się jak przystało na dziecko, którego wzorzec się obraża, Cheerlie się zachowuje jak na nauczycielkę przystało, Diamond Tiara... w tym wieku raczej nie mogłaby być szantarzystką. Zrobiła to co przyszło do jej małej, dziecięcej główki, czyli zemściła się na Apple Bloom. Filthy... cóż, wydaje mi się, że wypadł dobrze. Mógł nie płacić Applejack ,,za milczenie" ale to jednak nienajgorszy prezent na rozstanie. Mógł nie dać nic, albo gorzej. Sam tekst schludny, chbya bez błędów. Czytało sie płynnie, bardzo szybko. Opisów było akurat, emocje oddane dobrze. Słowem, świetny fik, przy którym dobrze sie bawiłem. Polecam.1 point
-
Spóźnione o minutkę-dwie życzenia z okazji 15 rocznicy. :]1 point
-
Fani klasycznej "Lalki" Bolesława Prusa dopiero będą w szoku! Oto i mamy spin-off - być może pierwszy z kilku, a może z wielu - do "Twilight Sparkle w nowoczesnej baśni o Księżycu", którą oczywiście z tego miejsca polecam, jeśli jeszcze jej nie przeczytaliście. Perypetie księżniczki Twilight na srebrnym globie, podobnie jak chyba większość tekstów Niki, nie należą do najłatwiejszych w odbiorze, trzeba niekiedy się nad nimi skupić, a także wykazać się cierpliwością, gdyż opowiadanie przedstawia odbiorcy, nie zawsze w konwencjonalny sposób, mnóstwo tajemnic i niedopowiedzeń, do odkrycia potem, dla naszej wyobraźni do interpretacji, ale finał zdecydowanie jest tego wart, a ponadto przez całą lekturę towarzyszy nam tajemniczy, gęsty, często mroczny klimat, który wciąga i nie pozwala się oderwać. Uwaga, drobne SPOILERY w kolejnym akapicie! Przy "Nowoczesnej lalce", przynajmniej na tym etapie (dostępny jest na razie tylko pierwszy jej rozdział) nie wydaje się, by znajomość fabuły "Nowoczesnej baśni" była nieodzowna przy lekturze. Możliwe, że czytając o Twilight, która mogła w [czymś] pomóc głównej bohaterce, lecz tego nie uczyniła, ktoś, kto nie przeczytał jeszcze głównego fanfika może poczuć się lekko zagubiony, gdyż wydaje się, że jest to dosyć istotny plot point, przewija się jeszcze jakieś tajemnicze [zabójstwo], którego najwyraźniej dopuścił się Firelight. Ale zaraz, zaraz, jaka Chrysalis? Próbuję postawić się w pozycji kogoś, kto o "Nowoczesnej baśni" tylko słyszał i nie wydaje mnie się, by "Nowoczesna lalka" nie radziła sobie jako samodzielny tekst, tematycznie wpisany w szerszą fabułę, gdyż znajome wątki mogą w spin-offie funkcjonować na tej samej zasadzie, na jakiej autorka w głównym tekście zasypała nas tajemnicami, dziwami i niejasnościami - w ten czy inny sposób, będziemy mieli coś, na czego rozwiązanie będziemy czekać, śledząc dalszą fabułę. Po prostu najwyżej będzie tego więcej i nie wszystko znajdzie swe rozwiązanie w "Nowoczesnej lalce". A co z wrażeniami z lektury i klimatem? Uwaga na możliwe SPOILERY! Główną bohaterką jest tym razem Starlight Glimmer, znana zresztą z "Nowoczesnej baśni o Księżycu". Klacz odnajduje się w rzeczywistości, w której zostaje zmuszona rozstać się z ukochanym ojcem, w związku ze śmiercią kogoś, kto znany był jej jako Fortune Wheel, a która to śmierć bynajmniej nie była wypadkiem. Tak jak ta Fortune Wheel, to wcale nie była Fortune Wheel. Naprawdę, niezdrowo zaczyna mnie intrygować to czy klacz znana jako Fortune Wheel naprawdę istniała, czy była to w pełni autorska persona wykreowana przez Chrysalis. I niezależnie od odpowiedzi, jaki był cel królowej Podmieńców? Czy chciała zbliżyć się do Starlight, by w odpowiednim