Skocz do zawartości

Zegarmistrz

Administrator Wspierający
  • Zawartość

    1465
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    26

Wszystko napisane przez Zegarmistrz

  1. Co prawda nie dołączę ale macie tu coś ode mnie, coby wam rum lepiej smakował.
  2. Welcome in my Clock Work Witajcie - poszukuję 4 śmiałków co się zowie, lecz nie tylko takich, co mają w pięści ale i tych co we łbie mają trochę. Zanim podam specyfikacje systemu w który się zagłębimy, oto kilka uwag: 1. Jestem dość surowy i wymagający, jeśli obawiasz się że nie podołasz, licz się z tymże może być naprawdę ciężko. 2. Daje spore pole do popisu - nie ma u mnie sytuacji że nie możesz czegoś zrobić bo nie umiesz. Zawsze możesz spróbować, ale efekty tych prób to już trochę inna sprawa 3. Jestem sumienny i tego samego oczekuję od graczy - przynajmniej jeden post dziennie, na początek, długi na co najmniej 3-4 zdania. To naprawdę nie jest dużo, a dla tych którzy dopiero zaczynają z RPG będzie to możliwość podrasowania umiejętności. Jak już mówiłem wcześniej, stawiam bardziej na story telling aniżeli suche statystyki, zatem karty postaci będą tylko jednym z wielu opisów waszych bohaterów. Na początek proponuje coś lekkiego - bo kto nie chciałby być mutantem? MARVEL Świat: czasy nowożytne, fabula niezwiązana z X-menami(w tym świecie ich nigdy nie było), W zależności od kraju nastawienie do mutantów jest rózne. Gotowe karty postaci proszę wysyłać mi drogą PW razem z numerem gg - jeśli będą miał pytania odnośnie postaci, chciałbym je od razu omówić. Tak samo poziom i rodzaj mocy podlega ustaleniom ze mną, choć możecie od razu dać pełny zarys. I zaznaczam że moce fajne są o wiele ciekawsze niż "Bo ja umiem szczrzelać lazerem a kolega jest niezniczalny" x] Rekrutacja zakończy się w przeciągu 2 tygodni od umieszczenia tego postu lub w momencie gdy będę miał 4 dobre karty postaci. Z Poważaniem Zegarmistrz
  3. Oto pewne zasady które obowiązują w obcowaniu z moimi....trybikami: - własna wiedza - PAMIĘTAJ ŻE JESTEŚ POSTACIĄ, nie wiesz co dzieje się w pokoju obok, lub jeżeli nie uczestniczyłeś w jakiejś dyskusji jako postać, ale czytałeś te posty, nie wiesz o co chodzi. Jeśli ktoś powie coś na głos, ok, ale jeśli ktoś o czymś myśli a ktoś inny zacznie z tego korzystać...wtedy będę niemiły.- czytelność - żeby nie było większych problemów z rozczytaniem się podam tu kilka drobnych usprawnień: Między gwiazdkami "*" zapisujemy myśli np. *Nieźle, nieźle* pomyślał zaciekawiony ich działaniami. Wypowiedzi standardowo po myślniku np. - No, a nie mówiłem że się ułoży? - rzucił do kompanów obserwując wzgórze. I wypowiedzi piszemy kursywą: - No, a nie mówiłem że się ułoży? - rzucił do kompanów obserwując wzgórze. - Obciążenie - nie będę tego rygorystycznie przestrzegał, ale postać nosząca 30 karabinów, 5 pistoletów, 3 RPG i koło od roweru naprawdę będzie miała przerąbane....- i najważniejszy punkt - Pozytywne nastawienie i zdrowy rozsądek Nie jest to trudne, w moim postach będę z tego korzystał nagminnie, proszę więc nie być zdziwionym kiedy pojawi się gdzieś znaczek którego nie rozumiecie Stawiam na inteligentnych graczy, wierzę, że sobie poradzicie
  4. Tutaj proszę pisać przemyślenia i inne treści odnośnie sesji. Macie jakieś pytania? A może pewne rzeczy będą jaśniejsze po przedyskutowaniu? Tutaj macie ku temu wolną rękę. Mimo wszystko proszę o nie zdradzanie indywidualnej fabuły, to zabija przygodę
  5. Witam chętnych i spragnionych rozgrywki. Jestem tu od niedawna w roli MG ale obiecuję dostarczyć wam wrażeń. Moim zadaniem będzie przewiezienie was przez mój własny Stynx. Na drugim brzegu zaś czeka was... ale to już inna bajka Zainteresowanie? Oto dostępne światy: Chromantis - mechaniczny świat szukający odkrywców. Eden - post apokaliptyczna wizja świata spalonego słońcem. MARVEL - szeroko pojęte uniwersum, choć u mnie z naciskiem na mutantów. Hell Live - apokalipsa za rogiem, czasy obecne, zagłada i survival pełną parą. Comando - czasy obecne, robota dla ludzi którzy lubią brudzić sobie ręce. Dishonored - miasto podnoszące się z kolan po pladze która prawie kompletnie je zniszczyła. Labirynt - żeby przeżyć, musisz się ukrywać, a ponad to, musisz myśleć. Domyślnie do każdego poszukuję 2-3 graczy. Powyższe gry są dostępne dla każdego, wystarczy zgłosić chęć udziału tutaj - *klik* - a ja wtedy dam kartę postaci do danego świata.
  6. Zegarmistrz

