Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Sprawdzam może dlaczego... dlatego że nie ma dla mnie zajęcia czy może dlatego że nie jestem człowiekiem... zaczynam myśleć że nie za bardzo za mną przepadają.
  2. ... Jemu cza dać jakąś specjalną dietę na jego apetyt bo nie wyrobi się. No nic, idę zrobić mu jakiś posiłek a następnie idę do miasta by sprawdzić czy nie przyda się jakaś pomoc, powinni już zaakceptować moje nowe ciało.
  3. - Odpoczywaj... wrócisz do siebie - powiedziałem po czym sprawdzam jak czuje się reszta ekipy... Jesteśmy tu bezpieczni, jak by co jest w cholere uzbrojonych po zęby ludzi i dzieci... nie wińcie mnie... tylko tradycje bo Persowie są z tradycją związani... nawet nie wiem czemu...
  4. Ty i Twilight mieliście problemy z podniesieniem tego Filara. Był bardzo ciężki. Stwór wciąż beztrosko masakrował ciała straży aż w końcu z pleców wyrosły mu owadzie skrzydła i wzniósł się w powietrze i odleciał na horyzoncie na północ... ten stwór uciekł niszcząc połowę garnizonu, a mówił że takich jak on... jest więcej.
  5. KougatKnave3

    Ku sobie. Ogień i Lód.

    Uśmiecham się podle... - Konradzie... jak zwykle pobijasz samego siebie w stworzeniu poczwar. Jeszcze kilka takich i będziemy mogli zacząć napadać na wioski w celu zdobycia tych wojowników widmowych. Jak zbierzemy ich odpowiednią ilość... uderzymy. Teraz chce zobaczyć umiejętności bojowe w terenie... wyślijcie ich do obozu bo tam jest pewna królowa która mnie zaciekawiła. Mają ją przynieść ŻYWĄ... a z resztą to mogą zrobić cokolwiek... nie obchodzi mnie to. A co do ciebie Konradzie - powiedziałem odwracając się do niego. - Mam dla ciebie nagrodę za ten twór... taka śnieżnobiała klacz o rdzawej grzywie... ta ładna. Teraz należy do ciebie, możesz jej zadawać tyle płomiennych rozkoszy, cierpienia czy czego ci twoja spaczona dusza zapragnie... choć za mną ale najpierw wyślijcie tego stwora do tego obozu w celu SCHWYTANIA tamtej klaczy. Śnieżnobiała sierść i lodowa korona - powiedziałem po czym po wysłaniu stwora idę z Konradem w stronę więzienia gdzie czeka ta owa klacz...
  6. - A całuje w usta też wszystkich? - spytałem się zaciekawiony. Prawda, ogierek wtedy przegiął, i jak Storm dalej będzie próbować to... a) Zginie, B) Zginie męczeńską śmiercią, C) Lily da za wygraną.
  7. - Próbowali też to zrobić, Twilight. Ale ważne że wam się udało uciec... to jest najważniejsze - powiedziałem kończąc opatrunek i przesyłam wiadomość o możliwym zauroczeniu Storma do Lily. Przesyłam też mój plan by mógł go jakoś ocenić.
  8. Ale dla pewności ją zabandażuje... i staram się coś zrobić by miał lepsze samo poczucie. - Coś się stało?
  9. Podchodzę do niego i staram się coś zrobić z tą raną. Mam nadzieje że mój plan z Stormem i Lily się uda... bo inaczej nie wiem jak przetrzymamy tutaj. - Poczekaj chwile, kumplu. Pomogę ci z tym jakoś...
  10. Wracam z paczką... chowam ją magicznie by nie mogła wykryć i staram się uspokoić Bolta... kurwa, niekiedy zaczynam mieć dość dzieci, ale nie mogę się ich pozbyć... za bardzo je kocham...
  11. Staram się jakoś go uspokoić... może jeszcze nie zawył, ale może zaraz to zrobić. Zrobię coś więcej... udaję że wychodzę, a tak naprawdę teleportuje się na ziemie i w kamuflażu optycznym biorę wszystkie Części Dead Space... i staram się je ładnie zapakować.
