Starlight do pokoju weszła bardzo cichutko, słysząc już na korytarzu donośne chrapanie.
Z początku zaskoczona czyjąś obecnością w gabinecie, szybko odetchnęła z ulgą, widząc, kto ją zaszczycił swoją obecnością.
Starlight cichutko poruszała się po swoim gabinecie, nie budząc śpiącego. Na początek postanowiła zerknąć najnowszą pocztę.
Lekko poświeciwszy sobie rogiem przejrzała leżące na biurku listy i odłożyła na bok te, które dotyczyły spraw innych niż szkolne, chowając je do specjalnej torby wiszącej obok wejścia. Cały czas zerkała w stronę śpiącego z lekką irytacją i wzdychała, kręcąc głową z rezygnacją.
Budząc śpiącego Youkaia mogła narazić się na jego narzekanie, nadawanie na Cheerfula lub jeszcze inne rzeczy.
Siedząc na krześle, naprzeciwko gościa, przyglądała mu się, obracając magicznie ciepły kubek kakao, który już zdążyła sobie zrobić i rozważając wszystkie za i przeciw.
Wiedziała, że i tak prędzej czy później to nastąpi i będzie musiała zmierzyć się z jego problemem… a może… a może by go tak zamrozić i wynieść gdzieś daleko? A może podrzucić Twilight i niech księżniczka przyjaźni rozwiąże ich spór… istniała jeszcze opcja podrzucenia go CMC i niech nasze specjalistki zajmą się jego problemem, ale on chyba już swój znaczek posiadał, ale… spojrzała w stronę stojącej w rogu miotły… nie mimo wszystko lepiej nie wracać do wydarzeń sprzed spotkania Twilight, ale gdyby tak mu dać inny znaczek, może by sobie z tym poradziła… znaczek pomocnika nie wyglądałby źle.
W końcu upiła łyczek napoju i przymykając oczy, powiedziała sama do siebie.
- Starlight… pamiętaj czego Cię nauczyła Twilight… jest dobrą i miłą klaczą nawet dla hultajów.