    Anime

    Jeśli lubisz widowiskowe walki i czasami ciężki humor to owszem Seria jest dość dobra, warto spróbować.
  7. Zegarmistrz

    Nabór na MG

    Kodowanie...70% - A nie mówiłem? - Ciszej, chcesz zostać zezłomowany? Kodowanie...88% - Jak myślisz...mamy jakieś szanse? Kodowanie...100% -Jest! Jazda, ściągaj ile tylko dasz rade, mamy 3 minuty. Alarm który rozległ się 3 minuty później zastał chłopca w wejściu do podziemnego kompleksu. Uśmiechnął się tylko szyderczo do kamery po czym zeskoczył w głąb szybu. Szybka jazda, światło migotliwych diod które mijał i twarde lądowanie. - Ała! - okrzyk bólu rozległ się echem w dość pokaźnych rozmiarów grocie. - Proszę podać kod dostępu - metaliczny głos wydobywający się z miejsca poniżej chłopca długo odbijał się od ścian jaskini. - Nataku, bez wygłupów, to ja. - Wiem i dlatego chcę usłyszeć kod dostępu. I radzę się pośpieszyć, moje wskaźniki wykryły zbliżające się sondy. Twoje ulubione - te wybuchowe. - A żeby Cię kwas siarkowy roztopił ty stary....- jego głos urwał się kiedy kokpit pod jego stopami gwałtownie się otworzył. - Przecież wiesz że się droczę. - gdyby nie fakt, że mobilny pancerz w którym się znajdował był tylko programem, chłopak mógłby przysiąc że sprawia mu przyjemność robienie ku złości pilota. - A nawiasem, Teo, co udało Ci się wyciągnąć? - Niewiele, tylko kilka numerów kont i mapy dalszych miejsc - Teo wyraźnie nie był w humorze. Najpierw tyle zachodu, kilka miesięcy podkopów, a teraz okazuje się że praca poszła na marne. Trudno, później zajmie się kolejnymi poszukiwaniami, teraz trzeba było pozbyć się Sond Pharmy. Rzekomo wypuścili nowy model, a on uwielbiał wyzwania. - Gotowy blaszaku? Sekwencja piąta, kod zielony. Lekko po hybrionie, zostaw sobie trochę na później. - Jak sobie życzysz. - głos Nataku zdradzał radość. Po to ich stworzono. Duet idealny, czas reakcji poniżej jednej dziesiątej sekundy. Lekki pancerz zdolny poruszać się wydajniej niż inne. Zaś mimo lekkiej wagi potrafił użądlić. Uderzenie grawitacji było wystarczającym dowodem na szybki start jakiego podjął się Teo. Lewo, prawo, prawo i jeszcze raz lewo. Miesiącami drążył ten tunel, znał jego każdy zakamarek. Dlatego wiedział że coś jest nie tak jeszcze zanim pierwsza sonda oddała ogień w ich kierunku. Kamuflaż optyczny, nieźle - ta myśl była pierwszą którą odczytał Nataku od swojego pilota. Widział co to oznacza. - Uruchamiam termowizje, uruchamiam EMP. Za chwilę rozbiję ich osłony. Przygotuj się na wstrząs, to zaboli. I owszem, zabolało. Poczuł jak przez całe jego ciało przechodzi impuls. Gdyby był zwykłym androidem pewnie by już umierał, przepalony do cna. Ale był Bioandroidem, tkanka cybernetyczna w jego ciele nie przepalała się jak inne układy. Owszem czuł ból, ale dzięki temu czuł też ciepło, czuł zapachy. Mógł cieszyć się wszystkimi zmysłami, nie zaś odczytami urządzeń jak cyborki czy androidy starego typu. Był prototypem. Jedynym w swoim rodzaju. - Przepust, więcej mocy na lewy silnik, zwolnienie na prawym. Przechodzę na celowanie ręczne. Załaduj Caster. Odliczaj. Trzy uderzenia bio-serca. Trzy szumy w cyber-mózgu. Odrzut, lekki wstrząs. Amortyzatory wytłumiły większą część siły która powinna uderzyć w kokpit. W starych modelach było ryzyko urwania zawieszenia po wystrzale z broni tak silnej jak Caster. Ale tutaj? Nigdy. -Kolejne dwa na trzeciej, za nimi jeszcze dwa a potem cztery na dwunastej - Nataku przezyłał informacje wprost do jego układu nerwowego. Przekazywał obrazy, dawał poczucie jedności o jakiej nie śniło się innym pilotom. - Dobra, zabawimy się - Teo przełączył szybko kilka przycisków na konsolecie. Stery wsunęły się w fotel pilota, ich miejsce zastąpiły dwa okręgi zawieszone w powietrzu o średnicy 20 centymetrów. Zawieszone na długość ramienia, idealnie pasowały na nadgarstki pilota - pełna synchronizacja, uruchom system Zero. Trzy, dwa, jeden...SYNCHRO! - to uczucie kiedy twoje ruchy są jednocześnie ruchami 3 tonowego metalowego kolosa. Czujesz każdy wstrząs, każde zadrapanie pancerza, każdy kamyk odbijający się od osłony. I wtedy czujesz że żyjesz. Jego ruchy były sprawne. Mechaniczne dłonie bez najmniejszego opóźnienia wykonywały jego ruchy. Gdyby ktoś widział teraz pilota, uznał by iż ten dyryguje orkiestrze. Płynne ruchy ramion szyfrowane, przekazywane i odczytywane