Skocz do zawartości

Applejuice

Brony
  • Zawartość

    1987
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Applejuice

  1. Poranek następnego dnia nie był dla ciebie przyjemny. Bałaś się, że jeżeli znów wyjdziesz na pokład spotkasz tego czarującego ogiera... Niestety nie było innej możliwości. Musiałaś iść do swoich codziennych obowiązków - inaczej prawdopodobnie wyrzucą cię z pracy. Ten dzień był bardzo słoneczny. Jednorożce nosiły swe bogate kapelusze, by uchronić się przed lekkimi promieniami słońca, co strasznie cię denerwowało. Tego dnia postanowiłaś, że po raz drugi spotkasz się z kapitanem statku. Miałaś dosyć zmartwień jak na dwa dni podróży i chciałaś się dowiedzieć, kiedy wreszcie ten koszmar się skończy. A szczególnie - kiedy będziesz mogła stracić tego pięknego ogiera z oczu. Pri znów stała się najważniejsza. Zostawiając za sobą wszystko, co cię nękało, ruszyłaś do kajuty kapitana. Musiałaś to zrobić - nawet jeżeli był on jednorożcem.
  2. http://c.wrzuta.pl/wi19036/79920dd6002430e0486682bd/tecza_xd Strasznie słodka *_* Kolejny udany art. Dobra robota! :3
  3. Oto i gra kucyka El Martinez'a - Grey'a Tear'a. Oby ta gra była dla nas przyjemna :> ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Zaszedłeś już bardzo daleko. Na horyzoncie było widać górę Irvinghan. Osada pięknie wyglądała na tle zachodzącego nieba. Wędrówka była łatwa. Od podnóża góry rozciągały się szerokie pustkowia, na których nie było nic, oprócz roślin i polnych zwierząt. Twój cień radośnie falował po ziemi, kiedy zniżyłeś się dostatecznie nisko, by móc muskać kopytami miękką trawę. Odczuwałeś wielkie pragnienie lecenia bez przerwy. Czułeś, że możesz podróżować w nieskończoność. Radosne uczucie wolności ogrzewało ci serce. Niestety - kiedyś będziesz musiał zakończyć swoją Pielgrzymkę. Wreszcie zapadła noc. Dotarłeś do pięknej doliny. Postanowiłeś tu przenocować pod gołym niebem, które tej nocy było wyjątkowo piękne. Okrążając góry ujrzałeś jaskinię, wyżłobioną w niskiej górze. To było idealne miejsce, by spędzić noc na nowej ścieżce życia.
  4. - Oczywiście - odparł ogier - jednakże... Podszedł bliżej ciebie i również spojrzał w niebo. - Ja także lubię wspominać. Nie będzie ci przeszkadzało, jeżeli stanę obok ciebie i również będę przyglądał się niebu? Tej nocy jest ono wyjątkowo piękne. Aż szkoda w tej chwili nie rozmyślać o przeszłości. A ponieważ tutaj jest najlepszy widok, myślę, że mój umysł otworzy się jeszcze bardziej. I nie mówię tu o widoku oceanu i nieba - dodał.
  5. Twoja praca wreszcie się skończyła. Mogłaś już powrócić do swojego ciasnego pokoiku i położyć się spać. Tej nocy jednak czułaś się inaczej. Postanowiłaś zostać na pokładzie i obserwować gwiazdy. Stanęłaś na dziobie statku. Oparłaś kopytka o zimną belkę i spojrzałaś w okrągły, piękny księżyc. Wspominałaś dawne dzieje, przypominając sobie wszystkie chwile razem z paczką - i te przyjemne, kiedy to robiliście "kawały" innym jednorożcom, i te mniej radosne, kiedy ktoś was przyłapywał... - Co tu robisz...? - ktoś szepnął ci do ucha. Odwróciłaś się gwałtownie. Przed tobą stał jeden z najpiękniejszych ogierów jakie kiedykolwiek spotkałaś. Miał wspaniałą, granatową grzywę i piękne białe umaszczenie. Jego oczy jarzyły się błękitnym blaskiem. A co najważniejsze - był zwykłym kucykiem ziemnym. - Powinnaś już spać. Statek o tej porze nie jest bezpieczny dla tak pięknych dam jak ty - dodał uwodzicielsko.
