Skocz do zawartości

Linds

Brony
  • Zawartość

    1053
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    11

Posty napisane przez Linds

  1. Myślałaś o psychologu?

    Tak. Było to mi też proponowane, ale "Malwina, musisz iść z mamą". Wolę skoczyć z wiaduktu niż z nią iść.

     

    Psycholog nie pomaga, więc może warto pomyśleć o psychiatrze? 

  2. Wiesz Linds, że pomimo tego magicznego posta nadal Ciebie lubię :P

    O! Przekonałeś mnie do tej myśli :)

     

    Wiem i ja Ciebie generalnie też lubię, nie oznacza to tego, że muszę cię popierać we wszystkim. 

    A plusika za tego magic friendowego posta nie dostaniesz cwaniaku  :aj2

     

    Linds, przesadzasz. Spidi co najwyżej narobił sobie opinii wśród paru osób w Trójmieście. I ma rację. Większość osób, które uważają bronies za zboczeńców [ale mniejszych niż tych futrzaków, których bronisz] natknęła się w internecie na clopy, na zdjęcia Lyry z dziurą, etc.

     

    Nie bronię futer, po prostu zwróciłem uwagę, że nie ma co porównywać broniaczy z nimi i podałem do tego argumenty. I tyle. Futra to swoją drogą. 

    I to, że ludzie mający Bronies za zboczeńców dzięki clopom - you don't say... 

     

     

    A Fakty i inne brukowce mogłyby doczepić się wszystkiego, ale temat koników już się wszystkim znudził. Podobnie jak Hello Kitty i Monster High  :rdblink:. Zresztą - te gazetki pięknie naginają prawdę. W końcu w polskich mediach larpowcy są przedstawiani jak sekta nerdo-satanistów, która biega po lasach w ortalionowych pelerynach  :lol:.

     

    Wizerunek bronych na świecie jest raczej pozytywny - ot, tacy nieszkodliwi dziwacy.

     

    Na świecie, nie w Polsce. 

    I zauważ, że niby temat mango też się znudził, a jednak co jakiś czas - miesiące, lata - wraca się do sprawy. Jak się odpowiednio wysmaruje artykuł, da się ludzi wszystkim zainteresować.

  3. To znaczy które imprezy są głośne, a jakie poważne firmy są zapraszane do współpracy? Bo chyba nie masz na myśli MLK i tych 3 bardzo miłych, ale niezbyt brzemiennych spotkań z lektorami. Aha, pamiętam jak Sz6sty dostał na krakowskiego 6.4 jakieś Blind Bagi na nagrody i pożyczyli mu trochę dekoracji. Coś jeszcze? :)

     

    Pisząc o imprezach głośnych mam na myśli te, które są reklamowane powszechnie przez fora, strony, czy Facebooka (publiczne wydarzenia, widoczne dla każdego, czy też "Znajomi gości"). Imprezach, o których łatwo znaleźć informację. Ba, pamiętam, że kiedyś znajomy ze studiów do mnie napisał, że przez przypadek znalazł informację o I Otwockim Ponymeecie i, że może mnie to zainteresuje. 

    "Niezbyt brzemienne" - a jakie powinno być "brzemienne" wg Ciebie? 

    Wiem, że Hasbro niewiele pomaga - mam pewne doświadczenia z II i III Warszawskiego. A myślisz, że m.in dlaczego nie chcą oni współpracować z fandomem jakoś szerzej, hm? 

     

    Jako Stowarzyszenie szukamy zaczepienia współpracy z wieloma instytucjami i zapewniam Ciebie, że wszędzie jesteśmy carte blanche, a instytucje widząc dorosłych fanów kucyków są dziko zdumieni. Obawiam się, że fandom kucyków i fandom furrych są wciąż równie konspiracyjne.

     

    I znów zapominasz o tym, o czym pisałem na forum nie raz od pewnego czasu. Świadomość o fandomie powoli, ale stale wzrasta. Nikt się nie spodziewa tego, że po 3-4 latach fandomu nagle cała Polska będzie wiedziała o Broniaczach. Za to ten czas wystarczył, by znalazł się wielkopolski ksiądz nas hejcący za... clopy i gapienie się na sex-biznes! 

    Oczywiście to dopiero początki, sprawa może się rozwinąć w ciągu bardzo długiego czasu, albo nie. Ale nie oznacza to, że sprawę należy lekceważyć. 

    Pisz co chcesz, ale mnie nie przekonasz. 

     

     

    Heh, całe życie biorę udział w róznych akcjach, o których FUCKT mógłby się rozpisywać, ale jakoś tego zrobili  :P Może szkoda, nabiliby nam trochę lajków na fejsie.

     

    Brukowce nie zainteresują się raczej jednym człowiekiem, a raczej bandą. Spójrzmy na mangowców - raz na kilkanaście miesięcy znajdzie się ktoś, kto lubi w mediach nacierać na konwenty mangowe za to, co się na nich dzieje. 

