KougatKnave3

- Sam nie wiem. Nie jestem pieprzonym doktorem jaszczurką która wpadła do kotła z kofeiną - powiedział człowiek. Na zewnątrz usłyszałeś głos Sama - Słyszałemto -

- Bo jestem paręnaście kilometrów stąd, głupia.

Znalazłeś jeszcze jeden materiał na bandarz

Krasnolud się uśmiechnął po czym wziął dwa kufle i wypił je naraz duszkiem. odstawił je i wziął głęboki oddech. - Pobijesz?

- Wybacz. Nie nastawiłem się jeszcze.

Zakończenie trochę wkurzające

- Jak się spało?

- Cześć Kochanie.

Słyszysz śmiech. - Nie pokonasz mnie, tak samo jak Satele Shan.

Przeszukawszy budynek znalazłeś pięć materiałów które się nadają na bandaże.

Idę śladem zapachu.

- Układu nie mogę podać. Nie znamy innych ras, jesteście pierwsi. Rada kazała nam otwierać każdy napotkany przekaźnik. A co do mojego DNA, to po cholere ci?

Postanawiam wejść do domu.

- .... Darth Malgus.... nie działają na moc... nie ma nadziei...

Ekbiriusz zrobił minę focha - I ty przede mną takie bogactwa chowasz?

- Co chcesz wiedzieć?

Dotarłeś do butiku i okazało się że cię ktoś obiegł... butik był wyczyszczony. Może jak go dokładnie przeszukasz to coś znajdziesz.

- Heh - odpowiedział ci po czym wszyscy wyszli.

Szliście długo aż usłyszeliście jakieś dziwne zakłucenia

- Dobrze. To ja już nie przeszkadzam, życzę szybkiego wyzdrowienia - powiedziałem po czym poszedłem do domu

- No nie... przyszedłem sprawdzić czemu dzisiaj nie przyszłaś, ale już rozumiem. Odpocznij sobie, ja zajmę się szkołą.

- Wszystko gra?

W budynku nie znalazłeś niczego ciekawego, poza tym kryształem może warto by się dowiedzieć co on ma w środku.

Po paru minutach czekania, wreszcie wyszli. Kolny uzbrojone a uczeń ze swoim mieczem. - To... dokąd idziemy? - spytał się CT- 9912 "Fals"

- A co my jacyś Barbarzyńcy? Mówię że jeśli chcesz więcej to musimy zostać sami