  6. Przepraszam, to już się nie powtórzy ----------------------------------------- - Ja... - zawahałam się. Nikt inny oprócz Nicolasa nie słyszał o moich dziełach. Co się stanie, jeżeli po prostu mnie wyśmieją, tak, jak moi rodzice...? - Nie jestem pewna. Boję się, że to się nie uda. - Tak, bałam się. Ale jednocześnie chciałam, by wreszcie ktoś inny, oprócz Nicolasa, mnie docenił. W końcu... to było moje marzenie. Nie sądziłam jednak, że to nadejdzie tak szybko.
  7. - Cóż... - odrzekł z lekkim wahaniem ogier. - Pracownicy wyższego stanowiska mają zapewnione lepsze, droższe i bardziej smaczne posiłki. Natomiast pracownicy o niższym stanowisku, takim jak pani, panno Lov... znaczy się Er, również mają zapewnione posiłki. Jednakże, by dostać coś lepszego, trzeba zapłacić. Pomyślałaś sobie, że prawdopodobnie pracownicy "wyższego" stanowiska to jednorożce... Ale szybko wyrzuciłaś z siebie tę myśl. Musiałaś skupić się na pracy. Kto wie - może dostaniesz podwyżkę. Wzięłaś się od razu do roboty. Miałaś nadzieję, że pracując, czas podróży szybciej zleci.
  8. Sen w nowym miejscu był bardzo przyjemny. Podobnie czuł się twój chomik, wylegując się nadal na miękkich chusteczkach. Wstałaś i przeciągnęłaś się. Poranek był wyjątkowo piękny. Słońce dopiero co wschodziło nad miastem. Tego dnia chciałaś wreszcie zacząć studiować alchemię, by wyszkolić się wystarczająco na pójście do tego dziwnego domu. Bałaś się pójść tam, kiedy nie miałaś przy sobie żadnej esencji. Nie miałaś jednak żadnej książki, fiolek ani nawet stołu alchemicznego. Postanowiłaś spytać się tego ogiera, właściciela tej wspaniałej willi, czy posiada jakieś składniki, które mogłyby ci pomóc. O dziwo sama znalazłaś książki, fiolki i mikstury pod drzwiami z kartką: "Piwnica jest wolna. Możesz robić tam, co tylko chcesz". Oczywiście zamierzałaś skorzystać z tej okazji. Omal nie zapomniałaś swojego towarzysza. Szybko położyłaś go na swojej głowie, po której tak bardzo lubił się wspinać, i szybko pobiegłaś po marmurowych schodach wprost do piwnicy.
  9. Kochana Twilight... Rozpoczęłaś studiować magię wtedy, kiedy ujrzałaś księżniczkę Celestię wznoszącą słońce. Czy zaczęłaś się uczyć tylko dlatego, bo po prostu CHCIAŁAŚ, czy od pierwszej chwili ujrzenia księżniczki pragnęłaś być jej mentorką? I mam jeszcze jedno pytanie: czy prostujesz sobie włosy, czy naturalnie się tak układają? :3
  10. Applejuice

    Przygody

    A ja dam C, żeby było śmiesznie xD Ponadto powiem, że Pamiętnik Pinkie Pie jako jedyny udowadnia, że nie trzeba pisać kilometrowych historii, by były one dobre Nie licząc oczywiście błędów, których trochę jest xD. Ale i tak czyta się naprawdę przyjemnie - tak jakby prawdziwa Pinkie spisywała te przygody. Wspaniale się wcielasz w tą postać, EmoTacoZ
  11. A więc możliwości jest więcej, niż się spodziewałam Jestem strasznie ciekawa, co się stało z Twilight... Czy uciekła, bo się przestraszyła, czy uciekła, by się jeszcze poduczyć...? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Czekam na kolejny wpis, żeby wreszcie się tego dowiedzieć :>
  12. Widzę, że w najnowszym wpisie wykorzystałeś radę Flutteryay o spacerze księżniczki w nocy No i jest kolejny wpis... i znów rozpacz Celestii. Nie powiem, że zdziwiło mnie, że księżniczka wyzywa wszystko od "głupich". To było bardzo nietypowe. Lato, oczywiście (no bo jak inaczej) będzie dla niej ciężkim okresem. I na pewno nie będzie czuła tego samego co kiedyś razem ze swoją siostrą. Aczkolwiek może również przyjąć do swojej świadomości to, że nie da się cofnąć czasu i że nie było innego wyjścia. Dlatego z niecierpliwością czekam na następny wpis - nie wiem, co wymyślisz, a możliwości jest naprawdę dużo.
