Applejuice
Brony-
Zawartość
1987 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Applejuice
-
- Bo to twoja działka - powiedziałem z westchnięciem. - Może dałabyś mi parę lekcji? - spytałem, patrząc na nią z uśmiechem. Podszedłem do biurka razem z gitarą, gdzie leżał papier w pięciolinie i zacząłem spisywać na nim nuty, co jakiś czas sprawdzając dźwięki na instrumencie. Obok, na zwykłym papierze, zacząłem spisywać słowa. - To jest takie... dziwne - przyznałem, przyglądając się treści piosenki. - Podobało ci się?
-
No i co tu, kurde, robić? Czułem się jak w zamknięciu. Chciałem się rozerwać, ale jednocześnie nie miałem ochoty się stąd ruszać. Nagle przypomniałem sobie o butelce szampana i westchnąłem sam do siebie. Nie - powiedziałem stanowczo w myślach. - Bo znowu jakaś klacz ci powie, że "wali od ciebie wczorajszym" szampanem... Miałem więc do wyboru albo spanie, albo gitara. Wybrałem to drugie, lecz zamiast elektryka, wziąłem gitarę akustyczną i położyłem się na łóżku. Zacząłem grać jakieś losowe akordy i, ku mojemu zdziwieniu, brzmiało to całkiem nieźle. Przyśpieszyłem tempo i dodałem jakąś melodię, która wpadła mi do głowy. Odchrząknąłem i... zacząłem śpiewać. To było trochę do mnie niepodobne, lecz szło mi nie najgorzej. Śpiewałem jakieś losowe słowa... - Miłość, kasa, władza, gitara, wolność, pokój, truskawki! Przerwałem na chwilę i zaśmiałem się. Nie ma to jak moja radosna twórczość. Od tekstów była Reira... Hm, może uda mi się coś wymyślić? W sumie, ta muzyka jest naprawdę dobra. Tym razem przymknąłem oczy i bardziej pochyliłem się nad instrumentem. Poczuj to. Niech cię to pochłonie. Muzyka.... Całe twoje życie, Ren, skończony idioto. - Nikt nie wie jak to jest być złym kucykiem... być smutnym kucykiem... I nikt nie wie jak to jest być znienawidzonym... być skazanym na kłamstwa... Nikt nie odgryza się tak mocno w swoim gniewie, żaden mój ból i żal, nie potrafi tego wyrazić. Zaskoczony uniosłem głowę. Wow, ja i tego typu rzeczy? Średnio się to kleiło. Jednak coś w tym było. Coś co już mnie pochłonęło. Uśmiechnąłem się i mocniej chwyciłem gitarę, z większym uczuciem na niej grając. - Ale moje marzenia nie są takie puste, jak moja świadomość wydaje się być. Mam godziny samotności, a moja miłość jest zemstą, która nigdy nie będzie wolna... Zacząłem odpływać. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, co gram ani z tego, co śpiewam. Czułem, że wypełnia mnie coś w rodzaju radości, i że jestem lekki jak piórko. Zagłębiałem się w to niesamowite uczucie dalej. Wtedy też zrozumiałem, że znalazłem już swoją miłość, która towarzyszyła mi i tak przez całe moje nędzne życie. Miała na imię Muzyka. _______________________ http-~~-//www.youtube.com/watch?v=_-fGkNHJEV4
-
Vermiiik, masz rację Jednak i tak złej opinii o tym fanficu nie mam. Podobał mi się.
-
5/10. Nie wygląda aż tak obrzydliwie, jednak jest... hm, dziwne http://i2.pinger.pl/pgr153/8a4ffac7001cbd874a13f9f6 D:
-
Faktycznie, trochę to opowiadanie było za krótkie. Moim zdaniem jednak miało klimat i nie potrzebowało aż tylu opisów. A gdyby rozwinęło się dalej wątek, mogło już nie być takie fajne. Pierwszy raz w życiu przy czytaniu fanficów miałam w sobie takie dziwne uczucie. A to zakończenie mnie po prostu zmiażdżyło. I właśnie dlatego, że nie zostało ono wyjaśnione, podoba mi się najbardziej.
-
- Mów mi po prostu Ren. Westchnąłem. - No... też idę do pokoju. Nie mam co robić, strasznie się nudzę... Nie mogę doczekać się tego koncertu. Spojrzałem na nią z uśmiechem. - Widzę, że ci się śpieszy. No to idź - powiedziałem.
