Skocz do zawartości

Mordecz

Brony
  • Zawartość

    372
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Mordecz

  1. Cieszy mnie, że moje podejście wygląda przekonująco :) Może i rzeczywiście stosuję nietypowe metody podczas osądzania, z pewnej perspektywy mogą być niesprawiedliwe. Cóż, musimy pamiętać, że recenzja nie jest tworem obiektywnym.

     

    Kilka dni temu doszedłem do wniosku, że jednak powinienem zwrócić uwagę na parę rzeczy, które osobiście przyjąłem, a których niektórzy z was nie mogli zrozumieć. Dla nie rozumiejących mojego toku rozumowania przygotowałem krótką rozprawę dotyczącą własnej interpretacji oceny. Mniej więcej zrozumiecie, co rozumiem przez opowiadanie dobre, słabe, przeciętne czy wybitne. Lektura nieobowiązkowa wyląduje w poddziale publicystycznym, bo tak naprawdę nie wiem, gdzie powinno trafić (jako element przedmowy albo jego uzupełnienie?). Dokonałem również drobnej korekty w dotychczasowych ocenach, żeby bardziej je zbliżyć do przyjętego schematu.

     

    Link tradycyjnie w pierwszym poście.

     

    Pozdrawiam

     

    EDIT: Poprawiłem. To trochę dziwne, że zmieniły się uprawnienia dostępności. No trudno, nie ma czego roztrząsać.

  2. Powinienem dać legendę do punktacji oraz sposób dobierania ich w zależności od obranych kryteriów. Wymienione w ostatnim punkcie babole techniczne nie miały wpływu na ocenę - to najprostsze rzeczy do skorygowania. Nie zmieniają fabuły ani innych elementów opowiadania. Zwracam na to jednak uwagę, ponieważ ktoś może się zdziwić nietypowym podejściem (albo zwykłym przeoczeniem) autora. Zbiorę w najbliższym czasie notatki w celu wyjaśnienia mojego sposobu oceniania. Te błędy techniczne można przełknąć, jeśli nie zwraca się na nie uwagi (ale mimo wszystko dłuższy kontakt odbija się negatywnie na wrażenia z lektury).

     

    Wymieniając dobre i słabe strony opowiadania, próbuję uczulić potencjalnego odbiorcę na elementy zauważalne gołym okiem. Nie mogę napisać samych pozytywów o opowiadaniu, ponieważ wtedy byłbym niewiarygodnym recenzentem. Preferuję przedstawianie brutalnej rzeczywistości, zamiast przymykać oczy na ewidentne błędy ze strony autora, nawet jeśli działa to na moją osobistą niekorzyść. A nuż jednak ktoś się skusi na poznanie opowiadania, które notabene zostało bardzo pozytywnie przyjęte przez fandom "z zamierzchłych czasów".

     

    "Kroniki..." są mimo wszystko przeciętnym opowiadaniem. Historia sprzed czterech lat może i nie uległa przedawnieniu, ale za to posiada szereg problemów, z którymi spotykają się nawet współczesne fanfiki. Oczywiście mowa tutaj o tworzeniu charakterów, opisywaniu świata, prowadzeniu akcji i całej masy innych elementów, z którymi amatorscy pisarze będą borykali się niemal od zawsze. To opowiadanie, jak zresztą cała masa innych, zostało zapomniane i przepadło w odmętach Internetu. Szansa na wzbudzenie zainteresowanie nim leży właśnie w recenzji, próbie "zareklamowania". Czytając twoją wypowiedź, najwidoczniej osiągnąłem sukces.

     

    Wspominane wątki zaczynają się w późniejszych rozdziałach, tuż po części wprowadzającej czytelnika do historii. Już może zaspoileruję, że Godryk, nawet jeśli pełni rolę drugoplanową, towarzyszy nam przez 75% tekstu. Luna natomiast ma nieco więcej do zaoferowania, za to spędzimy z nią około 65% tekstu. Resztę musiałbyś sobie dopowiedzieć.

