Wypełniłem ankietę.
Coś takiego jak mowa nienawiści jest i funkcjonuje w dzisiejszym świecie, a dzięki internetowi (w dużej mierze dzięki portalom społecznościowym) następuje eskalacja tego zjawiska. Dzisiaj do internetu posiada dostęp wielu młodych ludzi, których umysł nie jest skłonny do refleksji - bądź wystąpiły niedopatrzenia ze strony rodziców w kwestii wychowania - na temat tego, iż obraźliwe słowo pisane w sieci może zranić kogoś w taki sam sposób, jak w realnym świecie, momentami nawet jeszcze bardziej. Ofiarami często bywają osoby nie pasujące do ogólnie przyjętych kanonów piękna; Przykładowo, na Instagramie, serwisie którego filarem jest udostępnianie zdjęć, na mowę nienawiści narażone mogą być osoby otyłe. I właśnie z tego powodu, hejt nie musi ograniczać się jedynie do pejoratywnych określeń na tle pochodzenia etnicznego, wyznania, płci czy orientacji seksualnej.
A jeśli chodzi o "lewactwo", to cóż... wszystkie wyżej wspomniane wyżej rodzaje dyskryminacji istnieją, i zwykle są orężem przeciw innym ludziom, wykorzystywanym przez skrajnie prawicowych radykalistów. Ale należy zwrócić uwagę także na to, iż często równie skrajni sympatycy lewej strony, bądź sami przedstawiciele innych ras czy osoby o niestandardowych upodobaniach, każde nieprzychylne im słowo starają się przedstawić jako przejaw dyskryminacji, aby postawić siebie w roli osoby niesłusznie pokrzywdzonej. No cóż, głupotą jest dla mnie, kiedy ludzie wpadają w takowe skrajności, przy czym w przypadku prawicy jest to bezwarunkowa nienawiść, natomiast w przypadku lewicy bezwarunkowa otwartość, oraz jawna faworyzacja.
W ogóle dziwi mnie fakt, że mimo rzeczy tak oczywistej jak niesłuszność poglądów skrajnych, wciąż istnieją takie podziały.
Zaś przechodząc do samej ankiety, wydaję mi się, iż była ona niezawisła od kwestii światopoglądowych i skupiała się raczej na znajomości tego zjawiska wśród ludzi, sposobów w jakich na nie reagują i je postrzegają, na źródle problemu i konsekwencjach obojętności wobec niego, możliwych metod zapobiegania. Tak jak wcześniej wspominałem, mowy nienawiści nie należy postrzegać jako coś, co jest narzędziem w rękach zwolenników tej czy innej opcji politycznej, wykorzystywanej celem zdobycia argumentów, które miałyby przemawiać za czyjąś racją. Społeczeństwo winno widzieć w tym realny problem, który stanowi zagrożenie przede wszystkim dla młodych osób.
Dlatego idea wykładania o tym w szkołach nie jest zła, bezproblemowy dostęp do internetu wymaga tego, aby w takiej instytucji grona pedagogiczne podejmowały stosowne działania ku temu, aby uświadomić młodych ludzi, aby nie zamieszczać bezrefleksyjnie obraźliwych treści na portalach społecznościowych. Ponieważ jak dla mnie, na ten proceder w większości narażona jest młodzież, dla której właściwie jedyną platformą komunikacyjną jest Facebook, a sposobem na udostępnianie fotografii jest korzystanie z Instagrama, i przede wszystkim - internet jest dla nich świetną bronią przeciwko drugiemu człowiekowi, ponieważ jest łatwo dostępna, prosta w użytkowaniu i przede wszystkim ma olbrzymie możliwości rażenia. Warto zaznaczyć, iż dla nich uznanie na portalach społecznościowych bywa swego rodzaju wyrocznią, co może doprowadzić do tego, że ludzie rażeni mową nienawiści będą czuli się pozbawieni wartości.