-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Przeładowuje karabin. - No to zaczynamy - powiedziałem po czym wracam do sali tronowej.
-
- Jesteście gotowe? - spytałem się biorąc swoje rzeczy i je ubierając.
-
Idę do komnaty po ekwipunek.
-
- Ludzi w konwencjonalnych sposobach się nie da pokonać. Fluttershy, spróbujemy twojego sposobu z elementami, ale będziemy musieli ściągnąć je tutaj, albo gdzieś innidzej.
-
- Nie za bardzo. Zwłaszcza że w pobliżu jest Discord. Myślę że tylko ja lubię wszystkie jego kawały, prawda? - spytałem się. Obym nie był jedynym, to by smutnie wyglądało że Discord ma tylko jednego fana tutaj.
-
Przyglądam się temu wszystkiemu. Ciekawi mnie jak Discord zareaguje na to wszystko, jak zareaguje wielki pan chaosu. Już się nie mogę doczekać przedstawienia.
-
Zaczynam się śmiać. - Od zawsze lubiłem twoje kawały. WSZYŚCIUTKIE. Jestem FiuryStar, twój największy fan. Jak niedawno byłeś w Equestri a konkretniej w Pear Ville to starałem się zobaczyć każdy twój numer.
-
- Czyli teraz mogę wykonać pierwotne zadanie. Znasz zaklęcie które mnie przeniesie do Ponyville? Bo z pociągu raczej nie chce mi się korzystać.
-
Uśmiechnąłem się wiedząc czyj to głos. - Tuż to zabawny Discord. Miło mi cię poznać, jestem twym fanem - powiedziałem. Zawsze lubiłem jego kawały, jakie one by nie były.
-
Chowam radio. - Radzę chwycić za broń, bo mam przeczucie że ta tarcza długo już nie wytrzyma.
-
Cicho chichocze, nie wiedzieć czemu ale żarty Discorda zawsze mnie rozśmieszały. Nie mówię tylko o takich numerkach jak rzeka, ale i poważniejszych jak czekolada która wybucha. Idę dalej za smokiem.
-
- Co to kur** było? To smakuje jak kompot cioci Apple.
-
- Aha. Dobra, podsłuchajmy troszeczkę - powiedziałem po czym wyjąłem radio i włączyłem. Zacząłem nasłuchiwać.
-
- Raczej Granatnik, bo wyrzutnie rakiet przestaliśmy używać po II wojnie światowej. Mniejsza, chodzi mi o ruchy wojsk. Tylko stoją i nic nie robią?
-
- Dzięki - biorę i wypijam.
-
- Mhm. Wiecie jak oni atakują? - spytałem się Candace.
-
- Skoro możecie zmieniać się w innych, to możecie wysłać paru by zbadali wnętrze bazy wroga, ewentualnie zostali by tam by zbierać informacje.
-
- Jeśli raczy słuchać, to mam plan.
-
- Tutaj mieszka Fluttershy?
-
Kładę książkę na blacie. - Nie wiem. Tak tylko wpadłem.
-
- Ona tylko o jednym - powiedziałem patrząc na sowę. Nigdy nie ufałem sową, gdyż mają tą swoją dziwną głowę która obraca się o 360 stopni. Wyszedłem mając ją na oku.
-
Popatrzałem się na Candace, - U nas takich się zamyka, a klucz daje się do przetopienia.
-
- Co to kur** było? Czuje się jak podczas wizyty dziesięciu światków jehowy.