- Zgadzam się z Antilusem. Taki krajobraz był w ludzkim średniowieczu. Ale i tak musimy zbadać całą planetę więc jedziemy do wioski. Słyszysz pani doktor? Jedziemy do tubylcõw.
Jak najszybciej szukam kogo kolwiek kto umie odwrócic proces.
- JAK CIĘ ZOBACZĘ TO OBIECUJĘ ŻE AŻ PĘDEM POBIEGNIESZ DO LUDZI! - krzycze w między czasie.
Wychodzę na zewnątrz i odrazu idę do Twilight. Ta klacz zna tu chyba wszystkich, to fajnie mieć tylu przyjaciuł. Szkoda że nie wiedzą że zbliża się czas tych konsultacji, przy których najprawdopodobniej zmienie się w "NIEGO"
- Pewnie. Co do twego pytania, to sam nie wiem co podmieńce postanowią. Ostatno zaatakowały bo musiały, inaczej by wygineli. To co? Idziemy po ma... Twilight?
- Można tak powiedzieć. Zakwaterowałem się na farmię panny Applejack, będę równierz tam pracował. W wolnych chwilach będę tutaj czytać książki. Jeśli to nie sprawi problemu.