     

     

    A tak na serio, to jeszcze raz mówię, że nie ma co się bać tego, co się nie zdarzyło, bo jak się ma zdarzyć, to i tak się zdarzy. Na forum dużo ciekawszym miejscem dla Fukctu, Państwa Islamskiego czy kogo tam jeszcze jest dział "My little seduction", gdzie masz DOSŁOWNIE to, co siedzi w naszych głowach, a nie tylko pseudoakademickie rozważania o clopach i ich roli w seksbiznesie. Tam jest stricto clop sexbizens.

    No i niejeden avatar lub sygnatura tutaj też mogłaby zainteresować takiego dziennikarzynę.

     

    Ty lekceważysz problem, bo w zasadzie nie masz tu nic do stracenia. Masz wielce wywalone na to, czy przylepi się do ciebie opinia spier<cenzor>ny, czy zboczeńca, albo innego przegrywa życiowego. Masz to po prostu wszystko gdzieś.

    Ja tego gdzieś nie mam, bo ja nie odcinam się od świata normalnego. Co więcej, w nim funkcjonuję bardziej niż w fandomie i na nim mi bardziej zależy od grona ludzi walących konia do kolorowych, wymyślonych koników. Z nimi żyję, działam, pracuję. Kusi mnie, by kiedyś dorobić się ważnej funkcji, może nawet i społecznej - więc o opinię tym bardziej trzeba dbać. Idziemy dalej - po doświadczeniach z fandomami i różnymi osobami, szukam kogoś do ułożenia sobie życia. Kogoś normalnego (tu muszę to zaznaczyć - owszem, są w fandomach pewne przypadki ogarniętych dziewczyn, generalnie to temat na inną dyskusję), bo po latach mam na to szanse. Czy normalna dziewczyna, zajmująca się w życiu normalnymi rzeczami i mimo tego czerpie tyle, ile ona chce, zaakceptuje fana kucyków? Fana tak, dopóki nie usłyszy o clopach, bo zacznie się zastanawiać, czy faktycznie jej facet nie jest spieprzony umysłowo i nie fapie do koników, a w zależności od stanu związku, może albo uwierzyć, albo nie. 

    Oczywiście zaraz znajdzie się masa argumentów, że przecież mimo tego mogę spokojnie funkcjonować i jako normalny człowiek i jako brony i przyzwalać na tak popieprzone akcje jak ta twoja Spidi. A jednak mimo argumentów - nie, nie mogę i osoba podająca takie argumenty to o dziwo zawsze jest osobą w pewnym stopniu wyobcowaną od społeczeństwa, mająca na nie wywalone, więc nie zrozumie mojego punktu widzenia i tego, jak z mojego punktu widzenia jest to seryjna sprawa. 

     

    Myślę, że na tym chyba pora zakończyć dyskusję, bo w tym momencie robi się ona jałowa. 

  4. Wystarczy spojrzeć ile lat istnieje fandom Furry w Polsce i ile jest w sexshopach gadżetów tego typu. Mało lub prawie nic. 

     

    Nie porównywałbym w tym momencie Broniaczy z futrzakami z takiej prostej przyczyny, że polskie futra nie wychylają się tak, jak broniacze. Broniacze mają głośne imprezy w zasadzie w całej Polsce, organizowane, na które zaprasza się czasem znane osoby lub poważne firmy do współpracy. Futrzaki zaś wszystko robią w swoim gronie i wbrew pozorom typowemu Kowalskiemu trudniej dotrzeć do informacji, że takowa grupa istnieje. 

     

    Tak w ogóle rozmawiałem z jedną koleżanką, z fandomu. Zwróciła uwagę na pewien ważny fakt - ten temat tutaj jest publiczny, a więc jest możliwy do wyszukania przez jakiegoś dziennikarzynę ze szmatławca typu "Fakt". Wystarczy, że będzie potrzeba tematu zastępczego, tematu odwracającego uwagę obywateli od ważnych problemów, a nie znajdzie się nic lepszego - voila, temat zboczonych broniaczy jest wręcz podany na srebrnej tacy! Nie będę już opisywać możliwych konsekwencji, bo oczywiście dowiem się, że wyolbrzymiam. 

     

    Zoofilia to ciągle [całe szczęście!] tabu i w normalnych sklepach raczej się tego nie znajdzie, a na pewno nie w Polsce. Z kreskówek to tylko coś anime można kupić, tylko dlatego, ze to wciąż ludzie.

     

    Czyli to, o czym pisałem - normy kulturowe, społeczne. 

