-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Więc jem i sprawdzam ukradkiem czy jest tutaj Milly. Będę musiał z nią pogadać po posiłku... w końcu... jest moją żoną tak jakby... byliśmy zaręczeni i wzięliśmy ślub, a skoro żadne z nas nie umarło... ja umarłem, ale nie na stałe... to oznacza, że nasze małżeństwo wciąż aktualne.
-
Heh... wstaję i idę sobie zrobić coś do jedzenia. Coś mam wrażenie, że... ona nie za bardzo cieszy się z naszego spotkania po latach. Idę do kuchni zjeść sobie coś.
-
Więc... obejmując Milly, czekam aż się wybudzi... była rannym ptakiem... co dawało jej czas na zastawienie pułapek, głównie na Capo. Więc czekam, aż się obudzi.
-
Kurwa... trzeba się definitywnie udać po Deli. Sprawdzam co z Milly... mam przeczucie... że coś na mnie spogląda... mała ciekawostka nie na Temat... albo na Temat. Milly była... WIELKIM TROLLEM... kochała żarciki. Zbereźne lub nie.
-
Podnoszę rękę do góry by przeklnąć Turkusa... ale pierdole, za bardzo zmęczony jestem. Kładę się do łóżka i zasypiam. Jutro mu trochę pogrożę... a on mnie rozsmaruje na ścianie. Tak czy siak... idę spać.
-
- Do życzę dobrej noc - powiedziałem i teraz idę do kwatery... boje się co tam zastanę. Jeśli Turkus jest na serio taki jak ja... pewnie pewną panią... która jest w obecnej mej ekipie...
-
- Dobra... zostawię was... jutro z rana udajemy się po Twilight... jakieś wieści o nich? - spytałem się jej. Mam złe przeczucia, że proste to nie będzie...
-
- Turkus mnie przywrócił... - Powiedziałem. I JEDNOCZEŚNIE WYSYŁAM INFO DO TURKUSA, BY TAK MÓWIŁ... bo raczej w wersje z niewykorzystanym Zmartwychwstaniem nie uwierzą - ... Wiem... jestem piękny... i skromności mam mało... ale wróciłem. Jutro udajemy się po resztę rodziny.
-
- Allan... to ja. Mąż Twi... wiem, dziwnie wyglądam, ale spytajcie kogo kolwiek. Tak wyglądałem kiedy mnie przemieniono w kuca... którego znacie. Taki się urodziłem, i mówiłem, że jestem Bratem Bliźniakiem Faruka.
-
- Witam... mam nadzieje, że nie przeszkadzam. Przyszedłem sprawdzić jak się czujecie - spytałem stojąc w progu. Jestem Bratem Bliźniakiem Farkuka... więc mogą mnie pomylić.
-
- Więc jutro mamy co robić. Idę sprawdzić co u uratowanych - powiedziałem... wpierw, do teściów. Mam nadzieje, że dobrze przyjmą, że wróciłem za grobu... czy jak to się mówi. Idę do nich w otworzonym hełmie, lecz nie poznają mnie... bo nie widzieli mnie w Ludzkiej postaci.
-
- Dobrze... mogę tam polecieć z resztą? Jak będziemy zamaskowani, to pomyślą, że my tylko ich ratujemy... nie, że ja powróciłem. U jawnie im to tutaj - powiedziałem. Połączenia z Lucy już dawno nie czuje... ale i tak z nią zamienię słówko.
-
- Że coś się z nią dzieje... jest w niebezpieczeństwie - powiedziałem. Inaczej czemu bym czuł te bóle? Ból od tak, raczej nie istnieje. - Wiadomo, gdzie ona teraz przebywa? - spytałem się.
-
Tylko jedna istota jest ze mną na tyle MOCNO połączona... konkretnie była przez pewien czas sparaliżowana... moja kochana córeczka... - ... Delicate. Tylko ona mnie tak kocha... ja ją też, bo jestem jej ojcem. Darze ją większym uczuciem niż nawet własną matkę.
-
Więc po tym, jak pójdą mówię mu o kolejnym ataku bólu w helikopterze. - ... nie rozumiem o co chodzi. Co się stało z moim starym ciałem? Bo chyba wyparowało... nie? - spytałem się. Mam nadzieje, że tak... inaczej domyślam się, co się dzieje.
-
Staram się go ukryć jak to tylko możliwe. Czekam następnie aż dolecimy do Domu Turkusa i eskortuje ich wraz z Milly i Stanem. Potem staje koło niego i z salutem mówię. - Melduje wykonanie zadania.
-
Wyciągam Briggsa i strzelam. Następnie jako OSTATNI wsiadam do Helikoptera i strzelam jeszcze nawet po starcie, do czasu aż odlecimy daleko. Pomagam Stanowi wejść do Helikoptera, następnie siadam naprzeciwko Kucy i pytam się. - Czy ktoś jest ranny.
-
- Stan... czas się zbierać - powiedziałem po czym wyciągam rakietnice i niszczę budynek by zablokować wrogą drogę do naszej pozycji. Patrzę na efekt.
-
- Idziemy - powiedziałem i zacząłem ich prowadzić do miejsca gdzie jest Stan. Mam nadzieje, że się jeszcze trzyma, nie wiem co by zrobił Turkus gdybyśmy stracili Mecha.
-
- Dobra... - powiedziałem i włączyłem Komunikator - Phantom. Do Helikoptera, Słyszysz mnie? - spytałem się. - Proszę o Ewakuacje... Punkt PZ na placu koło zamku - powiedziałem i czekam na odpowiedź.
-
Staje do nich i salutuje - Kapitan Phantom... przysłała mnie "Nasz Wspólny Przyjaciel" - powiedziałem i czekam na ich reakcje. "Nasz Wspólny Przyjaciel" to nazwa kodowa Turkus Eye, tak samo jak "Alicorn, który Patrzy".
-
Więc biegnę do pomieszczenia gdzie powinni być Księżniczka i reszta. Po drodze otwieram drzwi i spoglądam kto prócz nich jeszcze jest...
-
- Bo potrzebuje byś poprowadził go, ja za ten czas wejdę do środka po cele - powiedziałem i wysiadłem i następnie osłaniam go by on mógł wejść.
-
- Mój skaner bierze ich za kryształowych... nie ważne... - odłączam mikro. - Stan... masz pojęcie o pilotowaniu Mecha? - spytałem się go. Powinien mieć, Turkus powinien ich nauczyć.
-
- Dostałem JASNE informacje, że Kryształowi Strażnicy są po waszej stronie... tak czy siak... rozwalamy ich - powiedziałem i odwracam się, by strzelić w nich.