w zabójczym tańcu. Dla niego to było wspaniałe uczucie. Euforia którą czuł była jedyną w swoim rodzaju. Nawet dobry seks się z nią nie równał. Dwie kule na prawo, za nimi kolejne dwie. Szybki dwutakt z obrotem - unik przez ogniem sond, muśnięcie tarczy, syk pilota który poczuł piekące zadrapanie na policzku. Chwile potem z czterech sond w tunelu nie został nawet ślad. Ale nie pora było na oklaski - przed nimi jeszcze wylot a tam pewnie zasadzka. Te cholerne sondy szybko się uczyły. Docisnął gaz, poczuł jak kryształy paliwa powoli zaczynają się topić. Wrzucił małą tabletkę do otworu po swojej lewej. To Syrdium - wzmacniacz i uzdatniacz paliwa. Swego rodzaju nitro, Bóg w pigułce. - Gotowy? - głos Teo zdradzał zdenerwowanie. Wiedział że jeśli czeka na nich coś większego niż sondy, pancerz Nataku nie wytrzyma ciężkiego ostrzału. - Dobrze wiesz że jestem na wszystko gotowy od momentu, kiedy uznałem cię za pilota - tym razem rozbawienie było tak widoczne w jego głosie że nawet Teo się uśmiechnął. - Zatem pokażmy im z czego jesteśmy zrobieni - z tymi słowami wystrzelili z wylotu tunelu, który był wyryty w skalnej ścianie. I zgodnie z przewidzeniem, w momencie wylotu ujrzeli jak wejście znika, zawalone ciężkim ostrzałem z pobliskiego krążownika. - Krążownik? Przytaszczyli tu cholerny pułk kapralski?! - krzyk Teo był mieszanką podziwu i strachu. Nawet bez wspomagaczy wizji mógł zaobserwować dział obracające się w ich stronę. Jedna salwa i nie będzie z nich zbierać. Tak jak mieli byś przyszłością cybernetyki tak zaraz staną się jej przeszłością. - Odbij na lewo, kod czerwony. Dawaj mi wszystko co tylko mamy na prawą osłonę i nurkuj. Ich działa mają szeroki rozstaw im bliżej podlecimy tym większe szanse przeżycia. Ruchy bracie, bo pozamiatają nami nieboskłon! Szybkie nurkowanie, kilka pocisków odbijających się od osłony. I ciężkie uderzenie w pokład krążownika koncernu farmaceutycznego Pharmy. potentata na rynku medycyny i nowoczesnego uzbrojenia. - Co jest? - szybki rzut oka na skanery pokazał wyrwę w osłonach. - Wybacz, ale kolejny pocisk tego kalibru i pękłbym jak bańka mydlana. Musiałem lądować - szybki obraz przedstawiony przez Nataku nie był wesoła nowiną. W sekundę po lądowaniu mieli wycelowane w siebie tysiące luf wyrzutni plazmowych. Co najmniej setkę wyszkolonych żołnierzy w Nanoskafandrach gotowych otworzyć ogień na choćby najmniejsze drgnięcie Wystarczyło drgnąć żeby działa zareagowały z prędkością 3 dziesiątych sekundy i zmiotły ich z pokładu. 0,3 sekundy...dla nich to była wieczność. - Synchro! - świat spowolnił, widział wyraźnie jak działa ładują baterie ogniw plazmowych. jak energia w ich lufach uzdatnia się i wylatuje w ich kierunku. I wiedział jak się poruszać by uniknąć trafienia. Pierwsza salwa trafiła w pustkę kiedy oni już masakrowali elitę piechoty. Mieli przewagę masy mimo liczności przeciwnika. Nanostrój dawał pewne korzyści, ale nawet z jego pomocą nie da się zatrzymać widmo ostrza którego teraz używali. Milimetrowa linia pomiędzy dwoma stykami, plazma rozgrzana do temperatury zdolnej niczym czarna dziura rozerwać wiązania atomowe wszystkiego z czym się zetknie. Niczym ostrze kruszące dusze Bogów. Nie mieli litości - wiedzieli bowiem że sami jej nie dostaną. Nie mieli żalu - wiedzieli że i ich żałować nikt nie będzie. Musieli wybić ich jak najwięcej a potem uciec. - Ile jeszcze do odnowienia osłony? - Dwadzieścia sekund, ale i tak przydało by się żebyś zrobił coś z ich polem rażenia. - Zgoda, daj mi chwilę. To standardowy krążownik? Pokaż mi szkielet. Obraz wyświetlony na monitorze przedstawiał dokładny schemat pojazdu, zaznaczone punkty były miejscami kluczowymi, jak zbrojownia czy generatory. -Dobra, mam! - triumfalny krzyk Teo zagłuszył dźwięk metalu rozpadającego się pod dotykiem ich ostrza. Dwa pokłady, Potem hangar i dalej prosto. Kolejna dziura w pokładzie i przednimi bank którego szukali. Główna sterownia systemu uzbrojenia. - A masz! - okrzyk towarzyszący wystrzeleniu czterech rakiet typu RX urwał się w momencie, kiedy opadnięcie dymu z wybuchu ukazało lekko falującą przestrzeń pomiędzy nimi a osłonami. Tarcza ATF, jedna z niewielu uznawana za niezniszczalną. - I co teraz? I tu niestety następuje koniec opowieści Pisana była przed chwilą na kolanie, zatem proszę o wyrozumiałość xD
  8. Zegarmistrz