  5. Moje pierwsze wrażenie po RD? Cóż, nie polubiłem jej jakoś specjalnie, bo przed moimi oczami był kucyk-szpaner robiący ile może dla fejmu, mający dobre teksty. Przechwałki, uważanie się za lepszą... ale zmieniła się, przynajmniej trochę, bo np. w odcinku z akademią widać, że jest już bardziej odpowiedzialna. 

  6. Fajnie, że Linds przypomniał mi o tym temacie, bo obecnie Celestia jest moją ulubioną księżniczką :fluttershy5:

     

    At your service!

     

     

    6. Nie jest takim gimbusem jak Luna.

     

    Trudno się nie zgodzić z tym, że Luna zachowuje się w jej pierwszych epizodach niczym gimb - co wynika z jej wieku i problemów. Taki gimb przynajmniej da się wytłumaczyć, nie tak jak część Broniaczy, która jest gimbami z dobrze dzianej rodziny i wariują nie z problemów i kompleksów, a z powodu np. mang i anime. 

    Pragnę jednak zauważyć, że w późniejszych odcinkach Luna wydaje się być nieco bardziej dojrzała, zwłaszcza jak pomaga Scootaloo i Sweetie Belle zrozumieć pewne sprawy, czasem w oparciu o swoje własne doświadczenia, które potrafi ocenić krytycznie. Chociaż znając twórców i to, co zrobiono z mane 6 i Spikiem, wątpię, by twórcy poszli dalej drogą rozwoju Luny, jej dorastania (od tego są CMC w serialu), tylko na prośbę nie jednego Broniacza zostawią ją w fazie "Czyń swoje i czasem użyj RCV". 

     

    Ale to rozmowa na inny temat :) 

  7. Moim zdaniem Celestia jest ogólnie lubiana. Nigdy nie spotkałem się z takim true hejtem na Celestię. Zaraz ktoś wyskoczy mi z NLR vs SE, ale ja to zawsze traktowałem jako zabawę, nie jako poważną wojnę. 

    Faktem jest jednak, że jeśli chodzi o otwarte wyznanie wierności którejś z księżniczek, Celestia i Cadance wydają się pojawiać najrzadziej, zaś najczęściej Luna. Temu nie zaprzeczę.

     

    Celestia jest dobrym materiałem do robienia heheszków, czy teorii spiskowych na temat jej jako tyranicy. Przykładowo: skoro Celestia wiedziała, że prawdziwa Luna jest wewnątrz Nightmare Moon, do tego była jedynym świadkiem jej przemiany (a po niej NM dużo nie zdziałała) - trudno mówić o innych świadkach, bo zachowanie Luny wygląda na nagłe odkrycie kart, a nie na zorganizowaną rewoltę (nie widać przy niej żadnych popleczników... nikogo). Do tego dochodzi prawda, że historię piszą zwycięzcy. 

    Celestii też było przykro z powodu konieczności wysłania Luny na księżyc.

    Dlaczego więc nie spróbowała zataić pewnych faktów? Szło by spokojnie wmówić ludowi, że Luna zaginęła lub została opętana przez złe moce, a NM zaatakowała po prostu. Wiedziała, że Luna wróci po 1000 lat - do tego czasu historia się umacniała i wywoływała coraz większą niechęć obywateli do Luny. Celestia musiała byś świadoma tego. A jednak tego nie zrobiła. 

    Oczywiście było to, by być uczciwym wobec ludu, ale nie powiecie mi, że nie da się tego wykorzystać do heheszek, że Celestia stosuje propagandę, niczym Tusk w naszym kraju, że w Polsce jest dobrze i jesteśmy Zieloną Wyspą  :interesting:

     

    Inna sprawa: porównanie Celestyny i Luny. Luna jest postacią, która przypada do gustu w większości młodszym (a przynajmniej młodszym duchem) osobom. Zbuntowana, niezrozumiana, porywcza i tak dalej. Celestyna jest dojrzała, rozsądna, opanowana. Jest idealną władczynią i jest zupełnym przeciwieństwem Luny. I dlatego przypada go gustu osobom bardziej dojrzałym. A takich w fandomie jest po prostu mniej.

     

    Wypraszam sobie  :hmpf:

  8. Talent Cadance jest raczej jako narzędzie do naprawiania świata i czynienie go lepszym. Cadance wydaje się być tego świadoma, więc nie shipuje ona każdego kogo popadnie - to odpowiedzialne zadanie wbrew pozorom. 

    W takich okolicznościach myślę, że wtedy co zshipowała parę kucy kłócących się - a co jeśli nie zshipowała, tylko oni już byli razem i mieli kłótnię na temat ich związku? Wtedy by wynikało, że Cadance nie tyle, co ich przekonała do zakochania się w sobie, co bardziej oczyściła ich związek z chwilowych brudów. 