     

    Generalnie próbuję wybierać opowiadania, które "da się" przeczytać, ale to i tak subiektywna ocena. Proponuję przeczytać 6-7 rozdziałów i potem zastanowić się nad kontynuacją. Wielu starszych czytelników z pewnością poleciłoby to opowiadanie, ja natomiast... niezupełnie. Znalazłbym lepsze fiki opisujące "mroczną Equestrię", za to miałbym wiekszy problem z wątkiem rycerza i giermka. Tam gdzie wiele osób zachwyca się opowiadaniami, ja widzę w nich dyskwalifikujące dziury oraz cechy, które za nic w świecie nie mogą mnie przekonać do uznania tego dobrym (tutaj przykładami niech będą "Atut Spike'a", "Księżniczka na tronie" oraz "Cena prawdy"). Mam po prostu bardziej specyficzne podejście w porównaniu do reszty fandomu - szukam dziur tam, gdzie inni nie zwracają na nie uwagi i zazwyczaj dochodzi do sytuacji, kiedy to wszyscy mówią "tak", a ja "nie".

     

    Pozdrawiam

    • +1 1
  3. Zagnijmy czasoprzestrzeń i przenieśmy się o jeden dzień do przodu. Tym razem tekst stary jak fandom (no, prawie). Kroniki Equestrii: Nadejście Ognia autorstwa Nicza. Po więcej szczegółów odsyłam do posta głównego. Niech to będzie ostrzeżenie dla każdego pisarza, który myśli, że jego stary fanfik (o ile został opublikowany i nieskasowany) mógłby zostać przeze mnie pominięty  :aj5:

     

    Pozdrawiam

    • +1 1
  4. Przeczytanie tego zajęło mi 7 minut i 48 sekund (całkiem przypadkiem miałem w rękach stoper). Oddawać moje pieniądze!!!

     

    W sumie nie mogę powiedzieć niczego ciekawego na temat opowiadania. Gramatycznie jest poprawnie, można się przyczepić do jakiegoś pojedynczego fragmentu, ale generalnie jest dobrze. Fabuła szczątkowa - strzępki rozciągniętych w czasie myśli i wspomnień ledwo łączą się w spójną całość, by pod koniec zaoferować miałkie zakończenie.

     

    Co prawda da się wyskrobać z tego więcej, a sam tekst może stanowić podwaliny dłuższej historii. Nie mniej jednak stoję przed faktem dokonanym, a nie częścią większej całości. Cóż mógłbym powiedzieć... Więcej opisów i będzie dobrze.

     

    Pozdrawiam

    • +1 1
  5. Czasy późne, ale nie próżne. Spróbujmy na część kwestii odpowiedzieć:

     

    Z wypowiedzi wynika, że dostrzegłeś rzeczy, które starałem się zamieścić w samej przedmowie. To dobrze. Teraz mogę żyć w przeświadczeniu, że niektóre osoby zdołają zrozumieć podejście prezentowane w recenzji oraz komentarzu. Jak wspominałem - próba podziału tego na stosowne etapy jest nieco czasochłonna, bo inaczej wygląda przekaz do adresata, a inaczej do odbiorców. Fandom cierpi na brak społeczności opiniotwórczej. To nic złego, jeśli nadrabia to kreatywnością i próbą generowania kolejnych historii. Problem zaczyna się kiedy wszyscy piszą i nie ma komu tego czytać. A kiedy nachodzi problem "wybrania właściwego dzieła" trzeba się posiłkować opinią znajomych, tematami typu "Szukam fika" itp. Mało kto podejmuje się podzielenia swoją opinią dalej niż ramy tematu z opowiadaniem. Wyjątek stanowią fandomowe gazetki, ale niczego więcej już nie znajdziemy.