momencie dokonać zemsty, a może autentycznie trzeba jej było kucyka, którego miłość mogłaby spijać? Może jej intencje zmieniły się w trakcie? Jak Firelight odkrył prawdziwe oblicze Fortune Wheel? Podoba mnie się, że spin-off podtrzymuje tajemnice, im dłużej się o nich myśli, tym głębszy wydaje się ten wątek, momentami nawet wieje subtelną grozą. Ale wracając - nowa, smutna rzeczywistość Starlight przesiąknięta jest rozczarowaniem swą przyjaciółką, która mimo wszelkich narzędzi ku temu, by jej pomóc, postanawia tego nie robić, ale także bolesną przeszłością i wspomnieniem swej matki, która... jak się okazuje, nadal żyje. Istotny w tym wszystkim wydaje się również jej pokój - od dawna nie ruszany, wyrażający to, kim była ta klacz, o znaczeniu sentymentalnym - jako symbol, jako ostoja, jako coś z "lepszej" przeszłości, co przetrwało cały ten czas, do czego dorosła Starlight może powrócić w dowolnym momencie. Nowe sekrety z miejsca absorbują czytelnika, a pierwszy rozdział kończy się w idealny wręcz sposób, mamy taki mały, ale genialny w swej prostocie cliffhanger, który wręcz zmusza do niecierpliwego oczekiwania na ciąg dalszy i myśleniu o nim. Jednocześnie w ciągu chwili zbudowane jest napięcie, bo zastanawiamy się, co się stanie, jak przebiegnie konfrontacja, jeśli do niej dojdzie, co zrobi Starlight i jak to ją zmieni, jeśli w ogóle. W ogóle, tekst pełno ma detali i smaczków, które rozszerzają jedną z postaci "Nowoczesnej baśni", czy to wspomniana w opisie opowiadania lalka, czy krewni Starlight, z których spojrzeniami i słowami, malutka Starlight nie bardzo umie sobie poradzić. Tu pragnę pochwalić kreację Firelighta - z miejsca udaje się autorce sprzedać go jako bohatera pozytywnego, troskliwego i empatycznego ojca, który wspiera córkę i którego sukces (czyli wydostanie się z bardzo złej sytuacji, w której się znalazł) pragniemy zobaczyć. Jego relacja ze Starlight jest tym jaśniejszym, cieplejszym punktem tekstu, który generalnie pozostaje melancholijny, chłodny, tajemniczy. W ogóle, fragment podczas Wigilii Serdeczności nadał rozdziałowi świątecznego nastroju, aż przez moment pomyślałem, że to będzie fanfik świąteczny. Miło. Poszczególne scenki, nie zawsze rozgrywające się podczas fabuły bieżącej, zostały napisane zwięźle i zrozumiale, moim zdaniem przynajmniej na tym etapie tekst wydaje się bardziej przystępny niż "Nowoczesna baśń" i kto wie, czy na początek nie będzie lepszym wyborem przed zapoznaniem się z główną fabułą. Opisy czy to otoczenia, czy emocji, są dosyć skromne, ale treściwe, więc z łatwością wyobrażamy sobie scenerie czy grymasy, emocje postaci. Poprzez zwięzłość wiele trzeba sobie wyobrazić samemu, więc nadal różne osoby, czytając to samo, mogą wyobrażać sobie nieco inne rzeczy, a to zawsze jest bardzo interesujące. Podziwiam to, jak autorka w nieco ponad osiem stron stworzyła melancholijny, mroczny, piękny klimat; emocji jest akurat tyle, ile trzeba, bez zbytniego epatowania wyciskaczami łez, bez szokowania dla szokowania, czy na siłę przekonywania czytelnika o tym, że Starlight jest postacią tragiczną. Zwłaszcza wątek powrotu do domu i podjęcie tematu, skąd się wzięła jej wiara w równość, to są takie momenty, gdzie to refleksyjne oblicze fanfika, ta melancholia naprawdę lśnią i inspirują. Tempo akcji jest w sam raz. Rozdział czyta się sprawnie, przejście z początku do końca nie zajmuje zbyt wiele czasu, a i tak