  9. Mnie życie nauczyło, że jeśli się ma wyznaczony ideał kobiety, to mając taką przed sobą, ciężko nawet jakoś ciekawie porozmawiać, a co dopiero doprowadzić do związku, ponieważ człowiek zaczyna się starać aż za bardzo. Dlatego zgoda, mam jakiś ideał, ale nie dążę za wszelką cenę tylko ku niemu. 

  10. Tornado to inaczej trąba powietrzna.W Wikipedii pisze, że w Polsce występują cztery razy w roku.

     

    Aż postanowiłem zweryfikować wiedzę i masz rację, zwracam honor. 

    Co do kwestii domku - niestety, życie czasem bezczelnie odbiera nam kawał dzieciństwa. Jeśli zaś chodzi o szkoda typu dach itd. - da się odbudować, więc źle nie jest ;) I o ile się nie mylę, to jest chyba jakiś fundusz państwowy pomagający w takich sytuacjach. 

  11. Nad naszą działką przeszło tornado.Podobno wyrwało jeden z 35letnich świerków i wywaliło aż do sąsiada, cały płot rozwaliło, większość tui powyrywało, zniszczony jest domek, w którym bawiłam się od trzeciego roku życia, ktory wybudował świętej pamięci mój dziadek, wszystkie rzeczy porozwalane i poniszczone...tragedia.Mojej cioci dach zerwało, wujkowi też, pies skorzystał i uciekł...

     

    Jedna uwaga - huragan, nie tornado. Tornada w Polsce nie występują, po takim szkody byłyby jeszcze większe. Za to huragany jak najbardziej. Do dziś pamiętam jak kilka lat temu huragany przeszły po Wysoczyźnie Wysokomazowieckiej i następnego dnia z wujem jechałem po okolicy zobaczyć, jakie zniszczenia były w najbardziej dotkniętych miejscowościach .Aż się wierzyć nie chciało. 

  12. Nie lubię Spike'a, bo czasem mnie irytuje jego dziecięca, naiwna osobowość. Do tego z niego jest, lekko mówiąc, pierdoła. Owszem, raz wykazał się uratowaniem jaja, czasem dobrze poradzi, czy zrobi to, co trzeba, ale on też często przez swoją głupotę i zaślepienie, w które potrafi łatwo wpaść, wywołuje kłopoty. 

    Już nie wspominając o odcinku z ostatniego sezonu, gdzie Spike dosłownie został murzynem AJ, bo ta go ocaliła i ten był gotów zrobić najmniejszą pierdołę, nawet przy nie najlepszym traktowaniu. 

    Ja rozumiem pomagać w obowiązkach domowych, ale też są pewne granice i czasem mam wrażenie, że Spike to po prostu element układanki gender - Spike jako facet sprząta, usługuje, zaś kucyki jako kobiety, zajmują się swoimi pracami i ratowaniem świata. 

    No i jak już to zostało przez kogoś wspomniane - Spike jest nawet dobrą postacią, ale do tła, czy epizodycznej postaci. Mnie samego irytują odcinki poświęcane jemu, bo uważam, że na ich miejsce mógłby być dużo ciekawszy odcinek uzupełniający pewne wątki o kucach, np. odcinek z motywem Pinkameny. 

     

    Zaś co do shipu Rarity x Spike - ja zawsze to traktowałem jak moją dziecięcą miłość do kuzynki, bo była ładna. Od takie zabujanie się, liściki, nic groźnego, bo ona i tak dużo starsza ode mnie jest i miała faceta. Z czasem z tego wyrosłem. I mniej-więcej tak samo powinno to wyjść tutaj, bo obstawiam, że różnice wiekowe są spore - nie wiadomo co prawda ile lat miała Twilight w momencie testu, ale na pewno to nie były 2-4, poza tym różnice w osobowości, dojrzałości są po prostu za duże. To jest tak, że z Rarity wyczuwa się kogoś pokroju maturzystki, ze Spike'a dziecko. I wiem, że teraz przesadzę, ale ich ship postawiony na serio przywołuje wrażenie pedofilii w pewnym stopniu, nie wspominając już o barierach gatunkowych. 

    • +1 1
  13. Nie zawsze. Poza tym, zdefiniuj zachowanie. Większość bronych na co dzień nie wyróżnia się z tłumu (wyjątek internet, gdzie owszem, masz słuszność). Ich zachowanie jest całkiem normalne (nawet na portalach spoza tematyki). Nie można oczywiście wykluczyć istnienia odłamu robiącego paskudną reklamę poza fandomem, ale to nie w tym wypadku.

     

    To już jest dyskusja na osobny temat, który nawet istnieje. I są tam nie tylko moje definicje zachowań Broniaczy, za które nie jeden ma ochotę hejcić. Zapraszam tam. 

     

    Nie mówię, ze zmiana dokona sie od razu, ale też nie uwierzę, ze dokona sie za sprawą Spidiego. Prędzej czy później pornobiznes i nas znajdzie (o ile fandom dalej będzie wyglądał jak wygląda) i zaleje gadżetami.

