-
Zawartość
570 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wilk11
-
- My? My szukamy naszych znaczków. - powiedział mały pegaz, ze skrępowaniem prezentując swój pusty bok. - Ma pan może pomysł jak możemy znaleźć znaczki? - spytał mały, biały jednorożec. - Yy... Dziewczyny... Teoretycznie już mamy plany... - powiedział niepewnie kucyk ziemny. - Nieważne. - odparł pegaz.
-
- Pamiętasz może coś jeszcze? - dopytywałem, czułem że dostaje manii, myślałem że każda porwana kobieta to Ona, moja siostra - Ubiór, rasa, może jakaś charakterystyczna broń napastników? Cokolwiek?
-
Pocisk w nic nie trafił, wybuch samoistnie bo kilkuset metrach, przeciwnik zaś znów skupił się na ostrzale okna. - Teraz! Biegnij! - krzyknął Skalpel - Postaram się utrzymać ostrzał w tym miejscu przez jakąś dłuższą chwilę. - po czym zawiesił kask Urana na karabin i wystawił go lekko na ostrzał.
-
Twilight zaśmiała się, spojrzała na kępę krzaków. Nagle ni stąd, ni z owąd z krzaków wychyliła się głowa kurczaka była ona jednak odwrócona od dwójki kucyków. - Hej. Patrz kurczak. Pewnie się zgubił.
-
- Było by fajnie, ale jeszcze lepiej gdybym to działko miał ja! - ktoś podszedł do faceta i wyszeptał mu coś do ucha - Ja tu jeszcze wrócę! - odparł po czym odszedł w stronę namiotu dowodzenia.
-
Klaczki zdezorientowane zaczęły chamowaci, wpadły w poślizg i kolejno, jedna za drugą, zaczęły wpadać na Shadowa. - ŁOO! - krzyknęła ostania uderzając w ciało koleżanki przed nią. - Przepraszamy pana, nie zauważyłyśmy pana. - zaczął żółty kucyk ziemny. - Tak, przepraszamy. - potwierdziły pozostałe dwie.
-
- "No i masz babo placek". - pomyślałem. - Rozumiem... Wiesz kim oni są? - spoważniałem.
-
-Oo... Derpi. To dobra przyjaciółka, ale nieco, nieporadna... Raz prawię doszczętnie zniszczyła ratusz... Ale to już inna historia. - Twilight zaśmiała się na samą myśl - Ale piecze przepyszne Muffinki! Próbowałeś kiedyś?
-
- Nie chce amunicji! JA che ten kapsel! - odrzucił pudełko - No powiedz, po co ci on?
-
"Napastnikami" były trzy małe kucyki, które nie celowały w Shadowa tylko w tarczę która stała za nim. Zmieszane tym co się przed chwilą stało podeszły do miejsca pęknięcia ich pocisków, które były tak na prawdę balonami z wodą. - Yyy... Dziewczyny... Nie trafiliśmy przypadkiem w jakiegoś kucyka? - zaczął biały, mały jednorożec, którego Shadow spotkał przy swoim pierwszym spotkaniu z Twilight i Rarity. - Też mi się tak wydaje. - odpowiedział niepewnie mały, pomarańczowy pegaz. - No nic, nieważne! Od myślenia znaczki nam przecież nie wyjdą! - powiedział mały, żółty kuc ziemny z czerwoną grzywą i kokardką o tym samym kolorze. Jej koleżanki dziwnie spojrzały na klaczkę. - A co jeśli? - spytał jednorożec. - Oo nie! - zaprotestował pegaz. Pozostałe dwa nie zwróciły uwagi na "foch" koleżanki i pobiegły, pegaz nie chcąc zostać sam pobiegł za nimi krzycząc przy tym "No nie żartujcie!".
-
- A ja ci cholera mówiłem "nie zagaduj". - powtarzał głos w mojej głowie. - Yy... To przykre... Mogę ci jakoś... yy... pomóc?
-
Mężczyzna odsunął się zdezorientowany. - Na co mi to?
-
Po drodze różne klacze oraz ogiery spoglądały się na Shadowa, z wielkim zainteresowaniem przyglądały się także jego odzieniu. Kilkanaście metrów przed wejściem coś trafiło czarnego ogiera w prawy bok. Pierw pociski był twardy, ale po chwili pękł rozlewając nieznaną substancję po całym boku. Po obróceniu głowy Shadow spostrzegł że w jego kierunku lecą jeszcze dwa kolorowe pociski.
