Skocz do zawartości

El Martinez

Brony
  • Zawartość

    398
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez El Martinez

  1. Dalsze oględziny zrujnowanej sali nie przyniosły mi nic nowego - wciąż nie byłem pewny, czy to rzeczywiście Canterlot. Wróciłem do stojącej obok dziury w ścianie Er. 'Chyba zaczynam mieć zwidy' - pomyślałem, widząc światło wpadające przez szparę. Podszedłem bliżej i... zaniemówiłem. Oto przede mną rozpościerał się kwiecisty, pełen zieleni krajobraz. Jak z Equestrii, którą pamiętałem. Jak to możliwe...? - Czy... - zacząłem niepewnie, wciąż nie wiedząc czy to jawa. - Czy ty też to widzisz?
  2. Szybko omiotłem wzrokiem całą salę. Pośród stosów głazów i ruin ciężko było mi rozpoznać jakikolwiek charakterystyczny punkt sali tronowej. - Wracając do twojego pytania, Er - zacząłem, odwracając się do towarzyski - działanie tego zaklęcia rzeczywiście powinno potwierdzić, że to Canterlot. Chyba że... - ściszyłem głos - ktoś kontrolował moją magię. I chciał, żebyśmy tu trafili.
  3. Patrzyłem jeszcze chwilę na znikający na horyzoncie czarny punkcik. A więc znów zostałem sam. Nie mogłem powiedzieć, że mnie to zaskoczyło - prędzej czy później i tak każdy z nas ruszył by własną drogą. Mimo to, czułem w sercu żal. Powodzenia Jack - pomyślałem. - Może chociaż ty wiesz co robisz. Czarny punkt zniknął. Usiadłem na piasku, wpatrzony we wschodzące znad morza słońce. Jego promienie rozświetlały ziemię, odbijały się w tafli wody. Słońce nie trzyma się swoich zasad - wschodzi i zachodzi, słuchając magii Alicornów. Jest tylko ich narzędziem. Tak wielkim i potężnym, a jednak uzależnionym od innych. Było zupełnym przeciwieństwem mnie. Zagubiony, samotny w tym wielkim świecie - ale za to wolny. Sam dyktowałem mojemu losowi ścieżkę, którą będę podążać. I to jest moja przewaga. Najwyższy czas ją wykorzystać. Podniosłem się i po raz ostatni spojrzałem w kierunku morza. Kierunku zupełnie przeciwnym do mojego. Rozpostarłem skrzydła i wzbiłem się w powietrze. Poleciałem na zachód. Cel - Canterlot. Mała, drewniana chatka... znikła.
  4. El Martinez

    My Little Dashie [Reklama]

    Czytałem MLD po angielsku i muszę powiedzieć, że to pierwszy tekst, przy którego czytaniu uroniłem łzę. Ba, nawet nie jedną ;p I jeszcze się tak nieszczęśliwie zdarzyło, że zapoznawałem się z tym fanficem w busie, przy -25 stopniach. Więc po wyjściu łzy zamarzły, co... nie było przyjemne A odnośnie porównania MLD i Komy. Czytałem oba teksty (najpierw Komę) i oczywiście zauważyłem sporo podobieństw. Wiem, że Frey nie wzorował się na MLD, jednak oba fici mają ze sobą dużo wspólnego. I muszę przyznać, że... lepiej wypada u mnie My Little Dashie... Oba opowiadania są świetnie napisane, jednak Komę przeczytałem bez większych emocji - od taka, prawie że liryczna opowiastka. Może dlatego, że imo: kuce > ludzie ;p Tłumaczenia na razie nie czytam, gdyż jestem świeżo po tym ficu i na razie mi go wystarczy ;P Anyway - polecam.
  5. Mgła wzmagała się. Coraz ciężej było mi znaleźć drogę. Wszechobecna ciemność wcale w tym nie pomagała. W pewnych momentach zaczynałem tracić nadzieję, że jeszcze kiedykolwiek znajdziemy wyjście z tego zamku. - Już niedaleko. - Starałem się dodać sobie i Er otuchy. Wcale nie wyglądało na to, żebyśmy się zbliżali. Nagle wpadłem na pewien pomysł. - Byłem w tym zamku tylko raz, kiedy miałem pomówić z Księżniczką Luną - powiedziałem odwracając się do Er. - Jednak to powinno wystarczyć, by Znak wskazał nam kierunek do sali tronowej. Eon uczył mnie tego, to nie takie trudne... Złożyłem kopyta w Znak Via Partem. Pomiędzy nimi zaczęła tworzyć się świetlista kula. Podobna do tej, która dawała nam światło, jednak wątlejsza i w kolorze ciemnego błękitu. Starałem sobie przypomnieć ostatnią wizytę w tym zamku, drogę, jaką w nim przebyłem. Salę tronową, w której rozmawiałem z Luną. Obrazy stawały się coraz wyraźniejsze... Via Partem... - szepnąłem. Kula oderwała się od kopyt i zawisła w powietrzu. Nie poruszała się. - No, dalej... - poganiałem ją. Bez skutku. - Ehh, to na ni... - urwałem. Iskra zaczęła się lekko miotać i kręcić. Po chwili zatrzymała się, a potem poleciała przed siebie, zostawiając ze sobą piękną, błękitną smugę. - Udało się! - szepnąłem uradowany do Er. - Chodź, bo nam ucieknie. Mgła wzmagała się.
  6. El Martinez

