Skocz do zawartości

Juventino

Brony
  • Zawartość

    106
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Juventino

  1. Juventino

    Odcinek 10 : Rainbow Falls

    Odcinek całkiem niezły, może trochę słabszy niż trzy poprzednie, ale miał kilka świetnych momentów. Fajnie, że pojawiły się postaci znane z wcześniejszych sezonów, zwłaszcza kuc na sterydach, Derpy i Soarin (zawsze lubiłem go najbardziej spośród Wonderbolts, teraz jeszcze zyskał w moich oczach). Niektóre elementy lekko nie trzymały się kupy, przede wszystkim wspomniane wcześniej zdolności lotnicze Bulk Bicepsa... Koleś zdaje do akademii Wonderbolts, gdzie radzi sobie całkiem dobrze, a teraz ma problemy z oderwaniem się od ziemi. Zachowanie Spitfire też trochę nie teges, chociaż w zasadzie zawsze była dość ostra, więc to jestem w stanie spokojnie wybaczyć. Poza tym, zrozumiała swój błąd. Przesłanie dobre (jak zazwyczaj), a i "rozwiązanie" które wybrała Rainbow (żeby w ogóle nie wystartować) o tyle dobre, że nie podważa całkowicie jej lojalności. Mamy kolejny klucz (drugi, jeśli niczego nie pominąłem), to już niemal pewne. Ogólna ocena... 7,5/10.
  2. Odcinek sympatyczny, trochę w starym stylu To dobrze. Może nie trafi do ścisłej czołówki moich ulubionych, ale na pewno chętnie do niego wrócę. Największe plusy? Humor i przesłanie (A TO CI NIESPODZIANKA - humor i przesłanie największymi zaletami MLP, kto by pomyślał ). Rozbawiły mnie zwłaszcza zdjęcia robione podczas "zjazdu" wodospadem i dom wypełniony kotami (również tymi z kurzu). A propos, po angielsku kłęby kurzu też nazywane są "kotami", czy to tylko zbieg okoliczności? Podobał mi się morał, sam uważam kilku przyjaciół za bliższych niż większość członków rodziny. Plus, że rodzina Apple nie została ukazana jako idealna, tylko normalna, tzn. kłócąca się od czasu do czasu. Applelicious rozwala system Podobnie niektóre kwestie Big Maca. Piosenka świetna, choć znałem ją już wcześniej ze spoilerów. Ogólna ocena... Niech będzie, że 8. Trzeci z rzędu odcinek na wysokim poziomie. Uff, chyba mogę odetchnąć co do jakości czwartego sezonu.
  3. Nie jestem pewien do czego nawiązuje "Hinny of the Hills", ale skojarzyło mi się z opowieściami o Heidi, która pochodziła ze Szwajcarii. Mogę być w błędzie
  4. A oto mój ranking: 1. Bats! - miał wszystko, co dobry odcinek mieć powinien: akcję, humor, nieco mroczny klimat, nietoperze (moje ulubione zwierzęta), Fluttershy w roli głównej (moja ulubiona spośród Mane 6), znakomita piosenka, ładny morał, pokaz przyjaźni (Applejack poświęcająca swoje pokazowe jabłko dla przyjaciółki), ufff... 2. Princess Twilight - również świetny, choć bywały lepsze dwuczęściowce (Canterlot Wedding i Return of Harmony). Mimo wszystko, bardzo ciekawy - sceny z przeszłości, znakomity Discord, tajemnicza atmosfera i zaskakujące rozwiązanie (kompletnie nie spodziewałem się, że te ziarna będą miały jakieś znaczenie). Plus magiczne pudełko, otwierające nowe możliwości serialu. 3. Castle Mane-ia - początkowo mi się nie spodobał, ale po ponownym obejrzeniu znacznie zyskał w moich oczach. Mało odkrywczy, przewidywalny, jednak zabawny i utrzymany w klimacie poprzednich sezonów. 4. Daring Don't - taki sobie... Zachowanie Rainbow Dash naprawdę mnie rozbawiło, miło było znów zobaczyć Ahuizotla, sporo ciekawych nawiązań (akcent kuca - przywódcy złoczyńców... mega). Ale rzeczywiście całość mało współgrająca z tym, co dotychczas wiedzieliśmy o Equestrii. 5. Flight to the Finish - wystawiłbym taką samą ocenę jak "Daring Don't". Odcinek, że tak powiem, "bezpieczny". Twórcy nie szarżowali zbytnio, więc wad zbyt wielu nie znalazłem... niestety zalet również. Niezła piosenka, na plus również realistycznie pokazany konflikt między CMC. Liczyłem jednak, że bardziej chwyci za serce. 6. Power Ponies - ja rozumiem nawiązania, itp., ale... nie. Może dlatego, że nie jestem wielkim fanem komiksowych superbohaterów.
  5. Akurat w Manehattan to całkiem logiczne - wielkie miasto, wszyscy zabiegani... Mogli nie zwrócić uwagi na Twilight. W poprzednich odcinkach akcja rozgrywała się z kolei bez udziału kucyków tła, raczej na odludziu (stary zamek księżniczek, las, Sweet Apple Acres). Na razie anonimowość nowego alicorna nie kłuje mnie zbytnio w oczy.
  6. Juventino

