Skocz do zawartości

Linds

Brony
  • Zawartość

    1053
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    11

Posty napisane przez Linds

  1. Z modą nigdy nic nie wiadomo, możliwe że ten motyw za jakiś czas powróci. Obecnie jest przerwa między sezonami, więc i nie ma zbytnio popytu na chociażby koszulki z tym wzorem. Jeżeli jednak S5 okaże się naprawdę dobry, to istnieje szansa że kucyki znów wrócą do sklepów.

     

    Zależy ci na reputacji fandomu, po czym następnie stwierdzasz że to nie twój problem. Jestem w 100% pewien że jesteś bardzo aktywny w fandomie.

    Toż to wystarczy logicznie pomyśleć żeby wydedukować fakt potrzeby "regulaminu" choćby na stronach głownych grup społecznościowych Steam. Przynajmniej część osób by go czytała, dzięki czemu zachowywałaby się nieco bardziej rozsądnie.

     

    Sfera internetowa - w sensie hejterzy, gracze, nerdy - to nie jest moim problemem, bo to po prostu nie moja sfera, nie obracam się w niej. Moim problemem jest sfera życiowa, publiczna, poza komputerowa. 

    Jeśli chodzi o aktywność - w porównaniu do tego, co było kiedyś, to moją aktywność można teraz ocenić na jakieś 50%. Jedyne, gdzie się udzielam to to forum, bo lubię dyskutować plus okazjonalne ocenianie/hejtowanie artów na Bronies Radosna Twórczość. I tyle. Porównaj to z tym, że kiedyś udzielałem się w wielu fandomach lokalnych, regularnie kursowałem na meety, poznawałem fandomy lokalne, organizowałem meety i nawet prowadziłem czasem prelekcje, do tego kiedyś czasem jakiś felieton napisałem do "Brohoofa", czy FgE. 

    Co do ostatniej części twojego posta - prędzej coś w rodzaju broniaczowej etykiety, na podobieństwo netykiety. Ale to wiele nie zmieni - nieoficjalnie taka etykieta istnieje i część fandomu i tak ma ją gdzieś, albo nie zna jej, albo nie chce poznać. Dlatego tutaj ważna jest interwencja ludzi z fandomu, a nie bierne siedzenie i obserwowanie tego, co się dzieje wokół. 

  2. Przez cały pobyt w fandomie nikt nigdy nie powiedział mi wprost że bronies to "banda dziwnych ludzi" pisząc łagodnie, nawet z ust tych odważniejszych którzy udawali "kozaków". Tutaj chodziło mi o reputację m.in w internecie czy też w grach multiplayer. Internetowi hejterzy spotykają jedną osobę z fandomu, tworząc sobie obraz całej reszty. Nawet jeżeli zachowujemy się całkowicie normalnie, będziemy przez takich atakowani.

    Wracając do tematu reputacji: Okej, tutaj jest podział na "yntelygentnych" w realu i "yntelygentnych" w internecie. O ile na ponymeetach faktycznie taką "gimbusiarnię" ogarniesz, to sprawa miewa się inaczej w wirtualnym świecie.

    Przykład: gimbus 12-13 lat zaczyna przygodę z MLP:FiM. Jara się tym niesłychanie, bo "przeciesz to takje fajne wszyscy powinni to oglondać!!111" Wchodzi na swoje pr0fesjonalne konto Steam, i zaczyna grać w jakąś gierkę Free2Play, np. Team Fortress 2. Ale nie tak szybko! Przecież najpierw zmiana avatara, nicku na "KucykiSomFaine!!!21", no i oczywiście najważniejsze - szuka po czym dołącza do wszystkich grup związanych z kucykami. Dopiero wtedy dołącza do swojego ulubionego serwera. Zaczyna pisać rzeczy w stylu "ei kto oglona mlp? XD". Sytuacja pogarsza się, jeżeli osobnik posiada urządzenie zwane mikrofonem. Wtedy zamiast pisać zaczyna krzyczeć, a w najgorszym przypadku puszczać piosenki z serialu. Większości (jeżeli nie całemu serwerowi) się to nie podoba, więc zaczynają sobie źle kojarzyć fandom. Koniec przykładu.

    Tak zazwyczaj wygląda powiększanie się liczby internetowych hejterów. Po twojej jakże wyczerpującej odpowiedzi wnioskuję że i na taki problem uda ci się odnaleźć rozwiązanie.

     

    Ludzie spoza internetu miewają wyczucie taktu i przy tobie nic nie powiedzą, ale mogą zacząć ciebie traktować lekceważąco, w najlżejszej formie. 

    Internet to swoją drogą, tyle, że życie nie kręci się tylko wokół internetu i zamknięciu się w 4 ścianach przed światem. 

    A przez internet to przeważnie taki wychodzi obraz Broniacza - obraz człowieka, który ucieka przed światem, zamyka się w 4. ścianach i albo nerdzi, albo ogląda lub fapie do kolorowych koników. 