     

    Być może pamiętasz (a może i nie), jak w jednym z publicystyczno-podobnych artykułów pisałem o zaletach komentowania różnych treści. Mam tutaj na myśli możliwość samorozwoju, w końcu kształtuję własną umiejętności formułowania myśli oraz przedstawiania własnej opinii szerszemu gronu odbiorców. Próby te oczywiście zawodzą, mieszanie się tych stylów z pewnością skutkuje negatywnie. Nadto wychodzę z założenia, że inaczej należy podejść do dzieła krótkiego, gdzie nie można sobie pozwolić na dłuższą wypowiedź, a jeszcze inaczej na dzieła większego formatu. Najbardziej obawiałem się tego, że czytelnik zacznie traktować recenzję na podobnym poziomie co opowiadanie - zacznie je postrzegać jako odpowiedniki kolejnych rozdziałów. Parodii robionej na Prima Aprilis nie liczę, bo to raczej miało traktować jako odpowiedź na parodię albo czegoś, co to opowiadanie miało pozorować. Opinia dotycząca odcinka też ma raczej formę ciekawostki niż prawdziwej publikacji, zwłaszcza że na końcu dokumentu zaznaczyłem o zbliżonych kryteriach oceniania obrazu do tych stosowanych w przypadku pisma. Koniec końców fikiem 20-minutowa animacja nie jest, ale na jej podstawie wiele może takowych powstać.

     

    Przy ocenach zostanę (podobnie jak przy całym podsumowaniu - skwitowanie najważniejszych informacji, przedstawienie dla odpowiedniej grupy odbiorców, wymienienie dobrych i gorszych stron opowiadania). Teoretycznie mają one spełniać funkcję komunikacyjną, ale obecnie jesteśmy świadkami sytuacji, gdzie rzeczą dobrą ludzie postrzegają produkt z półki 8/10 wzwyż, a całą resztę wrzucają do jednego worka. Trafiają się osoby, które liczą tylko na podsumowanie, inne na treść. To już od drugiej osoby, potencjalnego odbiorcy mojej wypowiedzi, zależy sposób interpretowania zawartej w dokumencie treści. Na podstawie dotychczasowych ocen można dojść do wniosku, że mam bardzo zaniżoną skalę oceniania albo opowiadania nie spełniają do końca moich oczekiwań. Zazwyczaj, z perspektywy osoby przedkładającej opis ponad wszystko inne, nie spełniają. Tak naprawdę problem zrodziłby się wtedy, gdybym wystawiał jedynie oceny z zakresu 90-100. Wtedy numerki nie miałyby jakiegokolwiek znaczenia, bo pokazywałyby to samo.

     

    Poza tym wolę to przedsięwzięcie traktować jako próbę nauczenia się prostszego stylu wypowiedzi. A błędy, cóż, człowiek nigdy się ich nie wyzbędzie...

     

    Pozdrawiam

    • +1 2
  6. Uzupełniłem pierwszy post o brakujące teksty i wrzuciłem fragment bardziej pasujący pod publicystykę. Recenzje z kolei nieco wzbogaciłem grafikami, a co by było na czym oko zawiesić na moment. Dodałem również daty wydania recenzji, żebyście mieli pewność, że niektóre z dzieł były aktualizowane i część opinii może się nie pokrywać z rzeczywistością.

     

    A jeśli chodzi o podpięcie tego tematu... Cóż, byłby to niewątpliwie ukłon w moim kierunku, co mnie niezwykle cieszy. Jeśli żaden z innych publicystów (a to w Brohoofie, a to w Manezette) nie będzie miał nic przeciwko temu niewielkiemu wyróżnieniu, to z chęcią skorzystam z waszej propozycji  :rarityawesome:

     

    Pozdrawiam

  7. Powinno być wincyj buldożera made by Mordecz, zrobiłbyś jakieś, czo

     

    A zamierzasz kontynuować tę serię?

     

    Popieram

     

     

    A co jeśli wam powiem, że mam już pięć pozycji na oku?  :fluttershy4:

     

    W takim razie postanowione - założę tutaj temat z kilkoma opublikowanymi tekstami. Dotychczasowe delikatnie zaktualizuję, poprawię parę błędów, może dodam jakieś obrazki dla ciekawszej lektury. Póki co możecie się cieszyć przedmową i najnowszą publikacją.