    Magiczne pudełko

    Nikt poza mną nie powiązał tęczowej szpulki nici, którą dostała Rarity z magicznym pudełkiem? To zbliżenie pod koniec ostatniego odcinka mogłoby sugerować, że szpulka będzie miała jakieś większe znaczenie - np. Rarity właśnie odrobiła ważną lekcję dotyczącą elementu hojności; a tęczowe nici zmienią się później w jeden z kluczy (gdy pozostałe członkinie Mane 6 również dokonają czegoś na polu swoich elementów). Nie wiem czy ma to jakiś sens, tak sobie gdybam
  7. Odcinek obejrzany, refleksje na gorąco: Jest dobrze! Całość utrzymana w klimacie pierwszych sezonów, mimo nowej lokacji Była widoczna przyjaźń pomiędzy Mane 6, wyraźnie zaznaczony morał (i to taki bardzo pasujący do ogólnego przesłania serialu), zabawne momenty przeplatały się ze wzruszającymi. Piosenka bardzo dobra, choć nie rewelacyjna (ale ciężko przebić kawałek z poprzedniego odcinka - przynajmniej w moim odczuciu). Ogółem: jestem na tak, daję solidną ósemkę. Po "Power Ponies" trochę zmalała moja ochota na MLP, ale teraz dostałem drugi z rzędu bardzo zacny odcinek i odzyskałem wiarę w serial
  8. Juventino

    Odcinek 7: Bats!

    Najlepszy odcinek tego sezonu! Bardzo mi się podobał, był dość zaskakujący (nie spodziewałbym się, że kiedykolwiek zobaczę Fluttershy przemienioną w jabłkowego wampira), miał sporo zabawnych momentów, dobry klimat, świetną piosenkę... Nietoperze wyglądały zacnie, Flutterbat też. No i to zakończenie, które mogło być tylko żartem/nawiązaniem do podobnych scen w filmach o wampirach, ale może też znaleźć swoją kontynuację w przyszłości. Po rozczarowujących "Power Ponies" dostałem porcję naprawdę dobrej rozrywki. Oby tak dalej
  9. Juventino

    Odcinek 4 : Daring don't

    Chyba mam dziwny gust... poprzedni odcinek oceniałem dość nisko (podczas gdy przeważały opinie pozytywne) - teraz widzę dużo narzekań, a sam całkiem nieźle się bawiłem. Jasne, nie był to odcinek wybitny, ale solidny, spokojnie zasługujący na siódemkę. Zachowanie RD mnie aż tak nie raziło, może dlatego, że nie jest moją ulubioną postacią. Owszem, zachowywała się głupio, ale w zabawny sposób. Jej wyczekiwanie na premierę nowej książki przypominało mi niecierpliwość przed kolejnym sezonem MLP Fabuła naciągana, ale to chyba miał być taki typowo przygodowy odcinek w stylu Indiany Jonesa, a filmy akcji zazwyczaj nie grzeszą nadmiarem prawdopodobieństwa. Ma się dziać... no i się dzieje. Bez rewelacji, ale ok. Zazwyczaj nie przepadam za odcinkami z RD w roli głównej, może dlatego nie podchodziłem do "Daring Don't" z jakimiś wielkimi oczekiwaniami. 7/10. Oglądałem po angielsku,więc wielu smaczków mogłem nie wychwycić - ocena może z tego powodu jeszcze trochę podskoczyć.
  10. Noo, wreszcie mogłem obejrzeć premierowe odcinki sezonu czwartego! I jak wrażenia? Całkiem pozytywne. Największe plusy to: - ogólny klimat - sceny z przeszłości - Discord! (był najjaśniejszą postacią tego dwuczęściowca, a gdy śpiewał "Winter Wrap Up"... śmiałem się chyba bardziej niż powinienem ) - mimo wszystko, nieprzewidywalność... nazwijcie mnie głupim, ale końcowy twist mnie lekko zaskoczył Minusy? No, też są. - poza Discordem niewiele zabawnych scen (choć w dwuczęściowcach jestem w stanie to wybaczyć; zawsze twórcy bardziej skupiają się na akcji i fabule) - z Twilight zrobili tutaj trochę Mary Sue... rozumiem, że to tylko na potrzeby tego odcinka - brak piosenki nieco mnie rozczarował Ostateczna ocena? 8/10. Uważam, że poziom bardzo podobny to "Crystal Empire". Jestem zadowolony.
  11. Juventino