    Nabór na MG

    Czas to ważne narzędzie, ale ważniejsza jest precyzja pod presją, chwila kiedy odpisujesz graczom grając z czasem, igrając światem niczym płynnym życiem, niczym sztuką w sztuce. Wtedy, w ogniu niejednej kuźni poznasz wartość swoich graczy, a może nawet dostrzeżesz swoje ryzy jako MG. To zawsze czegoś uczy.
  9. Zegarmistrz

    Nabór na MG

    Doświadczenie: 6-7 lat w papierowych RPG jako gracz, w tym 4 lata jako MG. Do tego prowadziłem 4 PBF'y. Dlaczego Ty?: Słyszałem(czytałem ;]) że MG się troszkę nie wyrabiają - czy to przez brak chęci czy też czasu. Ja natomiast mam oba, a mój zapał nie jest słomiany. Jakie INNE realia mógłbyś zaproponować?: No właśnie, inne. Niestety jeśli idzie o pisanie o kucach to moja umiejętność jest poniżej przeciętnej ^ ^'' Co innego systemu "nie-kucowe": -System Wampir: Maskarada -System Autorski Marvel -System Własny Eden(opracowany i ukończony, postawiony bardziej na storytelling niż rzuty kością) -System Okrojony D&D i Warhammer -System Autorski RPG Naruto Wady, zalety (swoje, oczywiście): Zalety i wady: -Dużo czasu -Wybujała wyobraźnia -Dokładność - to zarówno zaleta i wada, największa jaką może mieć MG - dbam o szczegóły i gracze też powinni o ile chcą przeżyć. Dokładny opis rzeczy tak trywialnych jak "Gdzie stoisz?" uratowało już niejednego bystrego gracza na moich sesjach(tak o Fisku tu mowa, to geniusz) i będę tego pilnował zawzięcie. Kontakt: -gg: 11793470 -email - [email protected] -scype też posiadam ale rzadko używam, przed podaniem umawiam się na rozmowy. Przykładowe WŁASNE opowiadanie: Zimno, ciemno - tak tylko opisać można było bezgwiezdne, zimowe noce w Enigmaum. Chmury tak granatowe, że aż czarne, brak gwiazd tylko pogłębiał owe mroki. Tu na ulicach ciemność to dla jednych schronienie, dla innych wieczne pole bitwy, plac przetrwania. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zapuszczał się w Aleje Nebosa bez światła czy garści gwardzistów. A jednak. Samotna postać otulona ciemnością maszerowała Aleją wprost do Złamanego Diabła, jedynej karczmy w tej okolicy. O dziwo nie zaczepiana przez nikogo, ba, nawet pomyślał by kto, że jest unikana. Mocne pukanie otrzeźwiło karczmarza który podchodząc do odrzwi krzyknął: -A ktorżego to ki czort niesie o tej porze? Nie usłyszał odpowiedzi, ale wprawni bywalcy zauważyli jak szczęka mu drgnęła w momencie patrzenia przez zasuwkę w ciężkich karczmarskich drzwiach. Bez słowa otworzył drzwi, wskazał postaci nerwowym ruchem dłoni schody prowadzące na górne piętro. Do dzisiaj krążą plotki co mogło przerazić Hargota, najstarszego weterana wojen dzielnicowych, jednego z najlepszych wojowników Enigmaum a obecnie karczmarza i właściciela Złamanego Diabła. Postać nie zaczepiona przez nikogo udała się we wskazanym kierunku. Niejeden by przysiągł, że kiedy zniknęła na górnym piętrze, wszyscy na dole odetchnęli z ulgą. Czyścił miecz kiedy rozległo się ciche lecz miarowe pukanie do drzwi tego, co mógłby nazwać pokojem. Wydawało mu się, że zapłacił wystarczająco dużo Hargotowi, a jednak ktoś mu przeszkadzał. Cóż - przynajmniej rzuci okiem kto to. -Wejść!