     

    Pozdrawiam

  8. „Buldożerem przez fanfiki", czyli cykl niezależnych recenzji, które publikuję co jakiś czas na łamach bloga FGE. Ponieważ fandom cierpi na pewien niedostatek pod względem na komentarzy skierowanych do potencjalnych odbiorców, postanowiłem publikować co jakiś czas recenzje kucykowych opowiadań. Ponieważ parokrotnie wyraziliście pozytywne opinie na temat mojej działalności, postanowiłem dzielić się z wami tekstami również na tym forum. Co jakiś czas mogę uzupełnić ten temat o felietony o podobnej długości, dlatego też poza standardowym tagiem [Recenzja] dodałem [Publicystyka].

     

    Ku uciesze fanów dodałem jeszcze jedną etykietę. Witam w Krainie Hipokryzji. 

     

    0. Przedmowa - GoogleDocs - wydany 02.04.2014

    1. Trzy Strony Medalu - GoogleDocs || Opowiadanie (MLPPolska)wydany 02.05.2013; przestarzałe

    2. Blast - GoogleDocs || Opowiadanie (Niedostępne) - wydany 30.05.2013; przestarzałe

    3. Piękne Serce - GoogleDocs || Opowiadanie (FGE) - wydany 18.06.2013

    4. Wybrane prace z Mojego Małego Fanfika - GoogleDocs || Link do wszystkich dzieł (FGE) - wydany 08.01.2014

    5. Księżniczka Twilight Sparkle - GoogleDocs - wydany 13.01.2014; dotyczy epizodu serialu, kierując się jednocześnie podobnymi kryteriami co w przypadku opowiadań

    6. F:E:TMAFITW - GoogleDocs || Opowiadanie (GoogleDocs) - wydany 31.03.2014; wydany na Prima Aprilis

    7. Kroniki Equestrii: Nadejście Ognia - GoogleDocs || Opowiadanie (FGE)wydany 15.04.2014

    8. Projekt Alicon - GoogleDocs || Link do opowiadania (FGE) - wydany 26.05.2014

    9. Efekt Motylka - GoogleDocs || Opowiadanie (MLPPolska) - wydany 11.06.2014

    10. Przewodnik Stada - GoogleDocs || Opowiadanie (MLPPolska)wydany 24.07.2014

    11. Czas I Harmonia, Tom I - GoogleDocs || Opowiadanie (MLPPolska)wydany 26.12.2014

    12. Przegląd jednostrzałów - Malvagio - GoogleDocs || Zbiór opowiadań (FGE) - wydany 24.01.2015

    13. Laurka "ku po pokrzepieniu serc" - GoogleDocs || Opowiadanie (MLPPolska)

     

    R. Cień Nocy - GoogleDocs || Opowiadanie (MLPPolska)wydany 19.05.2014; robocze

     

    Kącik publicystyczny - czasami pod wpływem impulsu podejmuję się pisania ponadprogramowych tekstów nawiązujących do opowiadań. Rzadko się to zdarza, ale jednak.

     

    1. Nieco o dialogach (parę rzeczy, na które zwracam uwagę podczas sprawdzania prac) - wydany 26.03.2014

    2. Rozwinięcie wątku oceniania (szczegóły opisujące mój sposób oceniania treści z krótkimi dywagacjami) - wydany 21.04.2014

    3. Tyrada o przecinkach (podstawowe zasady i reguły dotyczące stawiania przecinków) - wydany 31.07.2014

    4. Muzyczne podsumowanie 2014 roku (przegląd ważniejszych dzieł muzycznego fandomu) - wydany 05.01.2015

    5. Derpy's Wings IV (recenzja albumu) - wydany 17.05.2015

    6. !(Zaufaj) mi, jestem recenzentem! (felieton) - wydany 18.12.2015

     

    Pozdrawiam

    • +1 6
  9. W takim razie te defekty znajdziesz dosłownie wszędzie, w każdym dowolnym tekście wygenerowanym przez GoogleDocs, które niestety nie są unormowane. Tak się nieszczęśliwie składa, że twoje zaznaczenia na moim komputerze sprawdzają się tylko w 3 na 8 zaznaczonych przypadków, na innym stanowisku z kolei 0 z 8, a na laptopie 6 z 8. W rezultacie musiałbym przed wszystkimi spójnikami w tekście stosować spacje twarde i spacje niełamiące, aby całkowicie wyeliminować problem nieścisłości typograficznych, co tylko wydłuża czas i daje niemiarodajne efekty włożonej w to pracy. Prędzej stosowałbym taki zabieg, gdybym myślał poważniej nad wydaniem książki albo wysłaniem artykułu do gazety.