     
    Na problem internetowy nie znajdę odpowiedzi, zwłaszcza, że to nie mój problem - ja to nawet nie mam czasu na granie  :dunno:
    Ale wydaje mi się, że chyba nie trudno opieprzyć/ogarnąć człowieka. Tzn. na pewno trudniej niż w życiu, bo w internecie każdy kozak, więc gimbę będzie trudniej uspokoić. 
     
    Co najlepsze, zakładacie, że zawsze znajdzie się ktoś, kto zechce spróbować obejrzeć odcinek. A wiecie, co ja na to? Ostatnio połaziłem po sklepach, w tym po Smykach (posiadanie chrześniaczki zobowiązuje) i zauważyłem pewien trend ze strony rynku - kucyki powoli są spychane na bok, wycisza się ten motyw powolutku. Moda na kucyki powolutku przemija. 
    Do tego warto spojrzeć na wiele osób starszych w fandomie - nie jedna osoba się deklaruje, że kucyki się znudziły, a jest w fandomie tylko dla znajomych. 
  3. Dla mnie teoria nieco przesadzona. Ja opieram się tylko na serialu, stąd uważam łączenie Cadance z Chrysalis w rodzinę za przesadę nie opartą w zasadzie na niczym. Już większy sens ma ship Chrysalis z Sombrą.

     

    Za to mógłbym uwierzyć np. w to, że Chrysalis kiedyś była alicornem, ale w końcu stała się tym, czym jest w drodze wypadku lub klątwy, którą mogła oberwać od Celestii - dlaczego od niej? Zauważcie, że Celestia nie okazuje żadnych pozytywnych, czy smutnych uczuć wobec Chrysalis. Wobec Sunset uczucia już były dużo większe. 

    Lubię takie teorie, oparte w sumie na kreskówkowych postaciach, gdzie zło u postaci jest efektem ubocznym. 

     

    9. Sombra podczas ponownego ataku na królestwo, wyraźnie miał na celu zdobycie serca. Wyglądał, jakby chciał się pożywić zgromadzoną w nim energią.

     

    On nie żywił się sercem, czy energią serca. Serce to po pierwsze symbol władzy absolutnej w Kryształowym Imperium. Po drugie energia tego serca była potrzebna mieszkańcom do odzyskania pozytywnego podejścia do życia i pamięci, do bycia samodzielnym. Więc Serce można też interpretować jako pewnego rodzaju symbol wolności. 

  4. Nie mam czasu czytać wszystkiego, bo rano egzamin z geologii, ale na jeden bullshit znajdę czas, by odpowiedzieć.

     

    "Dzień dobry, czy moglibyśmy zająć pani/panu chwilę aby porozmawiać o kucykach..?" :v

     

    Skoro mowa o reputacji fandomu, to ciężko jest jakkolwiek takową utrzymywać na dobrym poziomie, bo jesteśmy grupą "otwartą", do której każdy może dołączyć, przez co nic nie możemy poradzić na tych "yntelygentnych" osobników. Jeżeli się nam trafi osoba która miała styczność z takim, po czym zacznie rzucać obelgami na nas to nie warto jest na to gwałtownie reagować. Najlepiej jest albo zignorować osobnika, albo poprostu porozmawiać z nim dlaczego taką nienawiść żywi po jednym przypadku itd. Zresztą, jak mówi przysłowie "Nie oceniaj książki po okładce." większość najwidoczniej o tym zapomina, przez co czasami nie jesteśmy tolerowani.

     

    Typowe, broniaczowe bycie biernym, czego nie znoszę w tym fandomie! "Nic nie możemy poradzić, niech będzie jak jest". 

    A potem się dziwicie, że fandom przechodzi w stagnację, że starzy bywalcy odchodzą. M.in przez takie nastawienie! 

    Zmienić można wiele. Na przykładzie gimbazy na meecie - opieprzycie raz, by się ogarnęli. Opieprzycie drugi raz. Może i czterdziesty-czwarty raz. W końcu jednak zadziała i gimbaza się ogarnie. Albo są drastyczniejsze kroki. 

    Kurde, żeby było tak jak piszesz, to teraz Spidi nie wytoczyłby wszystkich dział przeciwko osobom, które podawały alkohol osobie na alko uczulonej.

    Co zaś tyczy się hejterów, bycia obrażanym, dokuczanym itd. - to TYPOWY scenariusz szkolny i po niej powinniście wiedzieć jak wygląda życie. Olejesz, albo spróbujesz łagodnie pogadać - staniesz się szkolną ofiarą losu, z której wiecznie będą się śmiać i naigrywać. Co można zrobić? Niekoniecznie bójkę (choć wygrana bójka najwięcej i najszybciej daje), ale można ładnie odpyskować, strzelić tekstem, którym zalepisz usta hejterom cementem. 

     

    Między innymi dlatego nie jesteście tolerowani, bo zachowujecie się jak zwykłe ofiary losu. 

    • +1 1
  5. Zachęcanie, by dołączyć do fandomu z ust broniaczy przeważnie brzmi niczym Świadkowie Jehowy... 

