Mieszkam na wsi, i.... nie żałuję
Jest wiele rzeczy, które można robić na wsi, a w mieście, to już by cię policyjna ścigała, jak np. granie w gałe na ulicy, czy słuchanie muzy na głośnikach, na dworze.
Nie przeszkadza mi, że najbliższy sklep w którym można kupić lody jest oddalony o 300 metrów, a prawdziwy sklep o 1,5km.
Bierze się kumpli, bierzemy hajs, i rowerami do sklepu bo Helene czy Star'y (tanie nie syczy ), a przy okazji zajeżdża się pod moją starą szkołę (po drodze mamy), więc idziemy w gałę grać, bo 3-4 dni przedtem piłkę zostawiłem, bo wiem że nikt nie zabierze.
A jak się chce w siate.... to niema problemu.
Pół roku temu siatkę wywiesili, i jest tak, jak jest.
Inna ciekawa rzecz, to wkurzanie sąsiada-pijaka, w stylu: przedrzeźnianie jego psów które potrafią drzeć się nawet 20 minut na całą wieś a one brak zmęczenia, a potem uciekanie rowerami, bo cie z kijem goni, i mówi że cię kijem poszatkuje xD
A sąsiedzi nic, bo wiedzą że pijak
Mógłbym tak długo wymieniać, ale spać musze (więcej może jutro)