wydaje się, że zadziało się więcej, niż nakazywałaby sądzić ilość stron czy rozpiętość akapitów. Nie ma niedosytu, nie ma tez przesytu, a bohaterka według mnie została dobrze oddana, tak w kontekście głównej fabuły, jak i w kontekście kanonu. Dobrze śledziło mnie się jej losy, choć nie były to wesołe rzeczy. Jestem ciekaw co będzie dalej. O, kolejna rzecz - chociaż jej późniejsze losy są mi znane z głównej fabuły, nadal jestem zainteresowany tym, co się z nią stanie, jak się to stanie i jak ją to ukształtuje. Po prostu nadal nie wiadomo o tylu rzeczach, że taki dodatek zachowuje atrakcyjność. Co do formy, to tutaj było chyba najmniej innowacji. I dobrze - lepsze wrogiem dobrego. Miałem przyjemność czytać tekst przedpremierowo i zasadniczo nie miałem przy nim wiele roboty. Oczywiście, mamy pewne zabiegi, charakterystyczne dla stylu autorki, które na pierwszy rzut oka wydają się czymś wartym przemontowania (np. sam początek, gdzie mamy kilka zdań prostych, jedno po drugim, nim bohaterka popada w rozpacz), ale ostatecznie nie psują wrażeń z lektury. Po prostu wysyłają sygnał, zwracają uwagę - coś nastąpiło, coś się z protagonistką zadziało. I to niezmiennie robi robotę. Oczywiście "Nowoczesną lalkę" polecam, można do niej podejść także bez znajomości "Nowoczesnej baśni o Księżycu", tekst jest napisany zaskakująco jak na jego tematykę i klimat lekko, intryguje i inspiruje, obsadzenie w roli głównej Starlight i przedstawienie jej historii uważam za dobrą decyzję, niecierpliwie będę oczekiwać na ciąg dalszy jej opowieści. Myśląc o tym, co przeczytałem, wydaje mnie się, że może to być ten typ historii, co do której chciałbym, by nie skończyła się nigdy, bym mógł kosztować tych melancholijnych, ale życiowych rzeczy bez końca, czerpiąc inspiracje, odnajdując w tym jakieś części samego siebie, a może szukać... nie wiem, odpowiedzi? Słowem, to może być idealna historyjka dla mnie Pozdrawiam serdecznie!1 point
-
Dziękuję za komentarze zawsze motywują do dalszego pisania. Tak czy inaczej, to nie będzie długa opowieść. Warto znać tę historię, ale postaram się tak pisać, żeby nieznajomość tekstu nie wpływała na wrażenia z lektury.1 point
-
Hmm… tak jak kolega wyżej zauważył tekstu jest na razie niewiele, więc i ciężko się na razie bardziej rozwinąć. Jak na razie mogę powiedzieć, że jest to solidne 9 stron opowieści i nie ma szans, że nie będę czekał na rozwinięcie historii o mojej ulubionej klaczy, której kreacja w tym rozdziale mi się jak na razie bardzo podobała. Mam też pytanie do autorki, jak na razie bowiem tego nie odczułem, ale czy nieznajomość oryginalnej historii będzie jakoś mocno wpływać na dalszy odbiór? Niestety dość wolny ze mnie czytacz i nie byłem jeszcze w stanie zajrzeć do ,,Twilight Sparkle w nowoczesnej baśni o Księżycu", która chwilowo dzielnie czeka na swoją kolej w kucykowym TBR1 point
-
Witam serdecznie! Ciężko mi upichcić komentarz do jednego rozdziału, jeszcze tak krótkiego, no ale czego się nie robi, gdy ulubiona autorka wstawia nowy fik na forum, i jeszcze jako odsłona poboczna do już przeczytanego tekstu. Tekst przeczytany, muzyka włączona, można pisać. Zacznijmy od oczywistości. Lubię je mieć za sobą, bo wnoszą niewiele wartości merytorycznej w takich przypadkach. Bo zwyczajnie nie mam na co narzekać. Strona techniczna jest dobra, nie zauważyłem błędów. Tekst ma bardzo przyjemny, przejrzysty styl. Całość czyta się płynnie. Dialogów