Powoli wstałam z ziemi i dotknęłam rany. Zabolało.Mimo wszystko podniosłam łuk , napięłam strzałę i znowu wycelowałam w głowę strażnika po czym wypuściłam strzałę.
Zdjęłam z szyi mój łuk. Na szczęście był cały. Z kołczanu na plecach wyjęłam strzałę i nałożyłam na cięciwę. Po chwili wysłałam strzałę w stronę changelinga.
-Pokemono!-krzyknełam i podbiegłam do rannego alicorna
-Jak śmiałeś...JAK ŚMIAŁEŚ?!-krzyknęłam z furią-NIKT NIE KRZYWDZI MOICH PRZYJACIÓŁ!- w moich oczach pojawiły się ogniki. Przestałam się kontrolować i wysłałam strumień energii w stronę changelinga.
''Dobra , to już połowa sukcesu,, - pomyślałam
Myślałam , że klacz będzie miotać ale stała więc nie miała większych problemów z obaleniem jej na bok. Trzymałam ją mocno w oczekiwaniu na jej przemienienie.
Gdy tylko usłyszałam schowałam swój nóż nie spuszczając oczu z Pokemony. Gdy byłam już wystarczająco blisko tyłu alicorna...skoczyłam z zamiarem zakrycia oczu Pokemonie.
Super.
Kolejna seria kłamstw. Ale nieważne , muszę jakoś obezwładnić Pokemonę zanim zrobi coś naprawdę okropnego. Wyjęłam powoli nóż z mojej torby i zaczęłam podkradać się do wściekłego alicorna.
Ruffian <3
Pamiętam ją z filmu bo oglądałam i dużo o niej czytałam. Biedna klacz złamała nogę ;___;
Ale gdyby nogi nie złamała to z Foolish Pleasure'em by wygrała
Daję 9/10
Patrzyłam się osupiała na Grassa. Naukowcy? Nie bardzo to pasowało do naszej grupy ale mimo wszystko byłam mu wdzięczna. Przynajmniej raz nie musiałam kłamać.
-Gdy byłam małą klaczką znałam tu pewnego płatnerza...bardzo miły ogier , który wyrabiał broń i zbroję za parę monet. Myślę , że nadal tutaj jest jego stoisko. - powiedziałam i zaczęłam truchtać w głąb miasta. Miała nadzieję , że jego stoisko jest w tym samym miejscu co 8 lat temu.
Rozejrzałam się. Mój dom. Tu się urodziłam. Do teraz szczerze nienawidzę tego miejsca a znam tu każdy kąt.
Popieram Magica.Chodźcie, wiem gdzie możemy znaleść to czego szukamy