-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Ciekawe kto to. Spoglądam na dorosłych w oczekiwaniu. Muszę udawać, że pierwszy raz jestem w takiej sytuacji i za bardzo nie wiem co robić. Ciekawi mnie tylko kto to.
-
Spoglądam zaciekawiony w tamtą stronę. Używam Detekcji by dowiedzieć się kto to taki. Mam pewne przypuszczenie kto to, ale wole się upewnić. Czy to braciszek Twi?
-
Boje się... wygląda jak by się mnie spodziewali. Rozglądam się z zaciekawieniem. Mam wrażenie, że nie zabawię tu długo, jeśli nie zrobię na nich odpowiedniego wrażenia. - Ł... ładny dom...
-
Te lekcje się opłaciły. Więc czekam cierpliwie na to co się stanie. Ciekawe jak wtedy mieszkali, i będę musiał uważać na Celestie. Wyjaśnię później. Czekam aż wrócą do domu.
-
Spoglądam na nią z nadzieją. - Na... naprawdę? Nie wiem, czy mógłbym - powiedziałem jak bym się wahał. Już prawie się udało... już tylko odrobina...
-
Nieśmiało ją przytulam. Jak wyślą do sierocińca to zrobię Prison Break. Staram im się pokazać, że jestem wygłodzony, tak by nie zorientowali się, że im to pokazuje.
-
Skulam się... - N... nie mam ich, proszę pani - powiedziałem smutny. Po chwili wypuszczam parę łez które szybko ścieram. Mam nadzieje, że nie połapią się...
-
Uśmiecham się do niego nerwowo. Dziwnie się czuje jak ogier który nie raz szukał sposobu na rozwalenie małżeństwa mojego i Twilight, teraz mnie głaszcze z uśmiechem... normalnie bym przeczuwał zasadzkę, ale teraz nie mogę sobie na to pozwolić.
-
Cofam się lekko. Zobaczmy ile te kursy aktorstwa dały radę. - Najmocniej przepraszam, państwo - powiedziałem lekko skulony. Trzeba udawać porzuconego dzieciaka i trzeba ich na to naprowadzić. Mam nadzieje, że te lekcje dały radę.
-
Po prostu kurwa zajebiście. Trzeba to odpowiednio zagrać. Iluzja wygłodzonego... nawet nie, bo jako berbeć jadłem Kilogramami więc teraz też mogę tyle przełknąć. Następnie "przez przypadek" zderzam się z tamtą dwójką.
-
Biegnę do... co ja najświętszego wyrabiam. Nie mogę od tak sobie podejść i powiedzieć, że jestem jej zięciem z przyszłości. Trzeba to jakoś zagrać. Zrobię to tak samo jak z rodzicami w dzieciństwie. Wezmę ją na Litość. Zawsze działa...
-
Ja pierdole. Odkładam gazetę i idę się udomawiać w tamtym pudle. Czeka mnie SPORO czekania. No chyba, że ekipa przyjdzie co mało prawdopodobne jest.
-
Jak dobrze słuchałem Celestii... to od stu lat można se na chwilkę wziąść (konkretnie na 20 sekund) gazetę i coś sprawdzić. Ja sprawdzę tylko datę. I MUSZĘ KURWA ZROBIĆ COŚ Z TYMI OCZAMI!
-
Pomyślmy. Wpierw trzeba znaleźć coś co pozwoli mi dowiedzieć się gdzie dokładnie jestem. Wiem, że w Canterlocie, ale czemu to miasto wydaje się... szczuplejsze. Parę budynków nie ma, a Ambasada F.N.P jest tutaj jako hotel. Szukam gazety.
-
Coś dziwnego. Zwykle się na mnie tylko gapili, a teraz kompletnie ignorują. Ok... idę na plac zabaw, może tam znajdę coś co pomoże mi w myśleniu. Wiem, dziwne miejsce.
-
Pieprzyć to... zjadam je byle mieć czym zapełnić żołądek. Po zapełnieniu zaczynam myśleć co teraz... jak ja do cholery wrócę do prawdziwego rozmiaru. Idę się przejść.
-
Czekam aż sobie pójdzie. Następnie, sprawdzam czy te odpadki są zdatne do zjedzenia dla mnie. Jestem głodny, a nic innego raczej nie mam do zjedzenia. Muszę się aż tak zniżyć.
-
Dobra... trzeba się gdzieś udać bym mógł przenocować bezpiecznie tą noc, nie narażając się na Pedofila... NIE PRZESTANĘ WYPOMINAĆ BŁĘDÓW PRZESZŁOŚCI! Jeśli nic nie znajdę, to będę niestety musiał spać w Alejce.
-
Więc zapierdalam do jakiejś uliczki i używam magii by ukryć skrzydła. Mam nadzieje, że ta magia jeszcze działa. Inaczej będę musiał użyć innych metod. Proszę, działaj...
-
Pięknie kurwa. Idę szukać jakiegoś miejsca na przenocowanie, bo po nocy raczej nie uda mi się nic zrobić. Może w Ambasadzie Federacji mnie przyjmą. Udaję się w tamtym kierunku.
-
Nie zabije jednorożca... JA GO KURWA ZMIELE I WPIERDOLE! TAK, CHĘTNIE STANĘ SIĘ KANIBALEM BY GO KURWA UKALAĆ... ZNACZY UKARAĆ! Lucy... co się stało?
-
Szukam w przerażeniu czegoś co może mi pomóc w pokazaniu jak wyglądam. Oby nie... oby nie... Oby nie... oby nie... Oby nie... oby nie...! PROSZĘ POWIEDZCIE, ŻE NIE STAŁEM SIĘ...
-
- Kurwa... nareszcie koniec. Zapierdole tego jednorożca - powiedziałem wstając obolały. Jak ja kurwa mam ochotę urwać mu róg... a potem wsadzić mu go w dupę.
-
KURWA!! Jednak to mój koniec na parę minut... bo chyba działa mi w takim wypadku wskrzeszenie nie? Tak czy siak, trzeba się stąd wydostać... I TO KURWA MIGIEM!
-
MOŻE JUŻ KURWA WYSTARCZY!? ZARAZ SIĘ TU USMAŻĘ! Kurwa, chyba sobie daruje solarium na... no nie wiem. DOŻYWOTNIO!? Musi być stąd jakieś wyjście.