było mało, ale oddawały co miały oddać. Tempo jest akurat (chociaż ja osobiście lubię takie wolniejsze teksty, więc być może jestem skrzywiony pod tym względem). Fabularnie historia nie jest bardzo mocno zakorzeniona w oryginale, chociaż ma pewne odniesienia. Bez czytania oryginału tekst byłby mimo to zrozumiały - w tym sensie, że stanowi, jak na razie, oddzielną całość, jedynie połączoną pewnymi wydarzeniami i jedną, główną zresztą, postacią. Poznajemy tu pewne nieznane nam wcześniej fakty/domysły/poszlaki dotyczące ważnej w Nowoczesnej Baśni sprawy, w dodatku od strony bardzo osobistej. Nie mogę powiedzieć, że samo w sobie stanowi to spójną całość. Nie dlatego, że nie jest to spójne, po prostu nie jest to całość - jak już wspomniałem, jeden rozdział ;p. Jest pewien element mocnej sugestii co dalej się będzie działo (chociaż autorka potrafi zaskakiwać, być może się zdziwię). Postać Starlight (główna) została tu dobrze (roz)budowana (względem oryginału [no wybaczcie, nie mogę się cały czas do niego nie odnosić]). Względem serialu zaś... hm, musiałbym znów obejrzeć. Może jest to jakiś pretekst na powtórkę serialu? Mniejsza. W każdym razie, poznajemy część, drobniutką, jej dzieciństwa, a także losy jej matki i ojca. O ile ojciec w serialu był, o tyle matka... no nie mogę powiedzieć, że poszła po mleko, to bardziej do starego by pasowało. Skończmy na tym, że jej nie było w serialu i tu poznajemy wizje tego co się z nią stało (a raczej, co mogło się stać i idzie się domyślić, że będzie tego więcej). Ogólnie rozdział skupia się na Starlight i tym co jest wkoło niej i wychodzi to dobrze. Podsumowanie? Jest pozytywnie i zachęcająco. Kibicuje szczerze autorce, by udało jej się dokończyć ten tekst. Na razie nie oceniam tego jakoś bardziej szczegółowo, bo całość dopiero się rozkręca (chociaż, jak to u Niki, w bardzo charakterystycznym, niezbyt spiesznym tempie, ale dla mnie jest to plus). Pozdrawiam.1 point
-
Przeczytałam do końca trzeciej części dziewiątego rozdziału, więc pomyślałam, że zostawię jakiś komentarz. Styl jest bardzo przyjemny. Najbardziej podobały mi się opisy. Były bardzo obrazowe, klimatyczne i nieprzesadzone. Moje ulubione wątki to Alikorngard i klasztor. To pierwsze jest ciekawe ze względu na traumy, jakie wszyscy stamtąd przynieśli. Tajemnica jest bardzo dobrze napisana, czuć ją, czuć to zagubienie, czuć mrok. Natomiast w to drugie wciągnęłam się autentycznie, przeczytałabym o tym całe opowiadanie. Jestem na tyle ciekawa, co się dalej wydarzy, że aż przeczytałabym starą wersję, żeby tylko się dowiedzieć. Myślę, że to mówi samo przez się. W ogóle, podoba mi się ta religia, te przemyślenia głównej bohaterki. Podobał mi się też motyw, że ta ucieczka z zamku nie udała jej się za pierwszym razem. Wątki polityczne są dla mnie za trudne, chociaż na razie mało ich było (albo ja jestem nieuważna, co też jest prawdopodobne). Co do bohaterów, Night Shadow jest całkiem w porządku. Ale chyba najbardziej lubię Dark Mane’a, Bastard Spella i Javelina. I domyślam się, że to się zmieni Dark Mane wydaje się być… Hmm, miły. Bastard Spell szalony, a Javelin rozsądny. Ale pewnie jeszcze się zaskoczę. Trochę jeszcze mieszają mi się niektórzy z łowców, bo trochę ich jest, ale mniej więcej się orientuję. To, że ich imiona nie są prawdziwymi imionami było dość oczywiste. Ogólnie, ciekawie się to rozwija. Cóż, muszę się dowiedzieć, co będzie dalej, więc czekam na ciąg dalszy1 point