    Odcinek 3 "Castle Mane-ia"

    Przyznam, że odcinek trochę mnie rozczarował. Zazwyczaj nie narzekam na przewidywalność, ale tym razem naprawdę aż kuło w oczy. Niewiele zabawnych scen, za to motyw przewodni widziany już w kilkudziesięciu innych kreskówkach... Ale jako człowiek dobrej woli, znalazłem też plusy Lekko mroczny klimacik został całkiem nieźle oddany. Dowiadujemy się czegoś o przeszłości Luny, Celestii i ich zamku, a to zawsze fajna sprawa. Mamy pewne powiązanie fabularne z odcinkiem pilotowym, co również cieszy. Rozbawiła mnie scena, w której Pinkie "testuje" szkolny dzwonek No i sama końcówka, kiedy widzimy cień tajemniczej postaci... Nowy antagonista, a może duch Starswirla bądź innego kuca z przeszłości? Na 90% dowiemy się w przyszłości, więc jest na co czekać Ocena końcowa? 6.5/10. Niestety, dość słabo. Ale cóż, zdarza się.
  12. Znajomości internetowe? Jasne, że warto takie zawierać. I chyba nie ma reguły, kiedy najlepiej przenieść znajomość do "reala". W liceum poznałem przez neta trzy osoby - wszystkie w tym samym okresie. Z pierwszą spotkałem się po pięciu miesiącach i przyznam, że to była porażka. Rozmowa kompletnie się nie kleiła, ale tak bywa, gdy wrzucisz naprzeciwko siebie dwie nieśmiałe istoty Z drugą spotkałem się po ośmiu miesiącach - już lepiej, ale bez rewelacji. Też nie do końca nadawaliśmy na tych samych falach. Dodam, że nie pisywaliśmy do siebie każdego dnia, tylko od czasu do czasu, więc nie miałem szczególnie dużych oczekiwań. Ot, eksperyment. Z trzecią osobą spotkałem się po roku (!) i... było świetnie Do dziś wspominam ten dzień z ogromnym sentymentem, wielka, pozytywna niespodzianka. Od razu złapaliśmy kontakt, spotykaliśmy się potem wielokrotnie i nadal utrzymujemy kontakt (a minęło prawie 9 lat). I choćby dla jednego przypadku - warto! Potem na długo porzuciłem zawieranie znajomości internetowych, aż do tegorocznego lata. Trafiłem na bardzo sympatyczną dziewczynę, od razu było czuć, że pełną pozytywnej energii. Po dwóch tygodniach doszło do spotkania i myślę, że to początek fajnej znajomości Widzieliśmy się od tamtej pory trzy razy i mam nadzieję, że na tym się nie skończy. No dobra, ja tu zanudzam własnymi doświadczeniami, a czy mogę sformułować jakiś ogólny wniosek? Przede wszystkim: internet to świetna rzecz dla ludzi nieśmiałych (takich jak ja), można poznać tutaj wiele świetnych osób na które inaczej nigdy byśmy nie trafili. Kiedyś może uważałem inaczej, ale dziś twierdzę, że warto w miarę szybko przenieść taką relację na grunt rzeczywisty. Pisanie jest super (sam lepiej piszę, niż mówię ), jednak kontakt bezpośredni (jakkolwiek początkowo stresujący) jest o wiele przyjemniejszy. Rzecz jasna, należy zachować ostrożność. Dlatego, między innymi, nadmiernego pośpiechu również nie polecam. Środki bezpieczeństwa (typu: odpowiednie miejsce i pora spotkania) są na samym początku ze wszech miar wskazane. Zwłaszcza w wypadku osób niepełnoletnich. Ja akurat nigdy nie trafiłem na żadnego psychola, ale różnie bywa. Choć jeśli piszecie ze sobą naprawdę długo, to raczej da się wyczuć, czy ktoś ma złe zamiary. Pomijając jednak skrajne przypadki (na które można przecież trafić również w "realu"), polecam.
  13. Ja jestem już tak stary, że problem mnie nie dotyczy, ale gdybym był w gimnazjum/liceum, to... pewnie w ogóle bym rodzicom nie mówił. Niekoniecznie ze wstydu - po prostu nigdy nie opowiadałem im o wszystkich serialach/filmach, które oglądam, o wszystkich książkach, które czytam. Inna sprawa, gdybym kolekcjonował figurki albo chciał jeździć na ponymeety. Jednak dziś nie odczuwam takiej potrzeby, więc pewnie w wieku szkolnym też bym nie odczuwał. Na pocieszenie wszystkich dążących do coming outu - pomyślcie co muszą czuć ludzie, którzy przyznają się do popełnienia przestępstwa albo odmiennej orientacji (to drugie rzecz jasna niczym złym nie jest, ale często spotyka się z niezrozumieniem). A my tylko oglądamy kreskówkę! Swoją drogą, ten cały wstyd wynika z wciąż popularnego w naszym kraju przeświadczenia, że wszystko co animowane, adresowane jest do dzieci. Tyle lat "South Parka" niczego ich nie nauczyło...? Jasne, akurat MLP faktycznie JEST adresowane do dzieci, ale to też nie zawsze musi oznaczać, że starsi nie będą się dobrze bawić. Jak dla mnie MLP to animowany, komediowy serial familijny.
  14. Tyle czasu bez czytania forum... Unikanie spolierów to nie taka łatwa sprawa ;)

