-
Zawartość
3229 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
94
Wszystko napisane przez Starlight Sparkle
-
Nie... słoneczko, ciepło i fajnie było cały dzień. Nie ma już u Ciebie śniegu?
-
Coś tam mi się śniło, ale nie pamiętam. Zwykle bardzo mało snów zapamiętuje. Śnił Ci się kiedyś koszmar tak straszny, że nigdy nie chcesz powtórki tego snu?
-
DeusExEquus Z serii wycieczki Królowej... zgadnijcie, kto robił za fotografa? macalaniaa Te oczka i grzywa... świetne atryl Dość straszne to jest ale na swój sposób ładne... MisterCrowbar Nie powiem wam co robiłem w gnieździe podmieńców
-
– Tego? – Zapytała zaciekawiona Starlight przechodząc obok Cheerfula. Klacz niosła przed sobą pudełeczko, z którego wydobywał się zielony dym. Podeszła do od dawna pustej tablicy i położyła pudełko na ławce obok. – Więc tak. Moje asystentki… – Popatrzyła na rozmarzoną klacz gapiącą się w posadzkę. – A tej, co się stało? – Zapytała, wskazując ją kopytkiem, po czym pokręciła głową i kontynuowała. – Moje asystentki na pewno przekazały wam wieści o tym, że będzie to ostatnia zagadka, ale po rozmowie z niektórymi graczami doszłam do wniosku, że nie bardzo bylibyście szczęśliwi, gdyby faktycznie gra na tym się skończyła. W związku z tym – Spojrzała na Merry, która do tej pory stała obok Cheerfula – Merry możesz rozłożyć nową zagadkę. Młoda klacz podleciała do pudełka, otwarła je i zaczęła przeglądać puzzle. Starlight natomiast dalej tłumaczyła swój pomysł. – Chciałabym poznać waszą opinię na temat dalszych losów zagadek, a także o takiej zmodyfikowanej wersji naszej zabawy jak to – Wskazała pierwszy element, który Merry już zdążyła wybrać i przyczepić do tablicy.
-
Zawsze Nigdy nie wolno porzucać nadziei. Czy masz pod ręką jakieś słodycze?
-
– Starlight przyniesie… – Odpowiedziała mu Merry podchodząc do Cheerfula. Nadal miała rozłożony skrzydełka i patrzyła na niego poważnie. – Cheerful zawsze nalega na obrazek, ale gdy już się pojawi, to Cheerful znika – Wskazała go kopytkiem.
-
Tak Czy będziesz uczestniczył w innych tematach niż zabawy i galerie?
-
Merry stała niedaleko asystentki i z wszystkich sił starała się powstrzymać śmiech. Odwróciła się od Cheerfula zasłaniając skrzydełkiem oblaną rumieńcem asystentkę panny Glimmer. Młoda klacz po tym, jak Youkai je puścił, praktycznie osunęła się na ziemię. Patrzyła na posadzkę, stukając w nią delikatnie kopytkiem i z zupełnie nieobecnym wzrokiem mówiła sama do siebie. – Tak… podziwiamy… posadzka tutaj…
-
Nie... praktycznie w ogóle Czy często zdarza Ci się troszkę pozmyślać lub podkoloryzować opowieść?
-
– Co tutaj robisz? – Rozpoczynam temat o grach planszowych. – Dragon Pit? – Tak... tego typu się pojawią. – To zaczynaj!! – Tak jest Pani Kapitan Ekhem... Witajcie. Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie odtworzenie zapomnianego tematu o grach planszowych. Uważam, że temat jest wart odnowienia i ma potencjał na coś większego niż zadeklarowanie się czy lubię lub nie lubię gier planszowych. Więc proponuję dyskusję, w której oprócz zadeklarowania się czy lubimy lub nie gry planszowe, to opiszmy, jak się zaczęła dla nas przygoda z grami planszowymi czy rpg, jakie są nasze ulubione gry i czy mamy paczkę znajomych, z którymi gracie regularnie lub nie. To ja zacznę. Moja historia z grami rozpoczęła się bardzo dawno temu w latach 90 od dobrze znanej wszystkim gry o nazwie Monopoly. Gra była typowo rodzinna i dość długo popularna. Po jakimś czasie jednak w moje ręce trafiła gra planszowa z prawdziwego zdarzenia. Magiczny Miecz. Gra posiadała wszystkie możliwe dodatki takie jak Gród, Kryptę Upiorów, Jaskinie, Labirynt Magów. Gra posiadała zawrotną ilość grywalnych postaci i bardzo proste, przejrzyste zasady. Karty postaci były ładnie narysowane i bardzo fajnie opisane. Gracze podróżowali przez większość czasu po głównej mapie. Gracze poruszali się po mapie w dowolną stronę, a po stanięciu na konkretnym polu decydowali co się z nimi dzieje poprzez rzucenie kotką lub pociągniecie karty. Z głównej mapy mogli przejść do jednej z map dodatków lub też zostać wciągnięci tam wbrew własnej woli co na niskich poziomach kończyło się śmiercią. Celem gry było dotarcie na środek i pokonanie czającej się tam bestii. Oczywiście gracz nigdy nie mógł być do końca pewien czy jest tam bestia, gdyż przeznaczenie losowało się na początku gry. Inny gracz, który ukończył Labirynt magów, mógł je jednak zmienić i tak przykładowo… Potężny bohater, który miał pewność co do zabicia bestii, odkrywał kartę przeznaczenia, a tam znajdowała się otchłań, co kończyło się natychmiastową śmiercią postaci. To była jedna z moich pierwszych i poważnych gier planszowych, w które dane mi było bardzo długo grać. Na początku zupełnie wbrew zasadom, gdyż nie dało się ich ogarnąć w tak młodym wieku, a później już według zasad. To zaledwie jest początek mojej przygody z grami planszowymi. Nieco później doszły do tego gry rpg i gry hybrydowe. W gry planszowe gram dość regularnie z moją stałą ekipą, jak również często testujemy różne tytuły, tak więc temat znam dość dobrze. A jak to było u was? Jak to jest w waszym przypadku czy tak jak ja posiadacie grupkę graczy, z którymi zawsze możecie się umówić na partyjkę?
-
Nie... zawsze cierpliwie wysłuchuje rozmówcy do końca. Czy zbierasz jakieś figurki?
-
Dlaczego nie... byłoby, o czym gadać całymi dniami. Czy masz już jakiś plan na najbliższy Ponymeet?
-
Nie... potem się źle śpi. Czy masz przed snem natłok myśli?
-
Tak... Czy chciałbyś polatać balonem?
-
Nie... Czy wybrałbyś się na Gale Grand Galopu?