-
Witajcie Kucyki! Czy wiecie, że w Equestrii znajduje się jedno takie miejsce, w którym każdy może poczuć się równie ważny? Gdzie nie ma miejsca na zazdrość, rywalizację i popisywanie się swoimi talentami za to pełno jest współpracy, przyjaźni i szczerych uśmiechów Jeżeli czujesz się smutny, niepotrzebny, niedoceniony bądź po prostu pragniesz odnaleźć swoje miejsce wśród zgranej i pomocnej społeczności, to nie musisz szukać już dłużej - Wioska Równości gorąco zaprasza wszystkich! Zwłaszcza teraz nadarza się świetna okazja do odwiedzenia naszej przyjacielskiej osady - oto bowiem przygotowujemy wydarzenie, które rozsławi nas na całą Equestrię - I Dubbingowy Starlightmeet! Razem pokażmy światu nasze szerokie uśmiechy przygotowując wspólnie materiały ukazujące jak wspaniale żyje się w naszej wiosce Czego możecie się spodziewać na I Dubbingowym Starlightmeecie? Przede wszystkim atrakcji związanych z kreatywnością i głosem, w tym kolejnej już edycji warsztatów fandubbingowych podczas których wcielicie się w swoje ulubione postacie. Poza nimi będziecie mogli przysłuchiwać się prelekcjom, uczestniczyć we wspólnych zabawach, zagrać w planszówki jak i po prostu spotkać starych znajomych i poznać nowych. Wszystko to w przyjaznej atmosferze Miejsce: SDK „Jowisz” Warszawa, ul.Chodecka 4 Cena wejściówki: Standardowa - 40 zł Wspierająca - 120 zł Rejestracja: https://starlightmeet2025.sticzu.pl/ Poradnik dojazdu (ta sama lokacja, ten sam dojazd co na Znaczkowym i Nuklearnym): https://docs.google.com/.../1-0SjqhNiMsDfWCYMuyU.../edit... Do zobaczenia w naszej Wiosce! PS. Zachęcamy do śledzenia nas na Telegramie: t.me/BroniesTwilightWarszawa I discordzie: https://discord.gg/4aZmC5xmnB1 point
-
Bardzo dobry random pełen ciekawych żartów. Czwarta ściana złamana - jest. Komunizm? - jest Kasa? Jest Warte 500 dolarów zebrickich. Polecam. 9/101 point
-
Tytuł tego fanfika zaintrygował mnie i to bardzo. Zawsze lubiłem nekromantów i ich mroczne moce zdolne do wskrzeszania zmarłych i rzucania klątw. Gdy tylko miałem okazję wybrać takiego czarnoksiężnika z pocztu innych herosów, to zawsze w pierwszej kolejności wybór padał właśnie na nekromantę. W serii gier Heroes of Might and Magic Nekropolia była moim ulubionym miastem. Dlatego ten fanfik z automatu dostaje dużego plusa za samą tematykę. Jednocześnie jest to OSTATNIA dobra rzeczy, jakiej tu doświadczyłem. SPOJLERY Nekromanta z Ponyville to stek bełkotu. Widziałem niewiele tak źle napisanych tekstów. Autentycznie zastanawiam się, czy są to pierwsze próby napisania czegokolwiek w życiu autora. Znajdziemy tu masę problemów; brak interpunkcji, beznadziejna składnia, błędy ortograficzne, literówki, po prostu zero jakiegokolwiek pojęcia o czymkolwiek związanym z pisaniem. Tempo tego wszystkie jest tak złe… Żadnego wprowadzenia. Z opisu jednej rzeczy, przeskakujemy do czegoś zupełnie innego. Znajdziemy tu również masę niespójności. Tak, w takim małym fanfiku jest ich sporo. No więc, niestety musimy śledzić historię od drugiej części. Nie mam pojęcia, co konkretnie działo się ostatnim razem. Najpewniej główny wróg zabił księżniczkę Celestię, bo to Luna obejmuje rządy w Equestrii. Sama księżniczka Nocy nie wydaje się być zła, przynajmniej tak mi się wydaje. W jakiś sposób pokonano złego nekromantę i leży martwy. Ale czy aby na pewno? Minęło pięć lat od części pierwszej. Historia