    1. Niklas

      Niklas

      A nie lepiej po prostu nie wchodzić do działu spoilerów? xd

    2. Juventino

      Juventino

      W sumie większość czasu i tak zawsze spędzam w dziale "My Little Pony" względnie "Postacie...", gdzie na spoilery najłatwiej natrafić... Ale nic to, dam radę przynajmniej do premierowych odcinków :) To tylko 11 dni.

  15. Rodzina nic nie wie, za stary jestem, żeby im cokolwiek tłumaczyć. Co do znajomych - po alkoholu powiedziałem kilku kolegom, że oglądam MLP - ich reakcję można streścić w kilku słowach "aha, spoko". Mój dobry kumpel dodał jeszcze, że puszcza serial swojemu małemu siostrzeńcowi i uważa kucyki za jedną z najlepszych współczesnych kreskówek. Aczkolwiek sam, dla własnej przyjemności nie ogląda. Choć może zasiałem ziarno zainteresowania oryginalną wersją językową
  16. Wybór trzech ulubionych odcinków jest trudny, ale spróbuję. 3. Return of the Harmony. Jest akcja, jest humor (zwłaszcza zachowanie Fluttershy i Rarity), jest Discord... Czego chcieć więcej? 2. Putting your hoof down. Moją ulubioną bohaterką spośród Mane 6 jest Fluttershy, a to (moim zdaniem) najlepszy odcinek, w którym gra główną rolę. Sam mam problemy z asertywnością, więc łatwo się wczułem. Plus Iron Will okazał się bardzo ciekawą postacią. 1. Canterlot Wedding. Bez dwóch zdań, najlepsze, co zaserwowali nam twórcy MLP. Nieco disnejowski klimat, tajemnica, intryga, no i rzecz jasna Chrysalis. Do tego dochodzi "This Day Aria" czyli absolutnie epicka pieśń. Blisko podium (kolejność chronologiczna): Bridle Gossip, Winter Wrap Up, Party of One, Lesson Zero, Last Roundup, Friend in deed, Crystal Empire, Magic Duel. Z najsłabszymi jest nieco łatwiej. 3. Swarm of the Century. Nie był to jakiś koszmarnie słaby odcinek, ale po prostu bardzo średni, dość nudny. 2. Griffon the Brush Off. Nie znoszę Gildy, a całość jakaś taka... niedorobiona. 1. Mysterious Mare Do Well. Nie będę oryginalny - dla mnie to jedyny naprawdę słaby odcinek MLP. Pozostałe są w najgorszym wypadku średnie. Nisko oceniam także Games Ponies Play.
  17. Nie jestem wielkim fanem shippingów. Z drugiej strony, fanfików prawie nie czytam, fanowskich obrazków specjalnie nie szukam... a zatem niech sobie będą. Pytanie brzmi, czy są jakieś pary, które chciałbym zobaczyć w serialu? Do głowy przychodzi mi tylko jedna: Celestia & Discord Relacje tej dwójki dostarczyłyby mnóstwo dobrej rozrywki. Nie widzę ich raczej w regularnym związku, ale np. różnego rodzaju podchody, drobne aluzje od czasu do czasu - byłyby naprawdę ciekawe.
  18. Lubię Rainbow Dash, ale najmniej z Mane 6. Dlaczego? Zwyczajnie nie przepadam za ludźmi o podobnym charakterze. W wersji kucykowej wszystko jest lepsze, więc RD jedynie trochę mnie irytuje; generalnie da się lubić. Taka ciekawostka - sądzę, że spośród głównych bohaterek najmniej przypominam Rainbow, ale jeśli chodzi o element harmonii, który najbardziej by do mnie pasował... to byłaby to właśnie lojalność. Nie wiem, czy ktoś już to tutaj zauważył - RD często wykazuje się