     

    Myślę, że byłoby więcej osób chętnych dołączenia/zostania w fandomie, gdyby fandom coś dbał o swoją reputację. Niestety, to robią jedynie jednostki, reszta ma wywalone i potem robiąc gimbo-burdy w miejscach publicznych sprawiają, że nie jeden jednak chce się trzymać z dala. 

  6. Pamiętajmy, że Czajnik jest niepełnoletnią kobietą. Dotkniesz jej, aby wziąć za frak i wywalić, a ona pozwie Ciebie o molestowanie seksualne. 

     

    Nie przesadzamy nieco? 

     

    Lista umieszczona na fejsie jest nadal publiczna, nawet w tajnej grupie. 

     

    Co mi przypomina plotki chodzące po fandomie, że ponoć jest jakaś grupa a'la PRL-owskie SB, gdzie ludzie kompletują dane na temat wybranych Broniaczy. Nie wiem na ile to prawda, ale w takim wypadku byłbym ciekaw, co na mnie mają. 

  7. Obiecałem wam opisać różnice w wersjach z Raymana 2. Oto one, postaram się opisać je w miarę pokolei  :lunawasup:

     

    UWAGA, MOŻLIWE SPOILERY. 

     

    * Moment poznania Teensienów - sposób dotarcia, szczegóły sceny i sam portal się różnią - w wersji PC jest olbrzymia niekończąca się kosmiczna przepaść, na której można wytworzyć portal, w innej wersji jest płyta portalowa,

    * Przechodzenie z jednego lvlu do drugiego - np. w wersji PC jest znana malutka kraina portalowa, w której wybieramy poziom. W wersji "Revolution" mamy bardziej jak w Spyro - duża kraina, po której chodzimy, rozmawiamy z postaciami i czasem by dojść do wejścia do następnego poziomu, trzeba się nieco wysilić, przy okazji możemy zobaczyć jak wygląda np. dom Globoxa.

    * Bossy - strażnicy w wersji PC nic się nie odzywają, w wersji PSX i chyba też w "Revolution" nie dość, że mówią, to poznajemy trochę ich charakter (np. Foutch jako oszalały strażnik, Umber jako pomocny i nie topiący się w lawie), to nieco się odzywają, do tego - przynajmniej w wersji "Revolution" bossów jest więcej, m.in Grolem 13 (strażnik 4. maski), czy majtek Robopiratów w czołgi Bidi-tank. 

    * Jak już jesteśmy przy bossach - w wersji PSX Umber po przetransportowaniu nas do maski ostrzega przed bossem Robopiratem Ninja. 

    * Wielorybica Carmen - w wersji PC poznajemy jej imię, nawet nam pomaga. W wersji PSX zaś o ile dobrze pamiętam to na pewno imienia nie poznajemy. Uwalniamy ją, ale nie ma levelu podwodnego.

    * Znajdźki - przeważnie jest 1000 lumsów, w innej wersji jest 800 lumsów, jeszcze do tego kwestia co się uwalnia z klatek. W jednej wersji są lumsy, w innej wróżki, jeszcze gdzie indziej stwory a'la Murfy 

    * Różnice są również w sposobie walki z Brzytwobrodym. Przeważnie jest walka w hali na zasadzie "leć, znajdź, wróć i zestrzel", ale w wersji PSX to lecisz za Brzytwobrodym w Ciebie strzelającym, po drodze unikasz przeszkód i dobijasz. 

    * Minigry - pamiętam, że tu były różnice, ale teraz nie umiem sobie przypomnieć jak to było konkretnie. 

  8. I do tego obowiązkowe przeszukiwanie przez ochronę w poszukiwaniu wyrobów tytoniowych, alkoholowych i innych używek oraz środków odurzających.

     

    Jakby to tego ten tego... prawo RP ci tego zabrania. 

     

    Na ponymeecie nigdy nie byłem i za bardzo nie znam panujących tam realiów, więc się wypowiem :). Otóż zastanawiam się jaką właściwie mieliście tam ochronę?, która nie potrafiła sobie poradzić z grupką "gimbusów". Było wziąć za fraki i wypier wyprosić delikwentów. Łamanie regulaminu to łamanie regulaminu. Osobiście byłem parę razy na ochronie na meczach ekstraklasy/1 ligi (steward służba porządkowa), więc wiem co mówie ;)

     

    Na ponymeetach ochrona to zazwyczaj ziomki z fandomu, a, że w fandomie większość ludu się zna, to też wydalenie kogoś z meeta jest zazwyczaj traktowane jaka ostateczna ostateczność. 

    • +1 1
  9. Jako że minął prawie rok od założenia tego tematu pozwolę go sobie odświeżyć.

    Jak oceniacie fandom biorąc po uwagę cały rok 2014?