rozpoczyna się od spaceru głównej bohaterki po lesie, White Rose, która jest białym (oczywiście) jednorożcem. Jest już dorosła i może sobie wędrować, gdzie chce. Jednak w pewnym momencie wyczuwa coś złego. Jakąś mroczną energię bijącą od wnętrza jaskini. Zauważała również mroczną aurę spowijającą las i brak zwierząt. Pchana złym przeczuciem, jak rasowy idiota, wkracza do pieczary. "Zły mag z północy nie żył, Luna przejęła władzę nad Equestrią, starała się wznosić księzyc i słońce, co nie było łatwe ale dawała sobie radę. W Equestrii było znów bezpiecznie. Nagle usłyszała hałas." Kto usłyszał ten hałas? Luna? A nie, bo główna bohaterka. Po paru zdaniach wprowadzenia, mamy od razu jakąś akcję. To się tak ze sobą gryzie, że ja pierniczę. Nie ma żadnego płynnego przejścia, tylko głupio napisane zdania, które zaburzają logikę całej historii. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że autor twierdzi, iż; P.S w tej serii nie będzie już takiej szybkiej fabuły jak w pierwszej, opamiętałem się XD. No jest “iks-de”. Skoro tutaj tempo jest wolniejsze, to ja nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak to wszystko przebiegało w części pierwszej. Temat został skasowany. Zastanawiam się czy przez autora. Chyba raczej nie, bo wtedy skasowałby również i te dziadostwo. Najwidoczniej tamten tekst był na tyle zły, że musiał zniknąć. A co White Rose widzi w jaskini? Jakiś zakapturzonych osobników, którzy odprawiają rytuał nad zwłokami. Obserwuje ich z ukrycia, tak długo, że aż przysypia. I ja też. Nagle jednak się budzi, bo cała jaskinia zaczyna się trząść. Otóż kultystom udało się zbudzić demonicznego nekromantę, którego jedynym celem w życiu jest zabijanie. Nuuuuuda. Ale przynajmniej zabija swoich popleczników. To jest fajny akcent. Choć… No nie wiem. Raczej nie powinien tego robić. Potrzebuje wsparcia, skoro wcześniej przegrał. Ten nekromanta jest debilem. "Gdy stwór zobaczył, że nie jest martwy wykrzyknął Tryumfalnie: -JAAAA ŻYYYJĘĘĘĘ!!!!! " Ja pitolę… I dlaczego słowo “triumfalnie” jest z wielkiej litery? A i jeszcze coś; " Uciekła za głaz, bojąc się że to jakieś wrogie stwory. Po kilku minutach wyjrzała zza głaza" Jezu… Co? Głaza? Ku*** mać. Fleksja jest położona po całości. Od samego początku coś mi tu nie pasowało, ale dla pewności to sprawdziłem. Miałem rację. Rose wybiega z kryjówki i biegnie do innego nekromanty o imieniu Artanis. Ciekawe, czy to nawiązanie do Starcrafta. Klacz opowiada swojemu przyjacielowi o tym, co zastała w lesie. Postanawiają rozdzielić się. Rose pobiegnie do Canterlotu, aby najpewniej ostrzec księżniczkę Lunę, natomiast Artanis postanawia wypytać swoich dawnych, mrocznych braci o wszystko w sprawie złego nekromanty. No i skoro mamy rozmowę dwóch bohaterów, musi również pojawić się dialog. Bardzo biednie napisany dialog, a w dodatku nie poprawnie zapisany. Narracja zlewa się z kwestiami bohaterów. No i na tym fik się kończy. Fabuła aż taka zła nie jest, przyznam. Bardzo mi się podoba to, że ktoś postanowił pobawić się motywem nekromantów. To mogłoby być taaakie dobre. Jednak sposób wyegzekwowania pomysłu to już kompletne dno. Strona techniczna leży i kwiczy, wręcz rozkłada się jak dawno wskrzeszone zombie. Nie wiem, co jeszcze powinienem napisać. Chyba mój komentarz jest już dłuższy od tego dzieła, a to zawsze zły znak. Tyle ode mnie. Pozdrawiam!1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00