  13. Applejuice

    Przygody

    A ja z ogromną chęcią przeczytałabym nowy wpis (bo to nie to samo, jak czytasz jeden wpis 10 razy...). Cóż. Nigdy nie wypowiadałam się tutaj, a sama promuję akcję "Wypowiadaj się w przygodach, do jasnej ciasnej!". Więc wypadałoby coś powiedzieć. Ale to nie będzie komentarz na silę Po przeczytaniu wszystkich obecnych pamiętników mogę śmiało powiedzieć, że Pamiętnik RD jest ze wszystkich najlepszy. Nawet, jeżeli styl pisania, który ty preferujesz, Cahir, nie pasuje do naszej Rainbow. Każde słowo łączy się z całością... I przez to każde jest przyjemnością. Brnie się dalej w tekst, nie patrząc na błędy i czas. Wspaniale opisujesz wszystkie wydarzenia - co czuje Rainbow, itp. Wspaniale i pięknie piszesz, naprawdę. Szkoda tylko, że (tak jak powiedział Warmen) wyznajesz zasadę "Nic na siłę...". Na pewno jest MNÓSTWO użytkowników, którzy czytują twoje historie a nie wypowiadają się tutaj. Z niecierpliwością czekam na następne części!
  14. Dopiero w tej chwili spostrzegłaś, że na statku znajduje się mnóstwo dumnych jednorożców. Zjedzone kromki chleba skręcały ci się w żołądku z wściekłości. Te snoby, tak jak ty, musiały podróżować do Canterlot... Musieli podróżować, by wrócić do swoich warsztatów, do swoich wdzianek i wykwintnego stylu życia. Ale ty miałaś swój cel. Ważniejszy od wszystkiego. Starając się powstrzymać od wyładowania swojej złości na grupce marynarzy, ruszyłaś w kierunku maszynowni. Podobno mieli dla ciebie jakąś robotę, więc szybko chwyciłaś narzędzia w kopyto i ruszyłaś z pomocą. Schody, prowadzące do podziemia statku, były wąskie i śliskie. Omal się nie poślizgnęłaś. Do twojego nosa dotarł nieprzyjemny zapach spalin i stęchlizny. Spostrzegłaś mnóstwo pieców, rur i kotłów, wijących się po całej powierzchni pomieszczenia. Zanim zdążyłaś dobrze się rozejrzeć, podszedł do ciebie ogier w brudnym stroju. Od razu można było wywnioskować, że nie jest to jednorożec - one nie dałyby się tak "wykorzystywać"... - Panno Lovely! - wykrzyknął, zagarniając cię do najbliższego kotła, który bulgotał i drżał.
  15. Postanowiłeś nie zaprzątać sobie głowy Grivbenem, gdy nie ma go na wyspie. Później na pewno będziesz miał więcej okazji, by dowiedzieć się, czy to on naprawdę otruł twoją matkę. nie mogłeś jednak skupić się na podziwianiu krajobrazu w lesie. Myśli o Grivbenie, truciznach i śmierci twojej matki nie dawały ci spokoju. Szybko wróciłeś z wyprawy do domu. Byłeś bardzo rozkojarzony i nie wiedziałeś, co robić. Obawiałeś się o swoje życie, ale także o życie innych. Kto wie, czy ten Grivben nie atakował również innych kucyków? Nie pozostało ci nic innego, jak napisać do brata. On na pewno ci pomoże.