    Dlaczego mówię o świecie? To proste. Polska nie jest rynkiem, w który celują producenci masowi (nie mylić z wieloseryjnymi). Jesteśmy po prostu za mali. Wieloseryjni z resztą też nie będą robić tylko dla nas.

    A co do kwestii fandomu, to na hejt wobec polskiego fandomu to nie wpłynie, bo:

    -Ilość osób pod działaniem poczty pantoflowej jest mała, a reszta hejterów zna ans tylko z kazań księdza internetu, gdzie i bez Spidiego radzimy sobie z dawaniem Hejterom tematu do działania. Inna sprawa, jak poczta pantoflowa trafi do nawiedzonego księdza, który zacznie nas tłuc krzyżem i oblewać wodą święconą. Chociaż nie, taki ksiadz i tak nas ciśnie wiec bez różnicy.

     

    Jedno działanie Spidiego to nic w porównaniu z tonami Clopów w necie

     

    Dla ciebie to osobne sfery. A dla mnie taki ksiądz, czy działanie Spidiego to po prostu cegiełki do budynku oznaczonego szyldem "Hejt". 

  14. Czasem jak spoglądam na fandom to mam wrażenie, że mało kto myśli o swojej przyszłości. Sprawdźmy, na ile się mylę.

     

    Jak widzicie swoją przyszłość? Nie chodzi mi o to, czy dalej będziecie broniaczkami oglądającymi kolorowe qniki, tylko bardziej o takie kwestie jak studia, praca, sposób na życie, czy rozważacie ewentualną emigrację poza kraj. 

     

    Ciekawe, czy to prawda, że 90% broniaczy myśli o czymś wokół informatyki, nerdy jedne 

    :twistare:

  15. Ludzie hejcą bronych i bez tego.

     

    Tylko, że przeważnie hejcą za zachowanie, a nie za samo oglądanie. 

     

     

    A właściciel seksszopu raczej też nie wróci do domu i nie powie ,,Cześć kochanie, nie uwierzysz co mi się przydarzyło. Przyszedł do sklepu taki jeden brodaty i zapytał o maskotkę kucyka z dziurą w d...."

     

    Zdziwiłbyś się, jak takie historie fajnie się opowiada przy piwie z kumplami. "Posłuchajcie ludzie, jaki dziwak przyszedł. Pytał się o pornole z kolorowymi kucykami, wiecie, tymi My Little Pony. WTF?!".

     

    Poza tym, taka akcja nie ma żadnego wpływu na fandom i jego postrzeganie. Dlaczego?

    Otóż, traktując fandom jako całość, taka akcja była niczym drobina kurzu osiadająca na statku. Nic nie zmieni. A gadanie o efekcie motyla, to w tym wypadku kolejna bzdura. Jeden Spidi nie sprawi, że fabryki w Chinach przestawią produkcję z tradycyjnych obudów do wibratorów na takie wzorowane na jednorożcu. A nawet jeśli, to nie z winy Spidiego.

    Jeśli zaś traktować fandom jako Polski fandom, to... Również pozostanie to bez znaczenia bo istnienie tych badań poza fandom nie wyjdzie, a kilku gdańszczan nie wpłynie na ogólnopolski poziom niechęci do bronych w widocznym stopniu.

    A jeśli chodzi o Gdański fandom, to jest on ledwie małą cząstką światowego, więc to też nie będzie miało wpływu. Prawda jest taka, że względem zewnętrznych części fandomu, nic to nie zmieniło.

     

    Podchodzisz do tego jakbym twierdził, że zmiana dokona się od razu, niczym za dotknięciem różdżki. A ja nie raz pisałem, że proces może zapoczątkować, ale będzie on trwać długo, bo na pewne rzeczy potrzeba czasu. 

    Że nie wyjdzie poza fandom? Patrz cytat wcześniej. Poczta pantoflowa działa. Długo - tygodniami, miesiącami, latami - ale działa. Nawet jeśli masz rację, to jednak zaproponowałeś, by badania przeprowadzić potem szerzej, najlepiej we wszystkich największych miastach Polski. Tym bardziej ryzyko istnieje. 

    I dlaczego spoglądasz na sprawę przez pryzmat świata podczas, gdy dyskusja cały czas kręci się wokół Polski, a nie świata?

     

    Linds, już kiedyś Ci mówiłem, byś nie bał się ludzi i z tymi ludźmi gadać, nawet na trudne tematy :) Ludzie są zwierzęta i gryzą tylko wtedy, kiedy czują, że się ich boisz lub same się boją.

     

    Wybacz, ale nie będę otwarcie łazić po ludziach i opowiadać o kuco-sex-zabawkach. Są pewne granice i w przeciwieństwie do niektórych, mi na przykład zależy na zachowaniu wizerunku normalnego człowieka. 

