Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Padam na ziemie... śmiejąc się. Następnie spoglądam na Lunę. - Teraz ty. Do kogo idziemy i jakie postacie przyjmujemy? - spytałem się.
  2. - No to... godzimy go? Nie zrobimy tego z nim... tylko na straszaka - spytałem zachęcająco. Jak tak to idziemy go szukać... jak nie... to wypierdalamy do innego snu.
  3. Chodzi o to by go tak przestraszyć by obudził się z krzykiem. Wtulamy się w niego bardziej. - Mam nadzieje, że ty też masz na nas ochotę... - Niepokojąco przybliżamy się do niego z Luną. "Jak narazie działa"
  4. "Zaczynamy grę" - Witaj skarbie... jak ci się dzisiejszej nocy spało? Z Lucy starałyśmy się jak najlepiej... masz ochotę na drugą rundkę? - spytałam się mrugając rzęsami.
  5. Dobra... przemieniamy ten sen na normalny. Przez zlecenia Luny (Raz zmuszony byłem zgwałcić ciotkę... do tej pory mam koszmary), nie ma już dla mnie różncy kogo we śnie... ale nie zrobie tego Ghostowi... no chyba, że z Luną zajdziemy za daleko. Normalny u niego dzień. Ogląda TV... pojawiamy się ja (Rarity) i Luna (Lucy) wtulone w niego.
  6. - Mam inny pomysł - powiedziałem. Wchodzimy do snu Ghosta i zobaczymy jak tam wygląda... już się śmieje na ten widok. "Taktyka: Nachalność Afry" wysłałem jej. Czyli we śnie, będziemy zachowywać sie jak Afra na mnie. Czyli próbowała mnie zgwałcić, kryła się w ciemnych uliczkach, niewiarygodnie ciasnych szparach itp.
  7. Standardowo wchodzimy do snu Capo i go tradycyjnie... wkurwiamy. Zmieniam się w... Rarity. Tak. Sprawdzam w co się Luna przemieni.
  8. Cudownie... jej mięciutkie futerko, jakie milutkie. Całuje ją w usta a potem po oglądaniu księżyca wtuleni, wstajemy i idziemy do sypialni. Nigdy nie zapomnę wkurwienia Celesti jak się dowiedziała, że chajtam się z jej siostrą. A rodzice Twi nie mieli nic przeciwko. Oto wytłumaczenia: Luna: Małżeństwo Polityczne Rarity: Brak wyboru, bo wiedzą co się stało. Lucy: Efekt uboczny włóczni, spowodowany przez nich... papierek rozwodowy. Nie mieli wyboru, bo ojciec Twi dowiedział się, jaka jest Lucy. Milly: Moja dawna żona... też nie mieli wyboru.
  9. Jeszcze nie... - Także Księżyc Jest dzisiaj piękny - powiedziałem po chwili. Dałem do znaczenia, że poprzednie zdanie było kierowane do niej...
  10. Obejmuje ją... - Ah... piękny widok - powiedziałem... No... widzę, że trucizna powoli odstępuje... chyba. Tak czy siak, czekam na odpowiedź Boginio-Żony.
  11. Więc idę do Luny na taras... dzisiaj z nią śpię. Siadam koło niej na ławeczce i podziwiamy razem księżyc. NIE OCENIAJCIE MNIE! 400 lat temu co 6 godziny trzeba było robić nasze wersje "Allah Akbar" do księżyca.
  12. Zrobiłem co miałem zrobić. Akurat tutaj ta "piękniśiowata" kelnerka rządzi kiedy mnie nie ma... więc narazie wszystko ok. Po skończonej robocie wracam do domu i tam dokańczam papiery państwowe.
  13. Jeżeli bym się witał jak Blueblood... to by to brzmiało tak. Witaj, jestem Allan Ibin Al-Bashir, Książe Equestri, Współwładca Federacji Nowej Persji, Syn Papilon i Abdula, mąż Luny i Twilight. ALE TO WSZYSTKO KURWA NA MOJE KONTO IDZIE! Nie chce wiedzieć jak już mam zapchaną skrzynkę od Celesti, jak to rozpierdoliłem jej "porządek" w narodzie... są te E-Maile?
  14. No nie powiedziałbym... dla niektórych tu świecę przykładem... w posiadaniu żon. Serio. Kiedyś tak nie było... teraz patrze... jeden "lord" ma dwie klacze przy sobie... nie pasuje to do ich "Szlachty"
  15. - Dobrze, że nic ci nie wpadło w oko pod kątem negatywnym. Nie ma problemów z klientami? Nikt nie zachodzi tobie, lub innym za skórę?
  16. Westchnąłem i pracuje jeszcze w biurze, do czasu, aż nie przyjdzie ta kelnerka i mi powie czy restauracja jest dobra, czy nie.
  17. Aha... - Więc nie widzę powodu, dla którego miałbym cię nie zatrudnić. Witamy na pokładzie - powiedziałem i pytam się od kiedy może zaczynać. No to już mamy pełny komplet... tylko czekać na te kolorowanki od tej klaczki...
  18. Skoro jeszcze nie porzuciła to chyba dobrze... - Dobrze. Widzę, że masz doświadczenie - powiedziałem czytając jej CV... następnie do tej restauracji w której pracowała, dzwonie... jeśli mają telefon... i pytam się ich o tą Crystaliankę.
  19. Jeśli ich CV i odpowiedzi będą dobre. Co do małej klaczki powiedziałem, że może nam narysować te kolorowanki, nie mam nic przeciwko. Więc pozostaje jeszcze jedna kelnerka. Czekam, aż ktoś przyjdzie, sprawdzając jak sobie obecna kelnerka radzi... ta pięknisia która "Zostaje w Restauracji by oceniać jaka jest"
  20. Więc przekazuje jej te informacje a potem idę do... Restauracji w Canterlocie... trzeba kurwa wreszcie te dwie pozostałe kelnerki zatrudnić... mało narazie tam klienteli... ale powoli rośnie.
  21. - Spróbujemy na razie metody Luny - powiedziałem. Więc Milly do łóżka... ja też, i we śnie zmienią ją w kobietę jaką była przedtem. Potem czekam na znak i wracam do Realu.
  22. Więc idę do obu... wierzcie mi, ona naprawdę nie chce być kucem... tak czy siak, mam nadzieje, że znają one lekarstwo na tą dolegliwość... jak nie... to ona się na mnie obrazi...
  23. No to szukam jakiegoś andidotum... Milly nie chce być kucem i poniekąd pochwalam to. Nie pasuje do niej kuczy design.
  24. - Dobrze, dobrze... tylko nie bij... ani nie podrzynaj gardła w nocy - powiedziałem lekko wystraszony jej krzykiem. Następnie podaje jej antidotum. Zanim padnie...
  25. Szukam odpowiednich ziółek. Po znalezieniu postępuje zgodnie z poleceniami Twi albo mojej matki. Następnie podchodzę do Milly. - Chcesz zostać kucem... czy wrócić do człowieczeństwa... - powiedziałem. Wybierze człowieczeństwo... znam ją.
×
×
  • Utwórz nowe...