największą przenikliwością (co może wynikać z podejrzliwości). Potrafi przejrzeć podstęp lub oszustwo. Przykłady? Proszę bardzo: - "Party of one" - od razu rozpoznaje Pinkie, ukrytą w stogu siana z okularami - "Sweet and elite" - jako jedyna zauważa, że Rarity jest dziwnie wystrojona, gdy wpadają niezapowiedzianie do Canterlot - "Last roundup" - przeczuwa, że Applejack może nie dotrzymać słowa i zwiać przed śniadaniem - "Hurricane Fluttershy" - szybko wykrywa FS przebraną za drzewo, a następnie demaskuje jej "chorobę" Pewnie znalazłoby się więcej... Wada to, czy zaleta? Chyba jednak zaleta, Poza tym, jakkolwiek Dash jest ostatnia w moim prywatnym rankingu, doceniam rozwój postaci; chyba najbardziej wyraźny spośród Mane 6. Wystarczy porównać jej zachowanie z odcinków "Dragonshy" czy "Mysterious Mare Do Well" do postawy z "Hurricane Fluttershy" bądź "Sleepless in Ponyville". Stała się bardziej wyrozumiała i wrażliwa (nie tracąc jednak dotychczasowej zadziorności i skłonności do przechwałek). Za to duży plus, bohaterka poprowadzona ciekawie.
  19. Nie chcę się włączać w żadne przepychanki, ale dodam swoje trzy grosze. W sumie lubię Lunę, tzn. nic do niej nie mam, jednak uwielbienie jej postaci jest dla mnie lekko irytujące (a jednocześnie zrozumiałe). Otóż Luna to klasyczny typ Mary Sue (w razie czego, definicję znajdziecie na wikipedii). Możecie zapytać: jak to? Przecież nie jest idealna, ma mroczną przeszłość, itp. Jasne, to się wcale nie wyklucza, a wręcz przeciwnie. Kilka dowodów: - jest księżniczką - jest alicornem - ma wypasiony dizajn - ma mroczną przeszłość, która w oczach fanów czyni ją jeszcze bardziej zajebistą (tego właśnie brakuje Celestii do miana idealnej Mary Sue; jest zbyt "nudna")... niby wada, ale jakże malownicza, efektowna - dodajmy do tego noc, księżyc, mrok, poczucie niezrozumienia i odrzucenia... bardzo wdzięczne atrybuty, nieprawdaż? Dlatego właśnie Luna trochę mnie odpycha (a właściwie jej fanowski wizerunek); zarazem łatwo mi zrozumieć fascynację księżniczką nocy. Zatrzymajmy się na chwilę przy odrzuceniu, byciu nierozumianą, niezbyt akceptowaną outsiderką. To trochę taki "lep" na nastolatków (nie czepiam się niczyjego wieku, zauważam po prostu pewną zależność) - w tym wieku ludzie często przeżywają masę wewnętrznych rozterek, przeżywają mniejsze lub większe bunty i łatwiej im utożsamić się z młodszą z sióstr. W wieku licealnym zapewne postać Luny spodobałaby mi się bardziej, bo sam miewałem podobne "cierpienia młodego Wertera" Teraz jestem już stary i takie podejście (NIKT MNIE NIE ROZUMIE!!!11oneone) nieco mnie irytuje, ale rozumiem je i nie krytykuję. Z tego samego powodu dużą popularnością cieszy się Trixie; fani lubią dorabiać różne ideologie, w fanfikach i dyskusjach usprawiedliwiając, a czasem wręcz idealizując zachowanie ulubionych bohaterek. Takie tam moje ględzenie. A Luna niech sobie będzie popularna. Nadmierna aktywność jej fanów bywa drażniąca, ale zniosę to. W fandomie znalazłoby się sporo gorszych rzeczy.
  20. Juventino

