-
Zawartość
5524 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
97
Wszystko napisane przez Niklas
-
Raczej bardzo jak ona. Ale przy okazji idealnie znalazła coś, co wciągnie każdą z przyjaciółek. Bo z jednej strony mamy zagadki logiczne, które uwielbia, a z drugiej mamy tzw. Break Room, co z pewnością interesuje AJ i RD, dodajmy do tego ustanowiony rekord (Tęczółka is in), Safe For Fluttershy zabawy, no i nawet kryształy, by Rarity się spodobało xd Zauważyła tylko tyle, że wygląda na zmęczoną, ale wciąż była nieświadoma odczuć Star, dopóki ta nie eksplodowała.
-
@Kruczek Gwoli ścisłości: opiekun działu RPG, samym Miszczem nie byłem. Co Fix'd ~ Kruczek
-
He... heheheheheheheh :VVVV Ja bym powiedział, że to było chyba całkowicie "myślnym" pariodiowaniem xd Acz późniejsza packa na owady... była piękna Wszystko zależy od sytuacji. Bo choć się zgodzę, że z samej ambicji nie zrobiłaby czegoś tak niepewnego, bo nie chciałaby zagroził przyjaciołom, ale gdyby została czymś przytłoczona, mogłoby do tego dojść. Patrz kolejny odcinek. Wydaje mi się, że było tak przynajmniej w Make New Friends but Keep Discord, może i gdzieniegdzie indziej. Ale aż tak to na pewno nigdy xd I dobrze, pokazali tutaj więcej charakteru Celestii niż w dwóch poprzednich sezonach Co najmniej dwóch. Może to też było nieco podkoloryzowane wspomnienie? Albo zwyczajnie to było z czasów sprzed S1E01 i mogły się widywać. Z pewnością był to dylemat osoby długowiecznej. Nie wiadomo, jaka jest średnia wieku w Equestrii, ale zakładając 80 lat, jak tu "mieć kogoś", żyjąc lat tysiące? A niby czemu LEAVE GLIMGLAM ALONE! A to następny odcinek :VVV
-
No proszę, tylko tego mi brakowało... Tajemniczy wydarzeń po drodze... I pewno coś faktycznie było na rzeczy, znając moje szczęście. - Legendy czy nie, zwykle mają ziarno prawdy - stwierdziłem. - Dzięki za opowieść, bo nie znałem tego.
-
Nie wyglądał groźnie, ale nie mogłem być pewien - SIlny... nie - stwierdziłem. - Znam po prostu odpowiednie skróty.
-
Pojawia się po kolejnym wczytaniu tematu.
-
Nie wyglądał na zagrożenie, ale nie mogłem być tego w stu procentach pewien. Musiałem reagować z rozmysłem i przede wszystkim nie dać po sobie poznać, że Taillow to moje jedyne wsparcie. Zlustrowałem go uważnie. - Kim jesteś? - spytałem.
-
Mogło to być zarówno coś cennego, jak i zwykły śmieć. Tak czy siak, musiałem coś zrobić, ale tylko dlatego, że stał mi na drodze. - Taillow, możesz go stąd wywiać? - spytałem.
-
- Spokojnie, Taillow - powiedziałem. W pierwszej kolejności próbowałem po prostu oddalić się od Poochyeny. Wiedziałem, że te pokemony są bardzo zaborcze wobec swojego terytorium, tudzież rzeczy, której postanowiły bronić. Miałem nadzieję, że jeśli udam postawę defensywną, wilczek uzna to za swój sukces i wycofa się. W innym wypadku czekała mnie walka, a jej wyników nie mogłem być pewien. Ostatni raz walkę stoczyłem praktycznie... dwa lata temu. A ponadto, Taillow nie był moim pokemonem... w pewnym sensie. Chociaż z drugiej strony, przebywał ze mną z własnej woli i lubił moje towarzystwo... Nie chciałem jednak narażać go na niepotrzebne starcia.