     

    Pozdrawiam

  10. Nadeszła pora na opublikowanie kolejnego one-shota, tym razem okraszonego ciężkim randomem. Opowiadanie dedykuję słuchaczom mojej audycji oraz wszystkim pasjonatom Absurd Tajmu. Dla niewiedzących - Absurd Tajm był krótką serią filmików parodiujących odcinki czwartego sezonu. Chcąc stworzyć historię w podobnych klimatach, posunałem się do tego stopnia, że całość nazwałem roboczo Fallout:Ponyville:Origins  :crazytwi:

     

     

    Opis - Pinkie Pie, jako niestrudzona wojowniczka o pokój i harmonię na terenie Ponyville, podejmuje się różnych pomniejszych zdań, aby tylko zapewnić spokojny sen mieszkańcom tego urokliwego miasteczka. Pewnego zwyczajnego dnia wszystko staje na krawędzi zniszczenia, kiedy dowiaduje się o zagrożeniu gorszym od ludzi, alicornów i sprzedawców burrito razem wziętych.

     

    Miłej lektury!

     

    Wróg publiczny (ok. 3 800 słów) - GoogleDocs oraz MLPFicion

     

    Pozdrawiam

     

    EDIT:

    Rozpłudnia
    Profesor Mordecz uczy i bawi
    Czymkolwiek by to nie było...

     

    Masz całkowitą rację - powinno być rozłupnia, nie rozpłudnia :P Owocami marchwi są 2 jednonasienne rozłupki.

     

    EDIT2: Ponieważ czytelnicy w większości przypadków skończyli lekturę z uśmiechem na twarzy, dodałem jeszcze tag Comedy.

    • +1 4
  11. Hehe, zaczęliśmy prowadzić rozmowę na dwóch frontach.

     

    To, że się tutaj produkuję, nie oznacza, że powinnaś chłonąć moje uwagi jako prawdę objawioną. Jestem tylko człowiekiem podającym się za kota - ja również popełniam błędy i dokonuję błędnych osądów. Najważniejsze, abyś wyłapała istotne rzeczy i je uskuteczniała. Cóż, widzę po kolejnych tekstach, że kolokwializmy oraz wyrażenia potoczne są nieodłączną częścią tej historii. Pozostaje mi tylko jedno:

    omyk.jpg

    handlować z tym.

     

    Dzisiaj tylko piąty rozdział. Tutaj zaczyna się ujawniać największa techniczna słabość opowiadania, czyli konstrukcja dialogów. Nie ma co oszukiwać - do ideału masz daleko. Może to wynika z kwestii przeformatowania tekstu z Worda na GoogleDocs, lecz trzeba również i tymi rzeczami się zająć, bo potem całość wypada brzydko. W takich przypadkach często rzuca się tekstem typu: "Znajdź se jakąś książkę i na niej się wzoruj". A ja będę oryginalny i podrzucę ci link. Moja dawna baza danych, na której się wzorowałem, ulega zamknięciu, tak więc pozostaje naskrobany przeze mnie rok temu dokument. Może jest parę rzeczy, o których nie wspomniałem albo w nieprawidłowy sposób wytłumaczyłem.

     

    https://docs.google.com/document/d/1QFSNzDMHitmPrvmzbMjjzA6mANX9RP7gp_9xXsNiSYw/edit - Nieco o dialogach mojego autorstwa.