    Teorie spiskowe o sezonie IV

    Na pewno nie uśmiercą żadnego z głównych bohaterów. Jasne, w filmach animowanych postacie umierają, ale nie w serialach tego typu. I bardzo dobrze. Daję najwyżej 0,00001 % szans, że będziemy mieli śmierć w ostatnim odcinku, to jest jedyna możliwość (której też nie chciałbym widzieć). Nie rozumiem, skąd to parcie sporej części fandomu na krew, flaki i mrok. To chyba nie są elementy, które przyciągnęły nas do MLP, hmm? ;> Pewnie, bardziej mroczne odcinki, jeszcze bardziej wypasione czarne charaktery - ok, ale bez przeginania. Jeżeli przemiana Twilight w alicorna tak bardzo (zdaniem wielu) zaburzyła równowagę serialu, to co powiedzieć o ewentualnej, nagłej śmierci np. Applejack albo Celestii... Co do teorii spiskowych - po spoilerach jedną można włożyć między bajki: poszczególne odcinki nie będą ze sobą ściśle powiązane fabularnie. Czyli forma serialu pozostanie taka sama jak dotąd - każdy odcinek opowiada oddzielną historię (pomijając dwuczęściowce), jedynie czasem, w rozmowach bohaterów wzmiankowane są wydarzenia z dawnych epizodów. Ciekawe, czy znów będziemy mieli klamrę kompozycyjną jak w sezonie trzecim - w "Kryształowym Imperium" pojawia się książka, która odegra kluczową rolę w "Magical Mystery Cure". Może teraz będzie podobnie? Gdzieś wyczytałem, że mają być aż trzy "dwuczęściowce"; jak rozumiem jeden na sam początek, jeden to finał... A gdzie wsadzą trzeci? Tak czy siak (o ile to prawda), bardzo się cieszę - podwójne odcinki zawsze są bardzo dobre (może za wyjątkiem "Elements of Harmony", czyli pilota serii).
  21. Powiem, że Discord jest dyskryminowany w serialu, jeśli nie pojawi się w czwartym sezonie. Skoro już przywrócili go "do życia", to chciałbym, żeby dostał pokaźną rolę w co najmniej jednym odcinku, Świetna postać, której faktycznie jest trochę za mało. Co do fandomu - o dyskryminacji mowy być nie może To jeden z ulubieńców bronies. Obok Luny prawdopodobnie najbardziej popularny bohater spoza Mane 6.
  22. Juventino

