Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Przytulam ich wszystkich jednocześnie próbując jakoś uspokoić Bolta by przestał płakać. Udało mi się uspokoić konflikt na tle rodzinny... coś mi się samo ocena poprawiła ale tylko niewiele. No cóż tule ich dalej...
  2. Do przytulania dołączam też Bolta... kocham swoje dzieci po równo... i nigdy ich nie zawiodę jako ojciec. Wiem ze będą wzloty i upadki, ale jakoś przetrwamy jako jedna wielka rodzina.
  3. Przytulam ją kiedy już do mnie podejdzie. Teraz wiem że córka jest 100% ja, na mnie też coś takiego działało jak byłem mały. Ciekawe czy Bolt ma coś po mnie prócz jamy gębowej...
  4. - Choć do mnie... zrozum długie granie jest szkodliwe dla zdrowia, i twoich oczków. Nie robię ci tego by ci dopiec, tylko dla twego dobra... proszę, choć do mnie - powiedziałem wyciągając kopyta i przykucając...
  5. Wyciągam kopyto. - Oddaj pada... i zejdź do nas - powiedziałem tonem swoim naturalnym głosem, a nie wzmocnionym gniewem. Czekam na jej reakcje i mam nadzieje że się uda to...
  6. - Mam coś czego ona nie przewidziała... Lily. Jeśli zaraz nie przestaniesz, nie dostaniesz prezentu - powiedziałem do niej stanowczo... może to pomoże. Planuje jej kupić Red Dead Redemption Undead. Czyli western z zombi... bo widać że ich lubi.
  7. - Trzeba pomyśleć co trzeba zrobić... trzeba jej pokazać coś fajniejszego od gier... coś co ją przykuje do tego uwagę tak że zapomni o konsoli... - zacząłem myśleć co to takiego... Może Boks?
  8. No to mamy problem. - Typowy objaw uzależnienia od gier - przykładam kopyto do głowy by pomyśleć. - Zwykle takie objawy występują do miesiąca grania po 7 godz dziennie, ale żeby tak od razu? Trzeba szybko zareagować...
  9. Cofnąłem się. - Ona ma niemal dwa, trzy miesiące i już mówi? To u was normalne? - spytałem się zdezorientowany... serio, łeb mnie zaczyna napieprzać już od tego świata i ich logiki...
  10. - LILY ODDAJ PADA! - rzekłem do Lily wiadomo jakim tonem. Nikt nie będzie robił krzywdy Twi, nawet jeśli to rodzona córka... przegięła. Zarobiła sobie właśnie szlaban na XBOXa na tydzień... bo na dłużej nie można ukarać dziecka.
  11. - Ja Biore Bolta, Ty bierzesz Lily - powiedziałem po czym odbieram tablet tak by młody go nie przejął. Ciekawe co będzie jak pójdę do roboty... wolę nie wiedzieć jak tutaj będzie horror bez jednego z dwóch dorosłych kucy...
  12. Wiem jedno... jak mała zdecyduje się coś powiedzieć w tej chwili i powie "Tata dał mi zagrać" to mogę spieprzać z kraju... bo będę tutaj miał przejebane... - Dzień dobry? - powiedziałem zdziwiony tą sytuacją.
  13. No to idę do domu, jutro mam cały dzień na stworzenie menu... Mam nadzieje że dzieciaki nie rozniosły domu pod moją obecność... i nie wpierdolił mi bolt laptopa, tableta i smartfona razem.
  14. No to idę poustawiać stoliki, krzesła, piedestał itp. Allan Restaurante mogę namalować nad drzwiami... bo mnie nie stać na szyld. Nad menu to układam w głowie.
  15. - Dobrze... jak co to o tej porze za dwa dni. To na razie - powiedziałem na do widzenia po czym idę do restauracji sprawdzić czy wszystko jest gotowe na otwarcie lokalu...
  16. - Prawda... Jest dobry w tej dziedzinie więc powinien sobie bez problemu dawać radę - powiedziałem po czym spojrzałem na suknie. - Piękna sukienka - powiedziałem z podziwem.
  17. - Cześć, Rarity. Słuchaj, ja przychodzę w sprawę restauracji. Otwarcie jest za dwa dni o tej porze. Jako szef sali, zgłosił się Capo - powiedziałem patrząc na nią. Ciekawe jak na to zareaguje...
  18. No to ja spadam bo jeszcze każe mi to zmywać. - To na razie. Idę przekazać wieści Rarity - powiedziałem i poszedłem do jej domu by poinformować ją. Kiedy już będę przy drzwiach to uprzejmie pukam.
  19. - Oczywiście że procent. Nie jestem jak mój wujek który za "Prace w kopalni przez 24 godziny bez przerwy" daje tylko Batonik Roger i satysfakcje z dobrze wykonanej roboty. Czyli dobrze. Restauracje otwieram za dwa dni... teraz powiedz dlaczego się zgodziłeś, tak dla ciekawości i nikomu nie powiem.
  20. - 20 na Rarcię, 20 na capo, 20 dla ciebie, 20 na restauracje, 20 dla Twi, Bolta i Lily bo wiesz co moje dzieciaki potrafią, a Lily sobie upodobała na moim XBOXie który... mam... w... domu. Nie ważne. Bierzesz posadę?
  21. Westchnąłem. - Stoisz przy zajebistym postumencie gdzie przyjmujesz gości i wybierasz dla nich miejsce... ewentualnie zapisujesz rezerwacje na kiedy i o której ma być stolik wynajęty. Poza tym można się opierdalać w robocie. Coś w sam raz na ciebie, bo wiem że lubisz niekiedy szefować, a wtedy miałbyś poniekąd władzę w sali.
  22. - Wiem że znasz się na szefostwie sali. Chcę ci zaoferować tą posadę - powiedziałem. Teraz argument który powinien go przekonać. - Rarity się zgodziła zostać Kelnerką - powiedziałem i patrzę na jego reakcje...
  23. - Mam dla ciebie ofertę pracy jeśli cię to interesuje - powiedziałem mu w prost. Początkowo będzie trudno, ale on będzie to robić dla jaj. Załatwię mu pracę taką gdzie nie nagrabi sobie u połowy miasta.
  24. - Panie Szlachcic... pobudka - powiedziałem go takim tonem by go obudzić. Jebie że bogaty, ma pracować... oj już widzę jak będzie harował po godzinach na kromkę chleba... bez piętki...
  25. No to więc wychodzę do tego zjeba... sprawdzam przy okazji co robi. Mam dla niego propozycje nie do odrzucenia, będzie jako szef sali i będzie musiał się zachować dobrze... wiem że to niemożliwe przy ładnych klaczach ale musi wytrzymać...
×
×
  • Utwórz nowe...