     

    Pozdrawiam

    • +1 1
  12. Kolejne dwa rozdziały za nami. Problemy przewiajające się wcześniej już tak nie doskwierają, ale wciąż ma się człowiek do czego przyczepić. Podejrzewam, że zawsze coś wygrzebię, taka moja natura  ;)

     

    W trzecim rozdziale nie mam zbyt wiele do zarzucenia, może poza faktem, że musiałem przez cały czas siedzieć ze słownikiem (równie dobrze mógłbym przy atlasie anatomicznym konia), aby się upewnić, czy mnie przypadkiem nie obrażasz. To może nie jest jakiś wielki błąd, ale skutecznie potrafi wybić czytelnika z rytmu, jeśli ten zacznie się zastanawiać, o jaką konkretnie część ciała chodzi. To może i wynika z braku oczytania, lecz przy tak egzotycznych i nietypowych dla człowieka elementach można by pomyśleć o zastosowaniu przypisów.

     

    Pewnie to z powodu mojej czepliwej natury, ale jakoś nie mogę przywyknąć do narracji przyczepionej niczym rzep do psiego ogona. Może to sposób pisania sprawia, że mam mały problem z ciągłym napotykaniem zaimków osobowych. Jak czytelnik cały czas trafia na powtórzenia najprostszych zaimków, czasowników i partykuł, to może odnieść wrażenie, że tekst bywa ubogi. Na ten przykład "jej" w samym trzecim rozdziale powtarza się aż 60 razy! Na pewno istnieje sposób, aby zredukować tę liczbę o co najmniej połowę.

     

    Nie będziesz miała ze mną lekkiego życia, ale uprę się przy stosowanych żartach. Może rzeczywiście masz rację co do łbów, pysków itd. Lecz gierki słowne i droga na skróty się nie sprawdza, przynajmniej nie w opowiadaniach o tak szeroko rozbudowanych opisach. Chodzi mi o cztery sceny - wyrżnięcia orła po długim biegu, modlitwy oraz oba spotkania z wilkokucem. Zacznę od modlitwy do Harmonii - nadajesz ciężki, ponury klimat. Night czuje się przybita, zaczyna cierpieć z powodu braku żywności, wody; doskwiera jej zmęczenie. W końcu szuka pocieszenia w modlitwie. Całość jest fajna, przynajmniej do fragmentu tych nieszczęsnych halucynacji z niedożywienia (brakuje tylko ziemniaków, śmierci i północnowschodnich krain). Pozostałe wymienione fragmenty mają jedną i tę samą wadę - idziesz na skróty. Każde wprowadzenie bohatera jest długim, niewdzięcznym procesem, który musi być wykonany dobrze. Spotkanie z wilkokucem ograniczasz do dwóch akapitów i czterech kwestii dialogowych. To dużo za mało. Gdybym się pomylił i opuścił przypadkowo połowę strony, to nawet nie zwróciłbym uwagi, że takie spotkanie miało miejsce (a rozdział sam w sobie ma małą objętość). O lekkości, co pewnie pragniesz osiągnąć różnymi wstawkami i żartobliwymi określeniami, nie osiąga się sierścią o kolorze wungla, a elastycznymi opisami sytuacji (generalnie dla mnie większą frajdę sprawia przeczytanie opisu dotyczącego wyrżnięcia orła niż samo wspomnienie o potknięciu się o korzeń) ~Mordecz Coehlo, 2014 <- to tak dla uzmysłowienia :P

     

    Czwarty rozdział, a konkretniej opis problemów Królestwa Nocy, to doskonały przykład korzystania z miecza obosiecznego. W poprzednim rozdziale rzucasz ładnym połączeniem sandrów i gleb bielicowych, a przy drugiej okazji nie korzystasz ze swojej wiedzy z zakresu gleboznastwa. Jakiego rodzaju ziemia znajduje się na terenie Królestwa Nocy? Dlaczego sąsiednie są żyzne? Wiem, że to takie czepianie się, z deka, na siłę, ale chcę ci zwrócić uwagę na pewne rzeczy, których być może wcześniej nie byłaś świadoma.

     

    No i na sam fajrant - zawsze stawiaj przecinki przy zwrotach bezpośrednich.