    Equestria Girls

    Ok, nadrobiłem zaległości, obejrzałem film i... spodobał mi się. Serio. Przede wszystkim: nie jest to żaden szkodliwy filmik dla nastolatek, w którym liczy się wyłącznie popularność i modne ubrania. Dostaliśmy sympatyczną opowieść o mocy przyjaźni, czyli wszystko utrzymane w klimacie serialu. A zdanie "magia przyjaźni działa nie tylko w Equestrii" powinni zapamiętać wszyscy, którzy marudzą, że nasz świat jest tak szary w porównaniu ze światem MLP Fabuła jak fabuła; dała pretekst, by połączyć akcję i przesłanie z klasycznym motywem szkolnego balu. Można to odczytać jako ukłon w kierunku młodszej widowni (głównie płci żeńskiej), wykorzystanie konwencji... Jakkolwiek by nie było, uniknięto tandety, przesadnego skupienia na kieckach i urodzie bohaterek, a wątek miłosny został zaledwie zarysowany. I bardzo dobrze; większa dawka uczuć byłaby (przynajmniej dla mnie) niestrawna. A tak, Flash wydaje się całkiem spoko. Wygląd głównych bohaterek? Ok, dużo lepiej niż we wstępnej fazie projektu, kiedy miały cutie marki na policzkach. Spike jako pies to również dobry pomysł (akurat to rozwiązanie popierałem od początku) - przecież w Equestrii też należy do innego gatunku niż Twilight i spółka. Oczywiście najbardziej spodobały mi się drobne nawiązania do serialu - Trixie, scenka z CMC z bibliotece, 'yay' i kilka innych. Podsumowując, jest dużo lepiej niż sądziłem. Da się oglądać bez bólu zębów i zażenowania. 7/10 to sprawiedliwa ocena, może nawet 7+. Choć, nie ukrywam, wciąż wolałbym pełnometrażow film z całkowicie kucykowymi bohaterkami Może kiedyś.
  23. Juventino

    Teorie spiskowe o sezonie IV

    Właśnie nie potrafię rozgryźć, o czym będą pierwsze dwa odcinku nowego sezonu. Ok, retrospekcja z przemianą Luny w Nightmare Moon. Prawdopodobnie pierwsze kroki Twilight w roli księżniczki. Nie widzę żadnego punktu wspólnego. Przynajmniej żadnego szczególnie przekonującego, bo jakieś teorie w mojej głowie się rodzą Ale nie mają wielkiego sensu. Cóż, to dobrze! Będzie zaskoczenie. Swoją drogą, motywy powstania NMM mniej więcej znamy. Zazdrość, te sprawy. Być może ktoś "pomógł" Lunie i namieszał jej w głowie, ale podstawy są ogólnie znane. Osobiście wolałbym dowiedzieć się, skąd tak naprawdę jest Chrysalis, albo co kierowało Sombrą. Nie żebym marudził Pilotowy dwuczęściowiec czwartego sezonu i tak zapowiada się bardzo ciekawie.
  24. Juventino

    Teorie spiskowe o sezonie IV

    Z tymi siostrzeńcami i siostrzenicami Celestii to w ogóle dziwna sprawa, bo Blueblood podobno też jest jej siostrzeńcem Przynajmniej tak było powiedziane w serialu (odcinek "Ticket Master" bodajże). Opcje są dwie: Celestia i Luna mają jeszcze co najmniej jedną siostrę, albo w USA/Kanadzie "siostrzeńcem" nazywane są również dzieci kuzynostwa. Opcja numer trzy: twórcom coś się pomieszało, ewentualnie później zmienili koncepcję, a pewnych rzeczy odkręcić już nie dało rady. Trzymając się głównego wątku - ciekawe, czy w czwartym sezonie pojawi się książę Blueblood. Jedna z najbardziej antypatycznych, irytujących postaci, ale jednocześnie dość zabawna. Zawsze to lepsze niż taka Gilda albo inna Diamond Tiara, które są tylko irytujące. Obstawiam jednak, że biały jednorożec został na stałe usunięty z serialu, ewentualnie pojawi się gdzieś w tle. Pomysł na odcinek: Blueblood zaczyna podbijać do Twilight, jako nowej księżniczki. Lekcja płynąca z odcinka - nie należy wiązać się/przyjaźnić z tymi, którzy patrzą wyłącznie na twoją pozycję. To, co mamy "w środku" jest ważniejsze i trwalsze, niż to, co widać na zewnątrz, itp, itd.
  25. Juventino

    Equestria Girls

    Crystal High... Szykuje się nowy klasyk pokroju "Twilight Sakle" Co do filmu - widzę, że opinie uległy diametralnej zmianie. Ja "Equestria Girls" jeszcze nie obejrzałem, ale w przyszłym tygodniu zamierzam nadrobić zaległości. Początkowo byłem "na nie", ale coś czuję, że czeka mnie miłe zaskoczenie. Oby!
×
×
  • Utwórz nowe...