Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. WTF!? No dobra... skoro mnie nie chce puścić to jej nie bronie. Staram się jakoś zasnąć ostatecznie używając zaklęcia snu. Muszę zasnąć, bo jutro wielki dzień.
  2. Chodzi o to, że kiedyś ją gwałciłem... westchnąłem. Wstałem i sprawdzam czy śpi, przysuwam ją na środek łóżka i przykrywam kołdrą, następnie idę do Lucy spać... Luna powinna się wyspać.
  3. No cóż... jednorazowe... więc wciąż śpię na swojej połowie i staram się obudzić jutro o 8. Trzeba będzie NMM do tego robota przenieść... bo te myśli mnie wykańczają. Jutro też wezmę lekcje latania u Lucy.
  4. Jutro powinien być ten droid cały gotowy... więc prowadzę ją do swojej sypialni byśmy mogli się położyć. Jak mniemam, linia graniczna tutaj jest wymagana. NAWET ZALECANA BY LUNA.
  5. - Więc jeśli nie masz... nic przeciwko... to dobrze - powiedziałem wstając. - I przepraszam... - powiedziałem spoglądając na nią. Trzeba było ją przeprosić... muszę mieć na niej czyste konto. Po prostu muszę.
  6. Podniosłem kopyto... dobra, to dziwne... czy ona się właśnie zgodziła dzielić ze mną łóżko? Po tym jak ją gwałciłem i inne? Coś mi tu nie pasuje... - Ale... czemu? Masz jeszcze Lucy do wyboru... - spytałem się nieco zdezorientowany.
  7. Eeee... - Ok... ale nie wiem gdzie. Jak co, to mogę udostępnić ci łóżko swoje, a ja coś wykombinuje... - powiedziałem patrząc na nią. Mam mętlik, bo nie wiem gdzie teraz będę spał...
  8. - Bo... jedynie miejsce gdzie możesz się położyć... to na połowie łóżka mojego albo Lucy - powiedziałem spoglądając na nią... i zrobiło się niezręcznie... MEGA KURWA NIEZRĘCZNIE!!!
  9. Jedyne wolne łóżko... raczej połowa łóżka to moja... kurwa dylemat... westchnąłem. - Jest problem... bo nie wiem gdzie będziesz spać, czy wracasz do Canterlotu - powiedziałem spoglądając na nią. Ciekawe co wybierze, ma możliwość powrotu do domu.
  10. Nie... Sprawdzam ile pozostało do stworzenia tego robota... bo już mnie te myśli męczą. No chyba, że ona zaproponuje, ale to się nie wydarzy... po przeniesieniu NMM do ciała robota, cza iść spać.
  11. - I nie dziwie się. Z tego co wiem, to Celestia nie ma na mnie nic prócz wykrycia mej magii której już tam nie ma. Więc nie może pokazać dowodu, a to, że strażnicy wkroczyli do Federacji i mnie złapali na samym skrzyżowaniu w Centrum Los Santos... to raczej nie stawia nikogo w pozytywnym świetle.
  12. - Jak Celestia i ogólnie cała Equestria zareagowały na to... wiesz... na moje aresztowanie - spytałem się Luny. Ciekawi mnie jak to wszyscy przyjęli... wiem jak to Twi i dzieciaki przeszły, ale inni mnie ciekawią.
  13. Odgonie jak NMM dostanie się do Ciała tego robota... martwi mnie ta cisza Luny. Spoglądam na nią. - Czemu tak cicho siedzisz... może pogadamy? - spytałem się jej. Rozmowa nas zbliży... albo i nie, czas zobaczy jak to się wszystko wyjdzie na karcie, czy na biało, czy na czarno.
  14. Więc prowadzę ją do stołówki i daje jej to co dzisiaj maszyna zrobiła... może nie są to rarytasy... ale zapewnia wypchany brzuch do następnego obiadu jutro... Po nałożeniu, niosąc obie tace, siadamy przy obojętnie jakim stoliku i podaje jej wolną porcje.
  15. Więc odpinam jej kamizelkę i zwijam ją by się nie pomięła... na później się przyda. Prowadzę Lunę do stołówki gdzie zjemy coś... na obiad. - Jesteś głodna? Zbliża się pora obiadu - powiedziałem i ruszyłem z nią do stołówki.
  16. Wstaje i spoglądam na Lunę... - Chodź idziemy na górę... - Powiedziałem i podszedłem do wyjścia... spojrzałem na nią. - Nie zaatakujesz mnie? - spytałem się. Mam zamiar, ściągnąć jej tą kamizelkę która sprawia, że nie może używać magii.
  17. Nie teraz... teraz to trzeba czekać na to ciało. Siadam koło Luny. - I co... wierzysz mi teraz? Nie będziesz opętana przez NMM... dostanie ciało Robota i nie będzie ci podskakiwać - powiedziałem patrząc w jej oczy.
  18. Podchodzę do NMM. - Za godzinkę będziesz miała ciało... to tego czasu posiedzisz sobie we mnie, oki? - spytałem się NMM. Mam nadzieje, że się zgodzi... bo na prawde się chyba lubimy jak przyjaciele... matko...
  19. Wrzeszczę do Lucy. - A JEST W STANIE JĄ PRZYNAJMNIEJ URUCHOMIĆ? BO POTRZEBA TEGO CIAŁA! - wrzasnąłem do Lucy. Nie musi być kompletne to ciało, wystarczy by biało tułów i głowę.
  20. - Spokojnie - powiedziałem po czym kucnąłem w stronę krzaków gdzie NMM poszła, - Chodź tutaj... - powiedziałem. Staram się jakoś ją tutaj przywołać, bo zdaje się, ze nie ma wobec mnie złych zamiarów. Nawet słodko tak leżała.
  21. - Chyba że... NMM po czasie spędzonym w Allanie, wykształciła... poszłuszeństwo i rozwagę. To już nie jest Prawdziwa NMM. To jest już coś podobnego do niej... Pamiętam, że Rade tworzył jakiegoś robota kobietę... LUCY, SPRAWDŹ CZY RADE SKOŃCZYŁ TEGO KOBIETO-BOTA!
  22. - Wybacz... to co trzymam to NMM... we trójkę ją zniszczymy... ale będziesz musiała mi pomóc powstrzymać gryfy. Celestia ci nie uwierzy, tylko powie, że staram się cię omamić, ale to nie prawda. Nie umiemy kłamać, podziękuj Papillon.
  23. - Może to ci poprawi humor - powiedziałem i wbijam jej kopyto w brzuch... nie by ją zranić, moje kopyto przeniknie przez nią i wyciągnie NMM. Potem jak ją wyciągnę to wołam Lucy. - Trójka Alicornów da radę zniszczyć NMM. Ty, Lucy i Ja...
  24. Spojrzałem na nią pytająco. - Może... co? - spytałem się przekrzywiając łeb. Nie rozumiem, może tak, może nie, może nigdy JEST WIELE PO MOŻE. Musze wiedzieć konkretną odpowiedź.
  25. ... Niech będzie jeszcze zemną. - Więc, jak... mogę w każdej chwili wyjąć NMM i ją zniszczyć na twoich oczach, ale będę cię potrzebował. To jak? Pomożesz mi - powiedziałem patrząc się na nią. Co ja gadam, oczywiście, że mi nie pomoże...
×
×
  • Utwórz nowe...