     

    Generalnie całą historię "kupuję". Pomimo wielu zgrzytów, które pewnie wynikają z personalnych preferencji, przymknę oko na część rzeczy, które mnie mierżą, a skupię się na konkretnych rzeczach wartych uwagi. Tymi dwoma rozdziałami mi udowodniłaś, że masz pomysł na pisanie, ciekawą wyobraźnię, ale brakuje ci doświadczenia - o to ostatnie się nie martw, każdy z nas nie ma :P

     

    Pozdrawiam

    • +1 1
  13. Narobiłem trochę bałaganu w dokumentach. Ograniczałem się do często powtarzanych błędów, tak więc nie będę się tutaj rozpisywał. Poza tym nie wypada tego uwypuklać, zwłaszcza że nie czytałem jeszcze ostatnich rozdziałów. Moje wrażenia opierają się na prologu i dwóch pierwszych rozdziałach.

     

    Poza rzeczami wymienionymi przez Hoffmana, z którymi się zgadzam rzecz jasna, zwróciłem uwagę na pewną "szczątkowość" w treści. Wydaje mi się, że niektóre myśli i spostrzeżenia za bardzo wyprzedzają wcześniejsze elementy. Prościej to będzie zrobić na przykładzie:

     

    Wynędzniałe kucyki też wzbiły się do lotu, za wyjątkiem jednorożca, który ciskał w nią różnymi przedmiotami przy pomocy telekinezy. Przynajmniej nie jest dobrym magiem, a to zawsze coś- królewna uśmiechnęła się pod nosem. Dalej musiała jednak coś zrobić z tymi w powietrzu.

     

    Najważniejsza rzecz - na jakiej podstawie bohaterka to oceniła? Dlaczego ja, stereotypowy czytelnik, miałbym uwierzyć jej na słowo? Wolałbym mieć potwierdzenie w teście typu - Ostały na ziemi jednorożec rzucał niedbale uprzednio opatulonymi magią przedmiotami. W ruch poszły kamienie, deski, inne rzeczy. Świszczące w powietrzu pociski wybijały okna, niszczyły zostawione na deszczu stragany, niektóre też trafiały pędzące za ksieżniczką pegazy. Przynajmniej nie jest dobrym magiem, a to zawsze coś - królewna uśmiechnęła się pod nosem.

     

    Takich przypadków jest wiele, co na dłuższą metę przemawia na niekorzyść stylistyki i samej narracji. Problem polega na tym, że ilość opisów nie jest wystarczająca do ilości zawartych informacji. Nie wymagam jakiś wyjątkowo rozbudowanych, wręcz poetyckich, relacji z miejsca zdarzenia. W obecnej formie wiele scen przypomina mi streszczenie, a nie zapierające dech w piersi sceny.

     

    Inne rzeczy, która mnie uderzyły w narracji, to stosowanie wyrażeń potocznych w miejscach, gdzie one nie mają sensu. Można rzucać łbami, żarciem, totalizmami, akcją, idiotyzmami, fundowaniem, fajnością, ale czasami te wyrażenia zwyczajnie nie pasują do budowanego klimatu.

     

    Ostatnim moim zarzutem jest opis świata przedstawionego - wydaje mi się to za krótkie. Przytaczasz historię wielu królestw, konotacji politycznych oraz zasad, ale bardzo mało mówisz o najważniejszych, najbliższych akcji rzeczach - mieście Mooncastle, królewskiemu pałacowi. Jak to mawiam - powietrze jest równie ważne jak podłoże, po którym stąpamy ~ Paulo Coehlo (Mordecz, 2014). W moim odczuciu mogłabyś trochę to przedłużyć, a potem zadośćuczynić wartką, ciekawą akcją. Nie wiem, czy to moje zapominalstwo czy sposób prowadzenia akcji, ale za nic w świecie nie mogę zapamiętać najważniejszych imion bohaterów pojawiających się w opowiadaniu. Ten problem pojawia się wówczas, gdy nie mam wystarczająco dużo czasu, aby zapoznać się z postaciami, ich historiami oraz wzajemnymi relacjami.

     

    Oczywiście o sposobie zapisywaniu dialogów nie wspominając...

     

    Są też oczywiście plusy - postawa głównej bohaterki, jej sposób rozumowania i najzwyczajniejszy w świecie bunt. Ciekawie radzi sobie w niektórych sytuacjach. Nigdy nie byłem dobry w opisywaniem dobrych stron opowiadania... No i cały drugi rozdział pod względem stylistycznym. W porównaniu do wcześniejszych to niebo a ziemia.To było wreszcie to "coś", do którego mógłbym się najmniej przyczepiać, chociaż wątki Dark i Night oraz parę innych mi się spodobały.

