-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Czyli mogę wszystko, jak się nie mylę. Tak? - spytałem się. Stady.... STAAADY! Zobaczymy jak odpowie... mam zajebistą kontrę na taką sytuacje... tylko musi odpowiedzieć pozytywnie.
-
Lekko ją obejmuje. - Dziękuje. Obiecuje, że będę najlepszym ochroniarzem, jakiego widziałaś - powiedziałem i ją puszcam. Ah... więc cel roboczy osiągnięty. YAY!
-
Kto wie... może zostanę. Zaraz... czy ja pomyślałem...? Głupi ja. Teraz już na 100% nie mam szans. Dobra, odkładam i się do niej uśmiecham. - Naprawdę?
-
- Co to? - spytąłem się zdziwiony i zaczynam go czytać. Nie mózgu... to nie list miłosny. Choć... trochę bym się cieszył. Nie patrz na mnie, jestem podmieńcem, muszę mieć dużo miłości hyhyhy.
-
- No... mówiłaś, że mam jeszczę pracę... więc przyszedłem do niej. No chyba, że się mylę - powiedziałem spoglądając na nią lekko zaskoczony.
-
Więc w postaci Podmieńca. Lecz wciąż smutny, bo mogę zapomnieć o Private Guard. - Cześć - powiedziałem podchodząc do niej przygnębiony. Heh... myślałem, kiedyś, że mogłem coś takiego dostać... myliłem się.
-
Wciąż macham Licznikiem Geigera gdzie nie gdzie, wciąż nie wierząc co ja kurwa widzę. Po dłuższej chwili zorientowałem się, że zadano mi pytanie.
- Prze... przepraszam - powiedziałem chowając licznik. - Jestem Kyle Freeman. Zostałem tutaj przysłany z mojej osady... mam się upewnić, że nie będzie żadnych nieporozumień i czy nie jesteście jakąś wrogo nastawioną rasą.
-
Idę za nim chwytając za licznik Geigera. - Te ziemie są imponujące... ani śladu promieniowania - powiedziałem jak by do siebie, lecz na głos. Cholera, to naprawdę dziwne. Niby te stwory jak by zmutowane, ale wszystko jest w porządku... zero promieniowania, szef będzie zadowolony.
-
Więc idę po pancerz, mówię Silkowi cześć, a następnie idę do Księżniczki. Ciekawe czy mam już tą dziurę w hełmie czy nie. Tak czy siak jak nie mam to moja postać, a jak mam to normalnie po podmieńczemu.
-
Więc może ja lepiej też pójdę się umyć. Następnie całuje Night i idę do pracy... w kamuflażu. Kiedy wejdę do zamku to spowrotem jak podmieniec.
-
Ale mogę jeść... tylko nie wiem czy będę to trawił. Tak czy siak... podchodzę do lustra i spoglądam się cały, jak wyglądam itp. Muszę zobaczyć jak seksowny lub brzydki się stałem.
-
Więc mogę zgrubnąć od nadmiaru miłości. Zobaczymy. Idę do kuchni i sprawdzam czy coś jeszcze pamiętam z gotowania. Na początek tosty z serem.
-
- Więc może ja zrobię ci śniadanie - powiedziałem. Jeśli pozwoli, to z nią zostanę w jej domu... bo z chmury nie będę mógł skorzystać. BO NIE PEGAZ JESTEM.
-
Odwzajemniam. Następnie wstaje. - Wiesz... jakoś się nie krępuje tego ciała... w ogóle... widzę parę możliwości. Nie będę już tak ślinił talerza - powiedziałem chichocząc.
-
Buzi... - Dzień dobry - powiedziałem z uśmiechem i ją bardziej tulę. - Dzięki, że po mnie przyszliście - dodałem po chwili spoglądając na nią z uśmiechem.
-
Więc czekam, aż się obudzi, wciąż ją tuląc. Coś mam przeczucie, że gdyby nie ona, to bym tam stracił rozum. Bo to pewnie mnie czekało, gdyby mnie nie uwolnili.
-
Jeszcze za wcześnie. Wtulam się w nią i zasypiam w postaci podmieńca. Teraz będę jadł miłość... Ciekawe...
-
Dzięki kurwa... więc siedzę, do czasu, aż nie będę śpiący. Na wszelki wypadek wracam do "Podstawowej" czyli podmieńca. Formy. Może dzięki temu zasnę.
-
Więc kładę się i ją obejmuje. Z drugiej strony jeszcze jedna klacz, a trzecia karmi mnie winogornami i już kurwa czuje się jak prawdziwy władca. LIKE A BOSS. Ale żarty na bok. Obejmuje ją kładąc się koło niej.
-
Więc sprawdzam gdzie ja zostanę ulokowany, no chyba, że też będzie chciała wspólną noc... znaczy razem w jednym, ale bez wiadomo czego. Sprawdzam co knuje.
-
Więc idę do niej... bo powinna już mieć dom. I pytam się czy mógłbym spędzić u niej noc. Mając na myśli, że wychodzę, to że wyskakuje przez okno, okrążam dom i pukam do drzwi.
-
Hyhyhyhyhy... więc po cichutku wychodze i idę do Night. Czuje się tak dziwnie... jak by jakaś Zboczona Siła mną kierowała. Tak czy siak idę do Night jako JEJ RĘCZNIK! POTEM DO RARITY! A POTEM DO INNYCH KLACZY W EQUESTRI!
-
Nocna zmiana. Bo chyba jako podmieniec, wolniej się męczę. Tak czy siak... spróbujemy te możliwości zmiany w ręcznik. Tak... ryzykuje na tyle. Najprawdopodobniej skończę na stryczku, ale jak co zawsze mogę zwalić na mutację.
-
Hyhyhy... może skorzystam. - Och... wybacz - powiedziałem zostając w kuczej formie. Tak czy siak idę spowrotem zaprowadzić te rzeczy. Może jak inni zaakceptują mnie jako podmieńca... to zostanę w tej formie...
Equestria: Przyjaciel do grobowej deski (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Daje jej całusa... - Dobra... - powiedziałem i siadam na krześle z bananem na ryju. No to się zacznie. BĘDZIE! BĘDZIE ZABAWA! BĘDZIE SIĘ DZIAŁO! I DO PÓŁNOCY BĘDZIE MAŁO!