    [Zabawa]Znajdź swój sport!

    No to Xyzek (i żebyś się w jakąś zaspę łbem wpierniczył ) Dzięki za miłe słówka ;D Jak zawsze do usług ;*
  7. El Martinez

    [Zabawa]Znajdź swój sport!

    WYBIERAM 2. Wielofunkcyjna chociaż. A co do łucznictwa, to zdecydowanie braciszek Vandal prawie jak Robin Hood wymiata z tej swojej kuszy xd
  8. El Martinez

    [Zabawa]Znajdź swój sport!

    Hm. Mogę być i ja, why not xd Surfing jest fajny ^^
  9. - Cóż... - To pytanie mnie zaskoczyło. Próbowałem sobie przypomnieć tamto spotkanie. Jednak większość wspomnień z tamtego dnia wypełniał widok szmaragdowych oczu. - Nie pamiętam dokładnie co mówiła. Chociaż... - dodałem szybko, widząc, że Jack nie zamierza czekać. - Mówiła coś o Świętym, Żywym Ogniu. Tym samym, który potem wyczarowała, prawdopodobnie jakimś nieznanym mi znakiem, podobnym do Ignis. Mówiła, że o jego właściwościach dowiem się w swoim czasie. - Zamilkłem na chwilę, starając się przeżyć to spotkanie raz jeszcze. - Mówiła też, że jej moc z każdym dniem słabnie... Potem dała mi ten pierścień i... znikła. Rozpłynęła się w ciemność. To wszytko. - Spuściłem głowę. Zdałem sobie sprawę, jak mało wiem o istocie, której poszukiwaniom zamierzam poświęcić moją Pielgrzymkę.
  10. Ruszamy dalej? - Hę? - Głos Er wyrwał mnie z zamysłu. - Tak, chyba w tym miejscu już nic nie znajdziemy - powiedziałem, rozglądając się po placu. Tylko gdzie teraz...? - Hmm - zacząłem niepewnie. - Jeśli to rzeczywiście Canterlot, to moglibyśmy czegoś poszukać w sali tronowej. W końcu to najważniejsze miejsce w każdym zamku. Wiem mniej więcej jak do niej dojść.
  11. El Martinez