-
No i co można powiedzieć o tym odcinku... Ciekawym faktem jest to, że Starlight stała się mentorką dla Trixie. Naucza ją w kwestii magii, a ta przyjmuje każdy, choćby niewielki, sukces jako coś niesamowitego. Jednocześnie zaś jest sobą: ma przerost ego i dość lekceważące podejście do niemalże wszystkiego. Przyznam, że było to dla mnie dość irytujące, bo choć rozumiem, że Trixie taka była, sądziłem jednak, że dojrzała na tyle, by nie odwalać takich rzeczy przy swojej przyjaciółce. Harce Trixie sprawiły, że Glimglam po raz kolejny postanowiła użyć magii, by rozwiązać problem, którym była złość. Ukrywała ją, aż w końcu wypaliła i mogła zaszkodzić osobom postronnym. Łażenie od sklepu do sklepu było przerywane cholernie irytującymi docinkami ze strony Trixie, która postanowiła wrócić do bycia przerosniętym bucem z czasów S1 czy Magic Duel. Bardzo źle się mi oglądało te fragmenty i momentami aż się zastanawiałem czy nie pominąć fragmentu odcinka. Ale wtedy akurat tytułowa buteleczka pękła i cała złość wyszła na jaw. Wtedy dopiero wątek StarxTrix zyskał na jakości (swoją drogą, całkiem ładnie wyglądała Star ze "zmęczoną" grzywą). I mam nadzieję, że po tym odcinku Trixie naprawdę zyska. Jednocześnie mieliśmy wątek mane6 jak za starych, dobrych lat. Piosenka była całkiem w porządku, ich przygoda była bardzo przyjemna. I przyjemny zonk z tym brakiem rekordu Zatem: bardzo dobry wątek mane6, wkurzający w większości wątek TriStar. Summa summarum: gdzieś tak pośrodku.
-
Zakładając, że moi goście z Zespołu Aqua interesują się wodą, na co wskazywałoby ich miano, istniało zwiększone ryzyko, że spotkam ich właśnie w Lilycove. Z drugiej strony Mauville było gęsto otoczone kamerami założonymi przez ich lidera-wynalazcę, więc z pewnością nie umknąłbym ich uwadze, a to na razie byłoby niewskazane. Uznałem zatem, iż muszę zaryzykować, dlatego ruszyłem przez las w stronę Lilycove. Przynajmniej tam nie ryzykowałem spotkania żadnego lidera, poza tym było to na tyle duże miasto, by choć przez pewien czas zachować anonimowość.
-
Wydaje mi się, że opisując okulary użyli słowa "rzekomo"
-
Trzymajcie odcinek z napisami: https://www.dailymotion.com/video/x5ifw0f_mlp-fim-season-7-episode-2-all-bottled-up-napisy-pl-sparklesubs-pl_shortfilms
-
Macie odcinek z napisami: https://www.dailymotion.com/video/x5iftw7_mlp-fim-season-7-episode-1-celestial-advice-napisy-pl-sparklesubs-pl_shortfilms
-
Ta, ale dopiero w Krwi i Winie Mało kto pamiętał już o takiej personie w Trójce
-
A tacy niby potężni i stanowiący zagrożenie dla wszystkich Szlag trafił Magistra, szlag trafił Salamandrę.
-
@Ravik Zamiast Zakonu mogliby dać Wiewiórki. I to dałoby idealny powód, dla którego miałyby nas atakować, w zależności od naszych wyborów w Dwójce. Albo mieliby nam za złe, że Iorweth opuścił ich wraz z Saskią, albo zwyczajnie to, że zwyczajnie nie pomagaliśmy mu
-
Za bardzo chcieli się przypodobać zagranicznemu graczowi i chcieli, by ci mieli niski próg wejścia do gry, z góry zakładając, iż ci mogli nie widzieć poprzednich części. Poniekąd założyli słusznie, ale to odbiło się negatywnie na historii i uderzyło w te osoby, które grały w poprzednie Wieśki. Mówimy o Iorvecie, a czy ktoś jeszcze pamięta Salamandrę, która w Jedynce była przedstawiana jako spore zagrożenie dla Temerii i wszystkich Królestw Północy? Czy ktoś jeszcze pamięta o Zakonie Płonącej Róży?