-wydal proste polecenie w stronę drzwi i jakież było jego zdziwienie kiedy zobaczył kogo mu dzisiaj diabli nadali. -Ciekawe, ciekawe, nie spodziewałem się tutaj kogoś twojego pokroju. Dlatego, prócz faktu że cenie sobie święty spokój, dam ci całe 30 sekund na przedstawienie swojej sprawy, a potem wyjdziesz lub zginiesz, to wybór zależny od ciebie. Marna lampa wypełniona starą natrą, tutejszym najpodlejszym i najtańszym zarazem odpowiednikiem nafty, lekko oświetliła przybysza. Postać drobnej budowy, to mógł ocenić to od razu po sposobie poruszania się. Płaszcze Hyty idealnie nadawały się do ukrywania takich szczegółów, tak jak i 3-4 noży które na pewno miała za pazuchą. Miała, tego był pewny, jej kroki były zbyt zgrabne jak na zabójców Kręgu, a maska na twarzy wyraźnie świadczyła o przynależności do Kultu Rekki, tam zabójstwami trudniły się tylko kobiety. Piękne, przydało by się dodać. -I ściągnij ten płaszcz dziecko, nijak nie pasuje on kobiecie. Drgnięcie, emocja. Tak, trafił bez pudła, widocznie nie spodziewała się tego po nim. Ale jeśli to ją zdziwiło, to reszta zapowiadała się nawet ciekawie. -Nawet mimo twojej maski czuję wyrzut w twoich oczach. Zabójcy powinni umieć ukrywać swoje emocje, musisz się tego nauczyć. Przybyłaś tu by DAĆ mi pracę, nie ją zasugerować czy poprosić o jej wykonanie. W przeciwnym wypadku planowałaś mnie zabić. Proste ale nie przewidziałaś jednego. Szybki ruch, poczuła tylko 3 rzeczy. Pierwszą był strach wywołany jego intencją mordu. W jej oczach stał się siłą kruszącą dusze bogów. Nieuniknioną. Nieograniczoną. Drugą był podmuch wiatru, silny ale krótki, niczym zdmuchiwanie świeczki. Trzecią było ciepło rozchodzące się od czoła ku dołowi. Jak gdyby cieniutka stróżka ciepłej wody ściekała z czoła, przez szyję, między krągłymi piersiami, podbrzusze i w końcu skapywała między nogami na podłogę. Wszystko trwało nie dłużej jak 2 sekundy kiedy zdała sobie sprawę, że stoi przed nim naga. Jego cięcie nawet jej nie tknęło, owszem przeciął zarówno maskę jak i szatę, lecz jej nawet włos z głowy nie spadł. Przy okazji na podłogę upadł kawałek pergaminu który trzymała za pazuchą. I to on go bardziej interesował aniżeli ta niedoszkolona młódka. Symbol na papierze był jedyny w swoim rodzaju. Sam jego widok rozgrzał mu krew niczym najlepszy z alkoholi. Wiedział jakie da mu możliwości, co obiecywał. -Widzę, że masz dość dobre argumenty - jego słowa zabarwione były rozbawieniem, zarówno z faktu propozycji jaką otrzymał, jak i zawstydzonej twarzy niedoszłej zabójczyni. Trzeba jej przyznać, że utrzymała resztki godności, stała przed nim wyprostowana, nie drgnęła nawet by się zasłonić, nie wiedział co prawda czy ze strachu, czy resztek dyscypliny. Mógłby ją teraz wyrzucić, ba nawet posiąść i nikt by mu w tym nie przeszkodził. Lecz coś w jej fioletowych oczach uświadomiło mu, że powinien odpowiedzieć na wezwanie. -Nie powiem, że źle trafiłaś. Ale posłuchaj tego. Długi Shen, Shen Long, zabijaka co się zowie, co diabła się nie boi, a Bogów okrada...I kto by w to wierzył? Ty? Nie, nie i jeszcze raz nie. Posłuchaj, to, że wychowano mnie od małego z mieczem nie musi oznaczać, że jestem w tym najlepszy, prawda? To, że