    Bo ja niestety widzę go w coraz ciemniejszych barwach. Najlepiej to widać na przykładzie tego forum. We wszelkich dyskusjach i tematach przewijają się ciągle te same osoby. Czy bylibyście w stanie wymienić chociaż JEDNĄ osobę która założyła konto w 2014 roku i której posty oraz wypowiedzi by was zaintrygowały oraz dałaby jakieś większe forumowe życie?

    To samo jeśli chodzi o YouTuberów. Stara gwardia fandomu jeszcze jako tako się trzyma (ale też powoli coraz bardziej się wykrusza), natomiast młodych ciekawych twarzy i kanałów jakoś nie widać.

    I jeszcze jeden przykład, a mianowicie portal World Of Equestria. Sam tam konta nie posiadam, więc nie mogę tego sprawdzić samodzielnie, natomiast mam tam liczne znajomości. I także ludzie mówią że o ile rok 2013 był prawdziwym renesansem tej strony, tak już każdy miesiąc 2014 to powolna stagnacja tego portalu.

    Nie wiem, może to ja się w fandomie zestarzałem i za słabo szukam po prostu tej aktywności fandomowej. Ale bardzo chętnie posłucham co wy sądzicie o fandomie 2014 roku i jakie na ich podstawie wyciągacie wnioski na rok 2015-ty

     

    Na WoE stagnacja? Ja powiem więcej - było cofnięcie się, część osób opuściła WoE, w tym ja i paru moich znajomych. 

    Ale dobra, załóżmy, że to stagnacja. I wiesz co? Moim zdaniem ten fandom w takiej stagnacji jest od dawna, zwłaszcza, że nowe osoby nawet jeśli zostaną jakoś ściągnięte na meet, to potem i tak ostatecznie się w niego nie pakują za bardzo, a jeśli już, to pakują się jednostki już przeważnie naprawdę złe, zepsute i wymagające specjalnej troski. 

    Fandom widzę w ciemnych barwach, na zasadzie, że to wszystko będzie słabnąć powoli i jedyne, co się zachowają to pojedyncze nasze relacje z fandomu, o ile i te się utrzymają - w końcu w dorosłym życiu człowiek pracuje, ma rodzinę itd. i nie zawsze ma czas dla kumpli. 

  10. tzn, na pewno cały czas jestem przeciw jakiemukolwiek obligatoryjnemu traktowaniu takiej listy. To powinno być tylko ostrzeżenie i sugestia, w dodatku bardzo łatwo modyfikowalna jeśli sytuacja na froncie uległaby zmianie. Jeśli masz dokładnie to samo na myśli, to indeed, zwracam całkowicie honor :)

     

    To cały czas miałem na myśli. Ostrzeżenie, sugestia, a co z tym zrobi organizator - jego sprawa, nic mu się nie narzuca, ale przynajmniej zdaje on sobie sprawę z zagrożenia. Czy zechce podjąć ryzyko - jego sprawa. 

     

    Prawda, choć wydaje mi się, że to też nie jest idealne rozwiązanie (nie mówię o fałszowaniu dokumentów). Zawsze znajdą się przypadki wpuszczenia kogoś bez dokumentu. Nieliczne, ale zawsze to możliwe. Niemniej opcja ma sens jeśli wprowadzić ją na stałe przy większych meetach (nie tych lokalnych na 3-5 osób) i mieć po prostu czarną listę wyłącznie do wglądu organizatorów. 

    Inna sprawa, że każdy taki przypadek musi być potem weryfikowany, żeby nie było dziwnych wypadków. 

     

    Nie zawsze. Na III Warszawskim Ponymeecie nawet nie było mowy o tym, by ktoś wszedł bez potwierdzenia swojej tożsamości, zwłaszcza, że nie chcieliśmy dopuścić, by Daszka uczestniczył w meecie. 

  11. Nie rozumiem ludzi, którzy na przykład na MLK3, byli pijani w "sztok"[może przesadzam, sam byłem zmęczony już] i darli się jak sataniści, na finale sezonu 4tego w sali "kinowej". Samemu zdarza się wypić, ale na takiej iprezie, po co?

     

    TY NIC NIE ROZUMIEEEESZ! TO TAKIE FAJNE, BO RODZICUFF NIE MA, JESTEŚMY DOŚĆ DUZI BY PIĆ ALKO I W OGÓLE TO NASZ ŻYWOT. A MY RAZ NA RÓSKI ROK SIĘ WIDZIMY I W OGÓLE CO CI DO TEGO KRECIE?! A W ŁEB CHCESZ?!  SPADAJ, A MY IDZIEMY POKAZYWAĆ DOOKOŁA, JACY TO MY FAJNI I SUPER JESTEŚMY POKONUJĄC TO 0,5 WÓDY".

     

    Mniej więcej tak wyglądałaby odpowiedź gimbusa. 

     

    Gdyby mówił szczerze.

    • +1 6
  12. Linds, i tak, i nie. Z jednej strony fakt, że kiedy sami zasmakowaliśmi ekstremalnej sytaucji, to poglądy ulegają weryfikacji, a z drugiej nam nie chodzi o Tworzenie jakieś listy zła, ale o ostrzeżenie przed bardzo konkretnymi przypadkami.

