-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Więc podchodzę i otwieram drzwi sprawdzając kto to jest, będąc przy okazji gotowym do odskoku na wypadek ataku. Przyzwyczajenie. Wciąż gotowy sprawdzam kto to.
-
Za pozwoleniem czytam sobie jakąś książkę. Musze sobie znaleźć jakieś zajęcie na ten czas, więc wybieram czytanie. Mam nadzieje, że to wydarzenie nie będzie katastrofalne.
-
Na razie się nie interesuje tym. Wstaję i idę sobie zrobić coś do jedzenia. Dzisiaj coś się wydarzy... coś naprawdę ważnego, tylko kurwa nie wiem co. Ciekawe czy zdobyłem zaufanie rodziców Twilight teraz.
-
Powoli przymykając oczy zasypiam na kanapie. Dziwnie bym się, czuł pozbawiając shininga Łóżka. Nie potrzebuje dużych wygód. Zasypiam i śpię, raptem do 8 rano.
-
Do tego czasu, mogę się chyba tutaj rozgościć. Już wiem, co zrobię jak wrócę do Teraźniejszości. Więc znajduje sobie jakieś zajęcie. Myślałem, że chociaż mi podziękuje.
-
Spoglądam na niego... następnie oczekuje jego reakcji na tą wiadomość z uśmiechem. Mam nadzieje, że teraz mi uwierzy. No cóż, czekam na jego reakcje.
-
Więc idę sobie zrobić kanapkę i ją zjeść. Następnie czekam, aż przyjdą strażnicy. Ciekawe czy powiedzą o tym co powiedziałem Ojcu Twi. Więc jedząc, czekam cierpliwie.
-
- Zresztą... za niedługo powinien pan dostać wiadomość. Jeśli powiedzą o Tajemniczym Informatorze... a na pewno powiedzą, to niech pan wie, że to ja. Mogę sobie zrobić kanapkę?
-
- Nie powiedziałem im wprost... nakierowałem ich. Zbadałem ciało, przeszukałem pokój Mordercy... tyle co tam znalazłem starczyło mi do podania mordercy. Napisałem im na kartce co mają sprawdzić, lekarze sprawdzili, potwierdzili i już pewnie skończyli rozmawiać z Kapitanem Straży.
-
- Proszę pana... mam dla pana dobre wieści. Dzięki mojej pomocy, Straż zlokalizowała Zabójcę i teraz jadą po niego - powiedziałem stając koło niego.
-
Hehe... więc wracam do domu Rodziców Twi. Tam przybieram wciąż kamuflaż źrebaka jakiego mnie poznali. Mam dla nich wiadomość. Teraz wystarczy czekać.
-
Mówię głosem wzbogacanym efektownym Echem. - "Widzę, że moje wskazówki doprowadziły was do prawidłowego kroku. Teraz wystarczy byście donieśli o wynikach" - powiedziałem w dramatycznym Echem. Dzięki Nightmare Night...
-
Wychodzi na to, że ofiara po upadku z wysokości została pozbawiona rogu. Mi to już wystarczy. Piszę taki raport i zostawiam razem z tym co udało mi się dowiedzieć, w tej sali w miejscu gdzie na pewno doktorzy zajrzą. Czyli to. "Witajcie drodzy lekarze z Canterlotu. Ja was znam, lecz wy mnie nie. W tej karteczce jest odpowiedź na dręczące was pytania. Ofiara zmarła poprzez zrzucenie z wzgórza, co pokazują powstanie masowych złamać kości w czasie zgonu. Ofiara nie ma też parę kosmyków z grzywy i co najważniejsze dla Jednorożca... rogu. Pozwoliłem sobie zrobić śledztwo i wiem, że zabójcą jest Niejaki Night Sword. Jego DNA pasuje do tego które miało styczność z jej kilka sekund przed upadkiem, o takiej sile która wskazuje na popchnięcie. Owy podejrzany przebywa teraz w Manehattanie i macie jego portret pamięciowy (Tutaj wklejam zdjęcie Night Storma). Mam nadzieje, że wam pomogłem... cały czas was obserwóję, przekażcie ten papier straży... Z Wyrazami Szacunku, Alicorn Który Zawsze Patrzy" Kładę kartkę na ciele VIolet tak by go nie pobrudzić, i żeby medycy zauważyli. Wciąż jestem w Kamuflażu.
-
Nie będę płakać. Tyle razy już widziałem martwe kuce... i oskórowane, więc nie będę płakać. Sprawdzam dokładnie ciało za pomocą PDA czy uda się wykryć coś jeszcze.
-
Więc wchodzę tam w kamuflażu i sprawdzam ciało, nie dając się wykryć. Potrzebuje każdej wskazówki nie ważne czy będzie mała czy duża, każda wskazówka ważna jest.
-
Jak podam im dowody na tacy? Staram się dostać do ciała Violet by sprawdzić czy moje przemyślenia są prawdą... o braku rogu. Badając jej ciało, być może, znajdę więcej poszlak.
-
Widać, że sam muszę się zająć tą sprawą. Informuje listem władze porządkowe Canterlotu i Manehattanu o podejrzanym i jego poczynaniu, i o wyglądzie. Dopadnę skurwiela... nawet jeśli zginę.
-
Dobrze... udaję się do domu teściów z tą informacją. Trzeba będzie, zrobić wszystko by przechwycić tego gnoja. Siostrę mojej żony zajebać... ja mu dam.
-
Włączam w PDA DNA Searching. Znajdzie tutaj DNA jego, albo nie możliwe by był tutaj. Jeśli znajdzie, to za pomocą PDA staram się wykreślić, jego aktualną lokalizacje. W między czasie szukania, badam pomieszczenie w szukaniu poszlak.
-
- Zaraz będę spowrotem - powiedziałem po czym na kamuflażu optycznym udaje się do tego miejsca gdzie znajduje się jego pokój. Nie ma bata, żeby nie zostawił jakiejś poszlaki.
-
- To pewnie nie widzieliście ciała. Wiadomo gdzie ten ogier mieszkał? - spytałem się. Teraz czuje się jak Detektyw w L.A. Noire. Czyli mam sprawę do rozwiązania.
-
- Nie mogę powiedzieć wszystkiego, ale widziałem już takie sytuacji. Ciało nie miało rogu, zgadłem? - spytałem się, matki
-
- Mam nadzieje, że nie obraziłem was. Ja chce tylko pomóc. Całości nie opowiem, bo i tak byście nie uwieżyli... chce tylko złapać tego zabójcę - powiedziałem. Rozumiem nienawiść do mnie. Boją się, że zrobię to samo Twi.
-
Leżał i spał. Od recepcjonistki dowiedzieliście się, że był w śpiączce. Fancy Pants spojrzał na ciebie oczekując twoich słów. Czułeś gniew i chęć pomszczenia ojca za... - Co się stało? - spytał Fero wyglądając przez okno... na drugim piętrze.
-
- Kimś kto może pomóc wam złapać Night Sworda - przybieram spowrotem postać źrebaka jakiego mnie poznali. - To urządzenie do wie się, gdzie przebywa podejrzany, ale przede wszystkim potrzebuje jego DNA do tego.