drzwi okute jedną ręką, co dzierży ostrze olbrzymie zniszczyć mogę, też nie, prawda? Przez kilkadziesiąt lat przemierzałem wszelakie pola bitwy. Tylko po to, by móc wymachiwać mieczem, jak wy to zwiecie. Swego czasu udało mi się nawet wybić do nogi dwusetkowy oddział w pojedynkę, bo dowódca kretyn nie zaplanował odwrotu i trza było kamratów ratować. Dlatego wolę, żebyś przemyślała sprawę. Widzisz, przybyłaś do mnie, bo szukasz kogoś, kto by rozwiązał twoje problemy. I ja tym kimś jestem. Nie gwarantuję, że spodobają Ci się moje metody, co to to nie, ale zagwarantować mogę, że sprawa będzie rozwiązana, ot co. Mówią na mnie, że jestem berserkiem, ale i to odbiega lekko od prawdy. Po prostu walczę jak demon gdy przyjdzie ku temu okazja. Panna wybaczy, ale jedyna droga jaką uznaje to droga miecza. Jedyne co potrafię to zabijać. Jestem ku temu powołany, ale mam też pewne zasady. Unikam zabijania kobiet i dzieci, choć gdy to konieczne - nie dokończył. Nie musiał, wiedziała już wszak że gdyby zechciał, razem z płaszczem leżała by teraz na ziemi, tak samo pięknie przepołowiona jak jej ubiór. -I nie uznaję niczyich rozkazów. Ostatni który mi rozkazywał umarł od mego miecza, gdy miałem 15 lat. I to ja wybieram formę zapłaty, dlatego radzę przemyśleć czy na pewno zechcesz skorzystać z moich umiejętności. Zapłata nie podlega dyskusji - jeśli nie pasuje, szukaj kogoś innego. W twoim wypadku - zmierzył ją wzrokiem. Dopiero teraz ujrzał ciekawsze rzeczy. Dość młoda, ale już nie podlotek, może 19 może 100 lat, ciężko to stwierdzić u Szarych Elfów. Matka pewnie była elfką, wszak przybyła miała fioletowe oczy a te dziedziczy się po matce u mieszańców. Krótkie uszy świadczyły o ludzkim ojcu. Bardzo krótkie, prawie że znikome, czarne włosy, szaro-złoty kolor skóry. Dość małe ale za to jędrne piersi, teraz były stwardniałe od adrenaliny którą jej instynkt musiał zacząć pompować. Uśmiechnął się pod nosem na myśl, że niebezpieczeństwo ją aż tak podnieciło. Lubiła przebywać w klatce z lwem, kiedyś być może przez to zginie. Pełne usta, na ludzkie piękna twarz, choć u elfów tylko przeciętna. -Moja cena dla ciebie będzie wysoka, zapłacisz mi 100 rapli* i będziesz moją niewolnicą przez dwa dni i dwie noce. Nie rób takiej miny, to kara za porywanie się z motyką na słońce. Przypomnę Ci, że to TY chciałaś tu przyjść i w ostateczności mnie zabić, a nie ja.- dodał widząc rumieńce na jej twarzy. Sięgnął do skrzyni niedaleko miejsca w którym siedział i rzucił jej jeden z kilku płaszczy które tam były. -Zatem, jak już mówiłem, proszę się zgłosić kiedy przemyślisz moją ofertę. A do tego czasu żegnam. *Rapl - jednostka płacy, 100 Rapli to 1 Dim. 4 Dimy to cena najtańszego piwa, średnia płaca zwykłego kupca to około 100 Dimów dziennie. Powyższa historia to część mojej karty postaci sprzed 3 lat, trochę niedopracowana jak na tamte czasy, wolałem nie zmieniać nic, chcę żeby zachowała format taki a nie inny. Ale mam nadzieje że przypadnie wam do gustu. P.S. I jedna uwaga, MG i Gm to to samo - kwestia kraju i tłumaczenia -.0 Mistrz Gry - Game Master - oboje występują zarówno w MMO jak i RPG.
  10. Zegarmistrz