     

    Nie zmienia to jednak faktu, że istotnie, teraz Ci zwracam pewną sporą część honoru.

    Jakiej listy zła? Co ty pleciesz?

    Ja zawsze proponowałem utworzenie Czarnej Listy mającej pełnić funkcję informacyjną, ostrzegawczą. Dokładnie takie same funkcje, jak ten twój temat tutaj, tyle, że lista dostępna miała być tylko w określonych kręgach, by uniknąć publicznego linczu, którego tak się obawiałeś.

    Za zwrot części honoru dziękuję, choć uważam, że zwrot należy mi się całkowicie.

     

    Zaśmierdziało Redwatchem, serio. O ile podanie imienia i nazwiska jako ostrzeżenie przed niektórymi osobami jest jak najbardziej w porządku (a nawet i wskazane!) to zdjęcie i opis to już znaczna przesada. Prywatność > Bezpieczeństwo.

    Zawsze możemy taką listę podczepić do zbiorowego dzieła sztuki, gdzie wtedy pojedyncza osoba nie ma prawa wypominać tego, że na tym dziele się znalazła :v

    No co? W tym kraju wiele rzeczy potrafi ujść. 

     

    Osobiście sądzę, iż wymazanie z tej listy tych dwóch osób, tylko dlatego iż wyrazili skruchę i przeprosili nie powinno mieć miejsca. Goście narozrabiali i to mocno, ich zachowanie było poniżej nagannego i co? Powiedzą "przykro nami przepraszamy" i wszystkie złe uczynki się wymazują? Moim zdaniem, te dwie osoby (chociaż nie wiem, do czego się dopuściły w porównaniu do tych trzech pozostałych) powinny zostać oznaczone jako osoby, które pomimo, iż na meety itd. chodzić mogą, to trzeba z nimi uważać i gdy już coś znowu przeskrobią, kop w tyłek i do widzenia. Jeśli mowa o świadomych czynach, które mogły zagrażać czyimś zdrowiu, zwykłe przepraszam nie załatwi sprawy.

    #justsaying

     

    Nie znam całej sprawy, ale przynajmniej jedna z tych dwóch osób twierdziła, że nic nie robiła, tylko była świadkiem niewinnie wziętym za winnego. 

    W przypadku jeśli ktoś przeprosi za sprawę - cóż. Moim zdaniem tutaj wtedy pytanie jest, jak bardzo dana osoba ma szansę się ogarnąć, bo jeśli faktycznie ma szanse, to szkoda odcinać mu drogi do udowodnienia tego i pokazania, że jest się lepszym człowiekiem. Niestety, to już jest problem natury etycznej i moralnej.

  13. No super, a kiedy ja proponowałem utworzenie czarnej listy, to był sprzeciw 2/3 reprezentacji Tribronych, która o tym pomyśle wiedziała. Aż sobie pozwolę zacytować:

     

    Taka lista miałaby niestety zbyt dużo wspólnego z publicznym linczem (Lindsem  łohohohohoho!). Aby była wiarygodna i nie służyła osobistym wycieczkom takich znanych osobistości jak Rasiak czy Cygnus, to trzeba by mieć materiał dowodowy, świadków i tak dalej. Strasznie dużo pieprzenia się dla 2-3 osób w skali całej Polski. Komu by się chciało to uaktualniać i roztrzygać, kto zasłużył,a kto nie. Załóżmy, że ktoś z Wrocławia zgłasza, że ktoś tam o ksywce Rainbow Dash666 zachowywał się jak z<cenzor>b. I co? Ma to nagrane? Skąd wiemy, że to faktycznie miało miejsce? A to może być tylko próba zdyskredytowania kogoś, kogo się nie lubi. 

    Takie szerzenie nienawiści poprzez publiczne mówienie, że się kogoś nie lubi. Z reguły jak org meet ma uprzedzenia do kogoś, to tej osoby nie wpuści. Jej konkretnej. Lista indywidualna.

    Zatem jestem przeciw, bo wiem, że to nie wypali. Albo projekt umrze po chwili, albo będzie służył temu, co bany na bronies polska rasiakowym.

     

    To zły pomysł. Jesteśmy fandomem który propaguje przyjaźń i tezy iż każdemu należy się 2 szansa. Nie jesteśmy zamkniętym elitarnym klubem, k

     

    Rozumiem, że Tribrony w końcu się sparzyło na swoich przekonaniach, ale i tak czuję się zirytowany. 

     

    Czarną Listę jak najbardziej popieram i od siebie do tej listy jak najbardziej chętnie dorzucę DASZKĘ za odwalanie manian, darcie się w miejscach publicznych, za ranieniem scyzorykiem jednej pegasis i rzucaniem nim w miejscu publicznym na oślep.