  16. Co do samego badania. Temat raczej kontrowersyjny, ale ujdzie. Podejście dobre, metoda raczej też, grupa badawcza zbyt mała by mówić o rzetelności badań, co podważa wyniki. Niemniej, biorąc pod uwagę prawdopodobieństwo wystąpienia zjawiska, oraz szczątkowe dowody w necie, można przyjąć to za prawdę. 

    Wniosek: Kucoporno to domena internetu (obecnie). Żadne, masowe gadżety nie istnieją. 

    Sugestia: Powtórzyć badanie po roku i w innych miastach. Lub całkowicie zaniechać dalszego roztrząsania tematu, zadowalając się wynikami. 

     

    Ogólnie, mimo znikomej wartości samego badania, staję po stronie Spidiego, lecz nie zamierzam mu gratulować pomysłu, a co najwyżej odwagi do realizacji i podzielenia się wynikami. 

     

    Łaźcie tak, pytajcie się ludu, a potem będą kolejne posty lub nawet nowe odmiany tematu "Dlaczego ludzie hejcą Bronies". Co tam, po co przestać nad tym płakać i ubolewać, jakoś zwalczyć problem, kiedy można go jedynie pogłębić. Go ahead, fandom już nie raz udowodnił, że jedyne co potrafi, to staczać się coraz bardziej w stronę kałuży gó... błota. 

    • +1 1
  17. A co do bycia 3 lat w fandomie, wiesz, że ja też jestem parę ładnych lat w fandomie? I od początku swego pobytu walczę z clopami? Jeśli chcesz z czymś walczyć, to trzeba najpierw poznać swego przeciwnika, a to i Ciebie nieco zmusza do odkrycia kart. Wybacz to górnolotne porównanie, ale będąc na wojskowych studiach powinieneś zrozumieć metaforę.

     

    Najwyraźniej nie walczysz z clopami, a ze świadomością ludzi spoza fandomu o clopach, albowiem jak chcesz walczyć z clopami, to walczy się z tym na właściwym froncie - wewnątrz fandomu walcząc z siłami CC Clop wspieranymi zaopatrzeniem militarnym przez artystów. 

    A co do wojskowych studiów - ja jedynie studiowałem na uczelni, która kiedyś miała charakter bardziej wojskowy i gdzie duża część wykładowców i ćwiczeniowców to wojskowi, ale studia, zakres studiów itd. miałem cywilny. 

  18. Yyyy... może Ci ręce opadają, ale właśnie podałeś rewelacyjny przykład potwierdzający, że należy sprawdzać, czy Gdańsk na pewno powinien nazywać się "Gdańsk". Jak już to ustalimy, to przechodzimy do następnego zagadnienia, czyli czemu nazywa się Gdańsk, czy na pewno nie ma starszej nazwy itd.

    Sorry, ale tego uczą mnie studia, że każde zagadnienie naukowe zaczyna się od sprawdzenia, czy na pewno istnieje, a jak istnieje, to w jakiej formie. Jak piszę magisterkę o rytach naskalnych z epoki brązu, to promotor mi polecił, abym chociaż w kilku zdaniach udowodnił, że to są zabytkowe ryty naskalne, a nie dzieło dzieci sprzed ośmiu lat. Oczywiście udowodnienie tego jest proste, ale wypada mieć na ten temat jakiś dowód.

     

    Dla mnie słabe porównanie. Rozumiem, że w badaniach naukowych trzeba sprawdzać każdą rzecz i wszystko udowadniać. Ale tu mówimy o badaniach społecznych, gdzie dowodem jest ankieta lub kwestionariusz. 

     

    Nie sugeruję, że siedzą cały dzień, ale tak... jak się siedzi w jakimś biznesie, to należy mieć jak najszerszą wiedzę na temat tego, co się robi. Jak idziesz do sklepu muzycznego, to możesz ze spokojnym sumieniem oczekiwać, że ekspedient wie na temat muzyki coś ponad to, niż zwykły klient. Że Ci doradzi... a jak go spytasz o zespół mało znany, to jest szansa, że będzie go znał, że odróżnia metal od hip-hopu, a może nawet jak go poprosisz o sprawdzenie czegoś, to Ci to sprawdzi. Nawet ktoś handlujący pietruszką będzie coś wiedział o tej pietruszce, chyba że jest studentem, który szukał roboty na 2 tygodnie lub jest w interesie zupełnie nowy. Ja też za pomocą Spidimarketu się mnóstwo dowiedziałem jak się robi gadżety, jak to wygląda prawnie itd. A przecież to tylko sprzedawanie koszulek i przypinek.

