-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Włączam radio - WSTRZYMAĆ OGIEŃ, WSTRZYMAĆ OGIEŃ! TO MY! - wrzasnąłem do radia. Kurwa, jak tak dalej pójdzie, to ich tu zostawimy.
-
Ci kryształowi strażnicy co się rozwalają na byle wietrze... znam ich, jak ostatnio tu byłem. A ich Pancerz F.E.A.R nie ruszył, ok. Wchodzę do środka, i idziemy do rodzinki. I tak, zamek rozwalony, więc nie powinni się obrazić, za ślady na podłodze, w kształcie stup Mecha.
-
- Przyjeliśmy... ETA 10 minut - powiedziałem i przyśpieszam prędkość mecha byśmy tam zdążyli przed tymi minutami co ustaliliśmy. - Trzymaj się Stan - rzekłem do hakera.
-
- Tu Kapitan Phantom. Słyszymy cię księżniczko... Ilu was tam jest, Mamy helikopter do Ewakuacji waszej. Ilu was tam jest - powiedziałem idąc w stronę wieży, strzelając do każdego wroga.
-
Więc idę w stronę wieży zamkowej, i po drodze nawiązuje kontakt. - Tu Grupa... - Jaka nazwa... na szybko. - TU Grupa White Star, przybyliśmy na pomoc. Czy ktoś mnie słyszy? - Powtarzam cały czas... do czasu, aż ktoś nam nie odpowie.
-
Westchnąłem głęboko. Wsiadam do mecha tak by nie wypaść i mówię, do Milly - Ląduj... Stan, idziesz ze mną do miejsca gdzie będą Cele do Przechwycenia. Milly osłaniasz nas z góry - powiedziałem i czekam, aż ona nas wypuści.
-
Więc idziemy do Hangaru i bierzemy Mecha i podpinamy go do Helikoptera. Następnie wsiadamy do Helikoptera. - Milly, ty pilotujesz, będziesz nas osłaniać i informować z Nieba - powiedziałem i usiadłem na fotelu na tyle. Zapinam się, i czekam, aż dolecimy.
-
- Dobrze... ruszymy niezwłocznie. Gdzie możemy ich zastać? Czy są oni w Kryształowym mieście? - spytałem się Turkusa. Mam nadzieje, że tak. Rozkład Kryształowego Miasta trochę znam, ale wiem jak dotrzeć do ich tajnego tunelu... ach, dzięki Twi.
-
- Ból, jakby ktoś rozrywał mi skrzydło na strzępy... ale nie ważne... minął. Więc mamy ruszyć niezwłocznie? - spytałem się go. Pewnie tak... bo czuje, że coś się święci.
-
Wyraźnie się skrzywiłem... - Co to było? Czułem się, jak by mi ktoś rozrywał skrzydło... - powiedziałem łapiąc za miejsce gdzie to skrzydło miało by być. Po chwili jednak powracam do normalnej postawy. - Zrozumieliśmy... nie zawiedziemy ciebie.
-
Stajemy w rzędzie - Jesteśmy gotowi... - powiedziałem do niego. Zaraz się dowiem, co będzie naszą pierwszą misją. Kogo mamy uratować, co zniszczyć czy cokolwiek.
-
Złączam ręce i zaczynam nimi ocierać. - No to będzie rozpierdol... Dobra, jeśli gotowi, to idziemy do Turkusa po pierwszą misje - powiedziałem i idziemy do jego gabinetu... Sali tronowej... czy co on tam ma.
-
Wija dobieram Karabinek Briggs, Dwa pistolety, Wyrzutnie Rakiet... czyli standardowy ekwipunek Mechanika. Widać, że Turkus Eye ma ekwipunek i technologie oddziałów F.E.A.R... tak dla pamięci... sprawdzam czy ma także pojazdy. - A czy Turkus ma tutaj pojazdy? Przydałyby się.
-
Cholera... nie patrzyć się w wiadome miejsca... Sprawdzam jaki sprzęt ma ten gość. Milly ma pewnie snajperkę... to nawet widać. Więc patrze co ma ten gość...
-
Biorę Karabin, i ubieram pancerz dowódcy polowego, po pewnie takowy jest. Spoglądam na Ekipę i sprawdzam co oni mają. Jeśli Turkus jest w całości taki jak ja... (Bo coś mi mówi, że mam po nim charakter i upodobania) to już wiem jaki będzie miała pancerz Milly... OSTRO ROZPRASZAJĄCY. DO tego maski muszą być.
-
- Dobrze... o pierwszej misji nam powiesz zaraz, więc idziemy po sprzęt - powiedziałem i z resztą ekipy idziemy do zbrojowni. Milly na przodzie... wciąż nie mogę uwierzyć, że jednak żyje.
-
- ... to co? Kto to jest, i jak można go pokonać? - spytałem się. Mam wrażenie, że zaraz usłyszę coś co mnie DOSŁOWNIE zwali z nóg. Więc słucham monologu Turkusa.
-
Odwracam się do Turkusa - Więc... co z naszym sprzętem. Potrzebujemy go, jeśli mamy walczyć z tym... właściwie kto to jest? - spytałem się go. Następnie z nim i resztą ekipy po sprzęt. A właśnie... ukradkiem sprawdzam, czy Mutacja Luny (Dwa członki) wciąż działa... coś tam czytałem, że powinna być... ale jakoś nie wieże.
-
- Czyli... wybaczasz i między nami jak dawniej? - Spytałem się z lekką nadzieją. Tak... już tak blisko... już prawie się udało... teraz czekać na odpowiedź.
-
- Wiem, że jesteś zawiedziona... że osobę którą chciałaś zabić była twym mężem - chwytam ją za ręce - ... Jednak... nie chcę cię znów tracić... wybacz... bałem się, że mnie rzucisz, a Turkus ci na 100% pokazał jak się zachowywałem po twojej śmierci. To jak? Sama mówiłaś, że idealni nie jesteśmy.
-
- To powiedz mi? Co miałem zrobić? Powiedzieć to kobiecie którą kocham i jednocześnie maniakalnie próbuje mnie dorwać? Gdybym ci powiedział, to bałem się, że nie pacząc na nasze wspólne chwilę, "zabijesz mnie i obedrzesz ze skóry a głowę nad kominkiem powiesisz" to twoje słowa. Albo w ogóle się nie spotykać, i patrzeć, jak mój lud umiera przez wasze ciągłe ostrzały i zabijanie cywili. Powiedz mi...
-
Westchnąłem... - Myślałem, że Turkus ci powiedział. Pamiętasz, misje w której mieliśmy zabić Prawdziwego Przywódce PLR? - spojrzałem na nią. - Ten prawdziwy Przywódca... wydawał ci rozkazy. Nie nazywam się Allan Johnson... tylko Allan Al-Bashir. Prawdziwy Leader PLR...
-
Odwracam się do Turkusa - Więc... potrzebujemy sprzętu, jeśli ma nam się udać - powiedziałem - Dopracowana ekipa. Amerykańska Snajperka, Niemiecki Haker i Irański Leader... widzę, że ciekawie się będzie pracowało.
-
- Ciebie też kojarzę... raz zaoferowałeś nam pomoc, jednak podczas wykonywania zlecenia, zapora USA zniszczyła ci komputer. Wybacz... ja i mój brat, podaliśmy ci złe koordy.
-
- Wybacz za to... po prostu... myślałem, że cię nie zobaczę - i całuje ją lekko i odwracam się do tego chłopa... - Jak cię zwą?