    • +1 9
  14. Ty to rozumiesz i ja to rozumiem. Wykładowcy niekoniecznie. Po co cały rok równo pracować, lepiej nawalić studentom na sam koniec wszystkiego, bo, o dziwo, z czegoś trzeba ocenę postawić :) I tak dobrze, bo dwa przedmioty były takie, że co tydzień wejściówka na początek zajęć i się nazbierało ocen, więc chociaż o tyle mniej.

     

    Tu też masz częściowo rację, ale moim zdaniem takie sytuacje wynikają ze specyfiki nauczania. Zawsze naukę zaczyna się od teorii i potem przechodzi się do praktyki, nigdy odwrotnie. Jeśli zajęcia zaś trwają tylko semestr, trudno się potem dziwić, że przed sesją jest nawał pracy. 

  15. Błędne założenie. Jeżeli ktoś nie umie sam wyciągać wniosków, to będzie cały czas przegrywać. 

     

    Jeżeli ktoś sam umie wyciągać wnioski, ale wyciąga mylne, to też będzie przegrywać. 

     

     

    A ja bardzo lubię do sukcesów dochodzić samodzielnie. Protip - ryczenie w poduszkę = skrót myślowy dotyczący jojczenia o pomoc w momencie, kiedy trzeba samemu wziąć rzyć w troki i się ogarnąć. Tutaj chciałem się podzielić pewnym wydarzeniem - zrobiłem to, szczerze uznałem to za porażkę z której wyciągnę kolejną naukę za jakiś czas. Tyle - nie rozumiem chęci pomocy mi na siłę, w momencie gdy absolutnie nigdzie o to nie prosiłem. Ponownie - chciałem się bardziej podzielić ciekawym doświadczeniem. I na tym skończę, bo to ma potencjał kłótniogenny  :v

     

    No wiesz, ten temat to "Wyżal się" i tutaj tradycją jest, że ludziom żalącym się i płaczącym nad sobą próbuje się pomóc, w mniej lub bardziej bezczelny sposób. 

    • +1 1
  16. PS. Dopisz sobie tam gdzieś jako wadę "Natarczywe wpajanie innym, że nie maja racji" plz

     

    Do usług.

    To w sumie pasowałoby częściowo do "Lubię czasem denerwować ludzi/heheszkować", co zapomniałem dopisać do listy. Dziękuję za przypomnienie! 

    I w sumie faktycznie, ostatnio coś mniej tych gigantów. 

     

    To wszystko wina stereotypów. Ciężko przekonać ludzi, że się mylą skoro od lat coś im się wpaja. Spróbuj to może olać. Bo co zrobisz? Owszem, możesz się przekonać do częstszych rozmów z osobami swojej płci, ale nie widzę specjalnego powodu. I nie mów mi proszę o friendzonie bo taki termin w ogóle nie powinien istnieć. Denerwuje mnie. Wystarczy, że jakaś dziewczyna powie facetowi, że jest jej najlepszym przyjacielem i od razu "uuu friendzone!". A może ona po prostu nie jest tą jedyną? Druga połówka sama się znajdzie. Tylko...no właśnie. Tu już odpowiedź do drugiej części twojego posta. 

     

    Olewam na co dzień, bo nic innego mi nie pozostaje w tym wypadku. Nie pisałem o tym, bo się przejmuję, tylko by wskazać, że jestem świadom tej wady. 

    A określenie "Friendzone" stosuje się w szczególnych przypadkach, a nie w przypadku "przyjaźni damsko-męskiej" i tylko wobec tych specjalnych przypadków go używam. 

    I wybacz, nie wierzę w przeznaczenie. "Połówka sama się znajdzie". Nie. Trzeba szukać. Działać. Mieć oczy szeroko otwarte, by nie minąć szansy. 

     

    Rozumiem o co ci chodzi. Widziałam takie przypadki nie raz. Z resztą pomijając rzeczywistość jest to bardzo lubiany motyw w filmach na przykład. Ja się tylko pytam dlaczego? Skąd to się bierze? Bo nie sądzę, że z dobroci. Raczej z niskiej samooceny. No może są jakieś indywidualne przypadki...

    A co do twojej sytuacji. Musisz odrzucić takie myślenie. Nie ma, że "się nie nadaję". Przeciwieństwa się przecież przyciągają. Ying i Yang. Co z tego, że ktoś jest gruby i brzydki. Nie znaczy to, że nie może mieć pięknej dziewczyny. Oglądałeś może "Kto wrobił królika Rogera"? Z resztą mniejsza o filmy. Liczy się to, co jest w środku. Poza tym da się schudnąć. Skoro ona taka wysportowana była to mogła cię wciągnąć w sporty. Szkoda, że nie pomyślałeś w ten sposób. 

     

    Mi się wydaje, że to się bierze częściowo z niskiej samooceny, a częściowo ze skromności, przynajmniej w moim wypadku. Bo ogólnie niskiej samooceny nie mam - lubię siebie i uważam, że może nie jest ze mną idealnie, ale nie jest też źle. Ale JEDNAK coś jest, że uważam, że nie jestem na poziomie pewnego grona ludzi, właśnie przez wygląd. Bo nie jestem bliski ideału, jak to pewne grono. 

