-
Zawartość
1986 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Posealor zwany Pose
-
Uśmiechnęłam się lekko. - Eee... Witaj. Nazywam się Marina. Miło cię poznać.
-
Spoglądałam niepewnie to na Twilight, to na Applejack. W końcu odezwałam się bardzo cicho. - No... Nie wiem... Ja nie lubię, gdy... Budzi mnie ktoś... Obcy... Może lepiej... Ty to zrób...
-
Zastanowiłam się kilka sekund. Znów odezwałam się do Twilight, tym razem odrobinę głośniej. - Więc... Budzimy ją, czy wrócimy później?
-
Przyjrzałam się Applejack i po chwili powiedziałam cicho do Twilight: - Może... Jest przepracowana? Jak myślisz, mogłybyśmy zostać chwilę dłużej i... Trochę pomóc?
-
(To nie musisz odpowiadać od razu, poczekaj dzień, dwa, jeśli będzie trzeba...) Zarumieniłam się lekko. Odwróciłam głowę, żeby Twilight tego nie zauważyła. - Och... No... Patrzył... Ja... - przez chwilę bełkotałam jeszcze coś cicho.
-
(Ja mam ruszyć tą historię?) - To... Chodźmy jej poszukać. Może najpierw sprawdźmy w sadzie... Myślę, że o tej porze powinna już pracować.
-
Banned because... I don't wanna talk about it... I'm afraid of real ban...
-
Ban bo nie mówię, że ty...
-
Ban bo zalewają mnie fale hejtu...
-
- Dziękuję, postaram się. Rozejrzałam się jeszcze raz dookoła. - Gdzie ona jest? Nie widzę jej...
-
- Nie, nie mam złych zamiarów. Jestem tylko zwykłym kucykiem. Po prostu... Zawsze chciałam was poznać. A teraz, gdy mam okazję... Mam ochotę się schować...
-
Szłam obok niej, uśmiechnęłam się nieśmiało. - Tak, wiem, ja... Po prostu... Chyba się trochę... Denerwuję...
-
No... Nie do końca mi o to chodziło... Ale i tak wyszło ci świetnie.
-
- Och, tak, już idę... Zamyśliłam się, wybacz. Szybko dogoniłam Twilight i zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu Applejack.
-
Również się zatrzymałam. - Och... No tak, jabłka... Nie pomyślałam o tym... Dziękuję, będę ostrożna.
-
Głos Twilight wyrwał mnie z rozmyślań. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem. - Co? Och... Eee... Dlaczego na głowę?
-
Dobra i zła wiadomość... Zacznę od złej... Zwalniają mnie z pracy... (Smutne, ale zdarza się.) A dobra... Będę miał więcej czasu na pisanie fica. (Pewnie teraz wszyscy skaczą pod sufit...) Ps. Co do części kolejnej... Jak mi się uda ładnie wpasować, to będzie coś nieoczekiwanego.
-
Ruszyłam szybko za Twilight. Myślałam nad tym, jak mam jej powiedzieć o swojej tajemnicy, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Byłam tak zamyślona, że nie zwracałam uwagi na otoczenie.
-
- Och... No dobrze... Więc... Zrobimy tak... Ty nie będziesz mnie pytać, a ja nie będę ci kłamać, dobrze? Opowiem ci wszystko, gdy będę gotowa... Przysięgam na Pinkie.
-
Uśmiechnęłam się przepraszająco. - Ojej... Tak, masz rację... Ja... Eee... Czytałam o was... - za późno ugryzłam się w język. Teraz Twilight będzie cały czas dopytywać się o tą rzekomą książkę. Ale nie mogłam już z tym nic zrobić. - Po prostu... Zawsze chciałam was poznać.
-
No tak, jak mogłam o tym nie pamiętać. Pomyślałam chwilę. Jak wspomnieć o Applejack lub Rarity, żeby się nie zdradzić. Nagle coś przyszło mi do głowy. - Wczoraj... Fluttershy poczęstowała mnie jabłkami... Były takie pyszne... Nie wiesz może skąd je miała?
-
- No... Skoro tak twierdzisz... Może teraz... Nie wiem... Kto tu się zajmuje pogodą?
-
Patrzyłam ze zdziwieniem na drzwi, za którymi zniknęła różowa klacz. - I... Tyle? Myślałam... Spodziewałam się czegoś... Innego... - spojrzałam na Twilight. - Czy... Myślisz, że... Mogłabym tam wejść?
-
Przygotowałam się na spotkanie z Pinkie. Wiedziałam, że jedyny sposób na to, to oczekiwanie nieoczekiwanego. Miałam tylko nadzieję, że jej reakcja nie będzie jeszcze gwałtowniejsza niż zazwyczaj. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka za Twilight.
-
Udałam zdziwioną. - Mam... Uważać na przyjęcie? Dlaczego, będzie zabawnie, prawda? Chodźmy teraz.