-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Cześć jak się spało? - pytam się Lily. Coś ostatnio ją wkurza... wyraźnie to czuje. Ojcowski instynkt. Tak czy siak, słucham co jej leży na sercu. Mam nadzieje, że mi powie.
-
Uśmiecham się. W sumie... szkoda, że Milly wybrała pomoc, fajnie było by zobaczyć ją jako kelnerkę. No cóż, może zmieni zdanie, lub nie. Mi tam obojętne. Wstaję i szykuje śniadanie. Wpierw zdejmuje delikatnie córeczkę.
-
Więc z Luną i Rarity idziemy do sypialni i zasypiamy wtuleni w siebie. Więc... rodzinka odzyskana, tyle dobrego. Mam nadzieje, że się przyzwyczaję do tego ciała... na nowo.
-
Odwzajemniam. Następnie po spaleniu lalki rozpoczynamy wspólny czas, by rodzina mogła poznać bliżej Milly. Mam nadzieje, że ją polubią. No to... niech zacznie się wieczór.
-
Tulę ją tak by nie musiała patrzeć... - Spokojnie. Chcesz wejść do środka? - spytałem się jej. Jest dorosła. Nie mam nicy przeciwko, by została ale musi się nauczyć samodzielności.
-
- Jeśli nie chcesz, to nie musisz tego robić. Może to zrobić Lily, bo widać, że się jej to podoba - powiedziałem obejmując córkę. W sumie... trochę ją rozumiem. Ta kukła niby była przyjacielem, lecz okazała się jaka się okazała...
-
- Zdecyduj Lily... ty jesteś od takich rzeczy - powiedziałem patrząc na to obojętnie. Czekam kogo Lily wyznaczy do egzekucji. Następnie patrzę na tą egzekucje.
-
Więc lecę do sklepu po wszystkie te rzeczy, mając nadzieje, że będą one w sklepach już. Wspólny rodzinny wieczór. Z Milly się hajtać nie muszę... bo od 9 lat małżeństwem jesteśmy, więc nie trzeba.
-
- Rodzinny grill nad basenem. Lily zajmiesz się Bubblem. Teraz szykujmy się. Deli, mogła byś jeśli chcesz poinformować wszystkich w domu o grilu? Ja pójdę do sklepu po odpowiednie rzeczy.
-
- To co? Palimy? - spoglądnąłem na Deli. To od zależy to co zrobimy z tą lalką więc ona powinna zdecydować ostatecznie. Równie dobrze, do przeczkola można ją oddać, tam też pocierpi.
-
- Co robimy z tą kukłą? - spytałem się patrząc na topiącą się szmacianą lalkę. Chciała zniszczyć mi rodzinę. Nasza rodzina bez Deli, to nie rodzina taka jak dawniej. Musi dostać karę.
-
- Co? - powiedziałem dając ją na swoje kolana i kieruje jej główką tak by patrzała mi w oczy. - My cię nie ograniczamy... chcemy byś jak najlepiej się czuła. Ja robię wszystko by was wszystkich zadowolić. Ciebie, Bolta, Beaka, FIre'a - spojrzałem na Lily - Lily - wyciągnąłem rękę by tez się przytuliła - Jesteśmy rodziną, żadne z nas się nie ogranicza wzajemnie... potrzebujemy siebie nawzajem...
-
- Smutny, bo mnie ignorowałaś. Lubiłem czasy kiedy tylko nasza dwójka spędzała dużo czasu razem. Jak to powiedział mój "Szef", jesteśmy połączeni, i darze cię uczuciem większym niż wszystko inne... tak przynajmniej zrozumiałem - obejmuje ją - O co się pokłóciliście?
-
Nastawiam uszu... co u człowieka nie widać. - Nie jestem zły - powiedziałem. - Tylko smutny - dodałem po chwili... wciąż leże na leżaku. Może wezmę przykład z Faruka? Może zacznę w garniaku chodzić? Rzekomo dobrze wyglądam w Kredowym Garniaku.
-
To przyjaciel Deli... nie będę im przeszkadzać. Deli woli z nim przebywać? Proszę bardzo, wszędzie zdarzają się kłótnie. Kładę się na leżaku i patrzę w chmury... heh... i co teraz?
-
Chyba nad basenem, bo pod nim, nie ma żadnego pomieszczenia. Teraz trzeba myśleć o przyszłości. Kurwa... będę się musiał przyzwyczaić do tego, że nie mam już magii. Kurwa... jestem tak spięty, że muszę coś rozwalić.
-
Zmieniam kierunek, to ich spraw, ja się nie wpycham. Siadam przy basenie i zaczynam rozmyślać, nad wszystkim co się stało, popijając sok. Heh... sporo się zmieniło.
-
- Tylko, że ona cały czas woli być z tą kukłą... próbowałem. Najwyraźniej przestałem ją obchodzić - powiedziałem wstając i wychodząc z pomieszczenia z szklanką. Idę do ogrodu i siadam na ławce.
-
- Próbowałem.. ta lalka, ją zmieniła... - westchnąłem. siadam sobie przy stole z sokiem pomarańczowym i powolutku go piję. Czekam na reakcje Lily.
-
- Próbowałem jej wmówić, że są inne sposoby, ale ona kompletnie przestała mnie słuchać. Większość czasu poświęca tej laleczce... - westchnąłem też nalewając sobie coś do picia.
-
- Wiesz, że ją to zachęciło i sprawiło, że teraz chodzi tak jak chodzi? - spytałem się jej. Mam wrażenie, że zdaje sobie pojęcie... i żałuje tego.
-
- Rzekomo powiedziałaś Deli o tym, że niby ból wzmacnia to co ona użyła do wyśledzenia nas. To prawda? - spytałem się patrząc na nią.
-
Więc biorę Deli wpierw do przychodni by ją odpowiednio załatali. Potem spędzam z nią czas, a na sam koniec idę do Lily wytłumaczyć całą sprawę... ciekawe jak się wytłumaczy.
-
Więc po kolei. Wpierw Lilly, potem Bolt, następnie Beak, a potem jeszcze Dash. Mam potem nadzieje, trochę się pobawić z Deli... chyba że całkowicie mnie wykluczyła przez lalkę.
-
Więc idę spędzić dzień z dzieciakami. No... ciekawe co dziś wymyślą. Deli będzie najpóźniej, bo jest zmęczona. Tak czy siak... dzisiaj jest dzień z dziećmi.