-
Myślę, że pewne rozczarowanie wynikło z oczekiwań. Do tej pory otwarcie sezonów przyzwyczaiły nas do pewnego schematu, że zawsze musi się dziać jakaś rozpierducha. Dla mnie zaś ciekawe było odejście od tego schematu. Coś trochę jak The Best Night Ever z końcówki S1. W końcu ruszył on nieco mocniej postać Twi, bo od dłuższego czasu stała ona w miejscu. Widać, że się bardzo przejmuje losem Starlight i obawia się ją stracić. No i to przypomniało Celestii, że i ona niegdyś miała te same rozterki. To kolejny plus odcinka, bo zaprezentował nam nieco bardziej naszą Słoneczną Księżniczkę. I bardzo dobrze, bo brakuje takiego odcinka o niej. Spike był Spikiem, którym być powinien. Acz akcja z początku odcinka z odwracaniem uwagi taki... dość głupi był. Później zaś było już lepiej i był takim głosem rozsądki dla Twi, jak za dawnych dobrych lat. Starlight po prostu była w tle i tyle. A Discord... Wystarczyło mu kilka ujęć, a tradycyjnie wyszedł poza szereg i pokazał, dlaczego jest taki świetny. Nie był to wybitny odcinek, ale nie był też zły. Warto go obejrzeć.
-
Spojrzałem na Taillowa. - Też tak sądzę - stwierdziłem. - Podejrzani w cholerę... Postawili mnie w dość niefortunnej sytuacji. Było jasne, że tutaj wrócą, a wtedy nie przyjmą już odmowy. Wolałem jednak już nie sprawdzać, jak zareagują wtedy. Po pewnym czasie wyszedłem z chaty i rozejrzałem się. Następnie zacząłem pakować swoje rzeczy do torby. To był znak,że spędziłem tutaj zbyt wiele czasu. Nie chciałem opuszczać rodzinnych stron, ale była to teraz konieczność. Chwyciłem za nożyczki i maszynkę do golenia. Zgoliłem swój zarost i skróciłem włosy. Następnie zaś przygotowałem się do wymarszu.
-
Ciekaw jedynie byłem czy ci mieli podobną reputację jak Magma. I co interesujące, nie słyszałem o nich wcześniej. Albo więc byli mało znaczący... albo wręcz przeciwnie, tylko skutecznie kryli się ze swoimi motywami... Tak czy siak musiałem działać ostrożnie. - Ciekawa propozycja... - stwierdziłem. - Na razie jednak zmuszony jestem odmówić.
-
Pogodzony zdecydowanie nie byłem. Wciąż myślałem o swojej sprawie i nie zamierzałem tak łatwo odpuścić. Niemniej jednak na razie musiałem "grać" zniszczonego przez życie człowieka w nadziei, że to sprawi, iż prawdziwy winowajca poczuje się zbyt pewnie i że w końcu popełni błąd... A wtedy się zemszczę... I zemsta będzie bolesna... - Taa... - odparłem pozbawionym wyrazu głosem. - Sąd mnie nawet oczyścił z zarzutów, ale czy ktoś się tym przejął? Nie. Nikt o tym nawet nie słyszał w Hoenn.
-
- Miałem swoje powody, który akurat wam nie muszę wcale wyjawiać - stwierdziłem. - I naprawdę, wszelkie groźby są całkowicie niepotrzebne... Gdzieś tam z szafy wyciągnąłem plik dokumentów, w których zajmowałem się tymi, których niby miałem być członkiem. Nie było to nic nadzwyczajnego, ot kilka wzmianek o imionach agentów i ich poczynaniach w okolicach Fortree. - To wszystko co mogę wam dać - dodałem.
-
Spojrzałem na nich podejrzliwie. - Mniemam, żeście nietutejsi - stwierdziłem. - To wiedzcie, że wasze nadzieje będą płonne. To, co słyszeliście było tylko plotkami. Nigdy nie miałem z nimi nic do czynienia, i nie planuję mieć.