-
- Serio? - zdziwiła się Twilight - Z kim?
-
Usiadłem niepewnie kładąc kubki po obu stronach stołu. - Cholera... jak zacząć!? - pomyślałem - Yy... Widziałem że płakałaś... i... yy... - jąkałem się - Chciałem się... yy... spytać czy wszystko w... porządku?
-
- K*** wiem że ci się ta amunicja przyda! Zawsze się przydaję, może znajdziesz odpowiednią broń do tej amunicji. Po prostu daj mi ten kapsel! - sięgnął ręką po kapsel.
-
- Silver, nie jesteś inny, jesteś takim samym kucykiem jak ja czy ktokolwiek inny. - odetchnęła - Powiedz... Próbowałeś się kiedyś z kimś zaprzyjaźnić?
-
- Pewnie! - powiedziała bez zastanowienia Twilight - Skoro potrzebujesz, to się nawet nie pytaj.
-
- Szczerze mówiąc to nie wiem, miałam zamiar pogadać z Rarity, ale teraz może pójdę poczytać. A ty?
-
- Cholera. - wymamrotałem - Gdzie ten grubas!? - wrzasnąłem w myślach - Niech cie tato, zbyt dobrze mnie wychowałeś. - wstałem, zabierając oba kubki, ciepłej herbaty, nerwowo rozejrzałem się, po czym poszedłem w stronę stolika - Przepraszam. - powiedziałem nieśmiało - Można siąść? - ręce zaczęły mi się trząść, powoli, ale nieubłaganie rozlewając krople gorącego napoju.
-
Twilight niepewnie podeszła to Alicorna. -Silver - skróciła Twilight kładąc kopyto mu na grzbiecie a następnie siadając obok niego - Sam sobie nie wyobrażasz jaką wielką magią jest przyjaźń, sama ją studiuję i mogę powiedzieć że nie ma nic potężniejszego. - przez chwilę zamilkła - Jeśli chcesz znać prawdę... To ja kiedyś izolowałam się od społeczeństwa, jedyną osobą która nie pozwalała mi wpaść w obłęd i tym samym była wtedy moim jedynym przyjacielem, był mój brat... Wiesz... Jak chcesz, to my też możemy zostać przyjaciółmi. - jednym kopytem odciągnęła kopyta Silver Shielda od jego twarzy, a drugim przeciągnęła blisko jego oczu, wycierając gromadzącą się tam wilgoć - Co ty na to? - uśmiechnęła się pokrzepiająco.
-
Uśmiech na twarzy Rarity poszerzył się, rozumiejąc że czarny jednorożec nie do końca poprawnie odebrał wszystkie informacje. Chwyciła swoim kopytem jego a następnie szarpnęła, tak że ciało Shadowa poleciało w jej stronę, po czym uścisnęła go. Stali tak chwilę, po chwili biały jednorożec poluzował uścisk i tym samym wypuścił Shadowa i Twilight. - Wybaczcie, ale mam dużo rzeczy do zrobienia. - po czym powolnym krokiem poszła do innych pomieszczeń opuszczając głowę, tak jakby musiała to jeszcze raz przemyśleć. Twilight spojrzała się dwuznacznie na Shadowa, nie wiedząc co począć. - Tak dalej, a nie będziesz się musiał martwić klątwą. - powiedział złośliwie duch Felicji.
-
- Jeśli naprawdę chcesz wiedzieć. - odparł zdenerwowany - To, zestrzelili nas, jesteśmy na planecie, na ziemi niczyjej, nak*** do nas z działa pulsacyjnego nowej generacji, mamy u naszych przeciek bo oni - wskazał na okno - mają naszą broń i jest wielka szansa że nie dolecimy do domu na dobranockę. Coś jeszcze!? Pociski znów przeniosły się na drzwi.
-
- Maks! - krzyknął Skalpel - Rusz d***, naszym przydała by się pomoc! Weź tą wyrzutnie! Jestem pewien że przyda się w walce z tym cholerstwem. - wskazał broń oraz dwa pociski do niej.