    No i niby o przeciwieństwach to racja, a jednak większość udanych związków to właśnie nie przeciwieństwa. Aż czasem mam wrażenie, że gadka "Przeciwieństwa się przyciągają" to po prostu hasełko stworzone dla polepszenia niektórym humoru. 

    A film oglądałem, klasyk. 

    Zaś jeśli chodzi o kwestię wagi, zdrowia itd. - tak jak pisałem, w moim przypadku to nie tylko kwestia treningu i kondycji, ale to już są sprawy, o których wolę tutaj otwarcie nie pisać. 

  17. -Lenistwo

    -Niska samoocena

    -Jestem zbyt emocjonalna w niektórych momentach :P

     

    leń

     

    Tak bardzo, że nie chce mu się tu nic więcej pisać...

     

    Wybaczcie mi bezczelność, ale u was akurat w lenistwo nie uwierzę, zwłaszcza, że Otto produkuje sporą ilość humorystycznych obrazków Ottoborga, a ty Talar jak piszesz posty to przeważnie walisz giganty. Chociaż pewnie się mylę. 

  18. Po moim trupie, że będę szukał pomocy w takich sprawach :v Pomocy nie chcę, umiem sobie sam z takimi rzeczami radzić. Jestem jeszcze młody, na pewno kiedyś wyjdzie. Nie będę przecież ryczał w poduszkę jak ostatni przegryw. I nie chcę być niemiły, ale naprawdę - tutaj było bardzo dużo czynników, o których nijak tutaj nie napiszę, bo to po prostu już nie jest coś, co można umieścić na forume. Po prostu wiem sporo więcej, mam pełen wgląd, a przez to i świadomość, że jednak ja nie nawaliłem.

    Mówi się trudno i żyje się dalej :v

     

    Tu nie chodzi o szukanie pomocy, tylko znalezienie odpowiedzi na pytanie, co poszło nie tak. Dzięki temu będziesz w przyszłości lepiej przygotowany. No chyba, że wolisz tak przegrać sprawę po raz czwarty/piąty? 

    A z ryczeniem w poduszkę... tam na forum nie musisz płakać, tylko spytać to raz, a dwa, że "ryczeć w poduszkę" to był twój post tutaj o tym, że tobie nie może wyjść, bo ktoś kiedyś był zły, ot co. 

     

    W jednym się z tobą zgodzę - mówi się trudno i żyje się dalej, a na święta i tak będzie ryba. 

    • +1 1
  19. Ten moment, gdy ja i Lordek dajemy Cygnusowi lajka w tym samym momencie. 

     

    Dziękuję za Twe słowa Łabundź. To miłe wiedzieć, że w czyichś oczach nie jest się przegrywem. 


    LORDEK zapomniałbym. 

    Rozumiem twój ból itd. Ale znając życie, pewnie też do jej wycofania się jakoś sam się przyczyniłeś, bo zareagowałeś pewnie nie tak, jak powinieneś. Opisz może tą sytuację na jakimś forum, na którym faceci doradzają w kwestiach podrywu. Brzmi to głupio, ale idzie się tam dowiedzieć o rzeczach, o których człowiek nie ma bladego pojęcia. Dzięki takiemu forum samemu udało mi się wejść w kilka związków. 

  20. Wymieniłeś coś, co moim zdaniem jest zaletą. Czy ktoś nam każe świetnie dogadywać się z osobami tej samej płci? Nie. Ale! No niestety jest jakieś 'ale'. Bo choć w teorii to, co napisałam jest prawdą, to w praktyce wygląda to tak jak napisałeś. Denerwuje mnie takie podejście okropnie. Facet nie może mieć dużo przyjaciółek bo zaraz zboczeniec, łasy na laski i takie tam. Z kobietami z resztą jest podobnie. No ludzie!  :suspicious:

     

    Dla mnie to jest klątwa, na którą nie mam wpływu. Tu nawet nie chodzi tylko o to, że ludzie oskarżą o podrywanie. Przez takie coś u dziewczyn ląduję we friendzonie przeważnie, z kolesiami się nie dogaduję prawie wcale. Te 3 rzeczy jak się połączą, tworzą potem mój wizerunek w całej grupie, a ten wizerunek jest taki, że ostatecznie część osób jest do mnie źle nastawiona i np. zaproszenia na domówkę za bardzo nie dostanę. 

    Nie dziwię się - jakbym ja widział taniego podrywacza to uznałbym "Aha, kolejny co poderwie, wykorzysta i rzuci". 

     

    Tutaj natomiast - choć zapewne zdajesz sobie z tego sprawę doskonale, skoro zaliczyłeś to do wad - powiem ci, że jest to wada ogromna. Osobiście nienawidzę, gdy się myśli w ten sposób. Nie ma ludzi idealnych. Kto miałby być lepszy? Facet mądry i z kasą, który potem ją i tak rzuci bo znajdzie lepszą, albo poleci na pustaka? Owszem, może się znaleźć ktoś naprawdę lepszy. Ale skoro dziewczyna chce ciebie, to chce ciebie. Najwyraźniej jesteś wystarczająco dobry. Koniec tematu, a jak uważasz inaczej to staraj się być lepszy, a nie odchodź. w taki sposób to się nigdy dziewczyny/chłopaka nie znajdzie. 

