Spojrzałem na niego z uśmiechem... otworzyłem usta.
- Najpierw się z nią trochę podrażnię, później powoli acz boleśnie obcinał kopytka, tępym toporem odcinać skrzydła, niekiedy zapominać karmić... [Jakiś czas wymieniania okropnych tortur później]... podpalać grzywę, wyciąć macice i zjeść ją na jej oczach, by patrzała jak jej sługi są "Zabawiane" przez naszych poddanych... zobaczy się mój drogi Mephisto. Mamy całą wieczność, hehehe.