  12. Podchodzę do malucha i mówię mu mój plan... oczywiście przekazuje mu do mózgu przerobiony by jakoś go zrozumiał... teraz czekam na jego reakcje... i chyba zaczynam przesadzać z gadaniem do dzieci...
  13. Matko... kładę kopyto na twarzy... mój drugi w tym ciele FaceHoof. Chyba że... mam pomysła... a gdyby to on dał jej wtedy grę? Może by go zaczęła by... lubić. Nie zaszkodzi spróbować... sprawdzam jaką to Lily chce nową grę...
  14. Westchnąłem... co ona do niego ma... Storm próbuje się tylko zaprzyjaźnić, a ona go odpycha. Naprawdę sprawdzam czy ona w ogóle chce jakiś przyjaciół... i co sądzi o rodzicach dla ciekawości też sprawdzę...
  15. Idę po Lily i wmiędzy czasie sprawdzam czy Storm coś do niej czuje i czy ona może czuć coś do niego... ciekawie by było nie? Tak czy siak, po wzięciu Lily prowadzę ją do kuchni i podaje jej posiłek.
  16. Wiem że poza kontynent się chyba nie wydostaną... jeśli tak to trzeba przyśpieszyć tworzenie leku... Tak czy siak, robię normalne śniadanie i kaszkę dla dzieciaków by mogli coś zjeść na śniadanie, i sprawdzam kiedy się obudzą...
  17. Mówi się trudno... nie od razu Rzym zbudowano. Jeśli jeszcze nikt się nie obudził to robię śniadanie, a jeśli nie ma towarów to postaram się jakieś znaleźć w wiosce... nie wiem czy inni zaczęli mi ufać, ale to raczej mało prawdopodobne.
  18. Słodko razem wyglądają... nie prawda? No, trzeba iść spać. Aż się nie mogę doczekać informacji zebranych przez naszych naukowców. Jeśli znajdą lek który wyleczy ich odrazu i będzie go można wpuścić do powietrza... to będziemy mieli już lepsze zdanie u kucy... chyba.
  19. Widzę że zaczyna przeginać w relacjach z Lily... ale prędzej czy później się polubią lub nie... to zależy od tego co się wydarzy... a to co się wydarzy będzie zależeć jak Storm potoczy sobie dalej znajomość z Lily...
  20. Trochę szkoda Lily... wiem jak ona się czuje. Jak miałem 10 lat to też miałem adoratorkę... szczerze jej nienawidziłem. A kto by polubił kobiety która wchodzi do twojego domu o 4 nad ranem i kładzie się do twojego łóżka mówiąc "Pragnę cię... bierz mnie ogierze"... o rany... jesli dobrze pamiętam ona tez tu jest... JEŚLI SIĘ DOWIE ŻE TU JESTEM TO ZACZNĄ SIĘ PROBLEMY!
  21. - Lily... spokojnie... pomyśl że to twoja ulubiona postać z Dead Island... - powiedziałem jej z uśmiechem. Może ta wskazówka pomoże jej w powstrzymaniu jej agresywnych zapędów...
  22. Powiedziałem i uśmiechnąłem się. - Jak będziesz bardzo grzeczna w stosunku do Lokatora to dam ci nagrodę... ale pamiętaj że mając przyjaciół będziesz szczęśliwsza... wiem co mówię - powiedziałem po czym idę sprawdzić która godzina...
  23. Podchodzę do małego i zaczynam go pocieszać by nie zbudził lokatorów, jednocześnie patrze na Lily z rozczarowaniem... myślałem że będzie lepsza dla gościa... trzeba ją nauczyć szacunku do innych.
  24. - No Lily... to nic złego że chce cię przytulić... nic ci nie zrobi... - powiedziałem. Ten młody ją chyba lubi... może bardziej, może normalnie. Zobaczymy w dalszych dniach...
  25. - Lily... - powiedziałem patrząc na nią z gniewem. - Co ja ci mówiłem o biciu innych? Zachowuj się dobrze względem twego nowego współlokatora... postaraj się z nim zaprzyjaźnić, może znajdziecie wspólny język...
×
×
  • Utwórz nowe...