     

    Pozdrawiam

    • +1 1
  14. W moim odczuciu, w przedstawionym przez ciebie przykładzie brakuje pewnej rzeczy - pokazania możliwego rozwiązania palącego problemu. Skoro rzucamy postulat, powinniśmy przy okazji zaprezentować argument za tym przymawiający, czyż nie? Nawet jeśli ty się mylisz albo wysuwasz błędne założenia, możesz mimo to przemówić do rozsądku krytykowanego np.

     

    "Zapisujesz dialogi w niewłaściwy sposób, weź jakąś książkę i sprawdź jak to powinno wyglądać. Nie stosujesz opisów, co źle wpływa na odbiór fanfika. Fabuła jest nielogiczna, źle rozwinięta. Postacie są zbyt potężne. Ćwicz dużo, a wysiłek na pewno się opłaci."

     

    na:

     

    "Powinieneś poważnie poćwiczyć nad konstrukcją dialogów. W Internecie można znaleźć wiele ciekawych artykułów dydaktycznych i nie tylko. Sprawdź rozwiązania zastosowane w tym linku - http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/

     

    Drugą rzecz, na jaką powinieneś zwrócić uwagę, to przede wszystkim brak podstawowych opisów terenu. Jeśli planujesz stworzyć scenę walki pomiędzy Celestią a Hoofdykańskim Separatystą, powinieneś przedstawić przy okazji pole bitwy. Dobrym rozwiązaniem jest napisanie starcia widzianą z perspektywy jednej postaci, wtedy prościej jest zobrazować wszystkie toczące się w międzyczasie wydarzenia. Jeśli ucieka pod skałę przed dezintegrującym promieniem, to niech od razu zacznie się rozglądać za drogą ucieczki/odwetu i już masz możliwość wprowadzenia krótkiego opisu dotyczącego całej sceny. Im lepszy i elastyczniejszy opis podczas wartkiej akcji, tym większą frajdę możesz sprawić czytającemu. Ciekawą książką, opisującą teren walki na nieznanym czytelnikowi terenie, jest chociażby Klucz do Rebeki Folleta (o ile oczywiście lubisz powieści sensacyjne osadzone w klimatach drugiej wojny światowej o szpiegu i żołnierzu).

     

    Ponadto nie wydaje ci się, że miejscami popełniasz kilka błędów logicznych? W pierwszym rozdziale piszesz, że <wstaw cytat>, a później (piąty rozdział) wskazujesz na coś zupełnie odwrotnego <potwierdzający cytat>. Zwróć uwagę na rozbieżność tych obu elementów. W międzyczasie nie tłumaczysz zaistniałych zmian, przez co czytelnik może się poczuć zagubiony. [O ile oczywiście autor potrafi zrekompensować tę dezinformację w odpowiedni sposób. Są opowiadania bazujące na dopowiedzeniach, inne już niekoniecznie.]

     

    Na sam koniec pomyśl trochę nad balansem postaci. Potrafię zrozumieć ich ogromną siłę i drzemiacy potencjał, ale antagonista pozbawiony wad jest nierealny, a co za tym idzie - czytelnik nie potrafi się z nim zintegrować, ani tym bardziej nie wzbudzasz zainteresowania takim bohaterem. Pokaż, że nawet taki wszechmocny kucyk popełnia rażący błąd albo źle wylicza siłę rzucanego zaklęcia. Czasami lepiej, jak nie wszystko idzie zgodnie z planem - wtedy możesz przedłużyć cały rodział o dodatkową, niespodziewaną scenę."

     

    Wracając do hejtowania - mimo twoich zapewnień, w tym artykule zaznaczenia tego i tak mi brakuje. Wybacz, po prostu moje widzimisię ^^ Cóż, w takim razie poczekam cierpliwie na kontynuację.

     

    Pozdrawiam

    • +1 1
×
×
  • Utwórz nowe...