  16. Tak jak przypuszczałaś, dostanie się na statek nie było łatwym zadaniem. Pewien potężny ogier strzegący wejścia na statek nie chciał nawet słyszeć o pracy mechanika. Wrzeszczał, że nic tu po tobie. Ty jednak nie dawałaś za wygraną. Mógł na ciebie krzyczeć - osiągnięcie celu jest ważniejsze, niż późniejsze kłopoty z marynarzami. Odepchnęłaś go mocno na bok i sama wbiegłaś na pokład. Musiałaś jak najszybciej znaleźć kapitana. To była twoja jedyna szansa. O dziwo sama na niego wpadłaś, biegnąc na oślep przed siebie. Kapitan wyglądał na milszego od strażnika... jednakże i tak musiałaś go błagać, by przyjął cię jako mechanik. Po wielu prośbach - zgodził się. Pokazałaś język ogierowi, który nie chciał cię przepuścić, na co ten odpowiedział oburzonym spojrzeniem. Nie chciał jednak podważać decyzji kapitana. Dotarłaś do swojego małego pokoiku z niewygodnym łóżkiem, który był jednocześnie twoim biurem jako mechanik. Był bardzo ponury - ściany i podłoga zostały pomalowane na jeden, nudny niebieski kolor. Na ziemi nie leżał żaden dywan. W kącie stała mała szafka. Warunki nie były dobre. Jednak nie miałaś wyboru. Za wszelką cenę pragnęłaś dostać się do Canterlot, nic nie mogło stanąć na twojej drodze. Dostrzegłaś jedyną ozdobę kajuty - portret wiszący na ścianie. Kiedy podeszłaś bliżej ujrzałaś podobiznę kapitana, z którym wcześniej rozmawiałaś. Nie miał na sobie czapki. I wtedy... zobaczyłaś, że jest jednorożcem. Nie mogłaś w to uwierzyć! Zniżyłaś się do takiego poziomu, by zdobyć posadę mechanika u... jednorożca?! To nie do wyobrażenia! W myślach przepraszałaś swoją siostrę, jednocześnie tłumacząc, że nie było w zanadrzu innej opcji. Słońce powoli zachodziło. Ostatnie promienie chowały się nad taflą wody, przedostając się do twojego pokoju przez małe okrągłe okienko. Statek wyruszył. Przed pójściem spać ostatni raz rzuciłaś okiem na swoje miasteczko. A potem sama osunęłaś się na sztywną kołdrę nie wiedząc, co czeka cię jutro. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ Teraz mogę śmiało powiedzieć, że twoje podanie jest wręcz perfekcyjne! :>
  17. Żałowałeś, że nie mogłeś przeczytać choć jednej receptury... To było oczywiste, że Grivben coś knuł, jednakże nie mogłeś nic zrobić, kiedy nie miałeś dowodów. Ogier otworzył drzwi do twojego pokoju, jednakże tylko na chwilę, by zobaczyć, czy nadal śpisz. Potem zamknął drzwi, a ty usłyszałeś jego głośny śmiech... Natychmiast wstałeś z łóżka i ruszyłeś za nim. Wiedziałeś, że dzisiejszej nocy odkryjesz wielką tajemnicę... Idąc krok w krok za Grivbenem, wkrótce dotarłeś do małego parku. Tam twój wróg stał nad stołem alchemicznym, ważąc miksturę o czerwonym zabarwieniu. Kiedy podszedłeś bliżej usłyszałeś, jak mówi: - Tak... Więcej trucizny! Wreszcie uda mi się zabić również jego! Szybko uciekłeś do hotelu. Cały zdyszany wystrzeliłeś niczym błyskawica do swojego pokoju. To, co zobaczyłeś, przeraziło cię. Wiedziałeś, że tą osobą, o której wspominał Grivben byłeś ty... Bałeś się. I to bardzo. Jednakże po prostu będziesz musiał uważać, co pijesz i jesz. Nic więcej. Położyłeś się ponownie w łóżku, trochę uspokojony. Nadal nie mogłeś doczekać się przygody, która spotka cię w lesie pomimo tego, że twoją głowę zaprzątało teraz wiele różnych myśli...
