Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - O... obawiam się, że to nie możliwe. Jej stan jest poważny, a przeniesienie jej, tylko jej zaszkodzi. "Mój Pracodawca" uratował już rodzinę królewską z Kryształowego Imperium, więc nie musisz się nas obawiać. "Nasz Wspólny Przyjaciel" gwarantuje, że zagrożenie wkrótce minie.
  2. Otwieram swój hełm. Jak mnie tata nie rozpozna, to się zaśmieje. - Witaj... jest problem z Delicate, i "Alicorn który patrzy" pozwolił mi przyjść po pomoc do ciebie. Czy mogłabyś nam pomóc? - spytałem się jej. Mam nadzieje, że tak.
  3. Więc wchodzę do sali tronowej i czekam na swoją kolej. Nie pozna mnie, bo w hełmie... ALE NA STO PROCENT BĘDĘ MIAŁ ESKORTĘ. Ah... ta technologia F.E.A.R.
  4. - Dobra... pojadę tam sam... będzie łatwiej - powiedziałem po czym czekam na ostatnie słowa Turkusa przed moim wyjściem, potem wychodzę tak by trafić blisko domu mojej matki i ojca.
  5. Zamykam pudełeczko... - Lecę po matkę. Wiadomo gdzie ona teraz przebywa? - Spytałem się Turkusa. Mam nadzieje, że wszystko z nią w porządku. Wiem, że żyje bo zabić moją matkę to trudne zadanie jak nie wybrany dotknąć Lucy w Formie włóczni.
  6. - Zostawię nanity, jeśli się dowiem gdzie można znaleźć najbliższego DOBREGO lekarza... chyba że... moja matka. Ona była Lekarką w Wiosce kiedy byłem mały... w bandażach i medycynie była równie dobra co w duszeniu... znaczy tuleniu mnie.
  7. Westchnąłem. - To co mam zrobić? Odciąć skrzydło mojej córce, bo zanim znajdę odpowiednią do tego osobę, to skrzydło będzie już do wyrzucenia. Już raz była okaleczona, nie chce by była taka znów... powinieneś mnie rozumieć skoro mnie obserwowałeś.
  8. - Dzięki ci... masz u mnie dług - powiedziałem i pobiegłem z strzykawką do Deli a później aplikuje ją w jej rozszarpane skrzydło, modląc się, żeby się udało. Proszę, proszę, proszę.
  9. Idę do Turkusa i informuje go o stanie Delicate, a potem pytam się, czy może coś poradzić, czy mam szukać jakiegoś lekarza. Modle się by umiał coś zrobić.
  10. - Jestem tutaj. Śpij spokojnie, a ja postaram się naprawić twoje skrzydło - powiedziałem i ją usypiam, następnie... biorę się za leczenie skrzydła. Jeśli będzie trzeba, to użyje implantów.
  11. Głaskam ją po głowie. - Spokojnie - powiedziałem po czym podpinam ją do aparatury która polepszy jej stan. - Sposób Lily? Co masz na myśli - Zainteresowałem się.
  12. Jak wrócimy to NATYCHMIASTOWO biorę ją do sekcji medycznej i zaczynam ją badać. Mam nadzieje, że skrzydło będzie do uratowania. Więc po powrocie, idę w mówione wcześniej miejsce. Z Milly lub bez.
  13. - To ja kochanie... - powiedziałem po czym biorę ją na ręce, jeśli pozwoli. Następnie idę z nią do helikoptera. I kładę ją na jednym z siedzisk, by potem wrócić do kryjówki.
  14. - D... Deli - Spojrzałem na nią załamany. Przykucam przy niej - T... to ja... Tatuś, pamiętasz obrazek który narysowałem? To ja... twój tatuś - powiedziałem cofając się lekko by wystawić ręce by mogła do mnie podejść... jak mi uwierzy.
  15. Podchodzę tam i spoglądam tam. Po drodze staram się ich przekonać, że to ja... choć wciąż wiem, że wyglądem ich nie przekonam. Powoli, otwieram szafkę by zobaczyć co tam jest.
  16. - To ja... Allan... otwórzcie proszę - powiedziałem ściągając maskę. Następnie czekam aż otworzą, jak nie... to staram się wciąż tam dostać.
  17. Ląduje i wychodzę - Czekajcie... zaraz wrócę - powiedziałem i wchodzę do środka... jednocześnie uważając na Lamarra, a jego też szukam. Podchodzę do drzwi i pukam. - Halo...
  18. Kontaktuje się z Milly. - Co się dzieje? Nie ma ich tam? Z tego co wiem, powinni tam być - powiedziałem. Tak czy siak, ląduje by zabrać ekipę. Potem się wznoszę i czekam na odpowiedź.
  19. Przynajmniej Paliwo zaoszczędzimy. Szukam miejsca gdzie mogę ich posadzić, a następnie się wznoszę i czekam na rozwój sytuacji. Sądząc po godzinie... Capo i Ghost też tam powinni być.
  20. - Wszystko gra... musimy jak naprędzej iść po moją... rodzinkę. Dzisiaj ja pilotuje - powiedziałem i idę do kokpitu, i szykuje Helikopter do Lotu. Twilight, Luna i Rarity wiedzą jak wyglądałem za człowieka... więc powinny mnie od razu rozpoznać.
  21. Upadam na ziemię i chwytam się na za tamto miejsce i wydałem głośny dźwięk. Bolało i to ostro... wstaję i opieram się o ścianę...
  22. Chwytam ją za rękę i patrzę w jej oczy - Dzięki temu co się stało... wiem jak rozpoznać gniew. Wiem... jesteś na mnie obrażona. Ja to czuje... ja to wiem, bo cię znam jak nikt inny.
  23. - Mogłaś mi dać jakiś znak... chyba, że ci Turkus zabronił. Ja... chciałem być ci wierny, lecz... wybacz, po prostu, byłem załamany, że cię nie spotkam już nigdy więcej... że przeze mnie zginęłaś... nawet po poślubieniu Twi... czuje ból po twojej stracie.
  24. - Słuchaj... mam wrażenie, że nie za bardzo się cieszysz z obecnej sytuacji. Możesz teraz mi powiedzieć, jesteśmy sami - powiedziałem patrząc w jej piwne oczy. Nie zmuszam jej.
  25. Przed ruszeniem podchodzę do niej. - Możemy zamienić słówko w cztery oczy? - spytałem się. Jeśli tak, to idziemy w ustronne miejsce, jeśli nie, to wsiadamy do Helikoptera.
×
×
  • Utwórz nowe...