No ale i tak zacznę, bo dlaczego niby nie: czy ktoś jeszcze tutaj uważa, że jak zaczynamy za dużo myśleć o życiu, to warto wyjść z przyjaciółmi na piwo/wodę życia, wygadać się, ulżyć sobie i rano obudzić się w takim jakimś lepszym humorze? (oczywiście zakładam tutaj biesiadowanie, a nie chlanie na umór)
@PervKapitan Psytulam cię moim psyonikiem z Dark Heresy