    Anime

    Właśnie zacząłem wgryzać się w Panty & Stocking i jak na razie jestem, mimo absurdalnego humoru i czasami abstrakcyjnej kreski, zadowolony. Jak po seansie FLCL xD
  11. Zegarmistrz

    Mitologia-Quiz

    O ile się nie mylę - Medea zabija Kreuzę zatrutą szatą, od której według planu ginie też ojciec tejże, Kreon, dodatkowo uciekając od Jazona zabija jego/swoich dwóch synów na odchodnym.
  12. Zegarmistrz

    Mitologia-Quiz

    To akurat proste. Symplegady to dwie skały u wejścia do Hellespont umieszczone na przeciwko siebie(a la brama) które zsuwały się, gdy żywa istota próbowała przebyć między nimi. O ile mi wiadomo tylko Argonautom udało się między nimi przejść i od tamtej pory skały są nieruchome.
  13. Zegarmistrz

    Mitologia-Quiz

    Są różne tego wersje - jednakże większość z nich ma ten sam punkt zaczepienia - bożek morski zakochał się w Scylli, ta go odtrąciła, ten poleciał do Kirke po napój co tą pierwszą w nim rozkochał miał. Kirke sama się w nim[bożku] zakochała i zamiast miłosnego - potworny trunek mu dała. Wlał go w jeziorko w którym niewiasta Scyllą zwana miała zwyczaj się kąpać i puf tak narodziła się potwora. I tu też jest różnie - jedni twierdza że z jej ciała wyrosły potwory, druga że potwory przylazły, otoczyły a ta nie mogąc ścierpieć brzydoty rzuciła się do morza a potwory za nią, przyrastając do niej. nie ma tu jednego mitu - jest ich niestety kilka. Nie było mnie niestety w tamtej okolicy w tym czasie więc nie jestem pewny xD
  14. Zegarmistrz