    Co aktualnie czytamy

    Również męczę Sapkowskiego, aktualnie "Krew Elfów". No dobra, słucham audiobooka, na czytanie nie mam czasu xd Ale chyba też się liczy ^ ^
  12. Położyłem się na podłodze. Cóż, w porównaniu do moich ostatnich miejsc spoczynku, było całkiem nieźle. Choć nieco zimno. Wełniany kocyk wisiał na fotelu, 'wpatrzony' prosto we mnie. Uwziął się na mnie, czy co? Z drugiej strony, ta noc mogła być naprawdę chłodna... 'Weź mniee' - mruczał kocyk. 'Weeź. Będzie fajnie. Nikt się nie dowie.' 'Ma rację' - pomyślałem. 'Kocyk ma rację'. Niechętnie wstałem, cichym krokiem podszedłem do fotela i zabrałem kocyk. Położyłem się z powrotem na miejscu i przykryłem. Rzeczywiście, był ciepły całkiem miły w dotyku. Niechętnie przyznałem, że ten kocyk, to naprawdę dobry kocyk. Zapominając o nękających mnie problemach, z uśmiechem na ustach, zasnąłem.
  13. - Cóż... Oby nie - odpowiedziałem ponuro. - Bo moje podejrzenia nie są najweselsze. - Westchnąłem i kontynuowałem. - Jeśli to rzeczywiście jest flaga Equestrii, to bez wątpienia znaczy, że się w niej znajdujemy. A jeśli się nie mylę, to Canterlot jest jedynym zamkiem w tej krainie. Z tą różnicą, że ja zapamiętałem go jako wspaniałą, pełną dostojnych kuców fortecę. Cóż... ten na taki nie wygląda. - Rozejrzałem się po ponurym, ciemnym placu. Nigdzie nie było nawet śladu żywej duszy, wszystko wyglądało na opuszczone już dawno temu. - Widzę dwie opcje. I niestety żadna nie napawa mnie optymizmem. - Ponuro spuściłem głowę. - Możemy być w alternatywnym świecie. Alternatywnej Equestrii. Tej samej, którą znamy, a jednak zupełnie różnej... Albo... - ściszyłem głos - to nasza Equestria, tylko że... w przyszłości. Po jakiejś wielkiej wojnie, która wyniszczyła całe królestwo.
  14. Soczek dała mi przyzwolenie na mały opis wieży, więc z niego skorzystam ;p ------------------------------------ Odbiłem się cicho od ziemi i uniosłem w powietrze. Wieża nie była daleko. Przerażała za to jej wysokość i dziwny, bijący od niej chłód. I mgła. Mgła w środku zamku. Upewniając się, że kula światła wciąż jest obok mnie, wylądowałem na szczycie. Mgła rozpierzchła się, wyglądała, jakby schodziła mi z drogi. Ostrożnym krokiem zbliżyłem się do powiewającej na wietrze flagi. Nie było wątpliwości - to flaga Imperium Celestii i Luny. Szybkim ruchem ściągnąłem ją z masztu i chwyciłem w usta. Mgła zaczęła się podnosić... Nic tu po mnie. Szybko odwróciłem się i bez oglądania za siebie, zleciałem na plac. Wylądowałem obok Er. W milczeniu pokazałem jej zdobycz.
  15. - Cóż... Jeszcze o tym nie myślałem - powiedziałem, rumieniąc się lekko. Spuściłem głowę. No właśnie, co wtedy zrobię...? - Ale wiem, że to właśnie tam powinienem zrobić następny krok - dodałem, już dużo bardziej stanowczo. - Z tego co mówiłeś, Synowie i Córki Nocy są tacy jak ja. Pegazy i zwykłe kuce, umiejące posługiwać się magią. A z tego co widziałem, nie jest to zwykła magia, lecz Znaki. Które miał znać tylko Eon i ja. - Zamilkłem. Wspomnienie o Eonie i jego pogardzie dla moich planów znów wzbudziło we mnie złość. - Słuchaj, Jack - rzuciłem, szukając na podłodze w miarę wygodnego miejsca do spania. - Skąd w ogóle znasz tę historię, o Synach i Córkach Nocy? Nawet Eon o nich nie słyszał...
  16. - Cóż... - zacząłem niepewnie. - Jeśli nie sprawiłoby to kłopotu, to wolałbym spać w domu. Nawet na podłodze. - Spojrzałem nieufnym wzrokiem na kocyk. - Noce bywają zimne i raczej nie mam w zwyczaju spać na otwartym terenie... Chyba, że moje towarzystwo będzie ci przeszkadzać - dodałem po chwili.
  17. Haha, Nikuś podbija EqD xD Gratki ^^ Mógłbym spróbować napisać kontynuację, ale... mogłaby się okazać NAPRAWDĘ kontrowersyjna - Więc... Co teraz zrobimy? - Cóż... - zaczęła nieśmiało Scootaloo. Na jej ustach malował się podejrzany uśmieszek. - Może chodźmy się pobawić CDN. Może xd @Kaczy Ty miałeś gejshipa, ja mogę mieć klaczkowego clopa xD
  18. Ładniutkie ^^ Może mógłbyś spróbować zrobić mi jakąś z Braeburnem? ; >
  19. Spojrzałem w stronę ciemnej baszty. Wlecenie na nią nie powinno sprawić mi kłopotu. - Tak, myślę, że mogę - odpowiedziałem. - Tylko, jeśli chcesz tu zostać sama... to to ci się może przydać. - To mówiąc znakiem Lux przywołałem kolejną kulę światła, która zaraz zawisła tuż obok Er. - Mam nadzieję, że znajdę tam coś, co przekona mnie, że moje podejrzenia są mylne... - przełknąłem ślinę. - Bo czy tylko mi ten zamek przypomina... Canterlot...?
  20. Do lepszego wczucia się w klimat zamku polecam odpalić w tle ;> ---------------------- Wpatrywałem się ze zdumieniem w powiewającą na wietrze flagę. A więc się myliłem, jesteśmy w Equestrii... Ale czy na pewno? Znakiem Lux przywołałem nową kulę światła. Na pewno przyda się w tym miejscu. Odwróciłem się do Er, jej oczy błyszczały w świetle rzucanym przez zaklęcie. - I co o tym myślisz? - zapytałem, wskazując na flagę. - Wygląda na to, że to rzeczywiście Equestria. Tylko jakaś inna... I ten zamek... coś mi przypomina... - Próbowałem przywołać jakieś wspomnienia z przeszłości, jednak wszystkie zdawały się być tak odległe od rzeczywistości... Nie mogłem ich dosięgnąć.
  21. Z liczby Nie ma co, to musiało być pamiętne lato dla Rarci ^ ^ Ok, po przeczytaniu oryginału nie mam się czego czepić ;p Ale tekst dobry Hmm nie musi być przetłumaczone dosłownie, byle by miało sens. Zmieniłbym np. na 'Skupiła się na pracy, kompletnie ignorując młodszą siostrę." Po prostu 'kładąc uszy po sobie' od razu kojarzy się z frazeologizmem, o którym wyżej pisałem
  22. Dzięki Nik Pierwszy rozdział był robiony trochę na szybko, stąd te błędy Na początku dialogi w nim były umieszczone w cudzysłowach, a potem na szybko poprawiane w Google Docs ;p A rozdział trzeci powinien pojawić się na dniach, w końcu zaczęły się ferie. I dopiero tam zaczyna się 'shippowanie' ^ ^
  23. El Martinez

