Ignacy mocno ściskał swojego Mausera, był na skraju paniki, najpierw Niemcy potem dzik teraz nieprzyjemne wrażenie bycia obserwowanym. Podczas bitwy działała adrenalina, ale teraz gdy się pozornie uspokoiło, zaczął rosnąć niepokój.
Żeby myśleć o czymś innym niż to, że w polach ktoś może się chować i w każdej chwili na nich wyskoczyć, próbował znaleźć logiczne wytłumaczenie sytuacji, w której się znalazł, lecz jak na złość nie mógł nic wymyślić prócz tego, że zginęli i trafili do zaświatów. Ta myśl go zarazem uspokajała, jak i niepokoiła. Spojrzał w lewo, gdzie zobaczył swojego kolegę Eryka, z którym dzielił w koszarach pokój.
- Jak myślisz, gdzie jesteśmy?- Ignacy szeptem zapytał Eryka, który także był zaniepokojony.
-Nie mam pojęcia, chociaż mi to trochę przypomina tereny Białej Rusi. - odpowiedział, patrząc na pola.
O dziwo odpowiedz ta lekko uspokoiła Ignacego.