- Nie... Przejmować?! Wiecie, że oni mogą was roznieść w pył? Nawet was, Zwiastuny. Bez urazy. - wcisnęła coś na urządzeniu, które miała na kopycie i salę wypełniło światło. Tym razem, kiedy znikło obok niej stał nie tylko smok. Był tam też stwór, wyglądem przypominający rybę z nogami, stojącą na dwóch i trzymającą wyrzutnię harpunów. Na jego plecach były dwa, małe pojemniki. Kolejny przypominał małego pomarańczowego stworka z nietoperzymi uszkami i dwoma złotymi pistoletami w łapkach. Również stał na dwóch. Trzeci przypominał żabo-jaszczurkę z podobnymi dwoma pojemnikami na grzbiecie, również na dwóch łapach. Ostatni wyglądał jak złoty ptak, ale stał na czterech łapach.
- Roznieść ich? - zapytał smok.