Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - Coś wątpię... jestem głodny tak bardzo... muszę skorzystać z Tutejszych usług - powiedziałem wstając i podchodząc do drzwi. Jej reakcja? Nie chce by robiła to z przymusu... znajdę jakąś kobietę. Wykorzystam to, że jej mąż idzie do pracy, zmieniam się w męża i hop do wyra...
  2. - Nie chcę cię o to prosić. Chcę byś to zrobiła z tym kogo kochasz, a nie dla mnie. Znajdę kogoś... - zacząłem, wciąż trzęsąc się jak kurwa baba... jak by teraz Rydwanowi weszli to by kurwa piali ze śmiechu.
  3. - Nie musisz, jeśli nie chcesz... mogę poszukać kogoś innego... - zacząłem. Starczy mi kasy, na opłacenie prostytutki... mam kurwa taką nadzieje. Muszę się najeść, inaczej mnie zjedzą, a nie chcę zmuszać Twilight o to.
  4. Czekam, aż wyjdzie... spoglądam na Twilight przerażony i kompletnie skulony... ja się kurwa jej boje... i skądś wiem, że ona NA 100% MNIE JUTRO ZEŻRE!
  5. Już całkiem przerażony. Nie wiem czemu... ale ja się tego czegoś boje... tak, że mam ochotę wylecieć z tego pomieszczenia jak najdalej i nigdy nie wracać.
  6. Już całkiem przerażony się zrobiłem. - Czym ty jesteś? - spytałem się spoglądając na nią z przerażeniem... cholera... kto to jest? Ja się kurwa jej boje jak nie wiem...
  7. Westchnąłem. - Mam taki głód, że pojedynczy pocałunek nie ważne jaki, nie nakarmi mnie, Okey? To trochę wstydliwe - powiedziałem już mega czerwony, przy obecności Twilight.
  8. Spoglądam za czerwieniony na Twilight. - Niestety prawda... Ale to nie tłumaczy jakim cudem to wiesz. Jesteś Podmieńcem? - spytałem się spoglądając na intruza.
  9. CHolera... zaczerwieniony spoglądam na postać. - Skąd możesz wiedzieć, ze jestem głodzony? - spytałem się spoglądając na postać w płaszczu. Co ona sobie myśli... choć cza przyznać. Cholernie jestem głodny...
  10. Odwzajemniam. Po chwili spoglądam... - To do ciebie pewnie - powiedziałem smutno. Po czym westchnąłem. Czuje się taki niedoceniony... ale cieszę się, że rozumie.
  11. Nie przypominaj mi... - Jak to brzmi. "Kwestie miłości mówi ci kuc, posądzony o Morderstwo, Gwałt i porwanie". Nie ważne jak się staram i tak wiem, jak kuce na mnie patrzą. Nie chcę, by na ciebie też tak patrzeli... - położyłem się na kanapie i schowałem twarz w kopytach.
  12. - Po pierwsze daj mu do zrozumienia, że nie jesteś jakaś łatwa. Jak następnym razem będzie chciał cię klepnąć w zad, odsuń się od niego. I mu powiedz po szlachcicowemu, co by znaczyło, że nie jesteś Prostytutką z Equestrii a Księżniczką. Bo pozwalając się tak traktować, uświadamiasz mu, że może cię łatwo zdobyć... nie będzie się wysilał. Ty zasługujesz na porządnego ogiera, który sprostałby twoim wymaganiom. Troszczył się o ciebie w każdej sprawie, i pomagał nawet w dziecinnej sprawie. A on pewnie by po ślubie zapomniał o twoim istnieniu.
  13. - Nie zrozum mnie źle. Jestem tutaj z tobą, by cię ochraniać, przed właśnie TAKIMI sytuacjami. A to, że nie reagujesz, daje znak bym nic nie robił, a i innym dajesz znak, że jesteś w związku z władcą.
  14. - Delikatnie bym powiedział, że nie maca się w TAMTYCH miejscach. Wkurza mnie to, jak on ciebie traktuje... - powiedziałem rozkładając się na kanapie. - Pomyśl. W końcu szlachta, zacznie myśleć, że ona też tak może i nim się obejrzysz, co przejdą to Chlast w tyłek.
  15. - "Wywoła wojne bo nie pozwolił się macać po dupie"? Czy ty siebie słyszysz? Wolisz dać się klepać po tyłku, macać w TAMTYCH miejscach by było gites? Mówię ci, prędzej czy później ten skurwiel zażąda ślubu z tobą. Ja ci to gwarantuje, że tak będzie.
  16. Mówię do niej przygnębiony. - Nie powinnaś się tak dawać traktować - mówię jakby z wyrzutem do niej. Wciąż grzebiąc w torbie wyciągając tosta z serem którego miałem. Jem go, ale dla zapełnienia żołądka a nie dla napełnienia głodu.
  17. Wchodzę przygnębiony, i zaczynam grzebać w rzeczach sprawdzając co w nich jeszcze jest wartego uwagi. Dlatego właśnie chciałem iść... by ten oblech trzymał łapy z dala od Twilight.
  18. Niechętnie idę tam, wciąż przygnębiony. Szukam jakiejś książki i czytam ją... wciąż nie przestając myśleć. W Ponyville jak by mi dała wolnę, to ok... ale tutaj? Czuje się niesfojo.
  19. Nie... jakoś ochoty nie mam. Znajduje jakąś rzecz przy której mogę sobie zabić trochę czasu... następnie się nią zajmuje... przygnębiony. Heh... wiem, że potrzebuje trochę czasu tak poza strażnikiem... ale... moim obowiązkiem jest pilnowanie jej ZWŁASZCZA w takich sprawach...
  20. Uśmiecham się trochę. Tak czy siak jestem kurwa jej prywatnym ochroniarzem, a według tego nie mogę jej opuszczać ani na krok na obcym terenie. Więc tak jakby zawiedziony, siedzę na fotelu i czytam (jeśli jest) jakąś książkę.
  21. Porwać można ją? Heh, tak czy siak, resztę śniadania jestem zasmucony, a potem idę do kwater... też zasmucony, ukradkiem spoglądam na Twi. Następnie sprawdzam czy jest coś w mojej torbie od Night.
  22. Trochę zasmucony... - Dobrze... jak uważasz - powiedziałem i wróciłem do jedzenia sałatki taki jakby ponury. No... więc dupa blada. Tak czy siak jem i popijam.
  23. Spoglądam na nią. - Na pewno? Jak co mogę ci potowarzyszyć. Jakoś nie ufam tutejszym - rzekłem do niej. Mam złe przeczucia, że wkońcu ten władca weźmie inicjatywę z Twilight.
  24. Westchnąłem. - Co dzisiaj jest w planach? - spytałem się spoglądając na nią z ciekawością, i przeżuwając sałatkę. Taka kultura ze mnie jebie, że szok.
  25. Więc siedzę i wspieram Twi. - Skoro cię to brzydzi, to czemu nie poprosisz o to byśmy jedli z dala od tego mięsa? - spytałem się jej szeptem.
×
×
  • Utwórz nowe...