-
No żeby skapowała... xD __________________ Machnąłem lekceważąco kopytkiem. - Już o tym zapomniałem, nic się nie stało. I tak to była moja wina, nie przejmuj się. Wow. Po co ja się tłumaczę? Nigdy tego nie robiłem. Może po prostu ona tak na mnie działa - jest strasznie delikatna, ech... - Gdzie idziesz? - spytałem zainteresowany.
-
Tisa... no tak, Rika (albo Riza) wspominała o niej. Coraz bardziej dziwił mnie ten zespól. Lodowata i szorstka klacz, prawdopodobnie dwie klacze w związku, nastoletnia perkusistka bez pewności siebie (co ona w ogóle tu robiła?) i jeszcze jakiś facet, którego nie spotkałem. Mimo wszystko ta Tisa wzbudziła we mnie podziw. Trapnest nie było byle jakim zespołem - musiała nieźle nawalać na tej swojej perkusji. Przypomniałem sobie słowa innych, że nie mogę trzymać się z tymi kucykami. Nie mogłem jednak tak po prostu odejść, nie mówiąc do niej ani słowa. Po prostu nie mogłem - czułbym się jak dupek, a potem na pewno to nie dawałoby mi spokoju. - Hej... - powiedziałem do niej, ignorując obecność tamtego ogiera. - Cześć. To ja ciebie wtedy potrąciłem. Spojrzałem na nią i miałem nadzieję, że nie ucieknie. - Jestem Ren Canady, z Blast. A ty... - zacząłem niepewnie. - Grasz na perkusji w Trapnest?
-
Jakoś nie miałem ochoty z nią rozmawiać. Była nastolatką, do tego strasznie nieśmiałą. Pewnie jakbym się odezwał to uciekłaby z krzykiem... albo by się rozpłakała... Nie przepadałem za takimi kucykami. Często zwyczajnie nie radziły sobie w życiu. Jak sobie o tym pomyślałem to mimo woli uśmiechnąłem się do niej, czego od razu pożałowałem. O Celestio, jeszcze sobie pomyśli, że może ma u mnie jakieś szanse... Przecież to dzieciak. Czemu ja się nią przejmuję? Szedłem dalej, starając się na nią nie patrzeć, podobnie jak ona na mnie.
-
Guzik, te humanizacje są przewspaniałe! Mają bardzo ciekawy i oryginalny styl. Strasznie mi się podobają
-
Od razu skojarzył mi się Matjas
-
Kozel wędruje do Kozioła xP Hm, ponieważ nie za dużo zostało tych alkoholi (Marti i tak coś znajdzie ) to ja dam napój. A konkretnie... Herbatka! Ale ona dobra ^^ Lista osób, które już trzymają w ręku szklaneczkę ze swoim alkoholem: 1. Wino - Kirara 2. Whiskey - El Martinez 3. Piwo - Legion990 4. Cydr - Braeburn 5. Rum - Xyz 6. Wódka - Avanidius 7. Gin - Applejuice 8. Koniak - FreeFraQ 9. Sake - Vanadiss 10. Szampan - Tarreth 11. Koktajl - Sliver 12. Tequila - El Martinez 13. Sherry - EmoTacoZ 14. Bimber - Ziomisz 15. Calvados - Applejuce 16. Piccolo - Kuoth 17. Frugo - Flutteryay 18. Komandos - Warmen 19. Absynt - Skysplit 20. Spirytus - DantePD 21. Applejack - Applejuice 22. Kociołek Panoramixa - JasnyGwintCoToZaŻul?! = Wszyscy! 23. Miód pitny - Avanidius 24. Porter/Stout - Porter 25. Kozel - K0ziol 26. Herbatka - ???
-
Wzruszyłem ramionami. - To pa - rzuciłem, wychodząc z pokoju Marka. Chciałem poszukać Reiry. Mark serio był na nią wkurzony. Ciekawe co z nią jest. Może jednak nie było "wszystko w porządku"? I tak nie miałem nic lepszego do roboty, więc po prostu poszedłem do jej pokoju i zapukałem do drzwi.
-
Ach, aż chce się przytulic do tej Rainbow <3 Musi mieć mięciutkie futerko Pinkie też niczego sobie. Zazdroszczę ci... nigdy nie potrafiłabym uszyć maskotki, do tego jeszcze kucyka :O Szacun! Wyglądają naprawdę fantastycznie! Chrysalis... WOW *.* Wspaniały kolor ogona i grzywy! Bardzo ładny rysunek, strasznie mi się podoba ;]
-
Rysunki są świetne! Takie... delikatne, płynne, wyraźne, czyste i piękne Wspaniale rysujesz i masz wyjątkowo miłą dla oka kreskę. Czekam na więcej! ^^
-
Świetnie ci wyszła! Chyba nawet najlepiej z tych wszystkich najnowszych A mogłabyś coś stworzyć z Applejack?