    Poznajmy się!

    Trixie? :braeburn: GO BRAEBURN! :braeburn: Aha, i witam na forum nowego Setha
  24. No proszę, nawet Phosiqa to tego wciągnąłeś ^ ^ I opłacało się, tłumaczenie bardzo dobre. Ale czas troszkę ponarzekać Nie będę się czepiać 'jednorożki', bo z odmianą gatunków kucyków zawsze był problem, ale zamieniłbym drugie 'próbując' na np. 'usiłując' albo 'starając się'. xD You meant 'fala'? ;p Dwie uwagi. Po primo, imo lepiej od 'dojdzie na miejsce' brzmi 'dotrze'. Nie jest to błąd, ale może tak będzie lepiej ; > A secundo, powtórzenie słowa 'miejsce'. Zamieniłbym jedno z nich na np. 'cel'. Powtórzone 'że', zamieniłbym drugą część zdania na: 'że młodej jednorożce zdawało się, jakby jej nielatająca przyjaciółka wisiała w powietrzu'. Zmieniłbym składnię na: 'że nie był to zbyt miły pobyt.' Śmiechłem xD Można by to lepiej przetłumaczyć, ale proszę, nie rób tego xD Hmm, 'kłaść uszy po sobie' znaczy 'tchórzyć' ;P Imo w tym kontekście średnio to pasuje, ale jest już późno xd I to by chyba było na tyle ; > A co do samego fica, to tak jak napisał Kaczy: lekki, zabawny i niewinny. Dla mnie nie jest bardziej kontrowersyjny od zwykłego shippa z Mane6 ; > Będą jego dalsze rozdziały? Bo kończy się tak... nagle
×
×
  • Utwórz nowe...