Skocz do zawartości

Wilk11

Brony
  • Zawartość

    570
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Wilk11

  1. Coś zawyło, w pokoju pojawiła się jakby napięta atmosfera, jednak nic się nie pojawiało, oprócz patyka w kształcie litery "Y", jeden z jego końców wskazywał w stronę przeciwną do drzwi od piwnicy. - Patyk? - spytał zdziwiony duch.
  2. W obozie było w miarę spokojnie, ludzie biegali z miejsca na miejsce, zajmując się swoimi sprawami, zadaniami, obowiązkami. Niektórzy odsypali nieprzespaną noc, w którą to pilnowali bezpieczeństwa w obozie. Delikatny wiatr powiewał częściami namiotów, kołysząc nimi delikatnie. Nagle rozległ się alarm, niewiarygodnie duża zgraja wściekłych psów zaatakowała obóz, musiała poczuć mięso piekącego się mięsa kretoszczura. Wszędzie było zamieszanie.
  3. Upadając starałem się zrobić obrót, sztywna zbroja jednak mi na to nie pozwalała więc zaryłem twarzą w ziemi. Wstając odsunąłem się trochę od wroga, na tyle by mnie nie dosięgnął, rzuciłem w niego jednym ze sztyletów, celowałem w okolicę, by jak najbardziej utrudnić wykonanie uniku.
  4. Kolejna fala upałów minęła, ludzie wracali do obowiązków, nikt nie zwracał na siebie uwagi.
  5. Wilk11

    (Silver Shield) Mamo...

    Atak nie dał spodziewanego efektu, Luna była Luną, ale coś się w niej zmieniło w charakterze. Alicorn upadł ciężko, lekko usmażony i dymiący, na ziemię spojrzał przez chwilę z wyrzutem na białego Alicorna a potem stracił przytomność. Coś błysło, zadzwoniło w uszach, Silver Shield leżał w łóżku, była dość wczesna godzina. Niedawne wydarzenia były snem, szkoda że tylko one, Twilight wciąż była kamieniem. W pokoju nie było nic podejrzanego, ani przynajmniej czegoś na co warto by było zwrócić uwagę.
  6. Wszędzie było ciemno, włącznik światła znajdował się dopiero w drugim końcu pomieszczenia, drzwi do piwnicy były uchylone, na stolę stała lampa oliwna.
  7. Wilk11

    (inka2001) Zdobywca.

    Im dalej w las tym więcej drzew, mówiły kuce w karczmie. Widać stare powiedzenia sprawdzają się. W całkowitych ciemnościach Ruffian napotykała, co chwilę, jakieś drzewo, uderzając w nie. Zagłuszona niewielkim, ale jednak, bólem, prawie pominęła strumyk, natrafiła nań tylko dzięki przypadkowemu wejściu w niego.
  8. Las blisko nie skrywał niebezpieczeństwa, jednak wiejący od strony wielkiego jeziora Fudosten obniżał temperaturę o kilka stopni. Dziką i innemu zwierzu to jednak nigdy nie przeszkadzało, jednak co powiedzieć o kucykach? Przy brzegu paliło się ognisko, niewielkie, by nie zwracało niepotrzebnej uwagi, ale wystarczająco duże by ogrzało błękitnego kucyka. Siedział nieruchomo, co pewien czas podsycając ognień znalezionymi patykami. Spędził tak całą noc. Ranek przyniósł ulgę, w końcu nie trzeba było się martwić ogniem, jednak za jednym problemem podążą drugu - głód. Poranek odkrył także kucyka, jego ciało prawie stapiało się z jeziorem, w którym odbijało się niebo, ciemna, szafirowa grzywa wyglądała tajemniczo. W pewnej chwili do Arietti podbiegł niewielki, niebieski króliczek, jakby chcąc się przywitać.
  9. Słońce pokazywało że zbliża się godzina 12, większość osób była zajęta swoimi sprawami, inni lenili się kryjąc się w cieniu.
  10. W bibliotece było ciemno, pewnie nikogo nie było, a nawet jeśli musieli już spać, chociaż przy hałasie z imprezy było to co najmniej niemożliwe.
  11. Ludzie, mam dla was ważne (naprawdę) pytanie. A raczej prośbę o pomoc w postaci rady, czy czegoś... Do rzeczy. Powiedzmy że przez winę pewnego członka rodziny, musiałem zastawić telefon by za prąd zapłacić, prawdopodobnie może być jeszcze gorzej. Nie wiem co mam robić... Poradzie co robić, może pożyczka? Błagam też bez zbędnego spamu, każda pomoc się liczy. Dziękuje.
  12. Wilk11

    (Silver Shield) Mamo...