     

    Nieco ci się fakty mylą... pracownik warzywniaka tyle ci powie, czy warzywo jest świeże, czy nie (o ile nie skłamie, by ci wcisnąć psujący mu się towar, z którym nic nie zrobi) i skąd ma dostawy. Więcej o pietruszce powie jakiś biolog. Pracownik sklepu muzycznego będzie wiedział tyle, na ile on się orientuje. Orientuje się bardziej, mniej, ale od niego bardziej orientuje się pracownik radia, czy jakiś muzykolog. 

    Ciągle pomijasz też to, o czym pisałem tu już nie raz - NORMY KULTUROWE. Tak więc właściciel sexshopu będzie się orientować w biznesie, ale bardziej pod kątem popularnych fetyszy, dostępności produktów i cen, a nie pod względem znajomości Światowej Listy Fetyszy, czy jaką to tam listę kiedyś WHO opublikowało kiedyś, ponieważ taka lista mu się nie przyda, zaś skupiając się na tym, co najbardziej sprzeda i znając się na różnorodności asortymentu w tamtej gałęzi przemysłu wyjdzie na tym lepiej, bo w każdym momencie zaproponuje klientowi wybór produktu, czy coś. 

     

    Co do "może zrobiłem źle" jest to przytoczone o tyle niecelnie, że ja wcale nie uważam, że zrobiłem źle.

    Nie zmienia to faktu, że próbujesz uciszyć sprawę wyciągając na wierzch coś bardziej kontrowersyjnego od Twoich działań. Gdzieś podświadomie myślisz, że mogę mieć rację albo po prostu to polityczna zagrywka dla nie poranienia swojego wizerunku, bo takich rzeczy bezcelowo się nie robi. 

    Wybacz Spidi, łatwo nie odpuszczę, bo po 3 latach tolerowania dziwactw i innych patologii w fandomie, mam dość. Wobec takich rzeczy nie powinno się być biernym. 

     

    Spidi, większość sprzedawców nie ma pojęcia co dokładnie sprzedaje. Dlaczego? Bo wzięli tę robotę z przymusu. Bo innej nie było. Widzę efekty tego często w sklepach zoologicznych. To ludzie po dziesięciominutowym szkoleniu. I bardzo mała część z nich uważa dane zagadnienie jednocześnie za swoją pasję. Myślisz, że pani w spożywczaku interesuje się hodowlą pietruszki? Nie. Pewnie ma na ten temat nikłe pojęcie.

     

    Spidi najwyraźniej zamiast twardo stąpać po ziemi, żyje ideałami typu "Sprzedawca każdy jest dobry i wie wszystko", "Globalizacja się całkowicie dokonała, sprzedawca będzie wiedział o produktach dla drugiego końca świata". Heh, rozumiem jaki jest potencjał internetu itd., ale bez przesady...

    • +1 1
  19. Linds, mówię to chyba po raz czwarty lub piąty: nic nie jest oczywiste, póki się nie sprawdzi. Oczywiste jest to, że Słowianie przybyli na ziemie Polski po Germanach, a jak zaczęto to badać na serio, to się okazało, że jednak to nie było do końca tak.

    Nie będę tłumaczył jeszcze raz, bo ile można. Nic nie zmarnowałem.

     

    A twierdzenie, że 2x2=4 też będziesz sprawdzać, albo to, czy Gdańsk na pewno jest Gdańskiem, bo "nic nie jest oczywiste, póki się nie sprawdzi"? 

    Wybacz, ale... po prostu... aż ręce opadają w tym momencie. 

     

     

    Z całym szacunkiem, ale Ci sprzedawcy musieliby być z innej planety, aby nie wpaść w ogóle na pomysł, że jest porno w necie tego typu. I tak zaskakujące było to, że tak mało ogarniali temat. Jak wpiszesz w google'a lub DA "Pinkie Pie", to wcześniej czy później trafisz na clopa.

     

    Sugerujesz, że osoby pracujące w sexshopach to nie zwykli Polacy, którzy oferują asortyment do klasycznych fetyszy, tylko ludzie, którzy całymi dniami siedzą przed internetem i sprawdzają, czy jest porno do każdej... patrząc z punktu widzenia normalnego Polaka... pierdoły? 

    Ja rozumiem, że w fandomie idzie trafić na różnych ludzi, ale sugerowanie, że każdy normalny człowiek wyszukuje kucyki w internecie, albo, że w fandomie polskim pewnie musi być jakiś pracownik sexshopu jest po prostu zdrowyyyyyyym poleceniem z fantazją. Co jak co Spidi, myślałem, że bardziej twardo stąpasz po ziemi... 

    Kucyków w internecie szukać będą głównie broniacze i ewentualnie małe dziewczynki same lub z rodzicami. I to te grupy są najbardziej narażone na natrafienie na clopy. 

