Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - Doszły mnie słuchy, że poszukujesz niejakiego Allana. Zdaje mi się, mam coś co cię może zadowolić... lecz nie wszystkich - powiedziałem. Teraz zobaczę jaka będzie jej reakcja.
  2. Więc pomagam jej iść, jak będziemy w jednej kupie, to teleportuje nas do Canterlotu. Stajemy w sali tronowej, mając nadzieje, że Celestia tam jest. Sprawdzam, też czy nie ma z pół armii upchniętej w tym pomieszczeniu.
  3. - Dobra... czas się udać do Celestii. Idziesz z nami, czy chcesz zostać? - spytałem się Twilight. Dobrze by szła, gdyż po tm muszę szybko wracać do bazy. Czekam na reakcje Klaczy.
  4. - Spokojnie... Med-Bot pomoże ci z tymi oparzeniami i z lodem - powiedziałem. Podchodzę do RADE i przekazuje mu to co wiem na temat tego co się stało. Trzeba będzie złożyć Celesti małą wizytę.
  5. - Nie martw się... wydobędziemy je - powiedziałem po czym czekam na droidy. Celestia nie wie co jej strażnicy wyprawiają? Widać, że powoli przestaje panować nad strażnikami... to tylko mi ułatwi sprawę.
  6. - Spokojnie... zaraz z moimi dwoma kompanami udamy się do Canterlotu i porozmawiamy z Celestią. Jeśli będziesz chciała, to też będziesz mogła iść... myślałem, że jak jesteś uczennicą Celestii, to strażnicy ci czegoś takiego nie zrobią...
  7. - Słyszałem... cud, że ta rzecz... - pokazałem Telefon -... jeszcze działa. Wiesz gdzie ich dokładnie zabrali? - Spytałem się. Wciąż oczekuje na powrót RADE i MED-Droida. Mam nadzieje, że nic im się nie stało... bo Allan mi zacznie pieprzyć.
  8. - Skocz po odpowiedni sprzęt, do pozbycia się tego lodu i oparzeń. Przyprowadź jeszcze RADE tutaj - powiedziałem do Robota by się teleportował do Bazy. Kilka moich przybocznych robotów, mają funkcje teleportu. Także RADE ma coś takiego. Chwytam klacz by wstała, a potem kładę ją na sofę. - Wszystko dobrze...? jak się nazywasz?
  9. - Powinna się teraz wydobrzeć... - powiedziałem i staram się ją wybudzić. To kopyto z lodem, nie stanowi zagrożenia... przynajmniej teraz. Nim to już się zajmą ci od Celesti, bo zamierzam tam pójść razem z Twilight i RADEm. Damy im dowód na to, że jestem martwy... mój zniszczony i zakurzony telefon... dobrze, że jeszcze działa.
  10. Wspomagam Droida... by ta Klacz szybko wyzdrowiała. Ten robot ma sprzęt który umożliwi jej dojście do zdrowia na tyle by mogła się poruszać, lecz słabo będzie to robiła. Oczekuje efektów.
  11. Wskazuje droidowi Medycznemu by się zajął Twilight... ja sprawdzam czy coś ważnego dla tego "Ala" Przetrwało. Jezu, zdrobnienia, używać... staroświeckie i nie do przyjęcia by tak, owe ciało nazywać. Ja już na tej planecie porządek zaprowadzę.
  12. Allan by mnie marudził gdybym nie przybył pomóc Twilight. Może Celestia jest potworem... ale nie takim by zabić dzieciaki. Biorę Droida medycznego i lecimy do mojego byłego domu w celu uratowania Twilight. Moduluje se głos i upewniam, ze pancerz zmieni mi wszystko co umożliwiało by moje rozpoznanie.
  13. Spoglądam na Lucy... - Widzę, że Celestia się posunęła do takich czynów - powiedziałem po czym informuje Lunę o tym co Celestia zrobiła, następnie idę po pancerz. Allan zginął dawno temu...
  14. Więc słucham tych wiadomości. Spoglądam na Lucy, i pewnie się ucieszy z tego co teraz powiem. - Od dziś zdaje się, że śpię z tobą - powiedziałem słuchając wiadomości - powiedziałem. Pewnie się ucieszy, albo zacznie zadawać pytania.
  15. Podchodzę i sprawdzam o co jej chodzi. Mam przeczucie, że ten akt będzie męczący nie tylko dla mnie... ale i dla telefonu. Oby to nie było to o czym myślę, bo inaczej będzie problem... w sumie, i tak już nie żyje.
  16. Kurwa, czemu jak zawsze mam kontrole nad tym ciałem, to wszystko... ALE TO WSZYSTKO SIĘ SPIERDOLI! Nie ważne, teraz jest coś nieplanowanego... I ta karta da mi bana w Equestrii... dożywotnio. E tam, jebać... znaczy olać to. I tak, za parę miesięcy będzie podbój świata. Spoglądam na Lunę... - To co teraz? - Spytałem się.
  17. - TO MNIE ZATŁUCZ TERAZ! - Warknąłem. Jak chce sobie ulżyć to niech sobie ulży. JA nie potrzebuje żyć... jestem tu by powstrzymać gryfy, ale jak chce mnie zatłuc to niech zatłucze.
  18. Moja reakcja... Mam przejebane... Zginę... marnie zginę i stanę się nową narzutą pięknej pani... albo prześcieradłem, albo kołdrą. Albo poduszką. Nie ważne jak, wiem że kurwa zginę.
  19. - Tak jestem pewien poznać wynik - powiedziałem do robota... przeżyje, albo będę nową tapetą tej fabryki. Na jedno wychodzi. Spoglądam na wyniki razem z Luną... Musi to widzieć, nie ważne jaki jest wynik.
  20. Po wkroczeniu podchodzę do Robota Medycznego i każe jej przebadać Lunę czy czasem nie jest... w wiadomo czym. Jak tak... mam przesrane, od Luny, Celesti, Twilight (Całe Badanie wyliczając tych którzy zamordują Galaxa za zbrzucacenie Luny później)... Capo, Ghost i Moja Matka.
  21. - Dziwne... zawsze jemy to samo, a skoro ty masz wię... - spojrzałem na nią. Więc chyba jednak TO się stało. Znając życie, obaj w jednym momencie udamy się do MedBay sprawdzić czy to prawda.
  22. - Bez obrazy... ale powinniśmy przystopować z tym jedzeniem u Robo-Kucharza... - powiedziałem wskazując na jej brzuch i pokazując mój bo pewnie też mam spory. Starałem się nie dopuścić do siebie myśli, że to może być...
  23. - Witaj... może pójdziemy na śniadanie? - spytałem się wstając. No, całe szczęście. Ale Celestia się nieźle wkurwiła na mnie pewnie. Myśli, że coś zrobiłem Lunie, a tak naprawdę to dzieje się coś innego... mała, żałosna i Głupia Celestia...
  24. Coś jest kurwa nie tak... i pewnie ona też to zauważyła. A co jeśli... nie... na pewno nie... aż taki nie jestem poryty. Czekam aż się obudzi, gdyż mamy też nawyk chodzenia razem na Śniadania. Zajebisty jest ten Robo-Kucharz od RADE. Dostał ode mnie za to Awans na głównego Generała.
  25. Dobrze... całkowicie normalne... tak czy siak, mi się to podoba. A ALLAN NIE MA NIC DO POWIEDZENIA. Bo siedzi głęboko zamknięty w tym ciele. Nie uwolni się... dopóki to ciało nie umrze...
×
×
  • Utwórz nowe...