  18. Podekscytowany dosłownie skakałeś z radości. Nim się obejrzałeś, a prom dotarł do wyspy. Jej widok wprawił cię w osłupienie. Prom dotarł do ogromnej dzielnicy portowej. Dookoła na falach oceanu kołysały się kutry rybackie, żaglówki i jachty. Mewy radośnie "skrzeczały" łapiąc ryby ze wzburzonej wody. Wyspa miała piękny, krystalicznie czysty piasek. Na plaży nie było nikogo. Tylko gdzieniegdzie jakiś idiota wchodził do zimnej wody, by się popisać... Ale nie zwróciłeś na to uwagi. W tle widać było bujne drzewa i wieżowce, nad którymi latały ptaki. Nie mogłeś się doczekać, by pójść pozwiedzać te egzotyczne miejsca w dziczy. Wkrótce zorientowałeś się, że tym idiotą, który wskoczył do wody był... Grivben. Na sam jego widok dostałeś dreszczy, wspominając straszny sen. - Pelcoral, mój ty drogi przyjacielu! - wykrzyknął, przemierzając wielkie fale. - Jesteś już! - W końcu dopłynął do mostu, na którym obecnie stałeś. - Chodź, zaprowadzę cię do hotelu! Nie mówiąc dużo ruszyłeś za nim, aż dotarliście do jednego z wieżowców, które widziałeś z promu. Grivben pozostawił ciebie z kluczem do pokoju. Nadal intrygowało cię jego zachowanie... Nie wiedziałeś, co o tym myśleć. Dotarłeś do swojego pokoju. Twoim oczom ukazał się jeden z najpiękniejszych apartamentów, jakie kiedykolwiek widziałeś. Szybko położyłeś się na miękkim łóżku, planując swoją pierwszą wielką podróż.
  19. Nikt nie odpowiedział. Stałaś nadal na niskim schodku, trzymając kopytko w górze. Jeszcze raz zapukałaś. I jeszcze raz. Niestety, wysiłki poszły na marne. Byłaś pewna, że tamto wspomnienie doprowadzi cię do odkrycia miejsca twojego dzieciństwa. Zawiedziona ruszyłaś krętą uliczką w kierunku sklepu. Za pieniądze, które obecnie posiadałaś, powinnaś kupić jeszcze parę owoców kiwi. A potem... zobaczymy. Coś jednak nie dawało ci spokoju. Ten dom miał w sobie coś, co się zaintrygowało. Postanowiłaś powrócić do tego miejsca, kiedy zakwaterujesz się w jakimś mieszkaniu i pouczysz się trochę o alchemii. Cruze zaciekawiony wyślizgnął się z twojej torby, porywając malutkie kiwi z lady sklepu. - Hej, łobuzie! - krzyknęłaś wesoło. Przynajmniej miałaś jego. Swojego najwierniejszego towarzysza, który nigdy cię nie zostawi. Przytuliłaś go z miłością do siebie, a potem wyszłaś ze sklepu z trzema owocami. Rozglądałaś się po mieście w poszukiwaniu różnych ulotek z napisem "Wolne pokoje!". Niestety w tak wyrafinowanym mieście, gdzie każdy jednorożec chodził z dumnie podniesioną głową, nie było ani jednego chłopca na posyłki z ulotkami, czy też gazetami. Minęłaś jedną z wielu wykwintnych restauracji, kiedy nagle rozległ się dziwny dźwięk. Pewien biały jednorożec krztusił się swoją potrawą. Najwyraźniej otruł się. Wokół niego zgromadziło się duże zbiegowisko. Nikt nie potrafił mu pomóc, a ty, jako jedyna spośród licznego tłumu uklęknęłaś przed ogierem. Ze swojej torby wyjęłaś pewną miksturę, którą sporządziłaś na czarną godzinę. Szybko wlałaś mu ją do ust, a te od razu poczuł się lepiej. - Dziękuję, młoda damo! - powiedział już w pełni zdrowy, wstając i otrzepując się z kurzu. - Wyglądasz na wędrowca. Może chciałabyś zamieszkać u mnie na jakiś czas? Tylko tego potrzebowałaś! Entuzjastycznie poszłaś za jednorożcem, który poprowadził cię do bardzo bogatej willi. Nie mogłaś uwierzyć, że twoja wielka przygoda może rozpocząć się w tak cudownym miejscu. ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Siewco, pamiętaj o interpunkcji! Bo zrobiłeś trochę błędów ;>
