-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Kurwa jak boli, jak tak dalej pójdzie to bandaż zejdzie mi z kopyta... apropos, jest zdatny do użycia? Sprawdzę...
-
Zajadałeś się jabłkiem przepysznym jabłkiem, soczystym jabuszkiem. Naglę kątem oka zobaczyłeś zbliżające się klacze. Jedna mała o maślanej sierści i lekko czerwonej grzywie, źrebak. Druga była większa, dobra postura i kowbojski kapelusz. Miała pomarańczową sierść i słomianą grzywę. Były zajęte rozmową między sobą więc cię zobaczyły. "Nie wiem czy się ucieszą kiedy zobaczą że ktoś wpierdala ich jabłka" usłyszałeś w swej głowie. Cokolwiek to było, mogło mieć rację.
-
Zaczynam się szarpać by się jakoś bronić, choć wiem że to daremne z powodu sił. Instynktownie staram się jakoś obronić.
-
Leciałeś w dół... czułeś wiatr ocierający się o twoją twarz i widok twoich przyjaciół i rodzeństwa które szykuje się do uruchomienia Repursorów. Nat, rozpoczęła ostrzał z góry za pomocą sporego karabinu coś ala mściciel tylko dłuższa lufa i spory magazynek po lewej stronie broni. Ron miał broń którą używali ludzie na Shanxi, nazywał to Karabinem Szturmowym, lecz nie przypominał ci znanych modeli. Twoi kompani uruchomili repursory i wylądowali na paru wrogach i od razu wbiegli za osłonę.
-
Otwieram do nich ogień broniąc Twi własnym ciałem w razie czego. Zginę u jej boku, wiem że to prawda że teraz zginę, ale nie odejdę stąd jako tchórz który błagał o litość, a jako ktoś kto bronił siebie i swoją dziewczynę. Życie było piękne, miałem to na co zasłużyłem. Dziś skończę swój żywot i odejdę do Allaha... jako wojownik a nie tchórz.
-
[Human] [Adventure] [Shipping] [Mature] Stajnia 77 - "Oby wrócić"
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
- Jutro wyruszamy. Na razie potrzebujemy zapasów by przetrwać podróż przez pustkowia. Poza tym trzeba będzie zabrać trochę złomu by można było naprawić sprzęt, w razie uszkodzenia. Ale wiedz jedno, w twojej stajni nie doceniali cię bo cię nie znali, jesteś naprawdę fajną kla... znaczy kobietą. Może nasza znajomość na początku była trudna, ale mam przeczucie że to początek pięknej znajomości... -
[Human] [Adventure] [Shipping] [Mature] Stajnia 77 - "Oby wrócić"
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
< Zajebisty Avek i sygna > - Nie wiem... nie znam się na magii. Ale jak dostanę się do stolicy to chyba uda mi się jakoś wywnioskować gdzie one mogą być - powiedziałem jej prosto w twarz. Do tego czasu jest skazana na ciało kuca, żal mi jej nawet. Szkoda że tak to się potoczyło. ale gdyby nie to nie gadalibyśmy sobie uprzejmie a ja dalej byłbym niewolnikiem na jej usługach i bóg wie co bym teraz robił. -
Staram się doczołgać do Twi i będę bronić jej własnym ciałem starając się znaleźć miejsce krwawienia. Potem... znajduje opaskę i staram się opatrzyć ją.
-
Zaraz się przebiją, ale ja jestem gotowy na to wszystko. Oddam życie by bronić wszystkich w tym pokoju, zabije każdego kto będzie miał wobec nas wrogie zamiary. - Zaczynają przechodzić...
-
Wciąż czekam na to co się stania jednocześnie sprawdzając jak Twilight się trzyma... trzeba być gotowym na wszystko co się stanie.
-
Kiedy wejdą strzele w pierwszego nieprzyjaciela który tu wbiegnie, ewentualnie szykuje się na granat błyskowy, który tak daje po oczach że ja pierdole.
-
- Cholera... - powiedziałem po czym dobyłem pistoletu i wymierzyłem w drzwi. Musiałem rozbroić ten karabin, kurwa musiałem... durny ja.
-
- A inni? Nie możemy tak siedzieć kiedy oni mordują kuce - powiedziałem patrząc na nią. Jakim cudem uciekli od Chrys... w sumie, ja się chowałem przed nią przez całą wojnę.
-
Wzniosłeś się w powietrze i poczułeś dawno zapomniane uczucie, za którym tęskniłeś. Leciałeś z dobre parę chwil aż nie zauważyłeś znowu tego leniuchującego pegaza na chmurce, kiedy inni pracowali w pocie czoła. Miał błękitną sierść i tęczową grzywę, i nie zapowiadało się to że miał się teraz obudzić. Wręcz przeciwnie, w najbliższych godzinach też się bodajże nie obudzi.
-
- Dzięki kochanie. Skąd się oni tu wzięli? Myślałem że Chrysalis wywaliła stąd ludzi...
-
Zaczynam owijać miejsce rany by zatamować krwawienie i patrze się na to wszystko. Nie mam pojęcia kim są, ale trzeba ich pokonać. Staram się wstać, choć i tak wiem że chuj z tego.
-
Mimo wiem iż znów łeb będzie mnie nakurwiać, staram się znaleźć coś co pomoże mi zatamować krwawienie, jeśli nie ma to staram się znaleźć jakąś pomoc, chowając swój pistolet.
-
- Kurwa... - powiedziałem chowając się za osłoną i tam leżąc. Staram się wsiąść pistolet i strzelać do nich, gdyż tak łatwo się nie oddam.
-
< jakoś jej nie rozpoznaje... > Rozpoczynam do nich ostrzał z pistoletu, jednocześnie gdzieś się chowając. Nawet tydzień nie minął a oni już atakują?
-
Więc robię tak jak założył. Wpierdalam do klubu i szukam trevora i ostrzeliwuje tych którzy do mnie strzelą. Jak go znajdę to podchodzę do niego. - TREV! CZARNI CHŁOPCY BEZ JAJ POSTANOWILI WPAŚĆ DO NAS Z WIZYTĄ. TRZEBA SIĘ EWAKUOWAĆ! - krzyknąłem do niego i wróciłem do ostrzeliwania wroga jak są tam. Jak nie ma to normalnie stoję koło Trevora. - Przybyli jeszcze kumple Mikey'a w postaci FIB - powiedziałem patrząc się na Michaela.
- 61 odpowiedzi
-
- Ostry Grimdark
- Romance
- (i 3 więcej)
-
Przyglądam się w nich uważnie sprawdzając jakie mają uzbrojenie i wyposażenie.
-
- Ktoś nas atakuje - powiedziałem po czym wyszedłem na zewnątrz by sprawdzić kto jest odpowiedzialny za to bestialstwo... jak zobaczę winowajce to staram się go postrzelić.
-
- Nie mam pojęcia - powiedziałem i wyjrzałem przez okno by zobaczyć co się tam do diaska dzieje.
-
Klacz podskoczyła i schowała się za niedźwiedzia. Ten spojrzał na nią a potem na ciebie. Klacz wychyliła się za niedźwiedzia powoli jak by się czegoś bała i spojrzała na ciebie swymi lazurowymi oczami. Bała się jak by ciebie. - Emmm... witaj - powiedziała cicho.
-
Biorę pistolet, i wybiegam na górę szukając Twilight i przy okazji sprawdzając co się dzieje.