-
- Byle nie pochodziła od jakiegoś ulicznego grajka - odparłem natychmiast. - Najlepiej byłoby, gdyby ten kucyk znał się na swoim fachu i muzyce. No i oprócz tego, niech ta gitara jakoś wygląda. Nie aż tak szpanersko, ale niech się rzuca w oczy. A najważniejsze jest to, żeby miała ostre brzmienie. Ostatnim łykiem opróżniłem zawartość kieliszka i odstawiłem go na bok. - Wiesz, chciałbym czegoś... innego. I dobrego - powiedziałem.
-
Lester powoli wstał z pryczy. W ogóle nie zareagował na twoją obecność. Spojrzał w kierunku strażnika, który znajdował się w drugim pomieszczeniu i szepnął: - Klucz. W tamtej szufladzie. - Wskazał palcem na mały stolik znajdujący się w kącie. - Dostaniesz tysiąc sztuk złota. Po prostu mi go podaj, Karnapek. Jesteś mi coś winien za to, że spieprzyłeś tamtą akcję... To przez ciebie tu siedzę!
-
- To z tą twoją znajomą, to był sarkazm - odparłem. Wstałem, ale nie wyszedłem. Propozycja Marka była interesująca. - Możesz coś załatwić z tą gitarą? Do koncertu? Hm... wiesz, może z nowym instrumentem będę miał większy zapał do ćwiczeń - powiedziałem z szerokim uśmiechem.
-
[MLP] Dowieść swojej wartości u jednorożców - Lovely Flower (Salmonella)
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
- Niedaleko jest miasto Cloudsdale, ale tylko dla pegazów, wysoko w chmurach - zaczął niepewnie Mist. - Bo widzisz... dopiero teraz mi się przypomniało... Chcąc odwrócić od siebie uwagę, podszedł do jednego z drzew, by strącić z niego jabłka. - Przypomniało mi się, że Rainbow miała mi je pokazać. Wtedy było już późno i nic nie było widać - powiedział na jednym wdechu. Zmieszał się, a po chwili dodał: - Przepraszam, obiecałem jej. Może jutro? A... dzisiaj może pójdziesz z Applejack. Oprowadzi cię po mieście. -
xD Link do autora: http://discommunicator.deviantart.com/ Jego prace są świetne.
-
A może Kirara? Yay nie nosi pierścionków xP
-
Zdziwiłem się wyglądem pokoju Marka. Czy to aby nie MY powinniśmy mieć takie luksusy? Z zazdrością przyglądałem się jacuzzi, po chwili jednak wziąłem duży łyk z kieliszka. - Masz świetną znajomą - powiedziałem w końcu. - Mnie jakoś specjalnie nie przeszkadza, że będziemy grac z Trapnest. Już nie. Spojrzałem na Camerona i Dave'a. - Znam Rikę, Rizę i Lyriel. Są naprawdę w porządku. Oczywiście to nie zmienia faktu, że będziemy z nimi walczyć - dodałem natychmiast. - Wydaje mi się jednak, że mają lepszy sprzęt od nas. Gitara Rizy jest świetna, aż nie chce jej się wypuszczać z kopyt. Wziąłem kolejny łyk. - No ale cóż, damy z siebie wszystko. Wątpię jednak, by ta przepaść była aż duża, by ją jeszcze pokazywać. Może potrzebujemy czegoś nowego? - zaproponowałem.
-
Hm, no tak, w sumie to czerń pasuje do wszystkiego Oczywiście ja chciałabym tapetę z Applejack xD Ale mogłabyś jakąś zrobić z Shining Armorem i Księżniczką Cadance, a na pewno zagości na moim pulpicie, jeśli pozwolisz ;]
-
Czekałaś minutę, po czym znów zapukałaś. Nikt nie otwierał. Już chciałaś zrezygnować i odejść od tego domu, nadal żyjąc w niewiedzy, kiedy nagle usłyszałaś dźwięk. Skrzypienie. Drzwi powoli się otwierały. Przez maleńką szparkę wyjrzało zielone oko, które zaczęło szybko mrugać. - O, witaj! - wychrypiał jakiś głos. - Mam dwie stopy, podobnie jak jaszczurki, a i tak przejdę po ulicy niezauważony. Dlaczego?