-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Coś się stało? - spytałem się tak niewinnie. Ciii... niech nie wie o tym, że specjalnie się zbliżam. Wciąż patrzę na nią, oczekując odpowiedzi.
-
Więc tak leżę jak leżę. Jak ktoś teraz wejdzie i nas zobaczy to będzie kurwa epicko. - Więc nie będzie Blueblooda... no chyba, że ktoś mu powie, że jedziesz tam. To wtedy, znając życie, ZNAJDZIE też jakiś powód.
-
To tak się przybliżam by jak by lekko ruszyła kopytem to mnie poczuła. - Dowiedziałaś się dokładniej gdzie jutro jedziemy? - spytałem się wpatrując w nią.
-
TO samo z przybliżaniem się - Więc raczej marnie. Szkoda mi go. Uwięziony w bibliotece i nie ma komu się wyżalić. Ma mnie jedynie, chodzę do niego kiedy tylko mogę.
-
Zara... - Biedak... z tego co zrozumiałem... łagodnie to go nie potraktowali. Współczuje mu. Ciekawe czy jeszcze jego pobratymcy żyją - powiedziałem, BARDZO leciutko i niezauważalnie przybliżając się do niej.
-
Kładę się koło niej... jeśli pozwoli. - To Silk... sam mi to nawet potwierdził - powiedziałem spoglądając na nią i pokazując jej rysunek. Szkoda małego.
-
- Polubiłaś tą książkę. Nawet bardzo - powiedziałem z uśmiechem, siadając nieopodal jej. Ach... widać, że prezent trafiony. NAWET KURWA JEBANIE BARDZO!
-
Więc wstaję delikatnie i całuje ją lekko. Następnie idę pełnić dalej służbę. Po śniadanku starczy mi na trochę taka miłość. Idę szukać Twi i jej towarzyszę w każdej czynności.
-
Więc idziemy do niej... i się "pożywiam". Musze coś zjeść, inaczej wyjdę na miasto i sam se poszukam. Tak czy siak... jeśli życie mnie nienawidzi... to coś z tego wyjdzie. Przed ślubem.
-
Spoglądam na nią. - Więc? Inaczej przez parę godzin siedzimy i się całujemy - powiedziałem spoglądając na nią zachęcająco. DAWAĆ ŻARCIE! CHCE ŻARCIA!
-
Spoglądam na nią z pożądaniem... i głodem... - Wiesz... jest inna metoda na pożywienie się... chyba... - powiedziałem lekko zakłopotany... ale głód wygrywa.
-
- Można by tak "Śniadanko" Takie obfite? - spytałem się. Dla pewności przejmuje pierwszy inicjatywę... głodny... bardzo... BARDZO GŁODNY! Ciekawe czy jest coś jak Miłość w Tubce.
-
Dobra... ja wykorzystam chwilę kiedy będzie jeść razem z innymi, i idę do Night poinformować ją, o tym, że jutro jadę z księżniczką bo jestem PRIVATEN GUARDIANEN!
-
... który mi nie zejdzie. - Do gryfów to trochę ryzykownie. Ale i tak lepiej niż spotkanie Blueblooda w Manehattanie, bo z tego co czytałem przed porwaniem, kiedy tak tu z tobą siedziałem... to on lubi bywać w tamtych okolicach.
-
- Dobrze. Mówiłaś, że gdzieś jutro jedziesz? Można wiedzieć, gdzie? BO skoro mam cię ochraniać, to muszę wiedzieć w jakie to rejony jedziesz - spytałem się, powoli się czerwieniąc w jej kierunku... zaczyna się...
-
Więc uspokajam się. - Dobrze... więc wszystko dobrze... trochę głodny jestem... co zamierzasz dzisiaj robić? - spytałem się spoglądając w jej oczy.
-
Spoglądam na nią... z niedowierzaniem. Masz kurwa szczęście mózgu... nie dostaniesz lania. - N... naprawdę? - spytałem się zaskoczony. Ale... To dobrze... JESTEM KURWA FARCIARSKI GOŚĆ!
-
Powoli się "budzę" i spoglądam na nią zaspany... po chwili kompletnie wystraszony, wyskakuje z łóżka - WYBACZ! NIE MAM POJĘCIA JAK TO SIĘ STAŁO!
-
Dzięki... udaje, że śpię... bo jakoś tak miło, że nie mam ochoty wstawać. Udaje sen... NAJLEPIEJ JAK POTRAFIĘ! Proszę, niech uwierzy.
-
Więc siadam na krzesełku... i bez BUUU bo nie dokończyłem. Czekam, aż będzie 100% pewności że śpi, a wtedy deklikatnie wchodzę do łóżka i kładę się. Następnie zasypiam. Masz pełną swobodę.
-
Aha... tak kurwa, z chęcią... ale nie, bo ona pewnie powie "Nadużywasz Przywilejów". Więc uśmiecham się do Twilight. - Dzięki. Obiecuje, że nie pożałujesz swojego wyboru mnie na strażnika.
-
Czyżby mnie tamten całus od Night pobudził? Bo kurwa jakoś głodu nie czuje. Dobra tak czy siak spoglądam na Twilight i przechylam głową... - Zaraz... czy ty się na to... zgadzasz?
-
Spoglądam na nią. - Więc chyba będę musiał kogoś brać na wyjazdy... bo ciebie nawet o to bym nie poprosił - powiedziałem spoglądając na nią. Mózgu... cicho siedź. WIEM, ŻE NA TAKIE SYTUACJE CZEKASZ!
-
- Dziwnie się z tym czuje. Jak będę głodny to będę musiał kogoś poprosić o causa? Albo dostanę z torebki, albo od jakiegoś ogiera. No chyba, że ograniczę się do zaufanych, ale też wątpię...
-
Nie wiedząc o tym (ta, jasne) kładę się. - Ale co do całusów, to dziwnie się tak czuje. Teraz potrzebuje miłości by przeżyć? Przypominam tym trochę jakiegoś rozpieszczonego psa.