Chodziły plotki, że jednak nie żyję? Ciekawe.
Aczkolwiek, miło mi, że część osób mnie rozpoznała :3 (Siper! nie mogę znaleźć przytulanka z Twily :( na tablecie źle się pisze, a zbyt leniwa jestem by wstać z łóżka by odpalić kompa, wybacz ;()
Oraz odpowiadając na pytanie:
W samej Anglii nie mieszkam, siedzę raczej trochę bardziej na północ, w Szkocji. Kraj bez antybiotyków na zawołanie i z paracetamolem który wyleczy DOSŁOWNIE wszystko (według tutejszych lekarzy) - masz ostrą anginę, obustronne zapalenie uszu i gorączka nie spada Ci z 40 stopni od tygodnia? Weź paracetamol! Na pewno Ci pomoże!
Lekko nie ma, często i gęsto mam to, co Sunset w wyciętych scenach "Friendship Games" - czyli po prostu tęskno mi do rodzinnych stron, domu i rodaków. Zwłaszcza w okresie świątecznym...
Zauważyć trzeba jedno - Polacy na obczyźnie to nie to samo co Polacy w Polsce (ci tutaj potrafią być zdecydowanie bardziej bezwzględni i niebezpieczni, bo wykorzystują nad innymi barierę języka oraz brak świadomości dokąd mają się zgłosić w razie kłopotów czy mobbingu - znam jedną babkę która tak została potraktowana).
A po tym jak zobaczyłam jak zdegenerowane tutaj są dzieciaki, straciłam wiarę w następne pokolenie i odechciało mi się mieć własne dzieci.
Cóż... Różowo nie jest, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo.