Skocz do zawartości

El Martinez

Brony
  • Zawartość

    398
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez El Martinez

  1. Milczałem jeszcze chwilę, mierząc starca wzrokiem. Chyba mogłem mu na razie zaufać. - Przepraszam. Ostrożności nigdy za wiele. - Moje spojrzenie złagodniało. Patrząc na obolałego, pomarszczonego ogiera zrobiło mi się trochę głupio. - Nazywam się Grey. Grey Tear, jeśli ma to jakiekolwiek znaczenie. Szukam Źródeł Błękitych Niebios... Nie pytaj, dlaczego. Sam tego dobrze nie rozumiem... - zamilkłem, oczekując na odpowiedź. Ogier przypatrywał mi się z ciekawością, jakby oczekiwał, że będę mówić dalej. Jednak ja też miałem kilka pytań. - Ale kim ty jesteś? I co robisz na takim odkucykowiu?
  2. Dat Rarity... Kij, że jeszcze nieskończone, OSOM :O
  3. Zatrzymałem się w powietrzu i spojrzałem w stronę ogiera. Nie wyglądał wrogo. A nawet jeśli, nie powinien być dla mnie żadnym zagrożeniem. Może warto sprawdzić, co ma do powiedzenia. Zanurkowałem gwałtownie ku ziemi, grzywa uderzyła mnie w oczy. Brakowało mi tego uczucia. Wylądowałem parę metrów od ogiera, nie za blisko. Wciąż nie wiedziałem, z kim mam do czynienia. W myśli przygotowałem znak obronny Defendit, gotów odeprzeć jego atak. Ostrożności nigdy za wiele. Milczałem, patrząc się uważnie na zmierzającego w moją stronę kuca.
  4. Fanowskie pluszaki są baaaaardzo drogie (jeśli w ogóle ktoś zdecyduje się je sprzedać) Imo cała nadzieja w Hasbro, że wypuści jakieś ładne maskotki ;P No, to na pewno nie wszystko, bo masz jeszcze gazetki, ubranka, lalki, zeszyty itp Ale większość z nich się wiadomo do czego nadaje ;p Ja teraz poluję na fajny wzór na koszulkę (oczywiście t-shirt na zamówienie).
  5. Co do przypinek, to polecam te ze sklepu yatta.pl. Mają po 3 przypinki do każdej z Mane6 + możesz sobie zamawiać własne... ^ ^ Ja już zamówienie ze znajomymi zrobiłem, wyglądają tak: Imo warto, zawsze to jakiś kucykowy gadżet
  6. El Martinez

    Poznajmy się!

    Oj, Forever Axyzek xd Nie martw się, na wakacje jeżdżę zwykle niedaleko Świnoujścia A jest może jeszcze ktoś ze Świętokrzyskiego, o kim nie wiem? :braeburn:
  7. Ok, rozdział drugi dodany, trzeci w przygotowaniach ; > Wszystki ch, którzy śledzą ten temat (a wiem, że takich całkiem sporo ;P) proszę o wypowiadanie się, wyszukiwanie błędów i dzielenie się swoimi odczuciami dotyczącymi opowiadania ; > To najlepsza motywacja do dalszej pracy ^ ^ Aha, dodam jeszcze, że rozdział trzeci, to już ship z krwi i kości... Ale skoro dotarliście już dotąd, to raczej nie będziecie mieć nic przeciwko ; )
  8. Cisza. Spadające krople wody wydawały się głośne, niczym gwiazdy, spadające i rozbijające się o Ziemię. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak jest tu ponuro. I ciemno. Odpowiadało mi takie otoczenie, jednak... Nie powiem, żeby nagłe zniknięcie klaczy mnie zaskoczyło. Wiedziałem, że nie zostanie ze mną dłużej. A jednak czułem jeszcze w sercu jakieś obce mi to tej pory uczucie... Czy to nadzieja? Nie wiedziałem. I nie na to miałem teraz czas. Wsunąłem na prawe kopytko podarowany przez nią pierścień, zajmując mu miejsce tuż pod czarną , diamentową bransoletą Ormazda. Zwróciłem się w kierunku korytarza. Jego czarna otchłań zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Zdawała się. Ruszyłem do przodu. Ciemność zawładnęła moimi oczyma, próbowała utrudnić mi drogę. Nie obchodziło mnie to. Nie trudziłem się nawet, by użyć znaku Lux. Szedłem naprzód, starając się nie myśleć o niczym. Starając się wyzbyć wszystkich emocji, skupić tylko na zadaniu. Na próżno. Wciąż miałem przed sobą obraz dwóch, zielonych jak szmaragdy oczu tajemniczej klaczy. A właściwie, pegaza. Pegaza, umiejącego posługiwać się magią, tak jak ja... Mały, jasny punkt pojawił się przede mną, kawałek drogi dalej. Wyjście z jaskini. Słońce świeciło chyba mocniej niż zwykle, oślepiło mnie całkowicie. Nie przejmowałem się tym. Szedłem dalej na wschód, nie oglądając się za siebie. Ani na boki. Nie myśląc o niczym. Źródła były coraz bliżej.
  9. El Martinez

    Zapytaj Applejack

    Ok AJ, tylko szczerze... ile (i czy w ogóle) procent miał ten Wasz cydr? ; > Co zrobiłabyś ze swoją rodziną, gdyby Flim i Flam rzeczywiście przejęli Waszą farmę? Wierzysz w przeznaczenie? Czy może według Ciebie każdy samodzielnie pisze sobie historię swojego życia? Gdyby okazało się, że za 24h nastąpi koniec świata (taki prawdziwy), na co byś ten czas przeznaczyła? Pozdrów Braeburna
  10. El Martinez

    Poznajmy się!

    No heeej Widzę, że kolejny fan Braeburna się zjawił... ok... W ogóle to widzę, że oprócz zamiłowania do Braeburna to trochę ze sobą mamy wspólnego... 17 lat, imię na M, dobry gust muzyczny (tak przypuszczam, skoro brzmienie gitar lubisz). Na instrumencie (instrumenTACH) też gram, głównie właśnie na gitarze ; > Anyway, welcome to AAAAAAAPPLELOOOSAAA :braeburn:
  11. Nie odpowiedziałem, choć w mojej głowie wprost szalało od najróżniejszych pytań. Pytań zapewne bez odpowiedzi... Poczekałem jeszcze chwilę, czekając na pełne odzyskanie sił, tak jak powiedziała tajemnicza klacz. Milczałem, wciąż w nią wpatrzony. W miejscu, którego dotknęła czułem dziwne, przyjemne ciepło. Rozgrzewało mnie od środka. Rozmyślałem też o tej kuli ognia. Jak ją przywołała? Przez kaptur nie byłem w stanie ocenić, czy była jednorożcem. A jeśli nie, to musiał to być znak Ignis... Skąd o nim wie? Tylko mistrz Eon uczył korzystania ze znaków. A przecież mówił mi, że nigdy nie miał żadnych innych uczniów... Odetchnąłem głęboko. Powietrze przemknęło przez moje ciało. Znowu mogłem oddychać i mówić. Czas wyjaśnić, co tu się stało. - Dziękuję - powiedziałem. Mój głos był jeszcze dość słaby, jednak nie chciałem znowu uciekać się do czytania w myślach. - Za pomoc. Gdyby nie ty, moja wędrówka byłaby już pewnie skończona. Mam jednak do ciebie sporo pytań. Jeśli na któreś nie możesz odpowiedzieć, po prostu milcz. Zrozumiem to. Ja także wiem wiele rzeczy, o których nie powinienem mówić. Klacz spojrzała na mnie ponownie zza swojego kaptura. Jej zielone oczy wyglądały jak dwa szmaragdy. - Gdzie w ogóle jestem? - kontynuowałem. - Ostatnie co pamiętam, to skok do wody. A potem brak tchu, ciemność... - zamilkłem. Klacz dalej się nie odzywała, wpatrzona we mnie z zaciekawianiem. Czując, że nie dostanę raczej odpowiedzi na to pytanie, przeszedłem do konkretów. - Muszę dotrzeć do Źródeł Błękitnych Niebios. Wiem, że są gdzieś niedaleko. Wiesz może, gdzie dokładnie? I czym one w ogóle są...? Kropelki wody niespokojnie skapywały na skały, roztrzaskując się o nie z pluskiem.
  12. Hah no niezły odcinek, ale... no na pewno nie najlepszy Liczyłem na więcej AJ, a dostałem strasznie wqr*iających braci Flim Flam ;P Piosenka była długa, śpiewała w niej Granny Smith... i to w sumie jej jedyny plus. Po prostu jak dla mnie piosenki muszą być śpiewane przez główne postacie, inaczej tracą swój urok. Małe podsumowanie: + Intro xD Fluttershy jak zwykle w formie :3 + Dashie przez cały odcinek + płacz Pinkie... aww + list na końcu + cider cider cider cider cider cider cider cider cider + długa piosenka... - ...jednak jakoś mnie nie porwała - za mało AJ (znowu) - za dużo braci Srim&Sram - brak Braeburna Ocena? 7/10. Ale może się zmienić po powtórnym obejrzeniu ;p Btw raczej nie liczcie na napisy dzisiaj, piosenka będzie straszna do tłumaczenia. Aha. I morał: Everypony drunk. :braeburn:
  13. Eh, nawet Ciebie skarpetki dopadły... xd Ale cute, tylko mam wrażenie, że się coś AB przytyło @Niklas Aaa no to to tłumaczy też nowe skarpetki
  14. Zamarłem, gdy poczułem dotyk klaczego kopytka na mojej piersi. Nie wiedziałem, kim była. Nie wiedziałem, co ze mną zamierza zrobić. Ale nie obchodziło mnie to. Nie obchodziło mnie nic, gdy wpatrywałem się w te wielkie, zielone oczy. Wydawało mi się, że mijają godziny, dni. Miesiące. Powoli wszystko zaczęło się rozmazywać... Zwierciadło zatrzęsło się na szyi. Ocknąłem się. Klacz dalej stała przede mną spokojnie, nie wykonując nawet najmniejszego ruchu. Nie odzywała się. Wiedziałem, że nie będę w stanie wydać głosu. Ale musiałem dowiedzieć się, co się tu dzieje. Musiałem przemówić do jej myśli. Skupiłem cały swój umysł na stojącej przede mną tajemniczej klaczy. Na jej twarzy. I oczach... W naszych jaźniach powstał mały, wspólny obszar. Myśli zaczęły pędzić, każda chciała uciec z mojego umysłu. Ale wypuściłem tylko jedną. 'Kim jesteś...?'
  15. ESTP = Rainbow Dash Czyli u mnie standardowo, ekstrawertyk na maxa ^ ^ Zresztą nie dziwne, zawsze się z nią utożsamiałem (choć teraz bardziej z Braeburnem) :braeburn: Edyta: - dziwne jakoś ta emotka wygląda ;p
  16. Wiatr wzmagał się, tafla wody na stawie zaczęła się niespokojnie poruszać. Tańczący w powietrzu piasek skutecznie ograniczał widoczność. Wydawało mi się, że w burzy, widzę zarysy jakiś postaci. Ale może to tylko złudzenie. Większym zmartwieniem była wciąż nasilająca się burza piaskowa. Żwir zaczął siekać mnie po ciele, piasek wpadał do oczu. Złożyłem kopytka w ochronny, werbalny znak Fidem, jednak nie mogłem otworzyć ust, by wypowiedzieć polecenie. Jeśli piasek dostanie się do dróg oddechowych, to koniec. Nie miałem innego wyjścia. Wskoczyłem do stawu, szukając schronienia w wodzie. Pomogło. Kurz nie mógł sięgnąć poniżej tafli. Był tylko jeden problem. Kończyło mi się powietrze. Siły zaczęły mnie opuszczać, niedotleniony mózg powoli tracił świadomość. Spojrzałem w dół - to wcale nie był stawik, lecz coś w rodzaju podziemnego źródła. Nie było widać dna, tylko czarna, wodna otchłań. Zebrałem resztki sił, składając kopytka w znak Ventus - symbol powietrza. Dobrze użyty, powinien przywołać tuż obok mnie choć mały pęcherzyk zbawczego gazu. Rozpaczliwie czekałem na rezultat. Wiszące na szyi zwierciadło zatrzęsło się niespokojnie.
  17. El Martinez

    Braeburn

    Oj Ksyziu to był cytat z mema o Braeburnie Swoją drogą, niezłą sobie klacz znalazł @Dałn No, dobry Xyzek xd
  18. Autor: CosmicWaltz Tłumaczenie: Cutie Mark Crusaders - Translators (El Martinez – tłumaczenie & Bartis – korekta) Oryginał: http://www.equestriadaily.com/2011/08/story-fell-into-right-hooves.html Opis: Na kilka tygodni przed przesłuchaniem u Wonderbolts, Rainbow Dash ulega wypadkowi. Zostawiona pod opieką Fluttershy, obawia się, że jej marzenia nie będą mieć szansy na ziszczenie. A do tego, zaczyna martwić się kwitnącymi z dnia na dzień uczuciami do Pegaza, którego zna od lat. Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 (część pierwsza) Rozdział 3 (część druga) <--- NOWY!!! PS: Proszę czytać, komentować i śmiało pisać o wszelkich błędach :braeburn:
  19. Ehh dopiero wróciłem do domu i oczywiście wszystko co się dało powiedzieć na temat odcinka, zostało powiedziane... xP Ale i tak napiszę: BEST EPISODE EVER. RLY. Derpy była bohaterem xd A tuż za nią Pinkie (miny w tym odcinku zostaną nowymi, już legendarnymi memami ), płaczący Big Mac... Nie no po prostu poziom zajebistości sięgnął zenitu Nawet brak Braeburna wybaczę, było świetnie ^ ^ :braeburn:
  20. El Martinez

    Braeburn

    http://img267.imageshack.us/img267/276/datflankbymylittlerosel.png Yyy LOL Uwielbiam tę minę, nowy avek się szykuje ^ ^
  21. Wpatrywałem się jeszcze przez chwilę w gładką powierzchnię lustra. Nagłe zniknięcie mistrza trochę mnie zaskoczyło. Jego słowa spowodowały w mojej głowie jeszcze większy chaos, niż wcześniej. Źródła Błękitnych Niebios... Gdzieś już słyszałem tą nazwę, jestem pewien. Tylko gdzie...? No, ale zawsze to jakaś wskazówka. Trzeba będzie to sprawdzić. W końcu i tak nie mam innego pomysłu. Niewiele już myśląc, rozpostarłem skrzydła i odbiłem się od ziemi. Słońce powoli zachodziło, chowało się za linią horyzontu. Wschód, tak? Nie ma czasu do stracenia.
  22. El Martinez

    Berry Punch

    Ponieważ w 8 lampią jej się na tyłek Chyba, że obaj po prostu jesteśmy dziwni. Dobra, gdzie Martinez, tam i Shipping LOL I jeszcze taki bonusik, wrzucony głównie z uwagi na Braeburna (ale Berry też jest ;p)
  23. - Witaj, mistrzu. Dobrze cię widzieć - Widok starej, pomarszczonej twarzy kapłana dodał mi otuchy. - Właściwie... To nie stało się nic. I to jest właśnie problem. Myślałem, że serce samo mnie poprowadzi, pokaże właściwą drogę do celu. Tymczasem... Chyba nic takiego nie czuję. Nic. Już od jakiegoś czasu błąkam się bez pomysłu. Mówiłeś mi, bym słuchał serca. Ale jak, skoro ono milczy?
  24. Bezkresna pustka. Jak to możliwe, że teren za górą tak diametralnie różni się od tego przed nią? Świat pełen jest pytań bez odpowiedzi. Rozejrzałem się. Po raz pierwszy nie miałem bladego pojęcia, w którą stronę się udać. Jednak mimo wszystko, to moje serce zaprowadziło mnie tutaj, ono podpowiedziało mi środkowy korytarz. I jeszcze to drganie zwierciadła... Właśnie, zwierciadło. Spojrzałem na szklany artefakt wiszący na szyi. Wiem, że mam go używać tylko w ostateczności, ale... Ale po prostu czułem, że muszę. Musiałem porozmawiać z kimś, komu mogę zaufać. Rozejrzałem się jeszcze raz. Cóż, tutaj na pewno nikogo takiego bym nie znalazł. Mistrz na pewno to zrozumie. Samotność jeszcze nigdy nie doskwierała mi tak, jak teraz. Musiałem. Po chwili wahania, uniosłem lustro i spojrzałem na nie. Moje odbicie załamywało się w miejscu lekkiego pęknięcia. Zamknąłem oczy i skupiłem myśli na górze Irvinghan. Na świątyni. Na moim mentorze. W napięciu, oczekiwałem na rezultat.
×
×
  • Utwórz nowe...