     

     

    I nie wmawiaj mi, że spytanie się 4 osób o clopy zmieni świat (sam twierdzisz, że nie ma w tym czarodziejskiej różdżki). Dużo więcej zła robi przeciętny broniacz, który ma na swoim kompie 10 giga clopów i ogląda je minimeetach w KFC. Wtedy wbrew pozorom trafiają do większej ilości osób. W ogóle dużo więcej zła robią po prostu uzytkownicy clopperstwa.

     

    Nie twierdziłem nigdzie, że proces "zmiany świata" za twoją sprawką stanie się od razu. Takie procesy są bardzo długie. Ale nie będę tego rozpisywać. I tak cię nie przekonam. 

    A co do tego, że więcej zła czynią przeciętni Broniacze. Tu mam do powiedzenia 3 rzeczy:

    1. Oczywiście jest to prawda.

    2. Przypominam, że i ty jesteś Broniaczem. Dopóki nie ma badań żadnych, nie możemy uznać, że typowy Brony to clopper. Za to stereotyp może się utworzyć, o ile już się nie utworzył.

    3. Wyciąganie takiego argumentu jest dla mnie jak powiedzenie "Zrobiłem/Może zrobiłem źle, ale zobacz, tamci są jeszcze gorsi!". 

    • +1 5
  20. Ja zgaduję, że w momencie pojawienia się kucykowego odpowiednika w świecie ludzkim, odpowiednik ludzki albo znika, albo łączy się z kucykowym odpowiednikiem, do czego prawie nie byłoby przeciwskazań. W końcu te same osobowości, podobne wyglądy. Ale przeciwskazania widzę w kwestii pamięci - w przypadku Twilight, gdyby teoria miała słuszność, okazywałoby się, że z jakiegoś powodu dominuje pamięć kucyka, a ludzka prawie, że nie istnieje. 

  21. Mogę chyba na tym zakończyć sprawę. Czworokrotnie powtórzony identyczny wynik świadczy, że istotnie, clopy i w ogóle animowane porno nie jest póki co produktem łatwo dostepnym w sprzedaży detalicznej nieinternetowej. Inne wnioski:

    -clopy itd są nadal domeną internetu i raczej długo będą;

    -nie dostrzeżono w nich dobrego interesu;

     

    Dlaczego to zły interes? najwiodcnziej nie uznano, że:

    a) rynek jest dość duży;

    b) zainteresowani nie byliby w stanie tego rynku opłacić.

     

    Bez urazy Spidi, ale te wnioski były wręcz oczywiste i nie trzeba było do nich tych badań. Nie tylko zmarnowałeś czas, ale pokazałeś sprzedawcom, że niebezpieczna furtka w stronę nieodwracalnych szkód społecznych została otwarta. 

    Produkty związane z jakimikolwiek kreskówkami w Polsce nie będą łatwo dostępne, bo polskie społeczeństwo w porównaniu do USA jest jeszcze na tyle ogarnięte, by nie uprawiać seksu, czy fapać w klimatach kreskówek. U nas takie skrajności dopiero się pojawiły (w porównaniu do USA). Zmiany społeczne nie dokonują się niczym za dotknięciem różdżki. 

    • +1 1
  22. O clopach wie garstka osób, a z kwestią ślubu, itd. miałam już wiele nieprzyjemności, więc dla mnie to przykład trafiony.

     

    Garstka to była 2-3 lata temu. Informacja o clopach powoli coraz bardziej się przedostaje na zewnątrz. A to wspominki w dokumentach o fandomie, a to w kłótniach między hejterami, a Broniaczami i dalej, dalej. To, że informacja o clopach się rozprzestrzeni, to w zasadzie pewne. Zwłaszcza, że rzeczy kontrowersyjne lubią się roznosić szybko po terenie.

     

    Jeśli nie znaleziono by dowodów (np. konta na fejsbuku), to jedyną ośmieszoną osobą byłby tutaj wygarniający. A jeśli ten przykładowy polityk komuś się niesłusznie naraził i ten ktoś postanowi się zemścić - polityk jest sam sobie winny.

     

    Polityk może narazić się przez samo kandydowanie. 

    Czyli co, wynajmujemy dla polityka detektywa, by usunął z internetu wszelkie wzmianki o nim i fandomie?  :crazytwi:  Detektywi za ok 5 tys. zł usuwają wszystkie wzmianki o tobie w internecie, więc...  :crazytwi3: 

     

    Nie przesadzaj... Hobby błędem młodości? To już bardzo, BARDZO skrajne przypadki. To kucyki, nie ćpanie.

     

    To jest możliwe. To stwierdzenie piszę na podstawie fandomu Furry. Znam osoby, które do dziś się wstydzą tego, że w ogóle w tym fandomie byli i uważają to za błędy młodości. Zwłaszcza, jeśli fandom zadziałał na nich źle tzn. nie zmienił ich na lepsze, albo zmienił nawet na gorsze. 

×
×
  • Utwórz nowe...