-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Jakiś ciołek kazał bym wykradł twój "dom" i zaniósł do jakiegoś karczmarza. Jeśli nie zrobię tego w ciągu tygodnia, trucizna mnie zabije.
-
Wchodzę do środka. Im szybciej ich ostrzegę, tym szybciej rozpocznę budowę swojego nowego projektu, który ludzi rozniesie w pień. Do czasu aktywowania elementów AJ-10 "Żniwiarz" będzie osłaniał armie królestwa.
-
- Bo mi przez tą truciznę zostało tydzień życia, może mniej - powiedziałem do niego zrezygnowany.
-
- JASNE! - statek zaczął startować. Po chwili usłyszałeś wybuch, pilot użył torped do zniszczenia wrót hangaru. Nareszcie statek opuścił hangar i poleciał w kierunku kosmosu. Mogłeś na chwilkę odsapnąć.
-
- Wzajemnie - powiedziałem patrząc się na niego. Dopiero co się obudziłem, a już taka niespodzianka. Co jeszcze? Śnieg w lipcu? No cóż, pora wstawać. Poza tym, trochę się gubię w obecności smoków, one lekko mnie przerażają.
-
- Emm, dzień dobry - powiedziałem niepewnie. Co się tak na mnie gapi? Oby nie miało to jakiś złych zamiarów, bo nie chce walczyć... z nikim. - Jestem FiuryStar, a ty kim jesteś?
-
- Dobrze, dobranoc - powiedziałem po czym poszedłem do swojego łóżka by oddać się snu. Mnie martwi tylko to że ustanowienie pokoju może pójść nie po myśli Twilight, i wywinie z tego niezła figa. Teraz to nie ważne, muszę iść do łóżka i spać. Oby wszystko poszło po myśli Twilight.
-
- No nie wiem. Jutro popołudniu dojdzie tutaj pięćdziesięcio tysięczna armia, z zamiarem zniszczenia i splądrowania miasta. Naprawdę nic ważnego - powiedziałem żartobliwie. - Wpuścicie nas, bo słyszycie jak poważna jest nasza wizyta.
-
Wychodzę z wanny, wycieram się porządnie, a następnie wychodzę z łazienki. I zaczynam szukać Twilight, kiedy ją spotkam to powiem - Jestem gotowy do snu.
-
- My do Księżniczki. To sprawa życia i śmierci.
-
- A ile zajmie mi nauka tego wszystkiego?
-
Wchodzę za nimi, ewidentnie zaczynam się rozglądać.
-
- Słuchaj. Możesz jakoś mnie zbadać, bo ktoś mi powiedział że w moim ciele jest trucizna która mnie ukatrupi. To bardzo ważne nim rozpocznę naukę.
-
Po minucie przychodzi on i siada na przeciwko ciebie. Po chwili przychodzi kelner i podaje wam menu.
-
- Panie przodem.
-
- Aha. Idźmy już lepiej - powiedziałem po czym poszedłem w stronę pałacu.
-
Wysiadam z wozu. - Dobra, teraz do pałacu i ostrzec księżniczkę prze... ludźmi. Cholera, znów czuje się winny.
-
- OBY LYRA, OBY.
-
- Dobra, teraz będzie trzeba jakoś obmyślić by straż nie zrobiła z nas kebabów jak wysiądziemy z sań w kryształowym mieście.
-
Wchodzę do rydwanu.
-
Postanawiam się wykąpać. Porządnie się wyszorować, za uszami, i inne ważne tego typu miejsca. Odkręcam korek i nalewam do wanny wody, i wchodzę do niej, później zaczynam się myć.
-
- Najlepiej zniszczenia i przyzwania. Może być też iluzja.
-
- Dobrze. Mogę skorzystać z toalety? - Nie wiem czemu, ale jak zawsze jestem nie w swoim domu to oto pytam... nawet jak jestem na tydzień u wujostwa. TAKI NAWYK MAM NO, UCZONO MNIE NA DZENTELMENA WIĘC SIĘ PRZYZWYCZAIŁEM.
-
- Gotowe do drogi do kryształowego królestwa?
-
- Idę sprawdzić co robią - powiedziałem i poszedłem je szukać.