  20. Oto historia kucyka Texasa - Pelcoral'a. Witam mojego gracza i mam nadzieję, że bedzie nam się dobrze współpracowało :>. ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Nastał kolejny dzień w Ponyville. Dla innych to czas przepysznych rannych posiłków, spotkań i handlu. Dla ciebie natomiast ten dzień stanowił kolejny wielki rozdział w twojej Księdze Odkryć. Ranek okazał się wspaniałym dawcą nowych pomysłów. Plany już kotłowały ci się w głowie. Rozmyślałeś o tym, co dziś się wydarzy - jakie rzeczy stworzysz, ile przeprowadzisz testów, ile osób będzie podziwiało twoje dzieło... Tak. Na pozór ten dzień był zwykły. W końcu codziennie miewałeś wenę, byłeś gotowy do działania, więc nic nie wskazywało na to, że teraz może być inaczej. A wszystko zaczęło się od... listu. Wesoły i ożywiony zacząłeś czytać list, ale mina ci zrzedła, kiedy okazało się, że ten list jest od... Grivbena. Pisał w nim, że obecnie przebywa na wyspie, która nosi nazwę "Galopfrey". Nigdy o niej nie słyszałeś... jednakże w głowie pojawiła się iskierka informująca twój mózg o tym, że zna tą nazwę. Gribven zapraszał cię do siebie. Przesłał nawet pieniądze, które powinny wystarczyć na prom. Nie wiedziałeś, o co tu chodzi. Przecież ten ogier był wielkim wrogiem rodziny, a teraz, tak nagle, zaprasza cię na wspólną przygodę na egzotycznej wyspie. To było spełnieniem twoich marzeń... ale jednocześnie obawiałeś się spotkania ze swoim wrogiem. Marzenia i wielkie pragnienie jednak wzięło nad tobą górę. "Co z tego, że tam będzie ON?" pomyślałeś. "Przecież i tak nie będę z nim rozmawiać...". By nie zaprzestać w nauce, zabrałeś wszystkie dla ciebie najpotrzebniejsze rzeczy: książki, zwoje, pióra, narzędzia i projekty. Byłeś gotowy, by wyruszyć. Pożegnałeś się ze swoimi przyjaciółmi i pojechałeś pociągiem do Canterlot (pieniędzy z listu starczyło nawet na zapewnienie sobie kilku taksówek). Stamtąd kupiłeś wiele rzeczy do jedzenia, które powinny ci wystarczyć na kilka dni. Następnie wynająłeś powóz do okolic Stablesaide, a stamtąd łatwo mogłeś dostać się promem na wyspę. Pozostało jedynie kupić bilet na statek i spełnić swoje marzenie!
  21. Oto historia kucyka Salmonelli - Lovely Flower, która mnie osobiście bardzo się podoba. Witam mojego gracza i mam nadzieję, że ta gra dla nas obu będzie przyjemna :> ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Ta noc była wyjątkowa. Rozgwieżdżone niebo towarzyszyło tobie i twojej bandzie podczas powrotu do waszej kryjówki. Śmiałaś się szyderczo z jednorożców, którymi zrobiliście "kawał"... A reszta zawtórowała tobie jak echo. Spojrzałaś na nich z politowaniem - byli wspaniałymi kucykami, pomimo tego, że nikt ich nie szanował... Bo byli "tylko" zwykłymi ziemnymi kucykami. Nie licząc oczywiście dwójki pegazów, którzy obecnie żegnali się z wami i lecieli wykonywać swoje obowiązki. Po woli reszta grupy także odchodziła w swoje kąty, pozostawiając ciebie w swojej ukochanej piwnicy w opuszczonym zakładzie. Stół alchemiczny już czekał na to, co dzisiaj na nim stworzysz. Tego dnia jednak nie czułaś żadnego impulsu, który go do ciebie przyciągał. Zadrżałaś pod wpływem zimnego wiatru, który wtargnął się przez otwarte okno. Szybko popędziłaś, by je zamknąć, jednak ta czynność trwała o wiele dłużej niż zwykle. Ujrzałaś piękne, poranne niebo, nigdy wcześniej nie postrzegane w takim świetle. Miasto budziło się do życia. Piękny szum fal, odgłosy mew i kutrów rybackich dotarły do twoich uszu, a ty delektowałaś się tymi dźwiękami. Zapragnęłaś tego więcej. Więcej... wolności. To był dzień, w którym musiałaś zacząć działać. Nie miałaś innego wyboru, jak spakować się i wyruszyć w podróż, by wreszcie spełnić swój cel - odnaleźć siostrę. Szybko wzięłaś najpotrzebniejsze rzeczy, które spakowałaś do swojej torby. Ponownie otworzyłaś okno i otoczyłaś wzrokiem całą swoją piwnicę. Przez chwilę przypomniały ci się wszystkie chwile spędzone ze swoją bandą, wszystkie wynalazki i odkrycia... - Wrócę po was, przyjaciele... - Liczyłaś, że wiatr poniesie te słowa hen daleko do twoich towarzyszy, gdyż ty sama nie mogłaś się z nimi obecnie spotkać. Wygramoliłaś się z okienka, które znajdowało się jeszcze lekko pod ziemią i ruszyłaś, podziwiając parzące słońce nowego dnia, które przypominało ci dziecięce lata spędzone w wiosce... Nie. Nie ma potrzeby do tego wracać. Czas wyruszyć.