    Mitologia-Quiz

    Uh..chimer było pełno ale strzelam w najpopularniejszy schemat. Środek ciała kozy, głowa lwa i wężowy ogon.
  15. Zegarmistrz

    Mitologia-Quiz

    Są dwie wersje tego: -potomstwo Kentaurosa i klaczy magnezyjskich -potomstwo Iksjona i widziadła (chmury) Nefele, której Zeus nadał postać Hery (o ile się nie mylę).
  16. Zegarmistrz

    Mitologia-Quiz

    Dobra - skoro tak to tak. Aż Tezeuszowi się wstyd zrobi: -3 niewolnice -2 służące -5 ladacznic -1 Antiope -1 Fedra -1 Ariadna -niezliczona ilość kochanek i kochanków. Wo wszystko przetoczyło się przez łoże Tezeusza. No i poniekąd on przetoczył się przez ich łożą też. Z czego stawiam na Antiope jako 2 narzeczoną. Usatysfakcjonowany waść jest? @_@
  17. Zegarmistrz

    Mitologia-Quiz

    A nie przypadkiem chodzi tu o Fedre - królewnę kreteńską? Wszak z nią się ożenił(poniekąd między innymi xD) i tylko ona jest wzmiankowana jako księżniczka i narzeczona. Być może było ich więcej niż jedna ^ ^''
  18. Zegarmistrz

    Mitologia-Quiz

    A kto go tam wie. Panie, tu można by długo spekulować, na temat waśni między Ojcami zakochanych czy też tego iż mieli już swoich narzeczonych. Najbardziej wiarygodna jest bajka w której to pod osłoną Nocy Tezeusz każe sługom wynieść księżniczkę ze statku i zostawić na wyspie - w myśl "Nie mogę mieć jej ja, nie może też nikt inny"...
  19. Zegarmistrz

    Mitologia-Quiz

    Bodaj Amfitryta, a jak kto woli Nereida bogini mórz. W Rzymie znana bardziej jako Salacja ale kto by tym rzymianom ufał...
  20. Zegarmistrz

    Mitologia-Quiz

    W teorii Posejdon i Ajtra ale kto by ich tam boska ich mać wiedział.
  21. Zegarmistrz

    Mitologia-Quiz

    O ile się nie mylę to Ateny/Grecja xD
  22. Zegarmistrz

    Mitologia-Quiz

    Nefele w mitologii greckiej była królową Orchomenosu, matką Helle i Fryksosa - to jedno z określeń. Drugie zaś odnosi się do Nefele (gr. Nephele) w mitologii greckiej jako widziadło bogini Hery i kochanki Iksjona. Czy o te dwa pojęcia chodziło?
  23. Zegarmistrz

    Mitologia-Quiz

    O ile mnie pamięć nie myli(oj dawno to było) Posejdon dał źródło słonej wody - Atena zaś drzewko oliwne. I drzewo owo zostało uznane za przydatniejsze.
  24. Najpierw dowiedz się jaki masz głos - innymi słowy, nagraj się i puść sobie kilka razy. Potem pomyśl co jest dobre żeby go używać. Wiadomo że nie zaśpiewasz Arii operowej posiadając skrajnie niski głos i vice versa. Ja na ten przykład mam strasznie niski głos - lata ćwiczeń wypaczyły go tak że moje własne gardło nie może wytrzymać posługiwania się nim przez dłuższy czas. Dlatego też mój "wyćwiczony" głos jest tym, który muszę używać, a co za tym idzie, szukam tekstów, rytmów itp które pasowały by do takiego głosu jaki mam. Tobie proponuje to samo.
  25. Nie wiem czy mogę, ale spróbuję nazwać siebie optymistą Bo zasadniczo ilekroć pesymizm do mnie zawita, kończy on (lub ja ) z czymś ostrym w plecach, a że mam potwierdzoną skuteczność(50%) xD to i optymizmem zwać to będę
×
×
  • Utwórz nowe...