    - Może jestem, może nie... Ale czy to coś zmienia? - zza pleców Silver Shielda błysnął zielony płomień - W końcu... jesteśmy rodziną. - na twarzy Luny pojawił się wredny, obcy, uśmieszek.
  13. - Zamknięte, przyjdź jutro i zejdź mi z drogi brudasie nie mam czasu! - powiedział i odszedł, po chwili zaczynając grzebać w śmieciach.
  14. Nagle przez drzwi wyleciały dwa wielkie, koncertowe głośniki* i stół do miksowania. - Impreza na dworze!! - krzyknęła Pinkie Pie wskakując zza stół i wyciągając spod niego białego kucyka z niebieską grzywą i okularami. - Widziałeś to! - powiedział zszokowany duch wstając - To jest fizycznie niemożliwe! (* - sry. nie pamiętam jak to się fachowo nazywa)
  15. Wilk11

    Zagrożenia duchowe

    Wiecie tak se czytam i czytam co wy tu piszecie i stwierdzam że Bóg (jeśli istniej) nie przemyślał tego co zrobił, ale po kolei: Wiara(Masz we mnie wierzyć!!!) - Na cholerę mu to? Ludzie się do niego modlą tylko od tak, przykład moja babcia zmówi różaniec, kilka innych modlitw i wielka katoliczka. No przykro mi wielce, ale co Bogowi daje ta cała modlitwa, tylko ludzie mu czasem zadek zawracają ich problemami. Problem z innymi religiami - Gdyby Bóg istniał to wątpię żeby trzeba było przekonywać ludzi do wiary, nie było by też problemów z sektami i tym podobnymi. Bezinteresowność - pozwolę sobie tu powtórzyć cytat klimuk777 "Ateista jest bezinteresowny, bo wszelką pomoc robi, gdyż chce. Wierzący robi to dla życia wiecznego." Datki na kościół - Przypomnę teraz coś z historii, pamiętacie może z lekcji historii coś takiego jak odpusty? Trzeba było za nie nieźle płacić, jako że ubożsi nie mieli kasy to teoretyczne szli do piekła, bóg nie kochał ich bo ksiądz przez którego (w teorii) przemawia bóg nie odpuszczał im grzechów. Plagi itp. - Wychodzi na to że jesteśmy żywym mięsem dla Boga któremu się najwyraźniej nudzi...
  16. Coś wystrzeliło a pocisk przeszył namiot. - Cholera twoja... - zaklną ktoś zza materiału. Z namiotu wyszedł ghul. - Czego tu do k***?! - wrzasnął cały wnerwiony, w ręku trzymał uchwyt pistoletu.
  17. Wilk11

    (Silver Shield) Mamo...

    - Ale o co ci chodzi? - Luna odsunęła się od teleskopu, i ze zmieszaną miną spojrzała na Silver Shielda - Co się stało?
  18. Duch spojrzał na tort, ignorując go. - Wiesz może to dziwne, ale ten kucyk musi używać jakiejś magii... Jakoś nie widziałam żeby była zmęczona. No patrz nawet na to - wskazała tort - jakim cudem weszła i szybko wyszła z toalety, zakradła się tu z ciastkiem i w niewyobrażalnie krótkim czasie wróciła! Coś tu jest nie tak...
  19. Rzuciłem dwoma sztyletami, które trzymałem w rękach, najlepiej jak umiałem celując w gnoja, później wyciągnąłem jeszcze dwa ostatnie sztylety i kontynuowałem szarżę.
  20. Wilk11

    (Silver Shield) Mamo...

    Canterlot był dalej niż kiedykolwiek, mimo że wyruszył wczesnym rankiem, to przyleciał dopiero późnym wieczorem. Miasto, było inne, zniszczone, spalone, niczym po wojnie. Białe wcześniej mury były teraz czarne lub szare w mniej spalonych okolicach. Majestatyczny pałac, który był ozdobą miasta, przestał prawię istnieć, została zaledwie jedna wieża obserwacyjna, która była wyrwana jakby z innej bajki. Czysta, wysoka, niezniszczona, stał na niej kucyk, jego futro było ciemne, a grzywa przypominało niebo nocą. Luna spoglądała przez teleskop, udając, że nic się nie stało.
  21. Nagle zza Shadowa wyłoniła się postać kucyka, w mgnieniu oka wcisnęła na jego głowę imprezową czapeczkę i wręczyła kawałek ciasta na talerzyku. Następnie różowy kształt wystrzelił w stronę wejścia do cukierni, znikając tym samym za nimi. - Wiesz... Tak klacz mnie przeraża... - wymamrotał duch, nie do końca orientując się co się stało.
  22. - Ja tam wolę niebo o wschodzie słońca, czuję się wtedy... cieplej, jeśli mogę tak powiedzieć. - powiedziała Felicja zataczając kółko wokół Shadowa i siadając na ławce obok - Myślisz że zauważą że nie niema?
  23. @up http://bundz.za.pl/metody/metody.htm Proszę, na tej stornie znajdziesz wszystko czego potrzebujesz.
  24. Wilk11

    Zagrożenia duchowe

    Rozumiem że dusza i religia się przenikają, ale nie róbmy z tego aż tak wielkiego halo! Dla mnie duszą jest moja świadomość i tyle. Jak zobaczyłem grafikę którą zamieścił Telewizor Zangetsu to bekłem bo wychodzi na to że przeznaczeniem Futureshy jest bycie szatanem. (patrz motyl) Sam mam tulpę i niewierze w to że opętania są możliwe, dla mnie to bzdura, tylko koleś (opętany) robi wielkie przedstawienie bo ma nierówno pod sufitem.
  25. Nie mogąc się zatrzymać postanowiłem wypuścić topór, rzucają nim w bliżej nieokreślony, czerwony cel. Zatrzymałem się starając złapać równowagę, wyciągnąłem dwa sztylety i pobiegłem w stronę wrogów. Cały świat się kręcił, wywaliłem się, lecz szybko wstałem znów szarżując.
×
×
  • Utwórz nowe...