     

    Też tego nienawidzę, ale to silniejsze ode mnie. Za dobry człowiek jestem i stąd to wynika. 

    Facet mądry i z kasą to akurat bardziej do mnie pasuje niż do osoby, o której myślałem pisząc, że ona zasługuje na kogoś lepszego. A ja miałem na myśli faceta idealnej budowy, której akurat ja z pewnych przyczyn nigdy nie będę w stanie osiągnąć. Tym bardziej mi wtedy głupio, bo tamta dziewczyna to typ sportowca - siatkarka grająca w drużynie, zdrowo się odżywiająca i dużo się ruszająca podczas, gdy tu jestem ja - sportowy wcale, choć na tyle, na ile może (to nie jest tylko kwestia treningu i kondycji, wierz mi). Jakby to wyolbrzymić nieco, byś miała trochę łatwiejsze spojrzenie na to... wysportowana, super dziewczyna i powolny grubas. 

    Tu dochodzi moja nadmierna skromność. Byłem w kilku związkach. Ale zadowalałem się dziewczynami, które do związków się nie nadają, są marginesami społecznymi. A to mają problemy z psychą/kompleksami, a to im brakuje nieco do dobrej budowy. Po prostu mam w sobie myślenie, że nie należy mi się dziewczyna, która przez ludzi dookoła byłaby uznana za boską, wspaniałą, seksowną.

    Rozumiesz o co mi chodzi? 

  21. Nie tylko nie doświadczyłem czegoś takiego ale też o niczym takim nie słyszałem. Nigdy nie ma problemu z notatkami, dzieleniem się pytaniami z zaliczeń czy inną pomocą koleżeńską, czy dawaniem od siebie ściągać  :lie: .

    Pamiętam nawet taką miłą sytuację z pierwszego roku, kiedy uwaliłem kolosa z układu nerwowego (najtrudniejszy dla mnie dział anatomii) jako jedyny ze swojej grupy, a na następny dzień parę osób nie pytane zaproponowało mi udostępnienie swoich notatek i materiałów ;3 Nie wiem, może bliżej LEK-u to się zmieni, ale na razie nie mam żadnych przesłanek, żeby tak twierdzić ;) Jednostki chamskie i samolubne z nadwyżką ambicji oczywiście zdarzają się (jak wszędzie) i czasem cały rok przez nie cierpi, ale to tylko jednostki, o których potem wszyscy plotkują :rarity4:

     

    Inna sprawa, że nie wyobrażam sobie, żeby ktoś nie potrafił poznać źle zrobionych notatek o_O Raczej większość osób na naszym kierunku od czasu do czasu zagląda do książek  :NjdaT:

     

    A jeśli można spytać, gdzie studiujesz? Może to zależy od uczelni, bo ja takie pogłoski słyszałem wobec WUM-u. 

  22. Próbowałem oglądać, ale była fatalna, tym bardziej, że większość postaci wzięte znikąd, jakieś totalne randomy spoza gier, z samej gry wzięto tylko Raymana i Brzytwobrodego, którego zdegradowano z funkcji admirała Robopiratów do funkcji sługi Riggatoniego - właściciela cyrku... 

    Serial był fajnym pomysłem, miał potencjał, ale zmarnowano go już na starcie. 

  23. Z okazji, że mam dziką chorobę lokomocyjną nie byłam nawet w stanie grać w Raymana 2, ale pamiętam jak w podstawówce chodziło się do biblioteki miejskiej, gdzie stał komputer i tam była pierwsza gra Raymana zainstalowana. Łoooooo, szaleństwo z cywilizacją! A jaki ubaw? Dzieciaki się biły o ten komputer. (Były też Wormsy, Smurfy i coś jeszcze XD ). 

     

    Jak choroba lokomocyjna mogła ci przeszkadzać w graniu? Czyżby levele ze zjazdami i pływanie z Sssamem cię dobijały?  :ohmy:

    U mnie w klasie 5. była walka o mój komputer na lekcjach informatyki, bo to był jedyny komputer na sali z zainstalowanym Froggerem 3D  :ajawesome:

     

    A skoro weszliśmy na temat soundtracku - osobiście trudno mi wybrać, w której grze był on najlepszy - to zarzucę ciekawostką. Na lekcje muzyki w gimnazjum mieliśmy przygotować własne interpretacje jednej piosenki, nie pamiętam tytułu, ale to raczej jakaś stara, polska wojskowa. Ja przygotowałem podporządkowując ją pod jeden z utworów z Raymana 3 i dobrą notę dostałem za oryginalność  :v6Jdq:

×
×
  • Utwórz nowe...