  22. Podekscytowana wręczyłam mu papier z tekstem mojej ballady. Przy okazji lekko szturchnęłam nosem jego ucho, witając się z nim w ten sposób. Kiedy Nicolas usiadł na moim łóżku zapatrzony w tekst, ja posprzątałam chaos na moim biurku. Wkrótce, kiedy jako-tako biurko nadawało się do późniejszej pracy, podeszłam do mojego ukochanego ogiera. - I co? - spytałam, siadając koło niego. - Pracowałam nad tym całą noc i myślę, że ten utwór wyszedł mi wyśmienicie! Mam nadzieję, że również jesteś z niego tak samo zadowolony jak ja. - Nie musiałam mówić tego ostatniego zdania. Nicolas i tak podziwiał wszystko, co stworzyłam. Właśnie za to go kochałam. Uświadamiając to sobie, wtuliłam się w jego białe futro, dziękując Celestii za to, że mi go zesłała. Nie potrzebowałam jego opinii. Ważne, że on tu był i jako jedyna osoba w moim życiu szanowała moją inność od reszty pegazów...
  23. Oto historia kucyka Siewcy13 - Talkavii. Witam mojego gracza i mam nadzieję, że bedzie nam się dobrze współpracowało :>. ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Kucykowy Express gnał w nieznane, mijając wysokie szczyty, jeziora i pięknie kwitnące pastwiska. Podziwiałaś te wspaniałe widoki, starając się skupić na jednej myśli, nie pozwalając, by wszystkie zmartwienia kotłowały się w twojej głowie - przetrwaniu w zupełnie nowym świecie, bez opiekunów i starych zwyczajów, ze swoim najwierniejszym towarzyszem - chomikiem. Przez chwilę poczułaś tęsknotę za swoim wujkiem i resztą opiekunów. Nie wiedziałaś, co im się stało... Musiałaś jednak wierzyć, że przeżyli. I wtedy w twoim umyśle zrodziło się bardzo silne postanowienie - rozwijanie dalej swoich pasji i umiejętności tak, byś została najsłynniejszym kucykiem w całej Equestrii. Być może dzięki temu znów ujrzysz twarze swoich bliskich... I poznasz tajemnicę swojego dzieciństwa. Musiałaś dać z siebie wszystko, by stać się potężną alchemiczką. Miałaś już w zanadrzu wiele planów. Nagle pociąg zatrzymał się z ogromnym piskiem na stacji w Canterlot. Wysiadłaś podekscytowana, chcąc jak najszybciej zadomowić się w nowym miejscu. Wielkie budynki, kucyki w bogato zdobionych strojach, piękne kamienne uliczki i duże stragany zaprały ci dech w piersiach. Wiedziałaś, że to idealne miejsce, by zakończyć stary rozdział i rozpocząć zupełnie nowe życie, jednocześnie tak bardzo różniące się od wszystkiego, co do tej pory cię spotkało.
×
×
  • Utwórz nowe...